ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 marca 6 (462) / 2023

Magdalena Piotrowska-Grot,

NIE TAKI DANTE STRASZNY? LEKTURA RETROAKTYWNA I ŻYWOTNOŚĆ ALEGORII (PAWEŁ MOŚCICKI: 'WYŻSZA AKTUALNOŚĆ. STUDIA O WSPÓŁCZESNOŚCI DANTEGO')

A A A
Jeden z najbardziej znanych literackich obrazów zaświatów, „Boska komedia” Dantego, stał się już swoistym symbolem, nośnikiem nieomal archetypicznych wyobrażeń tej sfery i choć jest oczywiste, że ograniczenie interpretacji tego dzieła wyłącznie do aspektu wskazanej wizji stanowi poważną redukcję jego złożoności, to we współczesnej kulturze to nadal jedno z najczęściej przywoływanych, przetwarzanych i powtarzanych wyobrażeń eschatologicznego losu ludzkiej duszy. Co jednak dzieje się z tymi wyobrażeniami w kontekście wydarzeń XX i XXI wieku? Wydaje się, że ludzkość udzieliła odpowiedzi na to pytanie po II wojnie światowej. Raj jest rajem utraconym, piekło to inni… Abstrakcyjne obszary kary i nagrody w zaświatach przechodzą na drugi plan, kiedy rośnie społeczna świadomość mechanizmów i skutków takich działań i zjawisk, jak: tyrania władzy, masowe mordy, zbrodnie wojenne, zimna wojna i jej następstwa, przymusowe emigracje i zmagania jednostek z poczuciem wygnania czy inności. XX (a także XXI) wiek sprawia, że powtarzane tak często, przez co odarte ze znaczenia, frazy: „piekło na ziemi”, „zgotować komuś piekło” straciły swoje pierwotne, przerażające i paraliżujące konotacje.

W swojej niezwykle złożonej książce „Wyższa aktualność. Studia o współczesności Dantego” Paweł Mościcki nie przedstawia jedynie analizy znaczeń, jakie niesie ze sobą „Boska komedia”. Autor proponuje nam lekturę retroaktywną, przeprowadzając nas przez kolejne kręgi piekła drugiej połowy XX wieku. Oczywiście, czynili to do tej pory badacze i badaczki żywotności i recepcji dantejskiej wizji, a owo nowe, aktualizujące odczytanie pojawia się także w dziełach literackich, malarskich czy filmowych, które reinterpretują kreację Dantego. Warto wspomnieć o opublikowanej w Nowym Jorku „Encyklopedii Dantego” (red. R. Lansing, 2010), o Waldemarze Voisé, który przyglądał się „Dantejskiej koncepcji idealnego państwa” (1966), o książce Barbary Reynolds „Dante: The Poet, the Political Thinker, the Man” (2006), czy o zbiorze szkiców „Po Dantem. Wybór materiałów z VIII Konferencji Pracowników Naukowych i Studentów Instytutu Nauk o Literaturze Polskiej UŚ” (1996). W literaturze, dla której Dante stanowi istotne źródło inspiracji, głównym zabiegiem w ramach tych nawiązań staje się neosemantyzacja (wśród twórczyń i twórców polskich, to między innymi – poezja Czesława Miłosza, twórczość przedstawicieli i przedstawicielek roczników 70., książka Jarosława Mikołajewskiego „Rzymska komedia”) – o sferze duchowej mówi się w niej przy pomocy słów, które w swym pierwotnym znaczeniu zdają się dotyczyć sfery całkowicie laickiej, lub à rebours, przy pomocy słownictwa kojarzonego z sacrum opisuje się elementy życia ludzkiego z tą sferą niezwiązane. Dał temu początek właśnie Dante – mieszając porządki (realny i wyobrażony), wykorzystując obraz zaświatów w celu dokonania społeczno-politycznych (nie zaś jedynie religijnych) diagnoz, czasem także pozwalając sobie na prywatne rozliczenia. Wespół z zabiegiem neosemantyzacji należy wspomnieć o jeszcze jednym istotnym środku – katachrezie. Za poetyckimi przedstawieniami zaświatów kryje się bowiem bardzo często próba zmierzenia się nie tylko z rzeczywistością, ale także z językowym narzędziem – przekształcając znane nazwy w określenia zjawisk, które nie mieszczą się w ramach istniejące słownictwa, lub przypisanej do danego tematu stylistyce. To także czynią sztuka i filozofia, odwołując się do dzieła Florentczyka.

Mościski idzie jednak o krok dalej, dokonuje retroaktywnej lektury dzieła Dantego – wskazuje na miejsca, w których się ono nie tyle dezaktualizuje, ile właśnie aktualizuje, uwidacznia, powraca wraz ze swymi rozpoznaniami i ludzkim wymiarem zaświatowej wizji. Jak wyjaśnia w „Epilogu” sam autor: „W trzech kolejnych rozdziałach niniejszej książki zwracałem uwagę na różne momenty czytelności Dantego w drugiej połowie XX wieku. Momenty te korespondowały z kolejnymi paradygmatycznymi zmianami, które prowokowały także nową lekturę historii. Mroczne dziedzictwo Zagłady, rodzący się konflikt mocarstwowy czy wyłanianie się globalnego sztucznego raju – to kolejne progi domagające się odwołania do alegorii »Boskiej komedii«, aby za jej pomocą skonstruować model rozumienia i odnoszenia się do teraźniejszości” (s. 486).

Mogłoby się wydawać, że podstawowa teza tej książki sprowadza się do prostego stwierdzenia, iż wydarzenia drugiej połowy XX wieku są w pewnym sensie realizacją, a może nawet swego rodzaju eskalacją wizji i założeń dzieła Dantego, ale autor zdecydowanie pogłębia prowadzoną przez siebie analizę. Unaocznia nie tylko okrucieństwo zdarzeń, ale także ich następstwa i, niestety, kontynuacje. To nie jest opowieść o tym, jak świat wyciąga lekcję z szeregu wydarzeń i ludzkich losów, które objąć można dookreśleniem „piekło na ziemi” czy „apokalipsa spełniona”. Analizując dzieła filozofek i filozofów, przytaczając wypowiedzi świadkiń/świadków, ocaleńczyń/ocaleńców, przywołując teksty literackie, Mościcki ukazuje nie tylko to, co się dokonało, ale to, co wciąż się wydarza. Mówi nie tylko o Zagładzie i jej bezpośrednich skutkach, ale o jej mrocznym dziedzictwie. Ukazuje pułapki globalizacji, kapitalizmu, akty zawłaszczania wolności ludzkiej, mówi o tym, jak zmienił się i wciąż zmienia świat, jak raz nazwane i rozpoznane zło, ale także wypaczona, a właściwie zdekonstruowana, idea raju, towarzyszą kolejnym klęskom ludzkości.

W pierwszej z trzech części autor analizuje, między innymi, kategorię „ogołocenia” – przechodząc od tego dosłownego do ogołocenia intelektualnego, metafizycznego i moralnego. Nie jest to zagadnienie nowe czy szczególnie odkrywcze – o tym pisali Theodor Adorno, Tadeusz Różewicz, Czesław Miłosz czy Hanna Arendt (stanowiska te zresztą autor książki zbiera i komentuje). Jednak sposób, w jaki Mościcki gromadzi i studiuje argumenty, które za tym stanem przemawiają, wywołać może w nas całkiem spory i zupełnie nowy niepokój. Jak bowiem mierzyć się nie tylko z wymiarem owego piekła, ale także ze świadomością, że nie wyciągnęliśmy z niego lekcji? „Oto więc, w środku stulecia zieje otchłań zasysająca wszystkie dotychczasowe punkty oparcia dające ludzkiemu podmiotowi poczucie sensu, bezpieczeństwa, wyjątkowości. Doświadczenie obozowe (…) nie jest żadną lekcją, nie prowadzi do odkrywczych wniosków, nie wzbogaca ani jednostki, ani kultury. Nie oferuje ratunku, nie obiecuje naprawy. Jest wyłącznie wielkim pasmem zniszczenia” (s. 29). To tylko jeden z oczywistych, i w tej oczywistości paraliżujących, wniosków, których nie szczędzi nam lektura tej książki. Jeżeli jednak czytanie pierwszej jej części, studium odtwarzającego głównie to, co zostało światu po Zagładzie, jest lekturą porażającą, to kolejne nie przynoszą ukojenia. Mościcki ukazuje wymiar zniszczeń II wojny światowej nie tylko jako koniec dawnego świata (diagnozowany przecież już wielokrotnie), ale, niczym u Dantego, jako początek wędrówki, początek ciągłego błądzenia i upadania. To wstęp nie tylko do dalszych diagnoz, ale także do analizy koncepcji czasu, kreowanych obrazów, a przede wszystkim koncepcji pamięci w dziełach Petera Weissa, Jorgego Semprúna i Primo Leviego

Ta przerażająca diagnoza nie jest nam obca, jest tym, co już znamy i z czym, niestety, ludzkość nie tyle się pogodziła, ile nauczyła się funkcjonować –ale też nie ona jest dla książki Mościckiego zwieńczająca. Gromadząc i analizując najważniejsze filozoficzne rozważania powojenne – Adorna, Arendt, Jeana Améry’ego, ale także artystyczne próby zmierzenia się z owym nowym, (nie)wspaniałym, światem – tu pojawiają się, między innymi, Rainer Maria Rilke, Phillipe Sollers, Pier Paolo Pasolini – autor „Wyższej aktualności” wprowadza nas w świat ciągłych powrotów nie tyle do dzieła Dantego, ile do alegorii, którą stał się wykreowany przez niego obraz. Alegorii, która jest nie tylko nośna znaczeniowo i uniwersalna, ale przede wszystkim wciąż odczytywana i uaktualniania. Mościcki przedstawia „Boską komedię” jako dzieło, którego uaktualniająca lektura jeszcze się nie zakończyła. W drugiej części książki autor rozpoczyna swoje rozważania od analizy nieukończonej rzeźby Rodina „Brama piekieł” i jej wpływu na rozwój nowoczesnej sztuki wizualnej. To ciekawe i twórcze przejście do innej dziedziny sztuk jest nie tylko bardzo istotne, ale zwraca naszą uwagę na fakt, że to piekło właśnie stanowi nie tylko najpopularniejszą i najczęściej przytaczaną część dzieła Dantego, ale także jest obrazem współczesności „najbliższym” czy najlepiej z nią korespondującym.

W tej książce dzieje się naprawdę sporo – od diagnoz społecznych do rozważań estetycznych (na przykład tych dotyczących źle odczytywanego i upraszczanego przez badaczy i badaczki modernizmu), ale wyłania się z niej także koncepcja sztuki jako „dziedziny” totalnej. Nie ma tu mowy o interferencji sztuk, o inspiracjach – autor płynnie przechodzi od słów do obrazów, poprzez filozofię czy fragmenty reportażowe odtwarzając z nich całości. Ta koncepcja, choć dla wielu zapewne wciąż trudna do przyjęcia, jest „bramą” do czytania współczesności, koncepcji multimodalności, do otwarcia się na doświadczanie i analizowanie czegoś więcej niż dane dzieło i jego konteksty. Druga część książki, choć wydaje się najmniej „otwarta” na dialogiczność sztuki i dyskursów polityczno-społecznych, przeprowadzając nas przez kolejne obrazy (co ważne – zamieszczone w publikacji), niepostrzeżenie, wprowadza w nas w rozważania na temat koncepcji wspólnoty.

Tu następują rozważania trzeciej części tej książki, które autor rozpoczyna od przywołania „Rozmów uchodźców” Bertolda Brechta i gorzkich słów „Najlepszą szkołą dialektyki jest emigracja”(s. 217). Choć jesteśmy jeszcze zanurzeni w przeszłości, tak poprowadzona linia rozważań nie jest ani przypadkowa, ani w swej aktualności neutralna. Mościcki bowiem nie tylko uaktualnia poprzez słowa i obrazy znaczenia dzieła Dantego – autor udziela nam także lekcji prawdziwie retroaktywnego czytania. Czytając słowa Brechta, mamy pomyśleć o losach współczesnych uchodźców, mamy zająć się tym, co nas dziś, tu i teraz, dotyka. Jednocześnie dokonuje się kolejny zwrot tej książki – ku filozofii ekonomicznej i uwodzącym społecznym utopiom, a więc do „Raju”, zaniedbanej nieco części „Boskiej komedii”. Poprzez odniesienia do „Paradis” Sollersa Mościcki wprowadza nas znów w głąb dzieła Dantego. Ponowne odczytanie obrazu raju, właśnie z tej perspektywy – pisarza, który analizuje tę część jako formę przeżycia wewnętrznego (Sollers), otwiera nowe i niezwykle szerokie pole do (re)interpretacji. Jednocześnie znów odbywa się to poprzez sztuki wizualne, a właściwie zobrazowanie doświadczeń zmysłowych, których dostarcza dantejski obraz.

Książka skomponowana jest więc tak, by Dante towarzyszył nam w wędrówce (niczym Wergiliusz) i przeprowadzał nas przez kolejne dzieła i punkty kulminacyjne (choć to w kontekście konsekwencji tych zdarzeń określenie rażące) współczesnej historii. Nagromadzenie tematów, zahaczające o pułapkę mediów, kryzys klimatyczny i ekonomiczny, mimo że przytłaczające, nie pozostawia nas z poczuciem chaosu czy niedopowiedzenia. Obrazy i odniesienia przywołane przez Mościckiego układają się w spójną całość, choć prześledzenie owych nici połączeń wymaga wcześniejszego treningu i czytelniczego wysiłku. Jest to także dowód na, zakładaną w tej książce od początku, nośność i uniwersalność dzieła Dantego.

Czy ta książka spodoba się czytelnikom i czytelniczkom – z pewnością nie! Obraz współczesności i człowieka, jaki się z niej wyłania, jest czymś, na co nie będziemy się chcieli i chciały godzić, jednocześnie zaś przynosi diagnozy, z którymi nie sposób polemizować. Język nie tylko nie wystarcza, by opisać okrucieństwa, jakie przyszło nam oglądać w wieku XX (i dziś), niemiejemy bowiem, szukając słów obrony i przeciwwagi. To mroczna diagnoza, co ciekawe wsparta przykładami z najpiękniejszych dzieł malarskich i literackich – niemniej trudno pozostawać w czasie lektury jedynie w stanie estetycznego zachwytu, określenie to wydaje się wręcz porażająco perwersyjne w kontekście poruszanych przez Mościckiego tematów; nie sposób jednak od niego uciec, wszak na zachwyt znajdzie się w tej książce miejsce. Pozwala nam na to ucieczka w medium sztuki. Omawiana książka to studium rozległe, wymagające i niezwykle wciągające. Jak zaznacza autor – księga świata rozpadła się na kawałki i nie sposób ich już poskładać, a jednocześnie pozostało w świecie tak wiele życia, tego, co najbardziej pociągające, choć przeżywa ciągłe upadki i rozczarowania (zob. s. 27-32, 519).

Wiara w dawny porządek została zachwiana, a zaświaty nabrały ziemskiego kształtu. „Wyrwana” z dawnych przekonań i sądów ludzkość nie znajduje zastępczego ratunku, choć wciąż stara się w pewnym sensie wykreować system, który mógłby stanowić substytut owej, imaginatywnej przecież, równowagi. Niejednokrotnie semantyczne nawiązania do znanych wizji piekła czy raju są przede wszystkim dowodem nośności znaczeniowej tych obrazów, kryją się za nimi zaś rozważania o ludzkiej codzienności i ziemskiej egzystencji, co Paweł Mościcki wykorzystał doskonale. Nie jestem przekonana, czy ludzkość chce mierzyć się z diagnozą, która wyłania się z tej książki, jestem jednak pewna, że powinna to zrobić.
Paweł Mościcki: „Wyższa aktualność. Studia o współczesności Dantego”. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków 2022 [seria: Hermeneia].