ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 października 19 (475) / 2023

Dorota Kołodziej,

(NIE)ZAMKNIĘTY PROJEKT (KAROLINA GÓRNIAK-PRASNAL: ''OTWIERANIE WSZECHŚWIATA'. POLSKA POWOJENNA AWANGARDA POETYCKA: TYMOTEUSZ KARPOWICZ I KRYSTYNA MIŁOBĘDZKA')

A A A
„W stronę otwartości. Założenia i hipotezy” – taki podtytuł nadała Karolina Górniak-Prasnal pierwszemu rozdziałowi swojej książki, której celem jest zaproponowanie analizy porównawczej projektów poetyckich Krystyny Miłobędzkiej i Tymoteusza Karpowicza. I choć monografię cechuje wnikliwość i obszerność (liczy wszak ponad pięćset stron), to właśnie w tych przedzielonych kropką równoważnikach zdań zamknąć można jej charakter. Z jednej strony bowiem publikacja zmierza w kierunku szeroko rozumianej otwartości zarówno na analizowanych autorów, uznawanych wszak za „ciemnych” i „hermetycznych”, jak i na nowe metody ich relacyjnej lektury, wreszcie także otwartości na same niejednokrotnie niepoddające się interpretacyjnym wysiłkom teksty literackie. Z drugiej strony jednak, podążając w scharakteryzowanym kierunku, zatrzymuje się jakby w pół kroku, zostając w przestrzeni referowania stanu badań, założeń i hipotez. W konsekwencji monografia znajduje się gdzieś pomiędzy, a jej czytelnik – w kropce. Nie wie bowiem, czy będzie miał do czynienia z iście rewolucyjnym otwarciem, zapowiadającym jak w brydżu ryzykowny zamiar ugrania szlema, czy może raczej z solidną i wyliczoną odpowiedzią zamykającą licytację na tyle wcześnie, by znieść ryzyko zaproponowania więcej niż, jest się w stanie ugrać. Przyjrzyjmy się więc bliżej propozycji Karoliny Górniak-Prasnal i zapytajmy: czy zapowiedziane przez nią otwarcie doprowadziło do zwycięskiej partii?

Zacząć należy do stwierdzenia, że autorka nie wybrała sobie do gry łatwych partnerów. Wszak Miłobędzka, a zwłaszcza Karpowicz to autorzy nie tylko wymagający, ale także w ostatnich czasach intensywnie interpretowani. A biorąc pod uwagę fakt, że Górniak-Prasnal zdecydowała się porównywać całość ich projektów poetyckich, stwierdzić trzeba, że zadanie to rzeczywiście niełatwe. Niewątpliwie jednak pomysł porównania wymienionych autorów w taki sposób, że „będą nawzajem się oświetlać i stanowić dla siebie kontekst” (s. 13), oraz poprzez skupienie czytelniczej uwagi na „głębokim, choć niewystarczająco eksponowanym w badaniach potencjale dialogicznym” (s. 13) jest zadaniem równie trudnym, co intrygującym. Dlatego świetnym zagraniem wydaje się wybranie na kluczowe pojęcie monografii otwarcia. Zwłaszcza że nie jest to tylko przemyślana gra z utworem Karpowicza ze „Słojów zadrzewnych” („nie da się otworzyć wszechświata szerzej niż ludzkich ramion” [Karpowicz 2013: 293]). W tytułowej metaforze uwidacznia się bowiem także deklarowana we wprowadzeniu struktura publikacji. Jak tłumaczy badaczka: „Istotę analiz prezentowanych w książce stanowi więc ruch do wnętrza tekstu i z powrotem w kierunku jego okolic, czyli zewnątrztekstowego tła. Gest otwarcia będzie determinował również styl odbioru zaproponowany w tej pracy. Interpretatorka i zaproszony do lekturowego eksperymentu Czytelnik będą z jednej strony OTWIERALI perspektywę, z jakiej patrzy się na tekst (lektura utworu w odniesieniu do kontekstów towarzyszących), a z drugiej niekiedy będą ją ZAMYKALI (chwilowe wyizolowanie tekstu w celu ujrzenia go w mikroskali)” (s. 29-30).

Po lekturze tego zapewnienia można mieć wrażenie, że zaznaczone we wstępie wątpliwości związane z wyborem pomiędzy porządkującą i zamykająca strategią przywoływania kontekstów oraz otwartą na możliwości tekstu interpretacją należy porzucić. Oddzielająca ta dwie perspektywy kropka z podtytułu pierwszego rozdziału wydaje się w świetle przytoczonej deklaracji raczej dobrze przemyślanym punktem wyjścia dla przyszłych analiz, zaś dialektyka otwarcie-zamknięcie – kompozycyjnym zabiegiem umożliwiającym porównanie dwóch ciekawych autorów. I rzeczywiście już szybki rzut oka na spis treści utwierdzić może w tym przekonaniu. Praca bowiem dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich, czyli „Powojenna awangarda poetycka. Karpowicz i Miłobędzka – projekty równoległe”, zawiera „wstępne rozpoznania” oraz wprowadzenia do lektury relacyjnej, druga zaś (co warto nadmienić, rozleglejsza objętościowo) została opatrzona tytułem „Wiersz jako spotkanie. Wybrane obszary lektury relacyjnej”, wskazującym niechybnie, że będzie zawierać właśnie efekty zapowiadanej lektury. Publikację zamyka zakończenie sygnalizujące dalsze perspektywy interpretacyjne. Taka kompozycja rozprawy pozwala założyć, że otwierająca ją część służyć będzie zapewnieniu koniecznych kontekstów do porównawczej analizy, która wydarzy się w części drugiej. Najpierw więc zarysowanie szerszego kontekstu, następnie – jak wiadomo z licznych fragmentów – ceniony przez autorkę close reading, a w końcu: krok w tył pozwalający ponownie ogarnąć wzrokiem szerszą perspektywę. Plan rozgrywki wydaje się zatem przejrzysty.

I rzeczywiście gra rozpoczyna się zgodnie z zapowiedzią wistem z teorii. Górniak-Prasnal przygląda się istotnym pojęciom takim jak modernizm, neoawangarda, postawangarda, ariergarda, skrupulatnie przywołując istotne dla ich rozumienia stanowiska i rekonstruując narosłe w dyskusjach wątpliwości. Uwzględnia przy tym perspektywy zarówno autorów rodzimych, jak i anglosaskich badaczy. Otwarcie publikacji imponuje erudycją. Wato także nadmienić, że napisane zostało w sposób niezmiernie przejrzysty i uporządkowany, wręcz podręcznikowy. Tak, że przytoczone przez autorkę rozważania Edwarda Balcerzana, Wojciecha Browarnego, Petera Bürgera, Marii Delaperrière, Ástráðura Eysteinssona, Hala Fostera, Jacka Gutorowa, Josepha Hillisa Millera, Michaliny Kmiecik, Michała Pawła Markowskiego, Jerome’a McGanna, Joanny Orskiej Marjorie Perloff, Janusza Sławińskiego, Geoffa Warda oferują czytelnikowi kompletne niemal abecadło. Tym bardziej dziwi, że to drobiazgowe wyliczenie terminologicznych sporów kończy się porzuceniem większości ze streszczonych propozycji. Górniak-Prasnal decyduje się bowiem na określenie bohaterów swojej pracy mianem przedstawicieli awangardy powojennej. Jeszcze dziwniejszy jest jednak sposób uzasadnienia tej decyzji: „Używam tu dość bezpiecznej i kompromisowej kategorii awangardy powojennej – w przekonaniu, że literaturoznawcze pojęcia powinny służyć tekstom i ich badaczom, a nie na odwrót” (s. 35). I choć zgadzam się z stwierdzeniem autorki, że terminy powinny być dla literaturoznawców użyteczne, to nie mogę zaakceptować, jak teza ta miałaby się łączyć z podjęty przez badaczkę wyborem. A w związku z tym, że zagadnienie „niestabilnych pojęć” nie wraca już w dalszej części pracy, to trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czemu miałoby ono służyć.

Taki wybór terminologiczny wiele jednak mówi o kompozycji całej książki. Znacznie lepiej niż metafora otwartości odzwierciedla ją bowiem metafora równoległości z tytułu części pierwszej. Równoległe są bowiem nie tylko projekty poetyckie bohaterów rozprawy, ale także sposób ich referowania. Badaczka sytuuje się zawsze niejako obok opisywanych zjawisk, skrupulatnie i z dystansem analizując stan badań. Linie równoległe mają jednak to do siebie, że nigdy się nie przetną. Dlatego, gdy Górniak-Prasnal ma dokonać terminologicznych wyborów, robi to w sposób bezpieczny i bezkonfliktowy, unikając wszelkich możliwych konfrontacji. Ta strategia ma oczywiście swoje zalety, zapewnia wywodowi klarowność i umożliwia przekonujące zsyntezowanie kluczowych dla tematu prac. Jednak zwłaszcza w części drugiej ujawniają się także jej niebezpieczeństwa.

Przewaga deskrypcji nad polemiką powoduje bowiem, że znacznie więcej miejsca Górniak-Prasnal poświęca przygotowaniom do analizy i przytaczaniu istniejących już interpretacji niż zapowiadanej bliskiej lekturze. Na przykład w bardzo skądinąd ciekawych rozważaniach genologicznych badaczka najpierw wymienia gatunki charakterystyczne dla Karpowicza (paralaksa, oryginał, kopia artystyczna, kalka logiczna, wiersz alfa, pseudo cytat, wymiar pokątny), a następnie Miłobędzkiej (anaglif, zapis, wiersz-rzecz, gra), gdy jednak przychodzi do ich porównania i skontrastowania, ogranicza się do takich spostrzeżeń: „Z anaglifem Miłobędzkiej koresponduje paralaksa Karpowicza – w obu formach nawa jakość znaczeniowa jest efektem nałożenia na siebie dwóch niewspółmiernych obrazów poetyckich. Szczegółowa genologiczna analiza porównawcza anaglifu i paralaksy mogłaby przynieść interesujące wnioski, tutaj jednak ograniczę się do wstępnych rozpoznań” (s. 249). Następnie pojawia się trzyzdaniowy fragment komentarza, jednak refleksję o nieoczywistych podobieństwach gatunkowych szybko zastępuje streszczenie dotyczących metafory rozważań Paula Ricouera, zajmujące kolejną stronę. Wrażenia wywoływane przez lekturę rozprawy przypominają niejednokrotnie „Wiersz z pociągu” Miłobędzkiej. W utworze autorki „Imiesłowów” z tytułowej podróży zostają tylko przyimki, w toku analizowanej rozprawy na pierwszy plan wysuwa się zaś zewnątrztekstowe tło, równoległa analiza pędzi jak po szynach, wyznaczając wciąż nowe konteksty lektury – i zwykle nie zatrzymuje się na dłuższe interpretacje poszczególnych utworów, nie skręca na żaden boczny tor. I choć wszystkie wymienione przez Górniak-Prasnal ścieżki myślenia są erudycyjne i przekonujące (warto tu wymienić między innymi problemy reprezentacji, performatywności, zwrotu archiwalnego, podmiotowości, wizualności, podmiotowości, niezrozumiałości czy krytykę somatyczną), to szkoda, że w monografii nie starczyło miejsca na dłuższą wycieczkę w którąś z nich. Zwłaszcza że, gdy badaczka już zdecyduje się na moment zwolnić przy konkretnym tekście, zyskujemy interpretacje wnikliwe i interesujące. Jak choćby analiza wiersza Krystyny Miłobędzkiej *** [„w jego śmiechu twoja twarz dokładna i bliska”] uwzględniająca zarówno biograficzny kontekst, jak i archiwalne odkrycia ujawniające kulisy pracy nad tekstem.

Zdaję sobie oczywiście sprawę z faktu, że powyższa krytyka jest w dużej mierze nieuczciwa. Autorka omawianej rozprawy stanęła wszak przed zadaniem prawie niemożliwym. Otworzyć analizowane wiersze na wiele kontekstów to jedno, ale przecież musiała jeszcze dwa ogromne projekty poetyckie jakoś w swojej monografii zamknąć. Zawłaszcza że pierwotna wersja tej pracy była rozprawą doktorską domagającą się spójności. Można więc narzekać, że przygotowane w pierwszym rozdziale narzędzia nie zostały sfunkcjonalizowane w dalszej części pracy, czy wyrażać żal, że dłuższe interpretacje utworów poetyckich ograniczone zostały do minimum. Trzeba jednak przyznać, że badaczka zaproponowała solidne literaturoznawcze otwarcie. Takiej książki o awangardzie powojennej jeszcze nie było. A potem wyłożyła wszystkie karty na stół. I to od czytelnika rozprawy zależą dalsze losy partii. Bo choć spójny i kompozycyjnie zamknięty jest projekt Karoliny Górniak-Prasnal, to wzorem projektów analizowanych przez nią autorów jest zarazem otwarty na odbiorcę. A zatem: rozgrywkę czas zacząć!

LITERATURA:

Karpowicz T.: „Dzieła zebrane”. Tom 5. Wrocław 2013.

Karolina Górniak-Prasnal: „»Otwieranie wszechświata«. Polska powojenna awangarda poetycka: Tymoteusz Karpowicz i Krystyna Miłobędzka”. Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Toruń 2022 [seria: Monografie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej].