
CZEGO NIE WIEMY O KANADZIE? (MONIQUE LARUE: 'OKIEM MARKIZY')
A
A
A
Przypominam sobie przeczytane przeze mnie książki kanadyjskich autorek i autorów lub książki dotyczące Kanady i dochodzę do wniosku, że przy każdej lekturze pojawiała się we mnie myśl o tym, że wciąż niewiele wiem o tym kraju, a to, czego się dowiaduję, jest dla mnie zaskakujące. Najwyraźniej czułam to podczas czytania opowiadań Alice Munro. Spod napisanych z niezwykłą uważnością portretów postaci wyłaniał się obraz Południowego Ontario – małych miasteczek, których mieszkańcy po pracy wracają do swych pieczar, przechodząc wcześniej przez ciemne pustkowia. W tej rzeczywistości postaci podlegają surowym zasadom moralnym nakładanym przez kalwinizm.
Teraz, przy lekturze „Okiem Markizy” Monique LaRue, po raz kolejny doszłam do wniosku, że realia, w jakich toczy się akcja kanadyjskiej powieści, są dla mnie pewnym odkryciem. LaRue zdecydowanie odróżnia od Munro polityczność jej prozy. W powieści przywołuje ona wydarzenia istotne dla najnowszej historii Quebeków, obywateli Kanady o tożsamości związanej z językiem francuskim i do pewnego czasu także z katolicyzmem. Są nimi przede wszystkim dwa referenda przeprowadzone w 1980 i 1995 roku, w których mieszkańcy mieli rozstrzygnąć, czy Quebec powinien być niezależny od reszty kraju.
Monique LaRue to pisarka frankokanadyjska pisząca z języku francuskim. „Okiem Markizy” to jej ostatnia powieść i pierwsza, która została przetłumaczona na język polski. Krzysztof Jarosz, tłumacz książki, zrobił wiele, aby czytelnik zrozumiał kontekst powieści. Obszerne przypisy, komentarz dotyczący historii Quebecu oraz dodatkowe materiały umieszczone na stronie Wydawnictwa w Podwórku są doskonałym uzupełnieniem powieści dla czytelnika, który chce zrozumieć sytuację społeczną i polityczną Frankokanadyjczyków oraz lepiej poznać motywacje bohaterów.
Powieść rozpoczyna się od kłótni dwóch braci, którzy prawdopodobnie inaczej zagłosowali w jednym ze wspomnianych wyżej referendów. Louisa i Dorrisa dzieli różnica wieku oraz charakterów, stąd poprzez ich wypowiedzi i zachowania poznajemy konflikt zrodzony wokół patriotyzmu, rasizmu, tolerancji dla innych narodów, ateizmu i wielokulturowości. Narratorką w powieści jest siostra dwóch mężczyzn, dzięki której pełniej doświadczamy realiów quebeckiej społeczności. To ona snuje opowieść o swoich bliskich po to, jak mówi, aby zrozumieć szaleństwo, które istnieje w opozycji do idei współistnienia narodów i kultur.
LaRue czerpie z formy rodzinnej sagi. Dokładnie poznajemy sylwetki Cardinalów oraz ich bliskich, a także relacje między postaciami. Pozwala to także autorce uchwycić przemiany ostatnich dekad – rewolucję internetową oraz ewolucję postaw patriotycznych. Główna bohaterka, Markiza, próbuje poradzić sobie z problematyczną dla niej postawą własnych przodków, której symbolem jest tabliczka widoczna na zdjęciu w kolekcji muzeum Holocaustu, zawieszona przy domu jej pradziadka z napisem „W naszej miejscowości Żydzi nie są mile widziani”. Towarzyszy jej przy tym wstyd i strach, które decyduje się pokonać, aby pozostawić jasny przekaz dla przyszłych pokoleń oraz aby móc uczestniczyć w budowaniu przyszłości. Książkę bowiem kończy pytanie o to, jakie węzły prawdy i fałszu będzie musiała rozplątać za kilka lat nowo narodzona dziewczynka, wnuczka cioteczna głównej bohaterki.
„Okiem Markizy” jest powieścią o tym, jak wyswobodzić się z pęt nakładanych przez przeszłość, często niejasną i trudną do zaakceptowania, bo nie zawsze jest chwalebna dla naszej społeczności. Stawia pytania o to, jak dbać o własne tradycje i naród, zachowując przy tym szacunek dla innych kultur. Z powieści nie możemy wnioskować, że jest to proste. Bohaterowie wielokrotnie zmieniają zdanie, przepraszają i kłócą się – walczą o wolność myśli.
I choć powieść nad wyraz dokładnie opisuje realia Quebecu, które w polskich mediach są obecne w formie szczątkowej, to jest to książka, która odnosi nas także do uniwersalnych tematów takich jak utracony przez współczesnych mieszkańców Globalnej Północy język rytuałów, relacje rodzinne oraz czytanie literatury. Ten ostatni wątek, pełniący funkcję pobocznego, doskonale komentuje narastającą tendencję do dosłownych odczytywań literatury.
Temat współistnienia różnych kultur i trudności z tym związanych także nie jest zarezerwowana dla Kanady. Czytając tę powieść z łatwością wykorzystałam stawiane w niej pytania do refleksji nad moją tożsamością Ślązaczki i Polki. Na pewne analogie sytuacji Frankokanadyjczyków i Ślązaków zwraca zresztą uwagę tłumacz. Pojawiający się w książce wątek „racjonalnych dostosowań” (accommodements raisonnables) pokazuje, że wciąż szukamy rozwiązań, które umożliwią nam pokojowe współistnienie. Muszę więc uzupełnić tytuł; czego nie wiemy o Kanadzie oraz o nas samych?
Teraz, przy lekturze „Okiem Markizy” Monique LaRue, po raz kolejny doszłam do wniosku, że realia, w jakich toczy się akcja kanadyjskiej powieści, są dla mnie pewnym odkryciem. LaRue zdecydowanie odróżnia od Munro polityczność jej prozy. W powieści przywołuje ona wydarzenia istotne dla najnowszej historii Quebeków, obywateli Kanady o tożsamości związanej z językiem francuskim i do pewnego czasu także z katolicyzmem. Są nimi przede wszystkim dwa referenda przeprowadzone w 1980 i 1995 roku, w których mieszkańcy mieli rozstrzygnąć, czy Quebec powinien być niezależny od reszty kraju.
Monique LaRue to pisarka frankokanadyjska pisząca z języku francuskim. „Okiem Markizy” to jej ostatnia powieść i pierwsza, która została przetłumaczona na język polski. Krzysztof Jarosz, tłumacz książki, zrobił wiele, aby czytelnik zrozumiał kontekst powieści. Obszerne przypisy, komentarz dotyczący historii Quebecu oraz dodatkowe materiały umieszczone na stronie Wydawnictwa w Podwórku są doskonałym uzupełnieniem powieści dla czytelnika, który chce zrozumieć sytuację społeczną i polityczną Frankokanadyjczyków oraz lepiej poznać motywacje bohaterów.
Powieść rozpoczyna się od kłótni dwóch braci, którzy prawdopodobnie inaczej zagłosowali w jednym ze wspomnianych wyżej referendów. Louisa i Dorrisa dzieli różnica wieku oraz charakterów, stąd poprzez ich wypowiedzi i zachowania poznajemy konflikt zrodzony wokół patriotyzmu, rasizmu, tolerancji dla innych narodów, ateizmu i wielokulturowości. Narratorką w powieści jest siostra dwóch mężczyzn, dzięki której pełniej doświadczamy realiów quebeckiej społeczności. To ona snuje opowieść o swoich bliskich po to, jak mówi, aby zrozumieć szaleństwo, które istnieje w opozycji do idei współistnienia narodów i kultur.
LaRue czerpie z formy rodzinnej sagi. Dokładnie poznajemy sylwetki Cardinalów oraz ich bliskich, a także relacje między postaciami. Pozwala to także autorce uchwycić przemiany ostatnich dekad – rewolucję internetową oraz ewolucję postaw patriotycznych. Główna bohaterka, Markiza, próbuje poradzić sobie z problematyczną dla niej postawą własnych przodków, której symbolem jest tabliczka widoczna na zdjęciu w kolekcji muzeum Holocaustu, zawieszona przy domu jej pradziadka z napisem „W naszej miejscowości Żydzi nie są mile widziani”. Towarzyszy jej przy tym wstyd i strach, które decyduje się pokonać, aby pozostawić jasny przekaz dla przyszłych pokoleń oraz aby móc uczestniczyć w budowaniu przyszłości. Książkę bowiem kończy pytanie o to, jakie węzły prawdy i fałszu będzie musiała rozplątać za kilka lat nowo narodzona dziewczynka, wnuczka cioteczna głównej bohaterki.
„Okiem Markizy” jest powieścią o tym, jak wyswobodzić się z pęt nakładanych przez przeszłość, często niejasną i trudną do zaakceptowania, bo nie zawsze jest chwalebna dla naszej społeczności. Stawia pytania o to, jak dbać o własne tradycje i naród, zachowując przy tym szacunek dla innych kultur. Z powieści nie możemy wnioskować, że jest to proste. Bohaterowie wielokrotnie zmieniają zdanie, przepraszają i kłócą się – walczą o wolność myśli.
I choć powieść nad wyraz dokładnie opisuje realia Quebecu, które w polskich mediach są obecne w formie szczątkowej, to jest to książka, która odnosi nas także do uniwersalnych tematów takich jak utracony przez współczesnych mieszkańców Globalnej Północy język rytuałów, relacje rodzinne oraz czytanie literatury. Ten ostatni wątek, pełniący funkcję pobocznego, doskonale komentuje narastającą tendencję do dosłownych odczytywań literatury.
Temat współistnienia różnych kultur i trudności z tym związanych także nie jest zarezerwowana dla Kanady. Czytając tę powieść z łatwością wykorzystałam stawiane w niej pytania do refleksji nad moją tożsamością Ślązaczki i Polki. Na pewne analogie sytuacji Frankokanadyjczyków i Ślązaków zwraca zresztą uwagę tłumacz. Pojawiający się w książce wątek „racjonalnych dostosowań” (accommodements raisonnables) pokazuje, że wciąż szukamy rozwiązań, które umożliwią nam pokojowe współistnienie. Muszę więc uzupełnić tytuł; czego nie wiemy o Kanadzie oraz o nas samych?
Monique LaRue: „Okiem Markizy”. Przekł. i oprac. Krzysztof Jarosz. Wydawnictwo "W podwórku". Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego. Gdańsk-Katowice 2021.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |