ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (473) / 2023

Maria Janoszka,

NIERÓWNY KROK POLSKIEJ NOWOCZESNOŚCI (KACPER KUTRZEBA: 'KALEKUJĄCA NOWOCZESNOŚĆ A LITERATURA. DIALEKTYCZNE PRZYGODY U ZARANIA POLSKIEJ MODERNIZACJI')

A A A
Wśród powodzi publikacji poświęconych literaturze polskiego romantyzmu, w szczególności zaś trzem wieszczom, publikacji wykorzystujących przeróżne języki, metodologie, strategie analizy i perspektywy lektury, książka Kacpra Kutrzeby zajmuje miejsce wyjątkowe. Nie dlatego, że autor czyta kanoniczne utwory romantyzmu polistopadowego (przede wszystkim dramaty) w perspektywie nowoczesności – brak tu miejsca nawet na ogólnikowe przedstawienie, jak wielostronnie ujmowana jest ta kategoria w odniesieniu do literatury pierwszej połowy XIX wieku i jak wielu badaczy po nią sięga – choć najczęściej to ujęcia cząstkowe, ograniczone do wybranych aspektów problemu. Nie dlatego też, że w swoich analizach Kutrzeba odwołuje się do refleksji filozofów niemieckich, którzy rzadko przywoływani są w takim układzie nazwisk jednocześnie (jenajczycy, Gottlieb Wilhelm Friedrich Hegel, Karl Marks, Friedrich Nietzsche, Max Weber) w odniesieniu do twórczości polskich romantyków. Nie dlatego wreszcie, że – co dość rzadkie w badaniach nad rodzimym romantyzmem – postrzega wszelkie zjawiska społeczno-kulturowe, łącznie z dyskursami literatury, jako umocowane w materialistycznej bazie. Znaczącym novum, jakie wprowadza praca Kutrzeby do polskiej humanistyki, jest propozycja ujęcia terminologicznego początków nadwiślańskiej nowoczesności jako zjawiska nie tyle opóźnionego względem głównych ośrodków, co rozwijającego się we własnym tempie, jednak tempie dalekim od ruchu jednostajnego czy jednostajnie przyspieszonego.

Jak pisze Kutrzeba, to nowoczesność „kalekująca” (neologizm ten autor zapożyczył z Leśmianowskich „Pieśni kalekujących” [zob. s. 17]), chroma, utykająca, mierząca się z jakimś brakiem, definiowana dynamiką postępu i cofnięć, zachwiań. Ta nośna metafora (choć mogąca „uwierać” z uwagi na dzisiejsze standardy mówienia o niepełnosprawności) obrazowo ujmuje sytuację „nowoczesności niemającej pewności paradygmatycznej nowoczesności, jeszcze niepewnej swoich sił, często więc jak gdyby na nowo wymyślającej anachroniczne dyskursy (…), ale jednak nieustępliwej i walczącej o swoje zaistnienie, niezależnie od obiektywnych ograniczeń” (s. 17–18). To także specyficzna, skomplikowana nowoczesność ziem półperyferyjnych, położonych w oddaleniu od centrum, lecz nie w zupełnym odcięciu od jego wpływu czy inspiracji (owo centrum z perspektywy modernizacji w pierwszej połowie XIX wieku to jednak w zasadzie tylko Wielka Brytania; Paryż jest zaś bardziej ośrodkiem nowoczesności kulturowej).

Owo pojęcie półperyferyjności okazuje się bardzo zręcznie dobranym kluczem do rozumienia zjawisk zachodzących na ziemiach polskich do połowy XIX wieku. Pozwala ono bowiem ze znacznie większą dokładnością i wyczuleniem na niuanse opisać specyfikę pokrętnego procesu rozwoju polskiej rzeczywistości wczesnego etapu modernizacji (specyfikę widzianą oczami romantycznych twórców-emigrantów, a więc tych, którym dostępna była możliwość porównania centrum i peryferii; prace, które podejmą wyzwanie opisu i analizy innych źródeł, nie tylko stricte literackich, czekają na powstanie). Kutrzeba odcina się od tradycyjnej w starszych ujęciach narracji opóźnienia, przedstawiającej rodzimą nowoczesność w kategoriach doganiania paradygmatycznego wzorca, lecz nie satysfakcjonują go również koncepcje dowartościowujące odmienność peryferiów, te propozycje bowiem nieraz nadmiernie koncentrują się na różnicy, tracąc z pola widzenia to, co powinno wyznaczać wspólny horyzont nowoczesności – tym są dla autora konkretne, wymierne przemiany w sferze materialnej, a przede wszystkim zaś zmiana systemu gospodarczego na kapitalistyczny (zob. s. 161). Kutrzeba podkreśla też różnicę pomiędzy modernizacją a nowoczesnością, ograniczając tę pierwszą do przemian zachodzących w sferze materialnej (wspomnianego już kapitalizmu, industrializacji, urbanizacji, globalizacji wymiany handlowej itd.), tę drugą zaś definiując jako ogół przemian społeczno-kulturowych silnie związanych z modernizacją (zob. s. 12). Nowoczesność nie jest więc dla badacza zjawiskiem tylko z zakresu historii idei czy przemian świadomościowych, lecz ma także nieusuwalny wymiar materialny, źródło rozmaitych determinacji, poddane jednak przekształcającej mocy twórczej podmiotu.

Koncepcja półperyferyjności inspirowana jest pracami Shmuela Eisenstadta, który posługuje się z kolei pojęciem nowoczesności zwielokrotnionych, wskazując liczne formy napięć powstających przy zetknięciu się centrum i peryferii w procesie wyłaniania się modernitas: „Jego teoria przedstawia nowoczesność jako odrębną cywilizację, która, chociaż narodzona w Europie Zachodniej, rozprzestrzeniła się poza swój macierzysty obszar i tym samym uległa w wyniku tego licznym permutacjom. (…) proces dyfuzji powoduje multiplikację odmian pierwotnego cywilizacyjnego porządku symbolicznego. Podobnie też zmienia status kolebki tej cywilizacji: historyczne powstanie pierwszych form »zachodniej cywilizacji« na Półwyspie Bałkańskim i Apenińskim nie oznacza, że Grecja czy Włochy są »czystym« paradygmatem tej cywilizacji, nadrzędnym wobec Francji, Stanów Zjednoczonych czy Niemiec” (s. 164).

Drugim ważnym źródłem inspiracji w myśleniu o relacjach centrum i peryferii jest ujęcie Rosji przez Borysa Kagarlickiego jako „imperium peryferii”, paradoksu słabości gospodarczej i ambicji imperialnych, obszaru występującego w stosunku do rozwiniętych gospodarek państw zachodnich niemalże jako kolonialne źródło surowców, teren eksploatacji, a jednocześnie próbującego wejść na drogę rozwoju ekonomicznego wskutek ograniczonej modernizacji. Ta zaś w warunkach rosyjskich przybiera nieraz kształt nie dogłębnych zmian, lecz lekkiego odświeżenia starych form, jak w przypadku pańszczyzny, której rozwój wczesnego kapitalizmu nie likwiduje, lecz czyni źródłem swoich dochodów (zob. s. 182). Pozostawanie w obrębie wpływów rosyjskich znacznej części polskich ziem, a także obszarów, z których wywodziła się trójka wieszczów, czyni wizję Kagarlickiego inspirującym obrazem doświadczeń środkowo-wschodnich peryferiów pierwszej połowy XIX wieku, pozwala również ukazać dodatkowy wymiar napięć wynikających z utrzymywania anachronicznych form gospodarki w nieco tylko zmienionym kształcie czy funkcjach.

Jako horyzont filozoficzny swoich badań nad literaturą romantyczną Kutrzeba wskazuje czterech wymienionych już wcześniej filozofów niemieckich, w których koncepcjach poszukuje refleksji na temat nowoczesności i jej wyróżników. Poza doświadczeniem komplikacji modernizacyjnych występujących w ich własnym kraju łączy ich – oczywiście w dużym uproszczeniu – powiązanie owych przemian z szansą na emancypację i uświadomieniem sobie własnej roli dziejotwórczej przez zarówno jednostki, jak i całe grupy czy klasy społeczne, lecz także wyczulenie na nieprzejrzysty, nieteleologiczny, pełny dialektycznych napięć charakter całego procesu, który ani z perspektywy Hegla, ani Webera (dzieli ich przecież całe stulecie) nie ma charakteru kompletnego. Nowoczesność ciągle się wyłania, kształtuje na nowo w rozlicznych tarciach i spięciach, aporiach i paradoksach. Głównym jej aspektem jest bowiem także zasada negatywności – krytycznego podważania zastanych realiów, systemów, stosunków, przekonań, co kreuje rzeczywistość w stanie permanentnego ruchu, odkotwiczoną, pozbawioną stałych punktów oparcia.

W filozofii Marksa i Nietzschego Kutrzeba widzi łączące ich przedstawienie nowoczesności jako permanentnego kryzysu, „gdzie żadne jego rozwiązanie nie może być ostateczne – »przegrane« przełomy powracają z nowym potencjałem na alternatywne rozstrzygnięcie, a »wygrane« są nieustannie zagrożone utratą swojej siły i zdrowotności. Nowoczesność (…) jest raczej (…) »somatyczna« w swoich konwulsjach, poddana niekończącemu się szeregowi wzmożeń i osłabień swojego konstytutywnego impulsu” (s. 95). Z kolei myśl Hegla i Webera oscyluje wokół problemu emancypacji, która w pismach Hegla otrzymuje obrazową formułę dialektyki pana i poddanego (ten ostatni ma jednak szansę na wyzwolenie się z własnego „miejsca” i podjęcie aktywnej pracy dziejowej), dla Webera jest zaś wynikiem pozytywnie (choć z zastrzeżeniami) waloryzowanego odczarowania świata. Mimo analogicznego uwrażliwienia na turbulentną naturę nowoczesności, „obaj filozofowie zakładają, że trwanie w poprzednim porządku byłoby dla ludzkości upokarzającą kapitulacją i tchórzliwym odwróceniem się od wyzwania twórczego i sprawczego życia w świecie” (s. 132).

Do tego należy dodać równie często wspominaną kategorię Bildung, wypracowaną w środowisku romantyków jenajskich, która wykracza poza namysł nad twórczością literacką i wolnością artysty w kierunku refleksji nad samorozwojem jednostki i jej kreatywnym oddziaływaniem na dookolne realia. To określenie „najdalej posuniętego wyzwania kształtowania – siebie, swojej formy życia, otaczającej rzeczywistości oraz jej pojęciowej postaci danej świadomości” (s. 261). Tak mniej więcej rysuje się horyzont filozoficzny publikacji (oczywiście, niemałą rolę odgrywają tu również prace Marshalla Bermana, Stanisława Brzozowskiego czy Alexandre’a Kojève’a), należy jednak podkreślić, że Kutrzeba szuka raczej analogii i zbliżeń pewnych ujęć czy form konceptualizacji różnorodnych zjawisk niż „wpływologicznie” rozumianego oddziaływania wskazanych koncepcji (w niejednym przypadku choćby ze względów historycznych o wpływie nie można w ogóle mówić).

Wybór dzieł trójki wieszczów (zamiast np. romantycznej prozy realistycznej, m.in. Józefa Korzeniowskiego, Józefa Ignacego Kraszewskiego czy zupełnie zapomnianej Józefy Śmigielskiej) skłania do pytań o to, na ile modernizacja, a więc przemiany występujące w bazie materialnej, którą Kutrzeba uznaje za źródło wszelkich zjawisk i procesów społeczno-kulturowych, rzeczywiście odzwierciedla się w ich twórczości. Wiadomo przecież, że romantyzm polistopadowy mierzy się przede wszystkim z Historią, nie zaś z Kapitałem. Wybór koronnego gatunku epoki, a więc dramatu (III cz. „Dziadów”, „Kordian”, „Nie-Boska komedia”, „Samuel Zborowski”), niemal automatycznie oznacza wejście w przestrzeń wielopoziomowego symbolu i metafory, zagadnień metafizycznych, egzystencjalnych i historiozoficznych – realia ekonomiczne to jedynie margines różnorodnych światów wykreowanych przez trzech wieszczów. Podobnie rzecz ma się z twórczością Słowackiego, prezentowaną tu w znacznie szerszym wyborze – od poematów i powieści poetyckich po dzieła mistyczne. Rodzi się więc pytanie: co może łączyć „Króla-Ducha” z modernizacją? Gdzie w nim miejsce na paradoksy i aporie nowoczesności?

Kutrzeba nie poszukuje (poza wybranymi przykładami) eksplicytnych komentarzy wyrażających stosunek romantyków do pieniądza, industrializacji, potężniejącej burżuazji czy handlu, lecz schodzi głębiej – interesuje go, jak słabość półperyferyjnej modernizacji odzwierciedla się w sposobach ujmowania i wypowiadania różnorodnych dylematów nowoczesności. Do kategorii najczęściej tu wspominanych należą zaś przede wszystkim emancypacja jednostki od rozmaitych form zależności, odkrycie jej podmiotowej sprawczości dziejotwórczej, funkcjonowanie w rzeczywistości odkotwiczonej lub doświadczającej permanentnego ruchu negacji, wychodzenie poza statyczne systemy myślenia, wizja świata jako kryzysu, problem relacji jednostki i zbiorowości z naturą w procesie dziejowym, a także stosunek do śmierci. Jednocześnie niejednokrotnie autor zwraca również uwagę na swoisty rezonans (avant la lettre) w tekstach romantycznych diagnoz niebezpieczeństw i pułapek modernitas, kryjących się w pojęciach rozumu instrumentalnego, kalkulującego czy racjonalności ze względu na cel (Zweckrationalität), pojawiających się w refleksjach Webera, Theodora Adorna i Maxa Horkheimera. Wahania pomiędzy pragnieniem zmiany (a nawet rewolucji) czy doświadczenia erupcji nowoczesnej energii a lękiem przed ich konsekwencjami również wyznaczają nierówny krok polskiej kalekującej nowoczesności, zapisany w dziełach trzech wieszczów.

III cz. „Dziadów” doskonale ukazuje te paradoksy w ruchu pomiędzy tęsknotą za aktywnym, podmiotowym wpływaniem na rzeczywistość (Konradowe „myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony”) a presją myślenia przednowoczesnego czy „metafizycznego statyzmu” (zob. s. 208), które Mickiewicz przedstawia jako panaceum na polskie kłopoty z Historią w postaci profetycznych snów/wizji Ewy i księdza Piotra (nazwane za Agatą Bielik-Robson „idiotyzmem życia rajskiego” [s. 202]). Jednocześnie Kutrzeba wskazuje, że spór Konrada z Bogiem ujawnia jeden z wielkich paradoksów samej nowoczesności – Bóg jawi się tu jako rozum instrumentalny, któremu brak wymiaru etycznego, co czyni go tylko formą władzy. Jednak rozpoznanie tego problemu przez bohatera wymaga właśnie oparcia się na rozumie instrumentalnym – warunku wyłonienia się świadomości krytycznej (zob. s. 240). W III cz. „Dziadów” impuls nowoczesności gaśnie stłumiony nie tylko reakcyjną mocą starych systemów myślowych, lecz także warunkami zewnętrznymi, które wymuszają realizację pragnienia sprawczego uczestnictwa w zmianie jedynie w myśli – w przeciwieństwie do Fausta, który w II cz. dramatu Johanna Wolfganga Goethego doświadcza spełnienia w pracy dla ludzkości – w wielkim przedsięwzięciu melioracyjnym. Buntujący się w marzeniach Konrad i śpiąca Ewa to dwie figury wymownie świadczące o charakterze polskiej kalekującej nowoczesności.

Energia zmiany jest i obiektem pożądania, i źródłem lęku dla hrabiego Henryka z „Nie-Boskiej komedii” Krasińskiego. Również w konstrukcji tej postaci Kutrzeba wskazuje oscylację sił o przeciwstawnych wektorach, które jego zdaniem wyrażają raczej skomplikowany charakter wczesnej modernizacji niż konserwatywne przekonania samego poety (zob. s. 274). Samo wskazanie pewnej fascynacji Henryka energią modernitas nie do końca jednak przekonuje do tego, że postać gardząca ludźmi „bez imienia, bez przodków” mogłaby uwewnętrznić impuls nowoczesności i podjąć pozytywną dziejotwórczą aktywność, podobnie jak Pankracy wydaje się raczej pomyślany jako wcielenie destrukcji niż architekt nowego ładu. Mimo że badacz z determinacją poszukuje najdrobniejszych znaków, które mogą świadczyć o pragnieniu Henryka, by zanurzyć się w wirze nowoczesności, niekoniecznie rzeczywiście czyni to z bohatera przekaźnik jej impulsów. Wymownym komentarzem do postawy Krasińskiego wobec procesów modernizacji staje się tu za to „Sen” z „Niedokończonego poematu” – zjadliwy obraz giełdy jako świątyni pieniądza (występujący już przecież – choć w innym oświetleniu – u Voltaire’a w „Listach o Angielczykach”), diagnozujący alienujące i reifikujące jednostki siły sterujące kapitalizmem, kulminuje w jakże nienowoczesnej kliszy spisku żydowskiego kierującego światem.

Najobszerniej reprezentowana jest tu zaś twórczość Słowackiego, którego dzieła mistyczne (lecz nie tylko) stają się polem śledzenia oddźwięków nowoczesnego pojmowania procesu dziejowego i jego poszczególnych etapów, ze szczególnym uwzględnieniem ich momentów inicjalnych. Traktując mistykę Słowackiego jako zakorzeniony w materialnej bazie półperyferyjnej modernizacji dyskurs pozwalający wyrazić za pomocą społecznie akceptowalnych środków rozmaite problemy nowoczesności, Kutrzeba podejmuje m.in. zagadnienia warunków wyłaniania się ludzkich dziejów i sprawczej roli jednostki. W tym oświetleniu Duch „nie jest zaświatowym kreatorem historii, ale mistyczną nazwą dla dziejotwórczej działalności człowieka, która tkwi w nim samym. To pojęcie Słowackiego nie wyraża żadnego przedustawnego ładu, który ma się objawić w całej okazałości jako ład z góry określony, ale historyczną dyspozycję człowieka do tworzenia własnej rzeczywistości (s. 350). Autor czyta „Genezis z Ducha” m.in. w świetle heglowskiego procesu denaturalizacji, który konieczny jest jako wyjście z pierwotnego inercyjnego stanu niezróżnicowania, stopienia z naturą, jako moment samorozpoznania się podmiotu w roli siły sprawczej.

Szczególne znaczenie w filozofii genezyjskiej otrzymuje śmierć, która – w nawiązaniu do Hegla – okazuje się doświadczeniem wstrząsu koniecznym do wykształcania podmiotowej sprawczości. Kutrzeba określa to zjawisko mianem „tanatycznego witalizmu” Słowackiego, w którego twórczości od „Kordiana” liczne przywołania śmierci (wcześniej na ogół paraliżującej swoim traumatyzmem) mają służyć pozytywnej pracy ponownego samookreślania się podmiotu. Konfrontacja z negatywnością absolutną, którą reprezentuje śmierć, jest bowiem impulsem działania i zmiany. Tak Kutrzeba postrzega historię Kordiana – od gestu samobójstwa do odnalezienia na Mont Blanc scalającej rozbitą podmiotowość idei, akceptacji własnej sprawczości dziejowej mimo przyswojonej wcześniej wiedzy o nietrwałości form świata. Tu wszakże znów można zgłosić pewne wątpliwości do tej optymistycznej, „energetycznej” interpretacji – dramat ten drąży przecież robak ironii, na ogół niedostrzeganej w klasycznych odczytaniach. Zarówno monolog tytułowego bohatera na Mont Blanc, jak i scena szpitalna z demonicznym Doktorem podważają motywacje postaci i sens jej działań. To niewątpliwie kolejna odsłona negatywności, której doskonałym wcieleniem jest oczywiście ironia – kolejny impuls dialektycznego ruchu charakteryzującego nowoczesność, tu wytrącający chyba jednak z kojącego przekonania o odkryciu przez Kordiana własnej sprawczości dziejowej. Bo jest to zdecydowanie dramat o historii, która urwała się z łańcucha i nie kontroluje jej nikt – poza irracjonalnym fatum, które przyjęło szatańską postać w „Przygotowaniu”.

Warto dodać, że są w dorobku Słowackiego także i inne utwory prezentujące konsekwencje działania zasady negatywności, która nie tworzy, lecz rozbija. W „Horsztyńskim” ironia pochłania wszystko – podmiotowość jednostki, jej wolę, sens rzeczywistości, działań, a nawet języka, który przestaje służyć komunikacji. Choć to dramat nieukończony, niewiele wskazuje na to, że owo wszechogarniające odkotwiczenie stanie się dla Szczęsnego Kossakowskiego inspiracją do autonomicznej, wolnej, pozytywnej kreacji i autokreacji – to tylko jeden przykładów pozwalających wysunąć pewne zastrzeżenia do tezy Kutrzeby o „Kordianie” jako momencie przekroczenia paraliżującego traumatyzmu śmierci. Bardziej optymistyczne w tonie jest oczywiście dzieło mistyczne, podkreślające sens pracy Ducha, choć jego działanie w historii (w szczególności w „Królu-Duchu”) może się jawić jako niepokojąca repetycja czasów rzezi i pokoju, a nieuniknioność krwawej rewolucji, oczywista dla Hegla, niejako zdaje się potwierdzać, że racjonalna konieczność dziejowych determinacji przybiera nierzadko formy irracjonalnego popędu przemocy i śmierci. Nie tak daleko temu obrazowi do wizji historii, która urwała się z łańcucha, tak charakterystycznej dla przedmistycznych dzieł Słowackiego (np. „Poema Piasta Dantyszka”).

„Kalekująca nowoczesność” jest bezsprzecznie książką daleką od szablonowości, twórczą i przedstawiającą ważne propozycje ujmowania skomplikowanych dziejów wczesnej modernizacji – można się spodziewać, że znajdą one szeroki oddźwięk i kontynuację w dalszych badaniach nad problematyką polskiej modernitas. Zapewne wyniknie tu także niejedna dyskusja, m.in. wokół interpretacji utworów romantycznych – to jednak daje im życie. Wszystkie zamieszczone w publikacji analizy cechuje ta nierozwiązywalna, nieskończona oscylacja sprzecznych idei, pragnień, wartości czy wyobrażeń, która jednak – mimo wyraźnej intencji autora – niekoniecznie musi pozostawić czytelnika/czytelniczkę z przekonaniem, że oto w wysiłku przekraczania starych struktur wyłania się nowy porządek, choć zaliczający wahania i cofnięcia z uwagi na charakter materialnej bazy. Porządek nowoczesny, więc labilny, odkotwiczony, dynamiczny, dialektyczny, podważający samego siebie, jednak będący przestrzenią aktywnego działania wyemancypowanej podmiotowości. Kutrzeba precyzyjnie wskazuje te liczne paradoksy, turbulencje i zachwiania, deklaruje wszakże optymistyczną wiarę w to, że w owej fluktuacji sensów realizują się coraz to intensywniejsze impulsy nowoczesności, które w pewnym momencie stworzą jej stały prąd. Można tu jednak zadać pytanie: czy kiedykolwiek miało to w polskich realiach miejsce?
Kacper Kutrzeba: „Kalekująca nowoczesność a literatura. Dialektyczne przygody u zarania polskiej modernizacji”. Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Toruń 2022 [seria: Monografie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej].