
WYPADŁE DYSKI (2)
A
A
A
Aleksander Lasoń „V i VI Kwartet smyczkowy; 20 dla 4”. Kwartet Śląski. Polskie Radio Katowice 2006.
Jedna z dawniejszych płyt Kwartetu Śląskiego, zatytułowana „Pokolenie ‘51”, zawiera utwory słynnej trójki, która debiutowała w 1976 roku w Stalowej Woli: Andrzeja Krzanowskiego, Eugeniusza Knapika i Aleksandra Lasonia. Od razu słychać tam, że Krzanowski nie dożył naszych czasów – jego kwartet to dysonansowy „krzyk” instrumentalny o poszarpanej rytmice i nieobliczalnej formie. Tak się pisało jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych. Natomiast kwartety Knapika i Lasonia, nieco tylko późniejsze (1980 i 87) reprezentują już nurt „nowego romantyzmu”, który obecnie przeżywa swój, by tak rzec, rozkwit, głównie zresztą za sprawą mistrza wszystkich trzech stalowowolszczan, Henryka Mikołaja Góreckiego.
Lasoń to kompozytor poważny, namaszczony, lubiący brzmienia soczyste i efekty mocy, rośnięcia, górowania. Tak było zawsze i jest nadal, aczkolwiek porównując tamten jego „Drugi Kwartet” z wydanymi ostatnio „Piątym” (2003) i „Szóstym” (2005) widzimy, jakim zmianom uległy standardy kompozytorskie przez ostatnich 20 lat, jak ów „nowy romantyzm” przeszedł w „nową konsonansowość”, ta zaś w „nową prostotę”. Muzyka „Drugiego” jest heterofoniczna, gęsta, swoją strukturą przypomina nieco „folklorystyczne” utwory Zygmunta Krauzego, tutaj jednak ludowość jest zaledwie zamarkowana, podporządkowana ekstatycznej wzniosłości, będącej wówczas wizytówką twórcy „Katedry”.
W nowych kwartetach wpływ Góreckiego na Lasonia jest ewidentny. Mamy tu do czynienia z denerwująco mechaniczną naprzemiennością tradycyjnie (długie, lejące się, piękne akordy) zrobionych fragmentów „mistycznych” z fragmentami con bravura, aczkolwiek żadnej brawury tu nie ma, pomimo uporczywych repetycji kilkudźwiękowych motywów. Efekt „prymitywistycznego” wigoru, który Górecki osiąga jak gdyby odruchowo, u Lasonia zdaje się zbyt wykoncypowany, a przez to razi nieszczerością.
Jedyne, co w tych utworach pozostaje „czysto Lasoniowate” to obiegnikowe melizmaty (piękne zwłaszcza w trzeciej części „Piątego”, w „Szóstym” jednakże zdradzające niebezpieczne pokrewieństwo z „Koncertem gitarowym” Rodriga…) oraz glissanda, stosowane zaiste mistrzowsko i całkiem inaczej niż, powiedzmy, u Szymańskiego – po Lasoniu kwartet bez glissand wydaje się jakimś niekwartetem, tak są tu naturalne i potrzebne. Płytę kończy krótki utwór okolicznościowy na 20-lecie Kwartetu Śląskiego, któremu niniejszym gratuluję dobrej formy i życzę wszystkiego najlepszego w przededniu trzydziestki.
Lasoń to kompozytor poważny, namaszczony, lubiący brzmienia soczyste i efekty mocy, rośnięcia, górowania. Tak było zawsze i jest nadal, aczkolwiek porównując tamten jego „Drugi Kwartet” z wydanymi ostatnio „Piątym” (2003) i „Szóstym” (2005) widzimy, jakim zmianom uległy standardy kompozytorskie przez ostatnich 20 lat, jak ów „nowy romantyzm” przeszedł w „nową konsonansowość”, ta zaś w „nową prostotę”. Muzyka „Drugiego” jest heterofoniczna, gęsta, swoją strukturą przypomina nieco „folklorystyczne” utwory Zygmunta Krauzego, tutaj jednak ludowość jest zaledwie zamarkowana, podporządkowana ekstatycznej wzniosłości, będącej wówczas wizytówką twórcy „Katedry”.
W nowych kwartetach wpływ Góreckiego na Lasonia jest ewidentny. Mamy tu do czynienia z denerwująco mechaniczną naprzemiennością tradycyjnie (długie, lejące się, piękne akordy) zrobionych fragmentów „mistycznych” z fragmentami con bravura, aczkolwiek żadnej brawury tu nie ma, pomimo uporczywych repetycji kilkudźwiękowych motywów. Efekt „prymitywistycznego” wigoru, który Górecki osiąga jak gdyby odruchowo, u Lasonia zdaje się zbyt wykoncypowany, a przez to razi nieszczerością.
Jedyne, co w tych utworach pozostaje „czysto Lasoniowate” to obiegnikowe melizmaty (piękne zwłaszcza w trzeciej części „Piątego”, w „Szóstym” jednakże zdradzające niebezpieczne pokrewieństwo z „Koncertem gitarowym” Rodriga…) oraz glissanda, stosowane zaiste mistrzowsko i całkiem inaczej niż, powiedzmy, u Szymańskiego – po Lasoniu kwartet bez glissand wydaje się jakimś niekwartetem, tak są tu naturalne i potrzebne. Płytę kończy krótki utwór okolicznościowy na 20-lecie Kwartetu Śląskiego, któremu niniejszym gratuluję dobrej formy i życzę wszystkiego najlepszego w przededniu trzydziestki.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |