ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 grudnia 23 (95) / 2007

PIĘKNI DWUDZIESTOLETNI

A A A
Jakub Julian Ziółkowski „Demi Volte”. Galeria F.A.I.T. Kraków, ul. Karmelicka 28. 26 października – 15 grudnia 2007.




Radek Szlaga „Historia i geografia”. Galeria Zderzak. Kraków, ul. Florianska 3. 9 listopada 2007 – 11 grudnia 2007.

Debiutujący w Zderzaku Radek Szlaga przedstawia swobodny program edukacyjny. Proponuje własną wersję lekcji historii i geografii. Na jego płótnach pączkuje prawdziwa, nieskrępowana wolność (Pączki wolności). Używa nasyconych, przaśnych kolorów, jego płótna zamieszkują zarówno postaci historyczne, egzotyczne zwierzęta jak i stwory czysto fantazyjne. Szlaga kpi, ironizuje, “Szlaga się z was śmieje!” jak głosi jego manifest spisany piórem Michała Lasoty, który pisze o stylu artysty, że jest “podobny dziecięcemu skrótowi”. Ani to komiks ani Biblia Pauperum.




Tomasz Partyka „Z dziada pradziada”. Galeria Le Guern. Warszawa, Widok 8. 23 listopada – 12 grudnia 2007.

Prace prezentowane w ramach drugiej już (po „Bęc, Bęc” 2006) wystawy Tomasza Partyki w Galerii Le Guern obfitują w stylistyczną i tematyczną różnorodność. Obok obrazów „pisanych” autor pokazuje niemal realistyczne portrety, płótna, które na pierwszy rzut oka mogą sprawiać wrażenie abstrakcji i kolażowe kompozycje z „gotowymi” przedstawieniami i ich malarskimi dopowiedzeniami.

Źródłami cytatów są dla Partyki gazety, albumy, Internet, film. Internetowa wyszukiwarka „wyrzuca” artyście obrazy do namalowania jak dadaistyczny kapelusz, z którego wyciągano słowa na chybił trafił. Zdjęcie do obrazu Skok czołgu artysta wyłowił z komputera po wpisaniu w google najbardziej nieprawdopodobnej, jak mu się wydawało, tytułowej zbitki słów. A jednak, takie wydarzenie jak skok czołgu jest możliwe, o czym można się przekonać przeszukując google. Partyka konsekwentnie ucieka od dosłowności - na namalowanym przez niego obrazie nie ma czołgu, jest tylko chmura dymu, która pozostała po sowieckim BT-7 na tle szarego nieba od dołu zamkniętego czarną linią drzew.

„Malarstwo jest totalnie oldschoolowe, XIX-wieczne i stąd jest tytuł” mówi Tomasz Partyka. Tytuł Z dziada pradziada może być też rozumiany jak deklaracja zamiłowania do estetyki found-footage – jego obrazy składają się z przemieszanych fragmentów zapomnianych czasopism, postaci z codziennych gazet, filmów fabularnych i animowanych
(Z tekstu Justyny Kowalskiej do katalogu towarzyszącego wystawie). Mimo tych oczywistych zapożyczeń, nie wszystko w jego obrazach jest oczywiste. Ich autor często wysnuwa ich anegdotę z tego, czego na obrazach nie ma. Jeszcze częściej odnajduje znaczenia w błahych, z pozoru, szczegółach, zazwyczaj umykających naszej uwadze.