ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 sierpnia 15-16 (471-472) / 2023

Piotr Pochel,

POETYCKI ŚWIAT 'ZIMNYCH OGNI' MARCINA WRÓBLEWSKIEGO (MARCIN WRÓBLEWSKI: 'ZIMNE OGNIE')

A A A
„Zimne ognie” to zbiór kilkudziesięciu utworów poetyckich ogłoszonych drukiem w roku 2023 przez Marcina Wróblewskiego. Publikacją zbiorku liryków zajęło się wydawnictwo Mamiko. Różnorodność tematyczna wierszy wchodzących w skład tomiku poetyckiego (samotność, śmierć, kondycja człowieka w świecie, filozoficzne dywagacje) sprawia, że cechuje je uniwersalizm. Wróblewski w swoich utworach nie jest stronniczy, stąd odbiorca, czytając „Zimne ognie”, może odnaleźć w nich siebie. 

Walorem utworów wchodzących w skład debiutanckiego tomiku Wróblewskiego z pewnością jest impresjonistyczna obrazowość poetyckiego świata. Wiersze początkującego poety to kompilacja różnorodnych migawek z życia. Liryk, pełniący funkcję motta mojej recenzji, mógłby stanowić ars poetica Wróblewskiego, której główna teza brzmiałaby: poezja jako słowny fotos zatrzymujący kadr z życia człowieka. Debiutujący twórca traktuje wiersz jak przystanek, chwilowy postój, kolejną stację, na których trzeba zatrzymać życie. Impresjonistyczna malowniczość tych utworów ma wyznaczone dość trudne zadania. Uchwycić w słowa eteryczność chwili. Zamknąć w formę wiersza momentalność. Ująć w ramy ulotność. Z pełną świadomością muszę przyznać, że Wróblewskiemu znakomicie się to udaje!

Już tytuł zbiorku wierszy wprowadza w świat paradoksów, sugerując, jaki jest ten świat! Zimne ognie to przecież rodzaj fajerwerków. I rzeczywiście, Wróblewski swoim tomikiem gwarantuje odbiorcy „poetyckie race”, ale zwraca nimi uwagę na efemeryczność życia. Ono, podobnie jak zimne ognie, jest chwilowe, przemijalne, krótkotrwałe. Tytuł tomiku debiutującego pisarza wyróżnia oksymoroniczność. Władysław Kopaliński przypisywał ogniowi symbol oczyszczenia. Dookreślenie rzeczownika „ognie” epitetem „zimne” tworzy oksymoron wskazujący na chłodne oczyszczenie podmiotu lirycznego wierszy Wróblewskiego z emocji, uczuć i wrażeń.

Poetycki świat „Zimnych ogni” Wróblewskiego odznaczają również migawkowe obrazy dzieciństwa, które pojawiają się w wierszach tego twórcy. W utworze „Credo” podmiot liryczny wyznawał: „Wierzę w magię Dzieciństwa, / Którego się nie wyrzeknę, choćbym miał skonać zaraz” (s. 8). Dzieciństwo w utworach Wróblewskiego stanowi ważny element ludzkiego życia. Wyróżnia je czystość i nieskazitelność. Zastosowana pisownia wielkich liter sugeruje, że jest ono krainą, miejscem na Ziemi. Wpisana w nie magia podkreśla jego wyjątkowość i niezwykłość, co jeszcze dosadniej wyodrębnia je od świata-wyspy zamieszkiwanej przez złowrogo do siebie nastawionych dorosłych: „W archipelagu wysp niczyich jest jedna taka, / Którą gołym okiem widać czasami z Księżyca. / Nie rosną tu żadne drzewa, nawet trawa jest przyblakła. / Zwierzęta tylko nieliczne: kojoty, hieny, dzikie psy… / Wyłażą nieśmiało z dziur w ziemi i walczą o szacunek. / Są też istoty dwunożne, lecz próżno ich szukać na wyspie, / Bo całe dorosłe życie spędzają biegając […]” (s. 7). Świat, w którym żyje podmiot liryczny, zamieszkują drapieżniki. Panuje w nim ciągła walka o szacunek, który nota bene powinien należeć się każdemu i nie być niczym uwarunkowany. Wykreowany świat jest bezpłodny, martwy i ponury — wymarła tu nawet natura. Życie obecnych na wyspie ludzi pochłania pęd, szybkość i pośpiech. Podmiot liryczny wspomina także o „chorobach” istot zamieszkujących ową wyspę. Najdotkliwsze z nich to brak empatii i nałogi („Wyspa”). Ten skreślony przez Wróblewskiego w „Zimnych ogniach” świat, w którym dorośli są decyzyjni, tłumi głos dziecka: „[…] A dzieci… cóż, / Jedyna prawda zamknięta w wątłych ciałkach nie umie krzyczeć” (s. 7). Dla podmiotu lirycznego tych wierszy tylko Dzieciństwo — jako właśnie miejsce dające szczęście — stanowi krainę doskonałą, do której chętnie powraca „ja” liryczne wtedy, kiedy mówi o ludziach, że go: „Szturchali […] swymi kościstymi łokciami strzelając / Oczami na prawo i lewo […]” (s. 7). Ale Dzieciństwo to także to miejsce, do którego osoba mówiąca w tych utworach powraca wówczas: „Gdy życie uwiesi się tłustym cielskiem u mej szyi, / Gdy ludzie zaczną boleć, a Bóg ciskać głuchymi gromami, / Gdy przyjdzie się topić powietrzem, / Gdy nogom odmówię chodzenia…” (s. 38).

Wróblewski to poeta świadomy. Jego wiersze obfitują w liczne aluzje literackie, religijne i filozoficzne. Autor „Zimnych ogni” umiejętnie korzysta z intertekstualnych gier (Pochel 2012). Poeta podejmuje dyskusję z romantyczną tradycją, zdecydowanie odrzucając Weltschmerz, którego doświadczył Werter — bohater powieści Johanna Wolfganga Goethego: „dusza / nie boli / gdy cierpi / mam w dupie / cały / wasz / Weltschmerz” (s. 12).

Zamieszkujący w Nałęczowie poeta, pisząc o współczesnym świecie, w którym ludzie skupieni są jedynie na sobie, w wierszu „Fragmentaryzacja życia” wskazuje właśnie na cząstkowość, parcjalność i wyimkowość ludzkiej egzystencji — elementy wyróżniające tak naprawdę biografię romantycznych bohaterów. Owa koncentracja jednostki na sobie powoduje powielenie Konradowskiego gestu: „ja w ja / ty w ty / wczoraj my i wy / dziś my i oni / my wszystko wszystkim o wszystkich / dużo za mało / więcej za krótko / wezmę rząd dusz / […]” (Wróblewski 2023: 17). Różnica między bohaterem wiersza Wróblewskiego a Konradem z „III części Dziadów” Adama Mickiewicza polega na tym, że podmiot liryczny weźmie władzę nad duszami innych, zaś postać dramatu romantycznego żąda nad nimi władzy, kierując słowa w trybie rozkazującym do Boga: „[…] / Tę władzę, którą mam nad przyrodzeniem, / Chcę wywrzeć na ludzkie dusze […] / […] / Daj mi rząd dusz! — […]” (Mickiewicz 1982: 158–159). 

Autor „Zimnych ogni” w swoich wierszach nie pozostaje także obojętny na kwestie związane z religią i obecnością Boga w życiu człowieka. By raz kolejny podkreślić wartość Dzieciństwa, poeta sięga po „język religii”: „Wierzę w magię Dzieciństwa, / Którego się nie wyrzeknę, choćbym miał skonać zaraz. / I w cierpienie z Niego zrodzone, a nie stworzone. / Bóg z Boga, / Światłość ze Światłości, / Lęk z lęku, / Samotność z samotności…” (Wróblewski 2023: 8.) Innym razem — w wierszu „Kredą” — korzystając z „języka religii”, ironizuje na temat otaczającego go świata, by w końcowych partiach utworu definitywnie stwierdzić: „Niczego nie oczekuję… / Za stary już jestem na te numery” (s.  9).

Poeta mieszkający w Nałęczowie sporo miejsca w swoich utworach poświęca również filozofii. Odwołując się do swojej wiedzy na temat starożytnego filozofa — Zenona z Kition, przedstawiciela starożytnej szkoły stoickiej — stawia pytania o kierunek, w którym podąża dzisiejszy świat: „dylemat / Zenon z Kition czy Zenon z Martyniuków / definiuje naród / tragizm…” (s. 15). Wróblewski, stawiając znak równości między starożytnym filozofem a piosenkarzem disco polo, podkreśla upadek wartości otaczającego go świata. Tym samym poeta kładzie akcent na ważną kwestię odnoszącą się do zacierania granic wartości. W XXI wieku filozofia Zenona z Kition wydaje się archaiczna, niejasna, niezrozumiała i anachroniczna. Któż dzisiaj po nią sięga z własnej woli? Zaś muzyka Zenka Martyniuka zdominowała dzisiejszy rynek muzyczny. Zdaje się, że discopolowy twórca jest popularniejszy niż niejaki starożytny myśliciel! Po pierwsze, autor „Zimnych ogni”, porównując te dwie postaci, wyraźnie podkreśla rangę problemu, z którym mierzy współczesny człowiek. Po drugie, swoim wierszem zmusza do refleksji na temat tego, co tak naprawdę we współczesnym świecie na znaczenie i wartość. Twórca zaznacza, że wybór między Zenonem z Kition a Zenonem Martyniukiem stanowi definicję narodu, którą cechuje tragizm. W kontekście utworu „Klasyka” zabieg ów polega na tym, że ludzie XXI wieku pozwalają na nieuzasadnione przewartościowanie wartości i dominację tandety, kiczu i chłamu. 

Godne uwagi w „Zimnych ogniach” są wiersze traktujące o kondycji człowieka w świecie. Takim utworem jest „Rzeka”, w której Wróblewski świetnie połączył motyw przemijania z motywem akwatycznym, nawiązując jednocześnie do filozofii Heraklita z Efezu i jego słynnej maksymy panta rhei. Poeta po raz wtóry wraca w nim do „kraju lat dziecinnych” i wspomina wyprawy nad pobliską rzeczułkę: „Mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, / A ja nad zastawkę chadzałem w dzieciństwie dziesiątki razy. / I za każdym razem było tak samo — […]” (s. 20). Raz jeszcze dopowiedzieć trzeba, że czasy dzieciństwa mocno zostały zaakcentowane przez Wróblewskiego w „Zimnych ogniach”. W cytowanym wierszu podmiot liryczny wymienia obrazy, które wiążą z okresem dziecięctwa: woń pobliskiej flory, szum płynącej wody i dający się wyczuć jej chłód, promienie słońca padające na kamienie zanurzone w rzece, kanapki z żółtym serem i pomidorem oraz kompot z mirabelek. Ten zestaw migoczących w pamięci „ja” lirycznego kardów z młodzieńczych lat to: „[…] prosta definicja szczęścia, / Niedojrzałego i czystego, / Jak moja rzeczka, / Do której już nigdy więcej nie wejdę…” (s. 20). Świadomość ulotności i eteryczności czasu dzieciństwa przywołuje na myśl maksymę Heraklita z Efezu panta rhei — wszystko płynie. Rzeka, nad którą czas spędzał podmiot liryczny, symbolizuje czas, który bezpowrotnie przeminął. Podkreśla jego upływ. Rzeczułka stanowi również znak szczęśliwego dzieciństwa, które mocno zapisało się w pamięci osoby mówiącej w wierszu. Jednakże zwrócić uwagę trzeba również na fakt, że — w połączeniu z filozoficzną sentencją — oznacza zmienność, niepowtarzalność i niestałość. Choć podmiot liryczny wspomina o tym, że wielokrotnie chodził nad ulubioną rzeczkę, w kontekście filozoficznym za każdym razem owa rzeczka była inna, gdyż działała zasada panta rhei. Zmienność rzeki i jej ciągły ruch podkreślają fakt, że każdorazowe wejście do niej jest zgoła inne, nowe i niepowtarzalne. Nie da się bowiem wejść dwa razy do tej samej rzeki, ponieważ za każdym razem będzie to „inna” rzeka. 

Odbiorcą debiutanckiego tomiku poetyckiego „Zimne ognie” Wróblewskiego jest każdy. Mnogość poruszonych przez autora tematów nie zawęża grona potencjalnych czytelników. Uniwersalizm tych wierszy zaświadcza o tym, że każdy sięgający po poezję Wróblewskiego znajdzie w niej coś dla siebie. Poeta sporo uwagi poświęca miejscu i funkcji człowieka w świecie, np. wówczas kiedy próbuje dookreślić ludzką tożsamość, korzystając z motywów odbicia i sobowtóra („Jedna z wielu”). Jako podmiot czynności twórczych czasem przyjmuje postawę duchowego przewodnika, który udziela odbiorcy rad i wskazówek, w jaki sposób należy żyć („Duszności”). Korzysta z poetyckiej rekwizytorni Czesława Miłosza, kiedy pisze o śmierci: „śmierć gwiazd jest spektakularna / człowiek umiera zwyczajnie i bez publiczności” (Wróblewski 2023: 31). I w innym miejscu: „świat jest piękny / taki jaki powinien być” (Wróblewski 2023: 50). W dwu zacytowanych fragmentach wierszy pobrzmiewają wersy „Piosenki o końcu świata” Miłosza: „W dzień końca świata / […] / I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć […]” (Miłosz 1987: 128). Oraz: „W dzień końca świata / Kobiety idą polem pod parasolkami, / Pijak zasypia na brzegu trawnika, / Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa / […] / […] / […] / Innego końca świata nie będzie, / Innego końca świata nie będzie” (Miłosz 1987: 128). Wróblewski postrzega śmierć człowieka podobnie jak autor książki „Dolina Issy”. Odchodzenie jednostki i wiążący się z tym koniec prywatnego świata nie są spektakularne, wyjątkowe i widowiskowe. Cechuje je zwyczajność, powszedniość i prozaiczność. Jedyne co wyróżnia śmierć człowieka to jej osobisty, prywatny, swoisty i indywidualny charakter. Każda śmierć jest inna, jednorazowa i unikatowa. 

„Zimne ognie” Wróblewskiego to tomik podejmujący ogólnoludzkie problemy. Choć kwestie podejmowane przez poetę są dobrze znane literaturze, nie umniejszają temu zestawowi wierszy. Lekkość stylu, przejrzystość języka, prosta składnia przemawiają na korzyść tej niewielkich rozmiarów książeczki. Uważam, że „Zimne ognie” to cenna publikacja. To poetycka rozmowa o czymś oczywistym w nieoczywisty sposób. 

LITERATURA:

Mickiewicz A.: „Dziady części III”. W: „Utwory dramatyczne”. T. 3. Oprac. S. Pigoń. Warszawa 1982.

Miłosz Cz.: „Piosenka o końcu świata”. W: „Wiersze”. T. 1. Kraków 1987.

Pochel P.: „Intertekstualne gry w liryce Jana Lechonia i Tadeusza Różewicza”. Kraków 2012.
 

Marcin Wróblewski: „Zimne ognie”. Mamiko. Nowa Ruda 2023.