ZDRADY SYSTEMU W IMIĘ SYSTEMU (BARTOSZ WÓJCIK: 'WOJNA I MOTŁOCH. SPRZECZNOŚCI NOWOCZESNE W FILOZOFII HEGLA')
A
A
A
Bartosz Wójcik kończy „Wojnę i motłoch”, stwierdzając, że „[p]o krętych i wyboistych drogach wolności dialektyka Hegla jest dobrą przewodniczką” (s. 727). To stwierdzenie o tyle zaskakujące, że książce bliżej do studium dialektyki nowoczesnego państwa niż wolności (nawet rozumianej jako konkretny układ stosunków władzy). Wszelkie momenty wolnościowe są w niej zapośredniczone przez państwo lub opisywane z perspektywy państwa. Innymi słowy, w ostatnim zdaniu Wójcik zdaje się wskazywać, że jego praca była wyjściem poprzez system (metodę dialektyczną Hegla) ku nie-systemowej (wymykającej się nowoczesnemu państwu) formie życia (wolności nie-nowoczesnej). Tymczasem, choć książka zorganizowana jest wokół tytułowych fenomenów wojny i motłochu (momenty nie-dialektyczne), to jej głównym zagadnieniem pozostają systemy z ich ograniczeniami oraz możliwościami.
Wójcik skupia się na Heglu nie bez powodu, uznaje go bowiem za teoretyka nowoczesności, który doświadczał jej formowania się, rozpoznawał jej konstytutywne elementy i zwrotnie ją formował. Co więcej, choć sam Hegel był raczej konserwatywnym apologetą nowoczesnego państwa, to w swoich pismach rozpoznał niejako wbrew sobie – a zgodnie ze swoją metodą – skończoność tegoż. Wójcik skupia się na metodzie dialektycznej Hegla, by, rozpoznawszy jej specyfikę, potencjał oraz ograniczenia, „[o]czami Hegla z przeszłości ujrzeć (…) istotę czasów teraźniejszych” (s. 18). Tym samym autor rozpoznaje „zarówno to, jak [Hegel – K.K.] myślał i jak konceptualizował otaczającą go rzeczywistość, jak i to, czego nie pomyślał do końca, ponieważ system, który opracowywał przez całe życie, zawiera treści i pojęcia często sprzeczne z przekonaniami samego twórcy” (s. 18). O ile więc Hegel zdradza własny system filozoficzny (wraz z organizującą go metodą dialektyczną skupioną na rozpoznawaniu sprzeczności) na rzecz systemu nowoczesnego (rozpoznawanego przez niego jako kapitalistyczno-mieszczański), o tyle Wójcik w wierności systemowi Hegla dostrzega możliwość poznania sprzeczności nowoczesnego systemu i otwarcia ku temu, co po nim.
„Zdrada” Hegla wobec jego własnego systemu wiąże się z zagadnieniem wspomnianej już sprzeczności. Według filozofa to właśnie ona określa specyfikę trwania bytu, człowieka czy społeczeństwa/państwa, a tym samym pozwala na ich badanie. Sprzeczność w tym ujęciu jest zatem konstytutywna zarówno dla świata, jak i metody filozoficznej, co jednak istotne, jest ona dynamiczna – negatywna trajektoria trwania wykracza poza obecne sprzeczności ku innym sprzecznościom. To właśnie w owej wierności wobec sprzeczności, które nie mogą zostać uzgodnione, a jedynie uznawane w swoich przejściach w inne sprzeczności, Wójcik dostrzega potencjał filozofii Hegla w perspektywie myśli politycznej. Ufundowanie projektów politycznych na nieredukowalnych i nieuzgadnialnych sprzecznościach ma gwarantować ich otwartość na zróżnicowanie podmiotów, a tym samym chronić przed totalitaryzmem, w który popadają projekty dążące do uzgodnienia sprzeczności – autor za przykład podaje wykładnię komunizmu z „Kapitału”. Sam Hegel zarzuca zagadnienie sprzeczności po rozpoznaniu dwóch fundujących nowoczesny system/nowoczesne państwo: tytułowych wojny i motłochu.
Wojna i motłoch są jednocześnie wytwarzane przez nowoczesny system, jak i są jego sprzecznościami – niemożliwymi do uzgodnienia momentami nie-dialektycznymi, które napędzają nowoczesność ku jej upadkowi. Motłoch w ujęciu Hegla to produkt konstytutywny dla nowoczesności zjawisk pracy najemnej i pieniądza jako uniwersalnego środka wymiany niezbędnego do przeżycia. O ile bowiem modelowym elementem nowoczesności jest stanowiąca o sobie jednostka, która dobrowolnie podejmuje pracę, a więc zarabia pieniądze w celu życia w dobrobycie (nawet nie tyle przeżycia, bo praca jest w tym ujęciu konstytutywnym elementem podmiotu), o tyle motłochem są nie tyle ubodzy, ile ubodzy wyrażający sprzeciw wobec pracy i systemu, w którym przeżycie okazuje się od niej uzależnione. To aktywny opór skumulowany w pasywności wobec wymogu systemu, jakim jest podjęcie pracy najemnej, przy czym samo powstanie motłochu lub przynależność do niego nie stanowi wyniku jednostkowej decyzji, ale struktury systemu.
Zaistnienie modelowej nowoczesnej jednostki (dobrowolnie podporządkowującej życie pracy i zdobywaniu pieniędzy zapewniających dobrobyt) uwarunkowane jest w wykładni Hegla przez zaistnienie ubóstwa, czyli braku pracy i środków do życia, a więc i motłochu (skrajnie ubogich jednostek odrzucających pracę najemną jako warunek życia). Co więcej, Wójcik wskazuje, że motłoch w ramach nowoczesności to figura prawdziwie uniwersalna ponieważ „w społeczeństwie [nowoczesnym – K.K.] każdy może stać się biedny i co za tym idzie zasilić szeregi motłochu. (…) Każdy więc członek mieszczańskiego społeczeństwa potencjalnie przynależy już do biednego motłochu – jest motłochem w stanie latencji” (s. 589). Jest on sprzecznością i stanowi jego negację, jednak negację nie-dialektyczną – jak zauważa bowiem Wójcik, w przeciwieństwie do Marksa Hegel nie dąży do pojednania państwa i motłochu/proletariatu. Jako sprzeczność napędza on nowoczesny system ku upadkowi, z którego wyłonią się inne sprzeczności, jednak w żaden sposób ich nie determinuje ani nie określa. Co więcej, upadek systemu nowoczesnego jest nieuchronny, bo choć Hegel rozważa różne możliwe sposoby radzenia sobie z motłochem („Hegel przedstawia siedem możliwych rozwiązań problemu: 1. podatek na biednych; 2. rządowa redystrybucja pracy; 3. „publiczna żebranina”; 4. kolonizacja; 5. opieka policji i kościoła; 6. pośrednictwo stanów i korporacji; 7. prawo do buntu” [s. 595]), to żadna z nich nie jest w stanie wyeliminować sprzeczności, jaką jest motłoch, bez jednoczesnego unicestwienia systemu w jego obecnej formie. To w uznaniu nieuchronnej skończoności nowoczesnego systemu i jego bezsilności wobec (fundującego ów system) motłochu Wójcik pozostaje wierny dialektyce Hegla wbrew samemu Heglowi.
Do poczynionych przez Wójcika rozpoznań motłochu w kontekście zarówno Hegla, jak i nowoczesności jeszcze powrócę, wpierw wprowadzenia wymaga jednak druga sprzeczność, czyli wojna. Dla nowoczesnego państwa wojna jest naturalnym stanem relacji z innymi państwami, bowiem opierają się one na dominacji i dążeniu do ciągłej ekspansji. Konflikt międzypaństwowy wzmacnia konstytucję państwa i etykę mieszczańską, jednocześnie jednak prowadząc do rozkładu nowoczesności. Co więcej, wojna jako sprzeczność jest ściśle powiązana z motłochem, jest przeniesieniem jego sprzeczności poza granice państwa – „Konieczność wojen między państwami bierze się nie tylko stąd, że te ostatnie są suwerennymi jednostkami znajdującymi się w stanie pierwotnej walki o uznanie, ale również dlatego, że sama suwerenność państwa opiera się na wyparciu swojego wewnętrznego antagonizmu. Stłumiona negatywność, produkowana przez motłoch, powraca jako konflikt między narodami. Wojna to powrót wypartego motłochu” (s. 669).
Rekonstrukcja wojny w takim kluczu jest stosunkowo popularna, a przynajmniej popularniejsza niż powyższe odczytanie motłochu. W kontekście zarówno polskich, jak i zagranicznych tekstów podejmujących jego problematykę wprowadzana bywa poza-nowoczesna specyfika motłochu – ujęcie Wójcika w interesujący sposób komplikuje tę kwestię, ponieważ autor ukazuje motłoch jako negatywny produkt nowoczesności właśnie. Tym samym, choć motłoch faktycznie jest sprzecznością nowoczesności, jej negacją wytwarzającą nie-nowoczesne otwarcia, to – zgodnie z rozpoznaniami z „Wojny i motłochu” – pojęcie motłochu pozwala jedynie na wyznaczenie pola badania spoza nowoczesności. Nie sprawdza się jednak jako określenia pozytywne – niemożliwe jest przyznanie motłochowi żadnych cech, które nie byłyby negacjami nowoczesności, ponieważ pod pojęciem motłochu kryją się wielości wielości, a nie ekstrapolacje nienowoczesności.
Prócz inspirującego pojęcia motłochu książka Wójcika jest również jednym z najlepszych podręczników wprowadzających w myśl Hegla, jednocześnie jej nieupraszczających. Szczególnie rozdziały utrzymywane na wysokim poziomie spekulatywnej abstrakcji czyta się z wielką przyjemnością – jeśli oczywiście czytelnik/czka gustuje w śledzeniu pojęciowych zależności i rekonstrukcji ich modeli. Nie znaczy to jednak, że książka wolna jest od problemów. Jeden z nich wyłuskuje w swojej recenzji „Wojny i motłochu” Łukasz Moll. Wskazuje on bowiem, że choć Wójcik postuluje sprawdzenie aktualności Heglowskiej filozofii, to jednocześnie nie konfrontuje jej w żaden sposób ze współczesnymi motłochami lub społecznościami nie-nowoczesnymi, które istnieją i w wielu przypadkach są stosunkowo dobrze opracowane (zob. Moll 2022). Zgadzam się z wątpliwościami Molla, lecz w moim odczuciu problem nie wynika jedynie z braku odniesień do aktualnych motłochów, ale również ze zbytniego skupienia się na systemach i momentami utożsamiania modeli teoretycznych z rzeczywistością. Wierność Hegla wobec nowoczesnego systemu za cenę wierności własnemu systemu filozoficznego skupionego na sprzecznościach prowadziła go do niemożności pogodzenia się z skończonością nowoczesności. Wierność Wójciak wobec systemu Hegla w kontrze do nowoczesnego systemu zdaje się przysłaniać, że szczelny nowoczesny system nigdy nie istniał, a motłochy, choć jako pojęcie może i wytworzone przez nowoczesność, to jako zróżnicowane nie-nowoczesne światy istniały/istnieją wbrew nowoczesności (nawet jeśli na mapach ulokowane są w jej granicach). Uznanie przez autora skończoność nowoczesności w tym przypadku wiąże się z jednoczesnym zaakceptowaniem jej istnienia – istnienia nie jako wybrakowanej i zlokalizowanej serii przekodowań władzy, ale jako sprawnego, totalnego systemu. Takowy system istniał jednak jedynie jako fantazja nowoczesnych.
„Wojna i motłoch” to tym samym wejrzenie z wnętrza nowoczesności w nowoczesność wyobrażoną z zamiarem dostrzeżenia jej końca. W związku z tym, gdy Wójcik próbuje wyglądać poza nowoczesność, to skonstatować może jedynie, że po nowoczesności będzie przyszłość bliżej nieokreślona, która może mieć w sobie coś z motłochu. Tym samym wykraczający poza system nowoczesny system Hegla nie jest w stanie dać pozytywnych odpowiedzi, co autor bierze za dobrą monetę, bo tym samym nie prowadzi to do powstania nowych totalitaryzmów. Ta moneta ma jednak również drugą stronę, bowiem uznanie sprzeczności systemu przy jednoczesnym stwierdzeniu, że związanych z nimi problemów nie można znieść bez zmiany systemu, jest stosunkowo wygodną wymówką służącą utrzymaniu status quo. Używa jej między innymi Hegel, wskazując, że gwarancja zatrudnienia czy zasiłki dla ubogich doprowadziłyby do rozpadu systemu i kresu nowoczesnego podmiotu (brzmi znajomo?). W tym sensie „Wojna i motłoch” faktycznie pokazuje, że najlepiej, gdyby filozofia polityki (podobnie jak m.in. antropologia kultury czy antropologia filozoficzna) odrzuciła myślenie o systemie, bo prowadzi ono do przydawania dyskursywnej siły obecnemu systemowi (który totalny nie był i nie będzie) i kieruje wzrok ku nowemu systemowi, który jeszcze się nie wyłonił, zamiast istniejącym nie-systemowym zróżnicowanym projektom. Powracając więc do kwestii tego, czy filozofia Hegla jest dobrą przewodniczką, uważam, że w żadnym wypadku nie, co nie zmienia tego, że książka Wójcika jest bardzo dobrą przewodniczką po filozofii Hegla.
LITERATURA:
Moll Ł. [2022]: „Co ukrywa przed nami Bartosz Wójcik, gdy odkrywa sekrety Hegla”. https://www.praktykateoretyczna.pl/artykuly/co-ukrywa-przed-nami-bartosz-wojcik-gdy-odkrywa-sekrety-hegla/.
Wójcik skupia się na Heglu nie bez powodu, uznaje go bowiem za teoretyka nowoczesności, który doświadczał jej formowania się, rozpoznawał jej konstytutywne elementy i zwrotnie ją formował. Co więcej, choć sam Hegel był raczej konserwatywnym apologetą nowoczesnego państwa, to w swoich pismach rozpoznał niejako wbrew sobie – a zgodnie ze swoją metodą – skończoność tegoż. Wójcik skupia się na metodzie dialektycznej Hegla, by, rozpoznawszy jej specyfikę, potencjał oraz ograniczenia, „[o]czami Hegla z przeszłości ujrzeć (…) istotę czasów teraźniejszych” (s. 18). Tym samym autor rozpoznaje „zarówno to, jak [Hegel – K.K.] myślał i jak konceptualizował otaczającą go rzeczywistość, jak i to, czego nie pomyślał do końca, ponieważ system, który opracowywał przez całe życie, zawiera treści i pojęcia często sprzeczne z przekonaniami samego twórcy” (s. 18). O ile więc Hegel zdradza własny system filozoficzny (wraz z organizującą go metodą dialektyczną skupioną na rozpoznawaniu sprzeczności) na rzecz systemu nowoczesnego (rozpoznawanego przez niego jako kapitalistyczno-mieszczański), o tyle Wójcik w wierności systemowi Hegla dostrzega możliwość poznania sprzeczności nowoczesnego systemu i otwarcia ku temu, co po nim.
„Zdrada” Hegla wobec jego własnego systemu wiąże się z zagadnieniem wspomnianej już sprzeczności. Według filozofa to właśnie ona określa specyfikę trwania bytu, człowieka czy społeczeństwa/państwa, a tym samym pozwala na ich badanie. Sprzeczność w tym ujęciu jest zatem konstytutywna zarówno dla świata, jak i metody filozoficznej, co jednak istotne, jest ona dynamiczna – negatywna trajektoria trwania wykracza poza obecne sprzeczności ku innym sprzecznościom. To właśnie w owej wierności wobec sprzeczności, które nie mogą zostać uzgodnione, a jedynie uznawane w swoich przejściach w inne sprzeczności, Wójcik dostrzega potencjał filozofii Hegla w perspektywie myśli politycznej. Ufundowanie projektów politycznych na nieredukowalnych i nieuzgadnialnych sprzecznościach ma gwarantować ich otwartość na zróżnicowanie podmiotów, a tym samym chronić przed totalitaryzmem, w który popadają projekty dążące do uzgodnienia sprzeczności – autor za przykład podaje wykładnię komunizmu z „Kapitału”. Sam Hegel zarzuca zagadnienie sprzeczności po rozpoznaniu dwóch fundujących nowoczesny system/nowoczesne państwo: tytułowych wojny i motłochu.
Wojna i motłoch są jednocześnie wytwarzane przez nowoczesny system, jak i są jego sprzecznościami – niemożliwymi do uzgodnienia momentami nie-dialektycznymi, które napędzają nowoczesność ku jej upadkowi. Motłoch w ujęciu Hegla to produkt konstytutywny dla nowoczesności zjawisk pracy najemnej i pieniądza jako uniwersalnego środka wymiany niezbędnego do przeżycia. O ile bowiem modelowym elementem nowoczesności jest stanowiąca o sobie jednostka, która dobrowolnie podejmuje pracę, a więc zarabia pieniądze w celu życia w dobrobycie (nawet nie tyle przeżycia, bo praca jest w tym ujęciu konstytutywnym elementem podmiotu), o tyle motłochem są nie tyle ubodzy, ile ubodzy wyrażający sprzeciw wobec pracy i systemu, w którym przeżycie okazuje się od niej uzależnione. To aktywny opór skumulowany w pasywności wobec wymogu systemu, jakim jest podjęcie pracy najemnej, przy czym samo powstanie motłochu lub przynależność do niego nie stanowi wyniku jednostkowej decyzji, ale struktury systemu.
Zaistnienie modelowej nowoczesnej jednostki (dobrowolnie podporządkowującej życie pracy i zdobywaniu pieniędzy zapewniających dobrobyt) uwarunkowane jest w wykładni Hegla przez zaistnienie ubóstwa, czyli braku pracy i środków do życia, a więc i motłochu (skrajnie ubogich jednostek odrzucających pracę najemną jako warunek życia). Co więcej, Wójcik wskazuje, że motłoch w ramach nowoczesności to figura prawdziwie uniwersalna ponieważ „w społeczeństwie [nowoczesnym – K.K.] każdy może stać się biedny i co za tym idzie zasilić szeregi motłochu. (…) Każdy więc członek mieszczańskiego społeczeństwa potencjalnie przynależy już do biednego motłochu – jest motłochem w stanie latencji” (s. 589). Jest on sprzecznością i stanowi jego negację, jednak negację nie-dialektyczną – jak zauważa bowiem Wójcik, w przeciwieństwie do Marksa Hegel nie dąży do pojednania państwa i motłochu/proletariatu. Jako sprzeczność napędza on nowoczesny system ku upadkowi, z którego wyłonią się inne sprzeczności, jednak w żaden sposób ich nie determinuje ani nie określa. Co więcej, upadek systemu nowoczesnego jest nieuchronny, bo choć Hegel rozważa różne możliwe sposoby radzenia sobie z motłochem („Hegel przedstawia siedem możliwych rozwiązań problemu: 1. podatek na biednych; 2. rządowa redystrybucja pracy; 3. „publiczna żebranina”; 4. kolonizacja; 5. opieka policji i kościoła; 6. pośrednictwo stanów i korporacji; 7. prawo do buntu” [s. 595]), to żadna z nich nie jest w stanie wyeliminować sprzeczności, jaką jest motłoch, bez jednoczesnego unicestwienia systemu w jego obecnej formie. To w uznaniu nieuchronnej skończoności nowoczesnego systemu i jego bezsilności wobec (fundującego ów system) motłochu Wójcik pozostaje wierny dialektyce Hegla wbrew samemu Heglowi.
Do poczynionych przez Wójcika rozpoznań motłochu w kontekście zarówno Hegla, jak i nowoczesności jeszcze powrócę, wpierw wprowadzenia wymaga jednak druga sprzeczność, czyli wojna. Dla nowoczesnego państwa wojna jest naturalnym stanem relacji z innymi państwami, bowiem opierają się one na dominacji i dążeniu do ciągłej ekspansji. Konflikt międzypaństwowy wzmacnia konstytucję państwa i etykę mieszczańską, jednocześnie jednak prowadząc do rozkładu nowoczesności. Co więcej, wojna jako sprzeczność jest ściśle powiązana z motłochem, jest przeniesieniem jego sprzeczności poza granice państwa – „Konieczność wojen między państwami bierze się nie tylko stąd, że te ostatnie są suwerennymi jednostkami znajdującymi się w stanie pierwotnej walki o uznanie, ale również dlatego, że sama suwerenność państwa opiera się na wyparciu swojego wewnętrznego antagonizmu. Stłumiona negatywność, produkowana przez motłoch, powraca jako konflikt między narodami. Wojna to powrót wypartego motłochu” (s. 669).
Rekonstrukcja wojny w takim kluczu jest stosunkowo popularna, a przynajmniej popularniejsza niż powyższe odczytanie motłochu. W kontekście zarówno polskich, jak i zagranicznych tekstów podejmujących jego problematykę wprowadzana bywa poza-nowoczesna specyfika motłochu – ujęcie Wójcika w interesujący sposób komplikuje tę kwestię, ponieważ autor ukazuje motłoch jako negatywny produkt nowoczesności właśnie. Tym samym, choć motłoch faktycznie jest sprzecznością nowoczesności, jej negacją wytwarzającą nie-nowoczesne otwarcia, to – zgodnie z rozpoznaniami z „Wojny i motłochu” – pojęcie motłochu pozwala jedynie na wyznaczenie pola badania spoza nowoczesności. Nie sprawdza się jednak jako określenia pozytywne – niemożliwe jest przyznanie motłochowi żadnych cech, które nie byłyby negacjami nowoczesności, ponieważ pod pojęciem motłochu kryją się wielości wielości, a nie ekstrapolacje nienowoczesności.
Prócz inspirującego pojęcia motłochu książka Wójcika jest również jednym z najlepszych podręczników wprowadzających w myśl Hegla, jednocześnie jej nieupraszczających. Szczególnie rozdziały utrzymywane na wysokim poziomie spekulatywnej abstrakcji czyta się z wielką przyjemnością – jeśli oczywiście czytelnik/czka gustuje w śledzeniu pojęciowych zależności i rekonstrukcji ich modeli. Nie znaczy to jednak, że książka wolna jest od problemów. Jeden z nich wyłuskuje w swojej recenzji „Wojny i motłochu” Łukasz Moll. Wskazuje on bowiem, że choć Wójcik postuluje sprawdzenie aktualności Heglowskiej filozofii, to jednocześnie nie konfrontuje jej w żaden sposób ze współczesnymi motłochami lub społecznościami nie-nowoczesnymi, które istnieją i w wielu przypadkach są stosunkowo dobrze opracowane (zob. Moll 2022). Zgadzam się z wątpliwościami Molla, lecz w moim odczuciu problem nie wynika jedynie z braku odniesień do aktualnych motłochów, ale również ze zbytniego skupienia się na systemach i momentami utożsamiania modeli teoretycznych z rzeczywistością. Wierność Hegla wobec nowoczesnego systemu za cenę wierności własnemu systemu filozoficznego skupionego na sprzecznościach prowadziła go do niemożności pogodzenia się z skończonością nowoczesności. Wierność Wójciak wobec systemu Hegla w kontrze do nowoczesnego systemu zdaje się przysłaniać, że szczelny nowoczesny system nigdy nie istniał, a motłochy, choć jako pojęcie może i wytworzone przez nowoczesność, to jako zróżnicowane nie-nowoczesne światy istniały/istnieją wbrew nowoczesności (nawet jeśli na mapach ulokowane są w jej granicach). Uznanie przez autora skończoność nowoczesności w tym przypadku wiąże się z jednoczesnym zaakceptowaniem jej istnienia – istnienia nie jako wybrakowanej i zlokalizowanej serii przekodowań władzy, ale jako sprawnego, totalnego systemu. Takowy system istniał jednak jedynie jako fantazja nowoczesnych.
„Wojna i motłoch” to tym samym wejrzenie z wnętrza nowoczesności w nowoczesność wyobrażoną z zamiarem dostrzeżenia jej końca. W związku z tym, gdy Wójcik próbuje wyglądać poza nowoczesność, to skonstatować może jedynie, że po nowoczesności będzie przyszłość bliżej nieokreślona, która może mieć w sobie coś z motłochu. Tym samym wykraczający poza system nowoczesny system Hegla nie jest w stanie dać pozytywnych odpowiedzi, co autor bierze za dobrą monetę, bo tym samym nie prowadzi to do powstania nowych totalitaryzmów. Ta moneta ma jednak również drugą stronę, bowiem uznanie sprzeczności systemu przy jednoczesnym stwierdzeniu, że związanych z nimi problemów nie można znieść bez zmiany systemu, jest stosunkowo wygodną wymówką służącą utrzymaniu status quo. Używa jej między innymi Hegel, wskazując, że gwarancja zatrudnienia czy zasiłki dla ubogich doprowadziłyby do rozpadu systemu i kresu nowoczesnego podmiotu (brzmi znajomo?). W tym sensie „Wojna i motłoch” faktycznie pokazuje, że najlepiej, gdyby filozofia polityki (podobnie jak m.in. antropologia kultury czy antropologia filozoficzna) odrzuciła myślenie o systemie, bo prowadzi ono do przydawania dyskursywnej siły obecnemu systemowi (który totalny nie był i nie będzie) i kieruje wzrok ku nowemu systemowi, który jeszcze się nie wyłonił, zamiast istniejącym nie-systemowym zróżnicowanym projektom. Powracając więc do kwestii tego, czy filozofia Hegla jest dobrą przewodniczką, uważam, że w żadnym wypadku nie, co nie zmienia tego, że książka Wójcika jest bardzo dobrą przewodniczką po filozofii Hegla.
LITERATURA:
Moll Ł. [2022]: „Co ukrywa przed nami Bartosz Wójcik, gdy odkrywa sekrety Hegla”. https://www.praktykateoretyczna.pl/artykuly/co-ukrywa-przed-nami-bartosz-wojcik-gdy-odkrywa-sekrety-hegla/.
Bartosz Wójcik: „Wojna i motłoch. Sprzeczności nowoczesne w filozofii Hegla”. Wydawnictwo Universitas. Kraków 2022 [seria: Horyzonty Nowocześności].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |