ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 grudnia 24 (456) / 2022

Zuzanna Sokołowska,

WRAŻLIWE CIAŁA (EWELINA LASOTA: 'NAGA. PORTRET I AKT 1959-1966')

A A A
Książka Eweliny Lasoty „Kazimiera Dyakowska. Naga. Portret i akt 1959-1966” wydana nakładem Muzeum w Gliwicach, to pierwsza publikacja przybliżająca twórczy dorobek fotografki, dla której artystycznym opus magnum stało się kobiece ciało. Wydawnictwo to stanowi pokłosie ekspozycji Dyakowskiej, która miała miejsce w gliwickiej Czytelni Sztuki od 3 grudnia 2021 do 27 lutego 2022 roku. Lasota odtwarza w niej biografię Dyakowskiej, absolwentki wychowania fizycznego, pasjonatki narciarstwa i pływania, dla której sztuka aktu stała się sposobem definiowania wrażliwości na świat i otaczające piękno.

Fotografie Dyakowskiej wykraczają poza sztywne ramy portretu czy wspomnianego wcześniej aktu. Artystkę interesowała kobiecość w każdym jej wymiarze. Za pomocą obiektywu analizowała twarze i cielesne struktury, które poddawały się na jej kadrach wizualnym transformacjom. Bohaterkami jej zdjęć nie były profesjonalne modelki, tylko kobiety, które musiały najpierw oswoić się ze swoim ciałem, przełamać wstyd i niepewność, aby móc je odsłonić. Bez wątpienia jest to jedna z największych wartości jej fotografii, z których wyłania się nieprawdopodobny autentyzm. Dyakowska, stając się mimowolnie prekursorką polskiego kobiecego aktu, stworzyła cykl „Impresje dziewczęce”, składający się na ponad dwieście zdjęć, który stanowi tak naprawdę jedyny, najważniejszy etap w twórczości artystki, członkini Gliwickiego Towarzystwa Fotograficznego. Dyakowska nie starała się szukać nowych definicji fotografii czy sposobów widzenia. Jej kadry to czuła rejestracja kobiecego spojrzenia na kobiece ciało, wyzwalająca nie tylko seksualność, ale i definiująca tożsamość bohaterek zdjęć Dyakowskiej. Co warte podkreślenia, modelki artystki nie stają się uprzedmiotowione czy sprowadzone do kontemplacyjnego obiektu, który można jedynie podziwiać i zawłaszczać podglądającym okiem. Stają się one w pełni podmiotowe, indywidualne, dlatego akty Dyakowskiej dalekie są od wizualnej dosłowności, która owszem, wraz z pierwszym spojrzeniem jest bezpośrednio odczuwalna, jednakże, w miarę upływu czasu, zmienia ona swój charakter na bardziej osobisty, intymny, zmysłowy, pozbawiony erotycznych konotacji.

Publikacja Eweliny Lasoty to bez wątpienia bardzo złożony obraz Dyakowskiej, której kariera eksplodowała w dość późnym wieku, czyli po 50. roku życia. Autorka wnikliwie analizuje kontekst kulturowy zdjęć artystki, które stały się pierwszym, tak dokładnym powojennym portretem kobiet. Autorka dociera do autentycznych relacji publiczności, która żywiołowo reagowała na ekspozycję Dyakowskiej „Impresje dziewczęce”. Była ona pokazywana w latach 1966-1972 w kilkunastu miastach, między innymi w Krakowie i Gdańsku (s.5). Te akurat były bardzo zróżnicowane – od zachwytów, po rozczarowanie, przede wszystkim ze strony męskiej części oglądających, która oczekiwała erotyki z prawdziwego zdarzenia: zero retuszu, zero ukrytych przebiegle szczegółów. Innymi słowy, chcieli prawdziwej, dosłownej nagości. Pragnienie to miało przede wszystkim związek z aktami prezentowanymi w prasie (s. 79) i to właśnie ten sposób męskiego widzenia kobiecego ciała został skonfrontowany ze zdjęciami Dyakowskiej, co sprowokowało ich negatywne opinie. Mimo to mężczyźni, przede wszystkim młodzi, oglądali ekspozycję z wypiekami na twarzy, od czasu do czasu oblewając się rumieńcem. Powiew świeżości, jaki zafundowała widzom artystka, spotkał się z ogromnym zainteresowaniem, a ilość odwiedzających wystawy biła frekwencyjne rekordy. Aby skutecznie ominąć ówcześnie panującą w Polsce cenzurę, artystka zestawiała akty ze zdjęciami przyrody i portretami, a jej artystyczną ciekawość skierowaną ku kobiecym ciałom starano się tłumaczyć ukończonym wychowaniem fizycznym. Lasota zwraca uwagę także na inny kontekst zdjęć Dyakowskiej zauważając, że ten rodzaj zestawienia kadrów miał przede wszystkim związek z uniknięciem znużenia, związanego z oglądaniem aktów (s. 106). Autorka podkreśla także wymiar biograficzny fotografii Dyakowskiej. Artystka często jeździła ze swoją rodziną w malownicze okolice, które ją po prostu zachwycały. Jak zauważa Lasota, artystka w swoich wspomnieniach często podkreślała piękno przyrody, która stymulowała jej wyobraźnię. Przede wszystkim najbliższa była jej woda, która, jak sama Dyakowska pisała, była dla niej czymś cudownym i bliskim (s.106). I to właśnie ona stanowi tło jej fotografii, jak trafnie zauważa badaczka twórczości artystki.

Lasota nie stroni od własnych interpretacji czy krytycznego spojrzenia na zdjęcia Dyakowskiej, poszukując do nich własnego klucza, który dla czytelnika staje się szalenie istotny. Przywołuje ona słowa filmoznawczyni Małgorzaty Radkiewicz, która pisała o pionierkach fotografii XX wieku w następujący sposób: „[…] fotografki stały się dokumentalistkami, a zarazem beneficjentkami modernistycznego przełomu – artystycznego, światopoglądowego i technologicznego. Wynalazek Daguerr’a miał dla kobiet znaczenie emancypacyjne, bowiem biorąc do ręki aparat zyskały one możliwość nowego spojrzenia na siebie same i na swoje otoczenie, czego przykładem mogą być robione przez nie akty” (s. 111-112). Dyakowska próbowała zdefiniować za pomocą aparatu struktury tego, co mieści się w pojęciu kobiecości. Nie tylko własnej, ale także bohaterek jej kadrów. Artystka starała się uchwycić przestrzenie chwilowego okamgnienia, pozornie nieuchwytnych przejść pomiędzy światłem i cieniem, młodością i pukającą jeszcze nieśmiało starością. Lasota pisząc biografię Dyakowskiej, akcentuje jej wojenne, jak i powojenne losy, zmagania z codziennością, która momentami była dla niej szalenie przytłaczająca. Muszę przyznać, że sposób prowadzenia narracji przez Lasotę jest wciągający, a ilość kontekstów i odwołań zaproponowanych przez autorkę bardzo do czytelnika przemawia.

„Kazimiera Dyakowska. Naga. Portret i akt 1959-1966” to nie tylko skrupulatnie i rzetelnie napisana biografia artystki. Znalazło się w niej także miejsce na wnikliwe badanie atmosfery powojennej Polski, która niechętna była kobietom pragnącym wypisać się ze stereotypowych, patriarchalnych definicji. W wydawnictwie można znaleźć także reprodukcje fotografii Dyakowskiej – artystki, która uwielbiała kadrować płynące jak woda życie w jego najbardziej młodzieńczej, beztroskiej odsłonie, z którego celowo zdejmowała odium brzydoty i powagi. Co warte podkreślenia, publikacja Eweliny Lasoty zdobyła wyróżnienie w konkursie „Najpiękniejsza Polska Książka Roku 2021” organizowanym przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. Jest to wyróżnienie jak najbardziej zasłużone, bo publikacja została świetnie zaprojektowana przez Katarzynę Wolny-Grządziel.
Ewelina Lasota: „Kazimiera Dyakowska. Naga. Portret i akt 1959-1966”. Muzeum w Gliwicach. Gliwice 2021 [Czytelnia Sztuki].