ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 kwietnia 7 (439) / 2022

Anna Strzałkowska (Szumiec),

W NOCY SŁOWO ŁAZI PO TWARZY JAK UPARTY OWAD' (TOMASZ RÓŻYCKI: REKA PSZCZELARZA)

A A A
Początek 2022 roku przyniósł nowy tom poetycki Tomasza Różyckiego zatytułowany „Ręka pszczelarza”. Opublikowana nakładem krakowskiego Wydawnictwa Znak książka Różyckiego jest, jak czytamy w opisie zamieszczonym na okładce, „zbiorem wierszy powstałych w czasie pandemii, którą poeta spędził w Berlinie”. Nie dziwi zatem pojawiające się na kolejnych kartach tomu odniesienie do Tiergarten, jednej z dzielnic niemieckiej stolicy, gdzie znajduje się ogromny park (porównywany czasem z nowojorskim Central Parkiem) mieszczący między innymi słynny ogród zoologiczny. „Ręka pszczelarza” to wiersze „wychodzone w Berlinie”, jak trafnie określa ich specyfikę Łukasz Wojtusik, prowadzący podcast literacki „Alfabet Wojtusika” („#60 Tomasz Różycki i „Ręka pszczelarza” – wiersze wychodzone w Berlinie”). Akt chodzenia przedstawiony został w tekstach w sposób charakterystyczny dla poetyki Różyckiego: symbolicznie, wielowymiarowo. Poeta wędruje nie tylko fizycznie, pieszo pokonując kolejne odległości, ale także mentalnie, intelektualnie, literacko.

W kontekście okoliczności powstawania wierszy (przypomnijmy, że mowa o czasie pandemii, ogólnoświatowego lockdownu) nie dziwi również towarzyszące ich lekturze poczucie wykluczenia, osamotnienia. Na tę kwestię uwagę zwraca Małgorzata Gorczyńska. Badaczka podkreśla między innymi charakterystykę postaci wykreowanych przez Różyckiego: „Pandemia i Berlin sumują się w podwójne wyobcowanie, zdwojoną utratę dotychczasowej formy, stąd w tomie ważną rolę odgrywają emblematy obcości: niemieckie nazwy dworców, parków i ulic, wynajęte mieszkania, bagaże, śpiwory. Stąd też bohaterami są berlińczycy o niepewnym statusie: stypendyści, imigranci, uchodźcy, bezdomni, wykolejeńcy, przebywający w kwarantannie, wysiedleni; samotny poeta-wagabunda jest po trosze każdym z nich” (Gorczyńska: 2022). Trudne realia pandemicznej egzystencji splatają się z wizjami onirycznymi, fantasmagorycznymi, wywiedzionymi również z dzieł klasyków literatury (na przykład z twórczości Brunona Schulza). Wędrowiec kluczy ścieżkami Tiergarten, dociera na Jebenstrasse, na Charlottengrad, a także nad brzegi jeziora Teufelsee. Nie chodzi mu jednak o „zwiedzanie” miasta – peregrynacje związane są raczej z procesem poznania siebie i otaczającej rzeczywistości. Jak pisze Różycki w wierszu zatytułowanym „Tiergarten (dla Eugeniusza T-D)”: „Na berlińskich dworcach i w parkach znajdziesz/wszystko, czego twoje ciało zapragnie,/i co jest w stanie twą duszę zaskoczyć (…)” (s. 9).

„Ręka pszczelarza” to tom poetycki, w którym wyznaczyć można wiele ścieżek interpretacyjnych: można podążyć na przykład tropem symbolicznym, intertekstualnym czy metaliterackim. Zatrzymajmy się na chwilę przy tym ostatnim. Metaliteracki charakter zbioru sugeruje już tytułowa metafora wywołująca skojarzenia z platońską kreacją poety, w której artystę miała symbolizować właśnie pszczoła (warto w tym miejscu dodać, że w przywołanym podcaście „Alfabet Wojtusika” Różycki wspomina prace nad wierszami – pracom tym towarzyszą odgłosy wydawane przez pszczoły, które poeta słyszy za oknem). Pisze Różycki w „Ręce pszczelarza”: „Poezja nie daje spać. W nocy słowo/łazi po twarzy jak uparty owad (…)” („Nykeja”, s. 16), czy też: „(…) Gdy mówisz w jednym,/drugi natychmiast domaga się głosu,/choć go nie słychać (…) Podobnie pszczoły, gdy ręka pszczelarza/wykrada z ula miód, podnoszą lament/zupełnie niemo (…)” („Poetyka”, s. 22). Entomologiczna wyobrażeniowość związana z rytuałem poetyckiego tworzenia widoczna jest w wielu utworach z najnowszego tomu. Różycki prócz pszczół przywołuje również inne gatunki owadów, na przykład osy. Powracają one między innymi w utworze „Gorzki napój”: „Litery jak cyfry/zbiegają się, jeśli rzucisz im okruch,/jeśli uronisz dla nich chociaż kroplę/tego gorzkiego płynu, co je wabi,/tak jak osy wpadające do szklanki (…)” („Gorzki napój”, s. 78). Autotematyczne wiersze to w mojej opinii jedne z najciekawszych utworów zamieszczonych w tomie „Ręka pszczelarza”. Szczególne zainteresowanie wzbudza gra z tradycją widoczna w przywołanych fragmentach, a także kreacja postaci pisarza krążącego „bez celu”, „odliczającego sylaby” za „pieniądze podatnika” lub „obcego mocarstwa” („Warsztaty twórcze”, s. 19), kręcącego się „wokół spraw niewidzialnych” („Formy przetrwalne”, s. 42). Metapoetyckość to zresztą element wyróżniający twórczość Różyckiego. Czytelnicy opolskiego pisarza z pewnością pamiętają również poprzednie tomy, w których wybrzmiewały autotematyczne wersy, na przykład refreniczne „Kiedy zacząłem pisać…” z wydanych w 2006 roku „Kolonii”.

Najnowszy zbiór Tomasza Różyckiego to niezwykle zajmująca propozycja poetycka, obfitująca tak w nawiązania międzytekstowe i międzykulturowe, jak odniesienia do realiów współczesnego świata. To także rodzaj literackiej gry ukazującej proces artystycznego tworzenia, w którym: „pisanie jest procesem chaotycznym/ale tylko pozornie” („Gorzki napój”, s. 78). Ponad 70 wierszy tworzących tom warto czytać jako jedną opowieść – i z pewnością niejednokrotnie do niej wracać.

Literatura:

Gorczyńska M.: „»Ręka pszczelarza«: bezgłośny lament i przemieszanie wcieleń”. „Więź”. Dostęp online: https://wiez.pl/2022/03/21/reka-pszczelarza-czyli-bezglosny-lament-i-pomieszanie-wcielen/

Wojtusik Ł.: „#60 Tomasz Różycki i „Ręka pszczelarza” – wiersze wychodzone w Berlinie”. Dostęp online: https://www.youtube.com/watch?v=XpoZKlqFft0
Tomasz Różycki: „Ręka pszczelarza”. Wydawnictwo Znak. Kraków 2022 [seria: Poezja].