ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (483) / 2024

Rafał Klan,

NIKT TEGO NIE ZROBI ZA CIEBIE ('BIEDNE ISTOTY')

A A A
Mówi się, że nowy film Yorgosa Lanthimosa ,,Biedne istoty” jest zdecydowanie lepszą wersją ,,Barbie” Grety Gerwig, ale nie dorównuje ,,Kłowi”, najbardziej chyba bezkompromisowemu obrazowi w karierze greckiego reżysera. Można więc uznać, że zdobywca Złotego Lwa wygrywa z konkurencją, ale przegrywa z własnym dorobkiem. I chociaż ta twitterowa w swojej naturze obserwacja wydawać się może atrakcyjna, to, prawdę mówiąc, prowadzi nas na manowce. Wbrew pozorom ,,Biedne istoty” mają tyle wspólnego z ,,Barbie”, co łyżwiarstwo figurowe z jazdą na sankach po polnych drogach. Oczywiście współczesny marketing filmowy nie takie przeszkody jest skłonny pokonać, by wyciągnąć z kapelusza nawet najbardziej absurdalne zbieżności. Nie jest to jednak powód, by ulegać tego rodzaju wątpliwym podszeptom. Nie znaczy to zarazem, że mamy do czynienia w przypadku ,,Biednych istot” z arcydziełem, skoro agresywnie promowana ,,Barbie” na żadnym poziomie sztuki filmowej nie wytrzymuje tego porównania. Podobnie rzecz wygląda, gdy zestawiamy ,,Kła”, obraz trzydziestosześcioletniego punka z pięćdziesięcioletnim, co by nie mówić, salonowym reżyserem ,,Biednych istot”. Wszystko ich niemal dzieli, a mało co łączy. I nie jest to zarzut. Ot zwykły bieg rzeczy. Coś się w międzyczasie zgubiło, coś zyskało. Każdy z nas ma to na sumieniu.

Samoprzylepne wlepki

A co dostajemy? Wysmakowaną wizualnie ni to baśń, ni to przypowieść z elementami sci-fi (chociaż nie przesadzałbym z ich znaczeniem), wrzuconą w XIX-wieczne dekoracje. Oto pewna młoda dama (w tej roli Emma Stone) rzuca się z mostu do rzeki, by odebrać sobie życie. Jest w zaawansowanej ciąży. Kobieta zostaje cudownie odratowana, ale płaci za to dość makabryczną cenę, ponieważ jej wybawcą okazuje się ekscentryczny chirurg, niejaki doktor Godwin Baxter, oszpecony na twarzy dżentelmen, grany przez Willema Dafoe. Baxter, jak się szybko przekonujemy, jest luźną wariacją na temat innej, tragicznej postaci wziętej żywcem ze świata literatury, a później eksplorowanej w filmie, czyli legendarnym Frankensteinem. Film miał światową premierę w 2023 roku, więc – co zrozumiałe – nagromadzenie w nim różnego rodzaju tropów, wskazówek jawnych i ukrytych, nawiązań do tego i owego na pewno rzuci na kolana niejedną osobę, która wszystkie je znajdzie, uporządkuje i być może nawet zaprezentuje szerszej publiczności. Niemniej w ,,Biednych istotach” pełnią one role samoprzylepnych wlepek, świadczących jedynie o tym, że twórca rozeznaje się w dziełach kultury światowej i przypomina nam o tym tak na wszelki wypadek, gdybyśmy mieli jakieś wątpliwości. Dla samej jednak historii cały ten worek, wypełniony błyskotkami, nie ma jednak większego znaczenia.

Prędzej byłbym skłonny uwierzyć

W kolejnych scenach widzimy postać tej samej młodej damy, która jeszcze nie tak dawno próbowała odebrać sobie życie, ale wyraźnie jej zachowanie odstaje od tego, do czego przywykliśmy, widząc przed sobą dorosłą osobę. Okazuje się, że zdolny dr Baxter – i nie jest to spoiler, rzeczy dzieją się w pierwszych minutach filmu – stworzył kobietę, Bellę Baxter, wymieniając mózg ciężarnej kobiety na ten sam organ, należący do jej nienarodzonego dziecka. I, prawdę mówiąc, na tym kończą się ekscentryczne pomysły tak doktora Godwina, jak i greckiego reżysera. I prędzej byłbym skłonny uwierzyć, że ,,Biedne istoty” są o samym Lanthimosie, jego karierze i punkcie, w którym się znalazł. Wołałbym już ten wariant niż narzucającą się z ekranu niezbyt oryginalną historię emancypacji Belli Baxter. Bo żeby się ona dokonała, musi pojawić się w otoczeniu Belli niejaki Duncan (w tej roli Mark Ruffalo), poliamorysta i uwodziciel, który namawia naszą bohaterkę, by rzuciła wszystko i zakosztowała prawdziwego życia. Bella się zgadza, przyklepuje tę decyzję jej twórca/ojczym, bohaterka opuszcza więc z Duncanem Londyn i wyrusza w podróż po świecie, która w rezultacie przeistoczy infantylne dziecko w ciele dorosłej kobiety w postać z krwi i kości – dojrzałą, doświadczoną, wyzwoloną z wszelkich możliwych ograniczeń Bellę.

Trzy życia

Oczywiście kryje się za tym pewna myśl, mianowicie, że mamy co najmniej trzy życia. Za pierwszym razem przychodzimy na świat jako niemowlęta, za drugim razem rodzimy się do świata, który nakłada na nas ciasny gorset wszelkich możliwych ograniczeń, by za trzecim razem, ewentualnie, urodzić się na własnych warunkach. Lanthimos proponuje nam tę historię w formie ni to przypowieści, ni to baśni i w efekcie dostajemy dość znany, opisany przez socjologów, historyków, filozofów i innych specjalistów pewien skrót myślowy, składający się w dodatku z haseł, wysmarowanych na ekranie wielkimi literami, byśmy ich czasami nie przeoczyli.

Ratuj się sam

Owszem, wizualnie jest to majstersztyk, film stoi na świetnej kreacji Emmy Stone, która być może w tym roku zdobędzie za tę rolę Oscara. Historia jednocześnie ma w sobie, jak każda współczesna twórczość z ambicjami, wiele innych możliwych odczytań. Jeżeli przyłożymy do niej klucz feministyczny, to otrzymamy podobną, dość banalną diagnozę o tym, w jakim punkcie jesteśmy, ale to zdecydowanie za mało jak na kogoś, kto kiedyś był punkiem i sprawiał, że chcieliśmy obcować z jego filmami, pomimo tego, że nie czuliśmy się zbyt komfortowo. Gdyby z kolei uznać, że mamy w ,,Biednych istotach” kolejną opowieść (przy okazji) o tzw. kryzysie męskości, to, prawdę mówiąc, okazuje się ona równie nieprzyzwoicie wtórna jak inne rewelacje, z których utkane jest nowe działo greckiego reżysera. Niemniej w ostatnim akcie filmu pobrzmiewa jakaś niepokojąca nuta, od której mogłaby się ta historia na dobre zacząć. Być może Lanthimos w końcowych scenach sugeruje, że we współczesnym świecie emancypacja dotyczy już tylko jednostki, a koszty dotarcia do takiego miejsca w życiu są na tyle jednak wyczerpujące, że nie ma szans na to, by starczyło sił na zbawianie ludzkości. Ratuj się sam, mówiłby wtedy Lanthimos, bo nikt tego nie zrobi za ciebie.
,,Biedne istoty”. Reżyseria: Yorgos Lanthimos. Scenariusz: Tony McNamara. Obsada: Emma Stone, Mark Ruffalo, Willem Dafoe, Ramy Youssef, Christopher Abbott, Jerrod Carmichael. Stany Zjednoczone, Irlandia, Wielka Brytania 2023, 141 min.