ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lipca 13 (109) / 2008

Marta Lisok,

BLIZNY

A A A
Cykl zdjęć Moniki Zielińskiej (pseudonim Mamzeta) powstał jako ilustracja debiutanckiej powieści Ireny Krzywickiej pt „Pierwsza krew” z 1930 roku. Autorka wydobywa skrywane oblicze okresu dorastania jako czasu, w którym w procesie zmagania się z cielesnością wyłania się tożsamość. W zestawieniu z leniwą akcją uwikłaną w realia dwudziestolecia międzywojennego zdjęcia Zielińskiej są jak tajemnicze, zmysłowe sygnatury poszerzające spektrum poruszanych w książce wątków. Namalowane bezpośrednio na skórze kolorowymi mazakami inskrypcje przypominają nieudolnie wykonane, dziecięce tatuaże czy malowidła naskalne, w których objawia się zakorzeniona w człowieku potrzeba zdobienia. Fragmentaryzacja ciała jako podłoża do rysunków, jego rozpadanie się na części, powoduje trudność rozpoznania obiektów fotografowanych w dużym zbliżeniu. Niezgrabne, rozmazane znaki, nanoszone w zakamarkach i zgięciach ciała, na fotografiach Mamzety są jak ślady po szmince zostawione na lustrze. Podobne zabiegi pojawiają się w twórczości Jadwigi Sawickiej, która znaczy powierzchnie ciała wlepkami, nietypowymi tatuażami złożonymi ze słów. Niepokojące rysunki przypominają krwawiące rany czy hybrydyczne blizny jako ślady traumatycznych zdarzeń. Mogą funkcjonować jako prywatne opowieści o przełomowych momentach, ich świadectwa (ślady) zapisane na ciele.

Sam gest pisania przynosi z założenia wyciszenie poprzez zmuszenie do skupienia na płaszczyźnie pokrywanej znakami, a zmysłowe zapisywanie na ciele jawi się w kontekście fotografii do „Pierwszej krwi” jako źródło zakazanej przyjemności. W filmie Petera Greenawaya „Pillow book” główna bohaterka, w dzieciństwie poddawana ceremonii malowania na jej twarzy urodzinowych życzeń, jako dorosła kobieta doznaje kaligraficznych rozkoszy, zapisując na ciele swoich kochanków. „Są dwie rzeczy, które na pewno nie sprawiają zawodu: rozkosze ciała i rozkosze literatury.” – stwierdziła Sei Shonagon, z której postacią można łączyć tytuł filmu Greenawaya, japońska pisarka, która dziełem „Makura-no sōshi” („Zeszyt u wezgłowia”) zapoczątkowała nowy gatunek literacki. Zuihitsu (dosł. podług pędzla) to eseje, w których Sei Shonagon wyrażała własne opinie, głównie na tematy estetyki i etykiety dworskiej, opisując ze spostrzegawczością życie codzienne. Jej pamiętniki są odzwierciedleniem upodobania Japończyków do epizodycznych i składających się z luźno powiązanych elementów form artystycznych. W podobny sposób Monika Zielińska przyzwyczajona do skrótu i redukcji, wymuszonego ograniczeniami medium, w obrębie którego najczęściej się porusza, w ilustracjach do (o)powieści Krzywickiej sięga do prostoty przekazu i bazowych doświadczeń.

Artystka kojarzona jest z billboardami w Zewnętrznej Galerii AMS, w których odręczny napis zostaje zestawiony z częściami ciała: „To nie jest muszelka” z kobiecymi narządami płciowymi i „Blizna po matce” – z pępkiem. Pępek na plakatach Zielińskiej jest zagojoną raną po zerwanej więzi między matką a dzieckiem. Lucy Irigaray pisała: „nadawane dziecku imię własne pojawia się już w miejsce najbardziej nieusuwalnego znaku jego narodzin, pępka. Nazwisko, a nawet imię, jest zawsze kalką w stosunku do tego najbardziej nieusuwalnego śladu tożsamości: blizny po przecięciu pępowiny”. Proces tworzenia tożsamości w porządku symbolicznym wypiera odniesienia do ciała. Akcja „Pierwszej krwi” ograniczona do kilku dni spędzonych na wsi pod Warszawą rozgrywa się na kanwie niewielu zdarzeń, kilku rozmów i długich godzinach zmagań postaci z własnymi myślami. Wchodzenie w dorosłość jest równoznaczne nie tylko z akceptacją społecznych praw, ale przede wszystkim z próbą pogodzenia się z brzemieniem cielesności. Doświadczenia związane z przekraczaniem ostatniego etapu dzieciństwa stają się punktem wyjścia dla konstytuowania się poczucia jednostkowości bohaterów. Ich osobowości kształtują się w ujęciu Krzywickiej w procesach pogmatwanych relacji do rodziców: „Bunt i sprzeciw wobec rodziców wysadziły z posad cały świat. Zawaliło się wszystko. Potężna siła rozwaliła na szczątki zdarzenia i ludzi, przewróciła wszystkie pojęcia, zawiesiła ich samych w zawrotnie wirującej mgławicy, w której nic już nie było całością i harmonią, tylko ułamkiem i zamętem”.

Ilustracje Zielińskiej do „Pierwszej krwi” nasuwają skojarzenia z plemiennymi zdobieniami ciała wykonywanymi podczas rytuałów. Fotografiom artystki towarzyszy inicjacyjny wydźwięk, w którym zapis – rysunek na ciele pełni funkcję oznaczenia odróżniającego daną osobę od grupy. Rytuały według Arnolda van Gennepa są najstarszą formą zachowania się człowieka, pierwowzorem więzi społecznej. Wyrażają świadomość przejścia z niższego stadium rozwoju do stadium wyższego, co wiąże się z obwarowywaniem określonymi zakazami i zachowaniami oznaczającymi nowy etap życia, symboliczną śmierć i odcięcie się od dawnej pozycji. Znaki nanoszone na skórę ze zdjęć Zielińskiej są śladami konkretnych doświadczeń, bliznami, które pokazuje się z dumną bądź wstydliwie ukrywa. Traumatyczne zapisy pozostawione w świadomości nastoletnich bohaterów powieści Krzywckiej są nieuniknione. Amerykański psychoanalityk Bruno Bettelheim, podejmując w kontekście ran symbolicznych temat rytuału obrzezania w duchu toposu mitycznego androgynizmu, stwierdził, że czas dojrzewania jest okresem, którym z oczywistych powodów musi dojść do pokazania prawdziwego oblicza płci. O ile psychoanaliza podkreśla pragnienie dziewczynki, aby mieć fallusa, o tyle pomija chęć posiadania przez chłopców waginy. Rytuały klitoridektomii i obrzezania są według niego symbolicznym rodzajem kompromisu. Autor w tym kontekście zwraca uwagę, na rytuały samookaleczenia się młodych psychotyków, stwierdzając, że większość ludzi zadaje sobie podobne, choć symboliczne rany.

Prace Moniki Zielińskiej nasuwają także skojarzenia z działaniami Santiago Sierry, jego akcjami polegającymi na płaceniu „dniówki” robotnikom, albo równowartości kilku dawek heroiny – prostytutkom w zamian za wytatuowanie linii na ich ciałach. Funkcjonowanie w kulturowym obiegu, w zgodzie z procesami socjalizacyjnymi, w permanentnym wpasowywaniu się w normatywny scenariusz, ma określoną cenę. Agata Jakubowska w książce „Na marginesach lustra. Ciało kobiece w sztuce polskich artystek” pisze: „Kiedy powierzchnia ciała zostaje pokryta znakami, ono samo zdaje się znikać. Obszar ciała staje się jedynie tłem dla obcych znaków, zyskujących nad nim przewagę” .
Monika Zielińska, ilustracje do książki „Pierwsza krew” Ireny Krzywickiej, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2008.