ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (470) / 2023

Agnieszka Wójtowicz-Zając,

LADYLIKE W PREHISTORII ('LADY SAPIENS. PRAWDZIWA PREHISTORIA KOBIET')

A A A
„Lady Sapiens. Prawdziwa prehistoria kobiet” Thomasa Cirotteau, Jennifer Kerner i Erica Pincasa (tłum. Aleksandra Weksej) to popularnonaukowa pozycja, która powstała równolegle z głośnym filmem dokumentalnym pod tym samym tytułem. Ideą, która przyświecała twórcom tego projektu, było przybliżenie szerszemu, niewyspecjalizowanemu gronu odbiorczyń nowszych badań archeologicznych, wykorzystujących szerokie spektrum metod naukowych z różnorodnych dyscyplin. Autorzy stawiali sobie za cel obalenie obrazu prehistorycznych relacji między płciami, zaczerpniętego z XIX-wiecznej archeologii, a utrwalonego w popkulturze i zbiorowej wyobraźni: kobiety czekającej w jaskini na myśliwego, który przyniesie mięso.

Tytułowa Lady Sapiens (trzeba przyznać, że nazwa jest marketingowo chwytliwa, do tego z podtytułem o zabarwieniu sensacyjnym – „prawdziwa prehistoria kobiet”, brakuje tylko wyboldowanego dopisku „TYLKO U NAS” i „EXCLUSIVE”), prehistoryczna kobieta, zostaje ukazana z różnych perspektyw. Pierwsze rozdziały koncentrują się na ozdobach, strojach i upiększaniu skóry, zmysłowości i seksualności – mało rewolucyjny wstęp i dość sztampowy, jeśli chodzi o pisanie o kobietach. Niemniej zaprezentowane w nich badania są bardzo ciekawe i mogą okazać się nieoczywiste dla szerszego grona odbiorczyń. Potoczne wyobrażenie zakłada, że prehistoryczne ozdoby były raczej mało wyrafinowane i wykonywano je z czego popadnie – kawałków kości, kłów, muszelek czy kamyków. Autorzy przedstawiają jednak fascynującą historię biżuterii i innych ozdób, do których komponenty sprowadzano z odległych nawet o setki kilometrów miejsc, jedne ceniono bardziej, innej mniej, inne z kolei były tak rzadkie – np. grandle jeleni – że wykonywano ich imitacje z łatwiej dostępnych materiałów. Jak kogoś nie stać na prawdziwe grandle, ten robi biżuterię z podróbek z ciosów mamuta – pożądanie luksusu i jego imitacje sięgają początków ludzkiej cywilizacji.

Kolejne rozdziały prezentują model prehistorycznej rodziny, a także typowe zajęcia tytułowej Lady Sapiens. Wbrew stereotypowemu wyobrażeniu kobiety nie zajmowały się wyłącznie opieką nad dziećmi i przygotowywaniem posiłków. Podział obowiązków również wyglądał nieco inaczej, niż zakładano w momencie powstawania archeologii jako odrębnej nauki. Prehistoryczna kobieta była zarówno zbieraczką, jak i łowczynią, zielarką, rzemieślniczką i artystką. Obrabiała skóry, szyła, wykonywała narzędzia, wyplatała kosze, leczyła, pełniła funkcję szamanki i liderki, tworzyła. Cirroteau, Kerner i Pincas nie tylko prezentują, opierając się na aktualnych badaniach, szeroki zakres czynności wykonywanych przez prehistoryczne kobiety, ale też dowartościowują zajęcia tradycyjnie im przypisywane – trudno przecenić wkład opiekunek, kucharek i zbieraczek w przetrwanie i rozwój cywilizacji. Ujmując rzecz kolokwialnie, trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie ludzkiego świata bez ogarniania codzienności, na co dzień być może niewidocznego, ale zauważalnego w momencie, kiedy ktoś, kto zwykle „ogarniał”, nagle przestaje to robić (wystarczy przypomnieć spektakularny strajk kobiet na Islandii z 1975 roku, kiedy na jeden dzień zaprzestały one wykonywania pracy zarobkowej oraz pracy w domu, paraliżując kraj).

Całość zamyka rozdział poświęcony kobietom u władzy, z opisami pochówków kobiet, wskazujących na ich wysoką i uprzywilejowaną pozycję w społeczności, a także spekulacjami dotyczącymi prehistorycznej duchowości związanej z kobiecością i płodnością. Zamknięcie stanowi dość pompatyczne stylistycznie posłowie, „Lady Sapiens – tak bliska współczesnym”. „Nie jest zadaniem nauki próbować określić, czy kobieta stanowi przyszłość rodzaju ludzkiego… ale należy stwierdzić, że to ona w znacznym stopniu kształtowała jego przeszłość. Odtąd już do każdego z nas – czy to kobiety, czy to mężczyzny – należy decyzja, co jako jednostki chcemy wnieść do wspólnej historii” (s. 295) – takimi podniosłymi i inspirującymi odezwami kończą swoją książkę Cirotteau i Pincas (Kerner nie została podpisana pod posłowiem).

„Lady Sapiens” jest napisana w sposób znacznie mniej sensacyjny, niż mógłby sugerować tytuł, zwłaszcza z dopiskiem „prawdziwa prehistoria kobiet”. Kto się spodziewał „pewnych” i „niepodważalnych” odkryć, „prawdy” o paleolicie, ten się srodze zawiedzie. Taki urok badania bardzo odległej przeszłości – mimo doskonalenia technik badawczych i obfitego korzystania z metod dostarczanych przez inne dyscypliny, wiele obszarów opiera się raczej na spekulacjach i hipotezach niż twardych i niezbitych dowodach. Nie można odmówić autorom rzetelności, drobiazgowości i uczciwości w ich opowieści o kobietach prehistorycznych, co niewątpliwie należy do zalet książki. Treść jednak trochę rozjeżdża się z mocnym tytułem – chociaż tytuł adekwatny do treści na pewno nie generowałby takiego zainteresowania. Całość została uzupełniona o ryciny, przedstawiające znalezione w trakcie prac archeologicznych obiekty i szczątki, a także wyobrażenia postaci, co stanowi ciekawe, unaoczniające uzupełnienie, niezbędne w tego typu publikacji. Autorzy w dużej mierze korzystają z wypowiedzi naukowców i naukowczyń, na co dzień badających prehistorię. To, że są to wypowiedzi, znacznie wpływa na przystępność książki – cytaty z prac naukowych zapewne byłyby trudniejsze w lekturze, a narracja byłaby mniej zajmująca. Zdecydowano się jednak, chyba z braku lepszego wyjścia, na zapisanie wypowiedzi naukowców i naukowczyń tak, jak zapisuje się dłuższe cytaty w publikacjach naukowych – mniejszym stopniem pisma i z wcięciem z lewej. A że wypowiedzi te stanowią znaczną część tekstu, jest on bardzo poszatkowany – i tu przechodzimy do głównej wady konstrukcyjnej „Lady Sapiens”.

To, że projekt zakładał stworzenie przede wszystkim filmu dokumentalnego, do którego książka stanowi dodatek bądź uzupełnienie, widać gołym okiem. Narracja jest prowadzona w sposób bardzo filmowy, widać to np. we wprowadzaniu wypowiedzi badaczy: „Clément Paris nie kryje entuzjazmu, gdy opowiada o zbiegu okoliczności, który umożliwił te wyjątkowe znaleziska (…)” (s. 20), „Szczęśliwy odkrywca tych nieocenionych szczątków z dumą podkreśla wagę znaleziska (…)” (s. 26), , „Badaczka zatrzymuje się z dumą przed segmentem z kobietami i tak komentuje skarb, którego jest strażniczką (…)” (s. 132), a także sposobie prowadzenia narracji: „Udajemy się do Syrii, na stanowisko Abu Hurejra” (s. 204), „Vincent Balter specjalizuje się w izotopach wapnia. To właśnie dzięki ich analizie udało mu się ustalić wiek odstawienia od piersi dzieci australopiteków i Homo erectus, co pozwala wyciągnąć wnioski na temat późniejszych epok” (s. 155), „Opowiada nam o tym – z odlewem czaszki w ręku – światowej sławy specjalista Jean-Jacques Hublin, kierownik Wydziału Ewolucji Człowieka w Instytucie Maxa Plancka w Lipsku.” (s. 143). Przykłady tego rodzaju można mnożyć. Wyraźnie widać, że są one próbą przepisania do książki kadrów z filmu dokumentalnego lub adaptacją scenariusza na potrzeby książki popularnonaukowej.

Będzie to truizm, ale film i książka to jednak zupełnie inne media i wymagają innego sposobu prowadzenia narracji. „Lady Sapiens” została podzielona na bardzo krótkie rozdziały, przez co w lekturze sprawia wrażenie poszatkowanej, co potęguje częste wplatanie do tekstu wypowiedzi badaczy i badaczek. Można też odnieść wrażenie, że momentami książka jest powtarzalna, co częściowo stanowi efekt przyjętej maniery stylistycznej. W krótkich akapitach często występuje spore zagęszczenie wykrzykników. Być może to stylistycznie przyjęte w języku oryginału, jednakże w polszczyźnie jest dość rażące i daje niezamierzony efekt – takie nagromadzenie wykrzykników (w skrajnych przypadkach 4-5 zdań zakończonych wykrzyknikiem na jeden krótki akapit) zbliża stylistycznie „Lady Sapiens” do tekstu marketingowego. Czasami zastosowanie wykrzyknika jest mało intuicyjne, np. „Nie mamy jednak żadnych świadectw, które pozwoliłyby to potwierdzić!” (s. 232), „W Pech Merle zostały one [negatywy dłoni – AWZ] umieszczone tuż nad majestatycznymi końmi, słynącymi z nakrapianego umaszczenia!” (s. 233), „Szeroko zakrojone badania nad zużyciem kości i pochodzących ze szkieletów kobiecych znalezionych na jednym z bliskowschodnich stanowisk pozwoliły nawet zrekonstruować pozycje, jakie przyjmowały podczas pracy!” (s. 182-183), „Najmłodsi zaczynają rozumieć, że dzielenie się ma podstawowe znaczenie dla tworzenia trwałych więzi opartych na zaufaniu!” (s. 161).

„Lady Sapiens. Prawdziwa prehistoria kobiet” to bez wątpienia rzetelnie przygotowana, szeroko zakrojona publikacja popularnonaukowa. Sam pomysł na odczarowanie wyobrażenia na temat paleolitycznych kobiet z wykorzystaniem najnowszych badań naukowych, przedstawieniem najciekawszych stanowisk badawczych i odkrytych obiektów jest bardzo dobry, dobór materiałów także. Docenić należy także dowartościowanie wkładu kobiet w tworzenie i rozwój cywilizacji, bo choć każdemu, kto choćby otarł się o teksty feministyczne, przedstawione w „Lady Sapiens” tezy mogą wydać się oczywiste, to wyobrażenie o prehistorii, zakorzenione w XIX-wiecznym myśleniu, jest bardzo powszechne. Lepiej jednak obejrzeć film niż czytać książkę.
Thomas Cirotteau, Jennifer Kerner, Eric Pincas: „Lady Sapiens. Prawdziwa prehistoria kobiet”. Przeł. Aleksandra Weksej. Ilustracje: Pascaline Gaussein. Wydawnictwo Znak Koncept. Kraków 2023.