ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 czerwca 12 (444) / 2022

Przemysław Piwowarczyk,

HEREZJOLOGICZNA WUNDERKAMERA (EPIFANIUSZ Z SALAMINY: 'PANARION. HEREZJE 34-46')

A A A
„Okazał się najwybitniejszym przedstawicielem nauki zakonnej zarówno w Egipcie, jak i pośród Palestyńczyków, a później również i u Cypryjczyków, którzy go wybrali na biskupa metropolii wyspy. Dlatego zdaniem moim zyskał sobie największą sławę raczej na skalę, żeby tak powiedzieć, światową” (Hermiasz Sozomen, „Historica ecclesiastica” VI 32, przeł. Kazikowski 1980: 430).

Epifaniusz z Salaminy (ur. ok. 315, zm. 403 n.e.) nie stoi dziś w pierwszym rzędzie wielkich pisarzy chrześcijańskich. Jego współcześni, obecnie uznani za doktorów Kościoła, jak Atanazy z Aleksandrii, Hieronim czy Jan Chryzostom (którego Epifaniusz zaciekle atakował), cieszą się większym zainteresowaniem patrologów i miłośników chrześcijańskiej starożytności. Są też znani szerzej niż tylko w kościelnych i naukowych kręgach. Tymczasem za życia Epifaniusz cieszył się wielką estymą, która trwała nienaruszona przez całą późną starożytność i średniowiecze. Sam Hieronim był jego wielkim entuzjastą. Dopiero renesans zdezawuował znaczenie i dorobek cypryjskiego biskupa. Jest to przede wszystkim efekt ponownego odkrycia i rehabilitacji teologii Orygenesa, którego myśl i uczniów Epifaniusz zwalczał. Krytyczna historia Kościoła uznała go za pieniacza i konfabulanta. Ostatnia dekada to jednak ponowne rozbudzenie zainteresowania Epifaniuszem jako wyrazicielem swej epoki i typowym chrześcijańskim intelektualistą późnego antyku. Niektórzy (w tym ja) rehabilitują również wartość źródłową jego „Panarionu”, który – krytycznie czytany – może dać nam wiedzę o zróżnicowaniu antycznego chrześcijaństwa, której próżno szukać u innych autorów. Dobrze więc, że do naszych rąk trafia polski przekład „Panarionu” (czyli z grecka „Apteczki”).

„[Abba Epifaniusz] powiedział, że posiadanie książek chrześcijańskich jest konieczne dla tych, których stać na to. Bo sam już widok tych książek osłabia w nas chęć do grzechu, a pobudza do ćwiczenia się w sprawiedliwości” („Apophtegmata patrum, collectio alphabetica”, Epiphanius 8, przeł. Borkowska 2007: 214).

Epifaniusz był bibliofilem bez dwóch zdań. Gromadził jednak nie tylko księgi pobożne, ale zebrał również biblioteczkę książek heretyckich – „Albowiem mądremu człowiekowi żadna rzecz nie przynosi szkody, lecz wszystkie przynoszą zysk” („Panarion” XL 3,2, s. 215, 217). O jakże chcielibyśmy mieć te, które on mógł czytać! „Dotarła już do mnie także pełna niegodziwości księga w której [kainici – PP] umieścili jakieś zmyślone kwestie” („Panarion” XXXVIII 2,4, s. 173); „O pewnych sprawach dowiedziałem się z własnej obserwacji w czasie poszukiwań informacji o tej sekcie [chodzi o setian – PP], inne z kolei poznałem z pism na jej temat” („Panarion” XXXIX 1,2, s. 191).

„Jest osiemdziesiąt nałożnic, którymi są herezje” (Epifaniusz z Salaminy, „Panarion” XXXV 3, s. 129).

Epifaniusz był zawziętym i nieubłaganym polemistą, a nieustępliwość jego krytyki nie tylko nie słabła z wiekiem, ale jeszcze się wzmagała. Bez wątpienia „Panarion” jest jego dziełem życia. Jednocześnie to summa antycznej herezjologii. Epifaniusz wyliczył i odparł tu osiemdziesiąt herezji. Liczba ta nie jest bez znaczenia, ale wprost nawiązuje do Pieśni nad pieśniami: „Sześćdziesiąt jest królowych i nałożnic osiemdziesiąt, a dziewcząt bez liczby” (PnP 6,8, przekład Biblii Tysiąclecia). Herezje to oczywiście owe nałożnice (jak wierzono, króla Salomona). By uzyskać tę okrągłą liczbę, Epifaniusz oczywiście mnożył heretyków, a być może nawet tworzył herezje, które nigdy nie istniały. W omawianym tomie mamy przykłady kolorbasjan czy herakleonitów, o których trudno powiedzieć, że były to jakieś szersze ruchy. Co prawda istnieli tacy nauczyciele w szkole Walentyna (poł. II w.), ale stawianie poglądów (rzeczywistych i domniemanych) jednostek na równi z rozbudowanymi organizacjami (jak kościół Marcjona) nie jest wedle dzisiejszych kryteriów uczciwym podejściem. Kolorbasosa znalazł Epifaniusz u Ireneusza z Lyonu (II w. n.e.), gdzie wspomniano go w jednym zdaniu – nie przeszkodziło mu to jednak odrzucać jego poglądy (o których my nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć) na sześciu stronach. Epifaniusz nie był wszak tylko zbieraczem osobliwości, ale przede wszystkim gorliwym pasterzem swej trzody – choć oczywiście mentalności kolekcjonera także nie sposób mu odmówić. Jak inaczej wytłumaczyć pochylenie się nad herezją lukianistów, której „zwolennicy żyli dawno temu i szybko zniknęli” („Panarion” XLIII 1,2, s. 441).

Omawiany przekład nie obejmuje całego „Panarionu”, ale jedynie rozdziały (to jest herezje) 34-36. Wszystkie one wywodzą się z II w. n.e. (czyli z grubsza dwieście lat przed Epifaniuszem). Rozdziały dotyczące pierwszych 33 herezji ukazały się w języku polskim w 2015 roku (zob. Epifaniusz z Salaminy 2015). Obecna książka – choć kontynuuje tamtą pracę – nie jest formalnie kolejnym tomem (nawet we wstępie nie wspomina się o kontynuacji). Ukazuje się w innym wydawnictwie, dodatkowo Marek Gilski, który uprzednio tłumaczył samodzielnie, tym razem pracował razem z Mariuszem Piątkiem. Metoda podania tekstu greckiego pozostała jednak niemal identyczna. Również komentarze mają bardzo podobny charakter. Co do zasady są dość ograniczone.

Choć tekst Epifaniusza jest gęsty, to tłumacze oddają go w sposób zrozumiały, starając się przełożyć nie tylko słowa, ale i myśl herezjologa. Dzielą długie greckie periody na krótsze zdania. Stosują też współczesne słownictwo, używając trafnych latynizmów i grecyzmów z fachowych rejestrów polszczyzny, np. „został uznany za normatywny” (εἰς εὐνομίαν κατέστη, „Panarion” XXXIX 7,2, s. 201), „uporządkowanie dialektów” (ἡ σύστασις τῶν λαλιῶν, „Panarion” XXXIX 8,4, s. 203), „ustanowieni do bycia w opozycji” (εἰς ἐναντιότητα τεταγμένους, „Panarion” XL 4,2, s. 219) itd. Taki sposób przekładu bardzo odpowiada duchowi dzieła, które obok celu duszpasterskiego miało też charakter naukowego, wedle ówczesnych kategorii, katalogu.

Z uwag do przekładu w oczy rzuca się użycie terminu „pleroma” we frazie „jedność Plerom”, (zob. s. 67) w transkrypcji, podczas gdy można by spokojnie oddać termin πληρώματα jako „pełnie”; i to bez wielkiej litery, bo nie wydaje się, aby w oryginale chodziło tutaj o imię własne. Z kolei „trzydziestokada” (złożenie z trzydziestu elementów) na s. 101 wygląda dziwacznie. Tutaj można by z kolei spolszczyć na triakontadę, jak w przypadku analogicznych ogdoady (osiem elementów) czy dodekady (dwanaście elementów). Wspomniana przez Epifaniusza w „Panarion” XXXVII 9,3 σκόρπαινα nie jest „skorpionem” (jak w przekładzie), ale jadowitą rybą. Można by zresztą przełożyć „skorpena”, bo od owego antycznego miana otrzymała nazwę jedna ze współczesnych ryb.

Z kwestii ogólnych można jeszcze zauważyć, że od s. 266 do s. 331 ma miejsce niewielkie przesunięcie partii tekstu polskiego o jedną stronę względem greckiego. Nie stanowi to wielkiej przeszkody dla tych, którzy chcą porównywać obie wersje, niemniej obracanie stron jest dość niewygodne.

Nie ma co udawać, że dzieło Epifaniusza to książka porywająca. Na pewno nie może być to lektura inicjacyjna. Trzeba już wcześniej nieco zasmakować w tematyce herezjologicznej oraz zaznajomić się z metodą prowadzenia polemiki (książka ma krótki wstęp, ale on raczej nie wystarczy). Pewnie krótkie dziełka herezjologiczne Pseudo-Tertuliana czy Jana z Damaszku, oba przełożone na polski, byłyby dobrym punktem wyjścia. Zderzenie z Epifaniuszem bez przygotowania może bowiem już na wstępie odrzucić. Długie wypisy z Ireneusza na temat symboliki liczb i liter u markozjan są zupełnie hermetyczne. Dostajemy w przypisach pewien komentarz, ale ograniczony do podstawowych informacji. Warto wspomnieć, że istnieje poręczne opracowanie tej niełatwej tematyki przygotowane przez Joela Kalvesmakiego (zob. Kalvesmaki 2013). Z kolei nieproporcjonalnie długi rozdział poświęcony marcjonitom zawiera nużące odparcie idei Marcjona przy użyciu wypisów z jego wersji Ewangelii wg Łukasza i listów Pawła. Same wypisy powtórzone są dwa razy, a komentarze Epifaniusza zakładają dobrą znajomość tekstu biblijnego przez czytelnika. To partia tekstu która może skusić chyba tylko badaczy. Gdyby polecać coś z „Panarionu” na początek, to może rozdziały poświęcone ofitom lub setianom, gdzie wykład teologiczny i opis praktyk kultowych zawierają sceny sensacyjne i szokujące – i zapewne taki efekt miały one wywierać już u antycznych odbiorców.

LITERATURA:

„Apoftegmaty ojców pustyni”. T. 1: „Gerontikon. Księga starców”. Przeł. M. Borkowska. Kraków 2007.

Epifaniusz z Salaminy: „Panarion. Herezje 1-33”. Przeł. M. Gilski. Oprac. A. Baron Kraków 2015.

Hermiasz Sozomen: „Historia Kościoła”. Przeł. S. Kazikowski. Warszawa 1980.

Kalvesmaki J.: „The Theology of Arithmetic: Number Symbolism in Platonism and Early Christianity”. Washington D.C. 2013.
Epifaniusz z Salaminy: „Panarion. Herezje 34-46”. Przekład i wstęp Marek Gilski, Mariusz Piątek. Oprac. tekstu greckiego i komentarze Arkadiusz Baron. Wydawnictwo Scriptum. Kraków 2022.