ŚLADAMI NAGIEJ MAŁPY (ROBERT JURSZO: 'SPOTKANIA Z NAGĄ MAŁPĄ. OPOWIEŚCI O ZWIERZĘTACH')
A
A
A
Debiutancka książka Roberta Jurszy to oryginalny głos w obszarze przyrodniczej literatury faktu (z zachodnich mediów pochodzi dość szerokie określenie tej dziedziny: environmental journalism). Nowatorstwo narracji „Spotkań z nagą małpą” polega na tym, że ludzie są tutaj ukazani na tle świata zwierzęcego; człowiek to jedno z wielu zwierząt, tytułowa „naga małpa”, która przegląda się w odbiciach innych ssaków (i jednego ptaka!). I to odbicie niekoniecznie wypada na korzyść homo sapiens, co mogliśmy wcześniej wyczytać choćby z „Wilków” Adama Wajraka (2015) czy „Instynktu” Anny Maziuk (2021). „Spotkania z nagą małpą”, podobnie jak obie wymienione książki, to połączenie reportażu i eseju przyrodniczego, z dużą dominantą biografistyki.
Delfin Peter, szympans Dawid Sinobory, wilczyca Gudrun, łosza Matylda, żubr Wiking oraz Pan Gawron – to główni bohaterowie „Spotkań z nagą małpą”. Każde z tych zwierząt ma swoją historię; Peter i Dawid to postaci bardzo dobrze znane, przede wszystkim ze względu na ich szeroko opisywane przez prasę losy. Peter był delfinem trenowanym w latach sześćdziesiątych pod okiem Margaret Howe Lovatt, która chciała nauczyć ssaka ludzkiej mowy. Projekt zakończył się fiaskiem, ale w świat poszła powtarzana wielokrotnie łzawa opowieść: zakochany w Lovatt Peter, porzucony jako obiekt badań, popełnił z tęsknoty samobójstwo. To oczywiście niezupełnie prawda i Jurszo doskonale wyjaśnia, dlaczego relację Petera i Lovatt odczytywano chętnie w kategoriach romantycznych, a niekoniecznie dostrzegano jej wymiar racjonalistyczny; wyniki badań, szczególnie tych nieudanych, słabo się w mediach sprzedają i wypadają blado na tle nawet najbardziej absurdalnych sensacji, takich jak seks kobiety z delfinem (!). Podobnie Dawid – to z kolei szympans, którego obserwowała prymatolożka Jane Goodall. W gruncie rzeczy jego życie, po spotkaniu z człowiekiem, biegło podobnie jak życie Petera: został wyrwany z szympansiej codzienności, poddany eksperymentom behawioralnym, a tym samym pozbawiony naturalnych warunków bytowania. Czy nie jest tak, że po prostu wykorzystano go celów naukowych? Obie te sylwetki, Petera i Dawida, łączy tło lat 60. i rozwijającej się w szybkim tempie amerykańskiej nauki, dobrze finansowanej, postępowej, w swoich dążeniach tyleż oryginalnej, co kontrowersyjnej.
Poza Peterem i Dawidem poznajemy też wspomnianych: Matyldę, Wikinga, Gudrun i Pana Gawrona. To z kolei postaci z naszego podwórka, zwierzęta zamieszkujące terytorium Polski (choć czy ludzkie granice mają dla zwierząt jakiekolwiek znaczenie?), ale też żyjące współcześnie. Matylda to symbol niełatwego losu łosi w Polsce. Żubr Wiking zaprzyjaźnił się z ludźmi i doczekał śmierci ze starości – trudno nie odnieść wrażenia, iż jest w tym zestawieniu zwierzęcych postaci wyjątkiem potwierdzającym regułę, że zbliżanie się do ludzi to nie najlepszy pomysł. Gudrun – wilczyca, która wprawdzie całkiem nieźle czuła się wśród ludzkich domostw, mimo wszystko skończyła w zoo. Pan Gawron – to z kolei ptak, bez żadnego logicznego celu postrzelony przez myśliwego z wiatrówki… Czyta się ich biografie świetnie: Jurszo to doświadczony dziennikarz, warsztat ćwiczył między innymi pracując dla „Wirtualnej Polski” i „oko.press”, pisze regularnie do „Dzikiego Życia”, a ostatnio jest reporterem przyrodniczym „Gazety Wyborczej” i zajmuje się głównie zagadnieniami ochrony środowiska, życiem zwierząt, katastrofami ekologicznymi. I to doświadczenie, jak sądzę, w dużej mierze przekłada się na kompozycję, styl i język tej książki; Jurszo zrobił coś, co we współczesnej literaturze faktu wcale nie jest oczywiste: nie uciekając w stronę beletrystycznej frazy i poetyzacji języka, jednocześnie nie nudzi czytelnika, odnajdującego w „Spotkaniach z nagą małpą” i mnogość arcyciekawych faktów, i prawdziwe doświadczenia obserwatora natury, w którym rozpoznajemy nie tylko reportera, ale nade wszystko z pasją wykonującego swój zawód miłośnika przyrody. Smaku całości dodaje fakt, że Jurszo odwołuje się miejscami do swoich prywatnych pasji – są nimi proza Tolkiena i rozgrywki rugby – co w moim odczuciu wzmacnia prawdziwość dziennikarskiej perspektywy. Chciałoby się rzec: dziennikarz też człowiek, co w tym wypadku ma podwójne znaczenie.
O ile dwa pierwsze szkice (dotyczące Petera i Dawida) z wiadomych względów to raczej reportaże historyczne/biografie, tak cztery kolejne teksty (o Matyldzie, Wikingu, Gudrun i Panu Gawronie) mają charakter aktualny, publicystyczny, ponieważ dotyczą wydarzeń z XXI wieku; i w tych czterech wypadkach poznajemy Jurszę nie tylko jako znawcę tematyki ekologicznej i reportera, ale także aktywistę i wędrowca, który musi dobrze się ubrudzić, żeby dotrzeć do miejsc zamieszkania opisywanych postaci. „Około szóstej rano zebraliśmy się nieopodal wieży widokowej na Bagnie Ławki – ten obszar, jak pisałem wcześniej, był kiedyś rewirem Matyldy. Łosi szukaliśmy prawie do południa. Bez skutku, bo zaszyły się głęboko na bagnach” (s. 90) – pisze autor w szkicu o Matyldzie, dodając tym samym swojej opowieści niewątpliwej autentyczności.
Mimo różnic przestrzennych i czasowych, coś łączy wszystkie snute przez Jurszę biografie: zwierzęta niestety są traktowane przez człowieka jako gatunki, trzeba to powiedzieć wprost, niższego rzędu. Bohaterowie „Spotkań z nagą małpą” po zetknięciu z człowiekiem kończą swoje żywoty nie tak, jak chciałaby tego dla nich natura; okaleczeni, oderwani od rodzinnych stad, osamotnieni, nierzadko chorzy, prześladowani, zaganiani na polowaniach, demonizowani, ginący albo zabijani, albo w najlepszym wypadku umieszczani w zamknięciu. Jurszo robi dla nich bardzo wiele dobrego: ocala od zapomnienia, to sprawa oczywista, ale też pokazuje, w jakim kierunku powinniśmy zmieniać nasze myślenie o zwierzęcych braciach i siostrach. I w tym sensie książka szczecińskiego reportera zmierza wprawdzie nie wprost, ale na pewno nie przez przypadek w kierunku eseju filozoficznego. Namysł nad tożsamością, aksjologią, etyką – te wątki są w narracji „Spotkań z nagą małpą” obecne, co nie powinno dziwić ze względu na filozoficzne kompetencje autora. „A może dobrze się stało, że Pan Gawron umarł? Skoro nie mógł się przystosować, to może tak było lepiej? Przecież i tak dano mu życie warunkowo (…)” (s. 176) – rozważa autor losy jednego ze swoich bohaterów. Ponura to mimo wszystko konstatacja, jeśli zwierzętom możemy zaoferować śmierć lub ewentualnie niewolę jako remedium na cierpienie. Chciałoby się dla nich (dla nas!) lepszego świata.
Delfin Peter, szympans Dawid Sinobory, wilczyca Gudrun, łosza Matylda, żubr Wiking oraz Pan Gawron – to główni bohaterowie „Spotkań z nagą małpą”. Każde z tych zwierząt ma swoją historię; Peter i Dawid to postaci bardzo dobrze znane, przede wszystkim ze względu na ich szeroko opisywane przez prasę losy. Peter był delfinem trenowanym w latach sześćdziesiątych pod okiem Margaret Howe Lovatt, która chciała nauczyć ssaka ludzkiej mowy. Projekt zakończył się fiaskiem, ale w świat poszła powtarzana wielokrotnie łzawa opowieść: zakochany w Lovatt Peter, porzucony jako obiekt badań, popełnił z tęsknoty samobójstwo. To oczywiście niezupełnie prawda i Jurszo doskonale wyjaśnia, dlaczego relację Petera i Lovatt odczytywano chętnie w kategoriach romantycznych, a niekoniecznie dostrzegano jej wymiar racjonalistyczny; wyniki badań, szczególnie tych nieudanych, słabo się w mediach sprzedają i wypadają blado na tle nawet najbardziej absurdalnych sensacji, takich jak seks kobiety z delfinem (!). Podobnie Dawid – to z kolei szympans, którego obserwowała prymatolożka Jane Goodall. W gruncie rzeczy jego życie, po spotkaniu z człowiekiem, biegło podobnie jak życie Petera: został wyrwany z szympansiej codzienności, poddany eksperymentom behawioralnym, a tym samym pozbawiony naturalnych warunków bytowania. Czy nie jest tak, że po prostu wykorzystano go celów naukowych? Obie te sylwetki, Petera i Dawida, łączy tło lat 60. i rozwijającej się w szybkim tempie amerykańskiej nauki, dobrze finansowanej, postępowej, w swoich dążeniach tyleż oryginalnej, co kontrowersyjnej.
Poza Peterem i Dawidem poznajemy też wspomnianych: Matyldę, Wikinga, Gudrun i Pana Gawrona. To z kolei postaci z naszego podwórka, zwierzęta zamieszkujące terytorium Polski (choć czy ludzkie granice mają dla zwierząt jakiekolwiek znaczenie?), ale też żyjące współcześnie. Matylda to symbol niełatwego losu łosi w Polsce. Żubr Wiking zaprzyjaźnił się z ludźmi i doczekał śmierci ze starości – trudno nie odnieść wrażenia, iż jest w tym zestawieniu zwierzęcych postaci wyjątkiem potwierdzającym regułę, że zbliżanie się do ludzi to nie najlepszy pomysł. Gudrun – wilczyca, która wprawdzie całkiem nieźle czuła się wśród ludzkich domostw, mimo wszystko skończyła w zoo. Pan Gawron – to z kolei ptak, bez żadnego logicznego celu postrzelony przez myśliwego z wiatrówki… Czyta się ich biografie świetnie: Jurszo to doświadczony dziennikarz, warsztat ćwiczył między innymi pracując dla „Wirtualnej Polski” i „oko.press”, pisze regularnie do „Dzikiego Życia”, a ostatnio jest reporterem przyrodniczym „Gazety Wyborczej” i zajmuje się głównie zagadnieniami ochrony środowiska, życiem zwierząt, katastrofami ekologicznymi. I to doświadczenie, jak sądzę, w dużej mierze przekłada się na kompozycję, styl i język tej książki; Jurszo zrobił coś, co we współczesnej literaturze faktu wcale nie jest oczywiste: nie uciekając w stronę beletrystycznej frazy i poetyzacji języka, jednocześnie nie nudzi czytelnika, odnajdującego w „Spotkaniach z nagą małpą” i mnogość arcyciekawych faktów, i prawdziwe doświadczenia obserwatora natury, w którym rozpoznajemy nie tylko reportera, ale nade wszystko z pasją wykonującego swój zawód miłośnika przyrody. Smaku całości dodaje fakt, że Jurszo odwołuje się miejscami do swoich prywatnych pasji – są nimi proza Tolkiena i rozgrywki rugby – co w moim odczuciu wzmacnia prawdziwość dziennikarskiej perspektywy. Chciałoby się rzec: dziennikarz też człowiek, co w tym wypadku ma podwójne znaczenie.
O ile dwa pierwsze szkice (dotyczące Petera i Dawida) z wiadomych względów to raczej reportaże historyczne/biografie, tak cztery kolejne teksty (o Matyldzie, Wikingu, Gudrun i Panu Gawronie) mają charakter aktualny, publicystyczny, ponieważ dotyczą wydarzeń z XXI wieku; i w tych czterech wypadkach poznajemy Jurszę nie tylko jako znawcę tematyki ekologicznej i reportera, ale także aktywistę i wędrowca, który musi dobrze się ubrudzić, żeby dotrzeć do miejsc zamieszkania opisywanych postaci. „Około szóstej rano zebraliśmy się nieopodal wieży widokowej na Bagnie Ławki – ten obszar, jak pisałem wcześniej, był kiedyś rewirem Matyldy. Łosi szukaliśmy prawie do południa. Bez skutku, bo zaszyły się głęboko na bagnach” (s. 90) – pisze autor w szkicu o Matyldzie, dodając tym samym swojej opowieści niewątpliwej autentyczności.
Mimo różnic przestrzennych i czasowych, coś łączy wszystkie snute przez Jurszę biografie: zwierzęta niestety są traktowane przez człowieka jako gatunki, trzeba to powiedzieć wprost, niższego rzędu. Bohaterowie „Spotkań z nagą małpą” po zetknięciu z człowiekiem kończą swoje żywoty nie tak, jak chciałaby tego dla nich natura; okaleczeni, oderwani od rodzinnych stad, osamotnieni, nierzadko chorzy, prześladowani, zaganiani na polowaniach, demonizowani, ginący albo zabijani, albo w najlepszym wypadku umieszczani w zamknięciu. Jurszo robi dla nich bardzo wiele dobrego: ocala od zapomnienia, to sprawa oczywista, ale też pokazuje, w jakim kierunku powinniśmy zmieniać nasze myślenie o zwierzęcych braciach i siostrach. I w tym sensie książka szczecińskiego reportera zmierza wprawdzie nie wprost, ale na pewno nie przez przypadek w kierunku eseju filozoficznego. Namysł nad tożsamością, aksjologią, etyką – te wątki są w narracji „Spotkań z nagą małpą” obecne, co nie powinno dziwić ze względu na filozoficzne kompetencje autora. „A może dobrze się stało, że Pan Gawron umarł? Skoro nie mógł się przystosować, to może tak było lepiej? Przecież i tak dano mu życie warunkowo (…)” (s. 176) – rozważa autor losy jednego ze swoich bohaterów. Ponura to mimo wszystko konstatacja, jeśli zwierzętom możemy zaoferować śmierć lub ewentualnie niewolę jako remedium na cierpienie. Chciałoby się dla nich (dla nas!) lepszego świata.
Robert Jurszo: „Spotkania z nagą małpą. Opowieści o zwierzętach”. Wydawnictwo Filtry. Warszawa 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |