OSWAJANIE (NIEUNIKNIONYCH) STRAT (J. WILLIAM WORDEN: 'PORADNICTWO I TERAPIA W ŻAŁOBIE')
A
A
A
Gdyby przyjrzeć się podstawowym tezom psychologii głębi i psychologii rozwoju człowieka, czynnikiem, który należałoby uznać za jeden z kluczowych, jeśli chodzi o kształtowanie ludzkiej osobowości, są straty. Zmiana i związana z nią strata poprzedniego status quo prowadzi nas w nowe, często nieznane. Choć nieznane czasem przeraża, to poprzednie nie może trwać albo z powodów biologicznej ograniczoności, albo z e względu na postęp rzeczywistości, który czyni pasywne przystosowanie w pewnym momencie nieefektywnym. Tracimy zatem i zyskujemy naprzemiennie przekonania, przedmioty, upodobania, ale i relacje… Utrata tych ostatnich bardzo często wynika ze śmierci osób, z którymi łączą nas więzi. Tematyka reakcji na stratę powinna być nam zatem bliska, choć często trudno o żałobie, którą przeżywamy w takich chwilach, otwarcie mówić. Książka „Poradnictwo i terapia w żałobie” J. Williama Wordena jest profesjonalnym opracowaniem o żałobie i różnych jej formach oraz o drodze wracania z żałoby do nowego życia. Choć tytuł sugeruje, iż odbiorcą tej pozycji powinien być psycholog lub psychoterapeuta, na lekturze zyska każdy, kto doświadczył (lub doświadczy) bólu żałoby. Początkowe słowa tego paragrafu wskazują, iż adresatem monografii Wordena jest człowiek po porostu.
Atutem książki Wordena jest stosunkowo rzadko spotykane połączenie podejścia opartego na nomotetycznej analizie tendencji w reagowaniu na straty z podejściem idiograficznym akcentującym zniuansowanie żałoby u każdego żałobnika. Takie połączenie wyraża właściwą wrażliwość, jaka powinna cechować zwłaszcza osoby, które pracują z ludźmi cierpiącymi z powodu straty. Każda strata jest inna, każda osoba doświadczająca straty ma odmienne osobowość i doświadczenia, każdy kontekst utraty ma odmienne znaczenie… W swoim podejściu Worden odnosi się do Gordona Allporta, klasyka psychologii osobowości i psychologii społecznej, u którego studiował. Można zatem metaforycznie powiedzieć, że żałoba jest lupą, w której widzimy rolę osobowości i kontekstu dla konkretnego ludzkiego doświadczenia.
Worden proponuje, by żałobę rozpatrywać nie tyle jako linearny proces, który zawiera etapy „do przejścia”, ile raczej jako zestaw zadań adaptacyjnych. To pierwsze podejście wynika z prostego przyjęcia najpopularniejszej bodaj teorii godzenia się ze śmiercią, którą jest propozycja Elisabeth Kübler-Ross. W jej koncepcji osoba stykając się z diagnozą śmiertelnej choroby doświadcza wyróżnialnych faz, w których dominować mogą odmienne emocje i procesy, np. zaprzeczanie, gniew, targowanie się, depresja i adaptacja. Worden wskazuje, iż intencją autorki nie było stworzenie linearnego modelu reakcji na zmianę i nadużyciem jest bezrefleksyjne stosowanie takiego ujęcia do oceny dopasowania osoby w żałobie. Każdy etap może być przeżywany inaczej i w innej sekwencji.
Worden proponuje model zadań żałoby, które obejmują: (a) zaakceptowanie rzeczywistości straty; (b) przepracowanie bólu żałoby; (c) dostosowanie się do świata bez osoby zmarłej oraz (d) znalezienie drogi na upamiętnienie zmarłego podczas dalszego życia osoby przeżywającej żałobę. Trudność ze zrealizowaniem któregoś z zadań lub większej ich liczby może powodować pojawienie się powikłanej żałoby, mającej postać żałoby przedłużonej, maskowanej lub zbyt intensywnej. Model Wordena dopełnia lista tzw. mediatorów żałoby, czyli czynników, które wyznaczają reakcję na stratę. Do nich można zaliczyć: pokrewieństwo ze zmarłym, charakter przywiązania, sposób śmierci, historyczne zaszłości z osoba zmarłą, zmienne osobowościowe leżące po stronie osoby w żałobie, reakcje otoczenia społecznego oraz współistniejące aspekty start i stres.
Żałoba zatem jawi się jako wielowymiarowy proces, w którym żałobnik próbuje przystosować się do świata, który zmieniła sytuacja śmierci innej osoby, tak by móc nadal w nim funkcjonować. Nawigacja w takiej wielowymiarowej przestrzeni jest wymagająca. Wymaga zarówno czasu, o czym Worden pisze wprost, jak i umiejętności, a czasem także profesjonalnego wsparcia. Wątek temporalny jest o tyle istotny, że okresowo pojawiają się profesjonalne, ale i potoczne dyskusje o tym, kiedy żałoba powinna minąć. Czy szacować jej trwanie na tygodnie, miesiące, a może lata. Worden staje na stanowisku, że proces żałoby zajmuje lata. A to kosztuje. Jednak koszt ten jest proporcjonalny do straty i uprzytamnia nam, co utracono. Z tego względu warto go przyjąć, zamiast iść drogą logiki „cięcia kosztów”. Odnosząc się do wątku kompetencji do przeżywania straty, można powiedzieć, że sposób adaptowania się do straty odkrywa naszą osobowościową adaptację do rzeczywistości. Jeśli w relacjach adaptujemy się lękowo, czyjeś odejście możemy traktować z gniewem na zmarłego lub siebie. Jeśli brakuje nam zdolności kontroli impulsów, możemy żałować, że nagła śmierć pozbawiła nas szansy rozwiązania sporu ze zmarłym. Przykłady można mnożyć. Żałoba zdaje się być papierkiem lakmusowym naszej osobowości.
W „Poradnictwie i terapii w żałobie” znajdziemy katalog metod radzenia sobie z żałobą. Choć żadna z metod nie jest bezwyjątkowo pomocna, można traktować je jako wachlarz sposobów znajdowania drogi do rozwiązania zadań żałoby. Stosowanie ich może przybrać charakter autoterapii, jeśli radzenie sobie ze stratą przeżywane jest w sposób normatywny, jednak wymaga wsparcia profesjonalisty, jeśli nasza żałoba ma charakter powikłany. O możliwych powikłaniach żałoby w tej pozycji wiele się dowiemy, jak również o tych typach śmierci, które mogą powodować nieuznanie społeczne żałoby.
Pozycja Wordena daje niebywale bogaty obraz żałoby dla profesjonalistów zdrowia psychicznego. Z pewnością powinni oni mieć tę książkę na swojej półce. Każdemu z nas może dać jednak co najmniej okazję do uświadomienia sobie, iż jednym z życiowych zadań jest godzenie się ze stratą. Choć trudne, zadanie to jest ważne, by móc żyć, a kiedyś i tę możliwość – przynajmniej w znanej nam realności – utracić.
Atutem książki Wordena jest stosunkowo rzadko spotykane połączenie podejścia opartego na nomotetycznej analizie tendencji w reagowaniu na straty z podejściem idiograficznym akcentującym zniuansowanie żałoby u każdego żałobnika. Takie połączenie wyraża właściwą wrażliwość, jaka powinna cechować zwłaszcza osoby, które pracują z ludźmi cierpiącymi z powodu straty. Każda strata jest inna, każda osoba doświadczająca straty ma odmienne osobowość i doświadczenia, każdy kontekst utraty ma odmienne znaczenie… W swoim podejściu Worden odnosi się do Gordona Allporta, klasyka psychologii osobowości i psychologii społecznej, u którego studiował. Można zatem metaforycznie powiedzieć, że żałoba jest lupą, w której widzimy rolę osobowości i kontekstu dla konkretnego ludzkiego doświadczenia.
Worden proponuje, by żałobę rozpatrywać nie tyle jako linearny proces, który zawiera etapy „do przejścia”, ile raczej jako zestaw zadań adaptacyjnych. To pierwsze podejście wynika z prostego przyjęcia najpopularniejszej bodaj teorii godzenia się ze śmiercią, którą jest propozycja Elisabeth Kübler-Ross. W jej koncepcji osoba stykając się z diagnozą śmiertelnej choroby doświadcza wyróżnialnych faz, w których dominować mogą odmienne emocje i procesy, np. zaprzeczanie, gniew, targowanie się, depresja i adaptacja. Worden wskazuje, iż intencją autorki nie było stworzenie linearnego modelu reakcji na zmianę i nadużyciem jest bezrefleksyjne stosowanie takiego ujęcia do oceny dopasowania osoby w żałobie. Każdy etap może być przeżywany inaczej i w innej sekwencji.
Worden proponuje model zadań żałoby, które obejmują: (a) zaakceptowanie rzeczywistości straty; (b) przepracowanie bólu żałoby; (c) dostosowanie się do świata bez osoby zmarłej oraz (d) znalezienie drogi na upamiętnienie zmarłego podczas dalszego życia osoby przeżywającej żałobę. Trudność ze zrealizowaniem któregoś z zadań lub większej ich liczby może powodować pojawienie się powikłanej żałoby, mającej postać żałoby przedłużonej, maskowanej lub zbyt intensywnej. Model Wordena dopełnia lista tzw. mediatorów żałoby, czyli czynników, które wyznaczają reakcję na stratę. Do nich można zaliczyć: pokrewieństwo ze zmarłym, charakter przywiązania, sposób śmierci, historyczne zaszłości z osoba zmarłą, zmienne osobowościowe leżące po stronie osoby w żałobie, reakcje otoczenia społecznego oraz współistniejące aspekty start i stres.
Żałoba zatem jawi się jako wielowymiarowy proces, w którym żałobnik próbuje przystosować się do świata, który zmieniła sytuacja śmierci innej osoby, tak by móc nadal w nim funkcjonować. Nawigacja w takiej wielowymiarowej przestrzeni jest wymagająca. Wymaga zarówno czasu, o czym Worden pisze wprost, jak i umiejętności, a czasem także profesjonalnego wsparcia. Wątek temporalny jest o tyle istotny, że okresowo pojawiają się profesjonalne, ale i potoczne dyskusje o tym, kiedy żałoba powinna minąć. Czy szacować jej trwanie na tygodnie, miesiące, a może lata. Worden staje na stanowisku, że proces żałoby zajmuje lata. A to kosztuje. Jednak koszt ten jest proporcjonalny do straty i uprzytamnia nam, co utracono. Z tego względu warto go przyjąć, zamiast iść drogą logiki „cięcia kosztów”. Odnosząc się do wątku kompetencji do przeżywania straty, można powiedzieć, że sposób adaptowania się do straty odkrywa naszą osobowościową adaptację do rzeczywistości. Jeśli w relacjach adaptujemy się lękowo, czyjeś odejście możemy traktować z gniewem na zmarłego lub siebie. Jeśli brakuje nam zdolności kontroli impulsów, możemy żałować, że nagła śmierć pozbawiła nas szansy rozwiązania sporu ze zmarłym. Przykłady można mnożyć. Żałoba zdaje się być papierkiem lakmusowym naszej osobowości.
W „Poradnictwie i terapii w żałobie” znajdziemy katalog metod radzenia sobie z żałobą. Choć żadna z metod nie jest bezwyjątkowo pomocna, można traktować je jako wachlarz sposobów znajdowania drogi do rozwiązania zadań żałoby. Stosowanie ich może przybrać charakter autoterapii, jeśli radzenie sobie ze stratą przeżywane jest w sposób normatywny, jednak wymaga wsparcia profesjonalisty, jeśli nasza żałoba ma charakter powikłany. O możliwych powikłaniach żałoby w tej pozycji wiele się dowiemy, jak również o tych typach śmierci, które mogą powodować nieuznanie społeczne żałoby.
Pozycja Wordena daje niebywale bogaty obraz żałoby dla profesjonalistów zdrowia psychicznego. Z pewnością powinni oni mieć tę książkę na swojej półce. Każdemu z nas może dać jednak co najmniej okazję do uświadomienia sobie, iż jednym z życiowych zadań jest godzenie się ze stratą. Choć trudne, zadanie to jest ważne, by móc żyć, a kiedyś i tę możliwość – przynajmniej w znanej nam realności – utracić.
J. William Worden: „Poradnictwo i terapia w żałobie”. Przeł. Aleksander Wojciechowski. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2022.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |