ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (110) / 2008

Tadeusz Kosiek,

BERNARD PARMEGIANI

A A A
“L’œuvre musicale en 12 CD”. Ina 2008
Ta recenzja mogłaby nosić podtytuł „wcale nie nowa Nowa Muzyka”. Podczas słuchania co najmniej kilku spośród trzydziestu z górą kompozycji, które złożyły się na zawartość omawianego boksu, wielokrotnie miałem skojarzenia z dziełami sprzed lat co najwyżej kilku. Nasuwa się więc myśl, że albo dokonania niektórych klasyków są wciąż aktualne, albo muzyka nieustannie zjada własny ogon, co najwyżej doprawiając go do smaku przyprawami nowych technologii. Wybór właściwej opcji pozostawiam ewentualnym czytelnikom tego tekstu, zaś sam przechodzę do zarekomendowania dwunastodyskowego pakietu dzieł wybranych Bernarda Parmegianiego.

W zeszłym roku Parmegiani skończył osiemdziesiąt lat, w tym Groupe de Recherches Musicale de l’Ina świętuje pięćdziesięciolecie swego powstania. To niewątpliwie dobra okazja, by przypomnieć dorobek jednego z Wielkich muzyki elektroakustycznej, kompozytora związanego z GRM od roku 1959. Z tym przypomnieniem to nie jest do końca prawda, bowiem Parmegiani wciąż jest aktywny i pomimo zaawansowanego wieku nadal wciąż tworzy i w miarę regularnie wydaje. W ostatnich latach ukazało się też kilka płyt przypominających jego starsze nagrania. Przyznać jednak należy, że aż tak obfitego wyboru – boks zawiera aż 33 z około 60 dzieł jego autorstwa – dotychczas nie było, tym bardziej, że na „L’œuvre musicale” znalazło się kilka utworów wydanych na CD po raz pierwszy. Niestety wydawca, czyli Institut national de l’audiovisuel, którego GRM od 1975 roku jest częścią, ograniczył się do zaprezentowania nagrań powstałych w studiach GRM, co spowodowało, że pominięto m.in. mroczne „Chants Magnétiques” (na szczęście niedawną reedycję tych ostatnich zawdzięczamy Fractal Records).

„L’œuvre musicale” zawiera kompozycje zrealizowane w latach 1964-2007; od „Violostries” - przeznaczonego dla baletu, elektroakustycznego koncertu na skrzypce i taśmę, który Parmegiani uznaje za swoje pierwsze poważne dzieło, po „Rêveries” - akuzmatyczny halucynogen zlepiony z komputerowo przetworzonych nagrań otoczenia (m.in.: ptaków, fal, ognia, pociągu, wiatru, głosów). A pomiędzy nimi utwory, które, potwierdzając istnienie osobistego, rozpoznawalnego stylu artysty, ukazują jego twórczy eklektyzm, który zwykle pozwalał mu na swobodne adaptowanie rozmaitych stylów i stylistyk, prowadząc do odkrywania i eksplorowania nieznanych wcześniej dźwiękowych terytoriów. W boksie znalazło się oczywiście miejsce na najsłynniejsze arcydzieła Parmegianiego - dźwiękowy poemat w dwunastu częściach „De natura sono rum” oraz akuzmatyczny koncert „La création du monde”. Nie zabrakło również innych klasycznych kompozycji, m.in.: proto-plądrofonicznych „Pop'éclectic” i „Du pop à l'âne”, swobodnej impresji na taśmę i free jazzowy kwartet „Jazzex”, obsesyjnie repetetywnego „La roue Ferris”, będącego swoistym komentarzem do „De natura sono rum” cyklu „Dedans-dehors” i onirycznego „La table des matières” oraz synestetycznego arcydzieła muzyki konkretnej „L'oeil écoute”. Wspominając o tej ostatniej kompozycji, muszę przyznać, że nie mogę wybaczyć wydawcy tego, że nie pokusił się na dołączenie do boksu DVD, na którym znalazłyby się, stworzony przez kompozytora i współpracującego z nim przy tej okazji Waleriana Borowczyka, dopełniający tę kompozycję film, oraz przynajmniej kilka z dziesiątków krótkich filmów, do których Parmegiani stworzył ścieżki dźwiękowe, a których autorami, oprócz wspomnianego już Borowczyka, byli m.in. Peter Kassovitz, Piotr Kamler, Robert Lapoujade i Peter Foldès.

Sądzę, że warto napisać kilka zdań o Bernardzie Parmegianim. Parmé, jak nazywają go znajomi, urodził się w 1927 roku w Paryżu. Jest uznawany za jednego z najważniejszych francuskich kompozytorów muzyki elektroakustycznej, czy też, jak nazywał ją kierujący GRM w latach 1966-1997 François Bayle, akuzmatycznej. Matka oraz ojczym Parmegianiego byli profesjonalnymi muzykami, co spowodowało, że już jako kilkulatek rozpoczął naukę gry na fortepianie. Nie został jednak pianistą, lecz inżynierem dźwięku pracującym m.in. dla francuskiej armii, radia i telewizji. W latach pięćdziesiątych, przez cztery lata, studiował pantomimę, co jak wspomina, bardzo pomogło mu w tworzeniu własnej muzyki, następnie był uczniem Pierre’a Schaeffera. W 1959 został członkiem GRM, gdzie współpracował blisko z Schaefferem, asystował Xenakisowi i Ferrariemu, wreszcie sam zaczął komponować (jego pierwszy utwór to „Phonosophobe” z 1962 roku), tworząc przede wszystkim za pomocą nożyczek i taśmy, dopiero potem zaczął używać oscylatorów i syntezatorów, wreszcie sięgnął po komputery, wykorzystując w swej muzyce nie tylko elektronikę, ale przetworzone i naturalne brzmienia instrumentów, głos ludzki oraz nagrania terenowe. W RTF kierował działem „Musique-Image”, tworząc m.in. muzykę do filmów. Komponował na potrzeby stacji radiowych i telewizyjnych, rozmaitych instytucji publicznych oraz teatru i baletu, nakręcił trzy krótkie filmy ilustrujące jego własne utwory. Przyznaje się do inspiracji dokonaniami surrealistów, filmami Cocteau i Bunuela, książkami Lewisa Carrola i Clémenta Rosset, od zawsze ceni muzykę Luca Ferrari.

Sądzę się, że wiele utworów Parmegianiego wcale się nie zestarzało, niektóre wręcz wyprzedziły swój czas, jak np. „Jazzex”, który z powodzeniem mógłby się znaleźć na którejś z płyt Territory Band, antycypujący współczesne mash-up’y „Du pop à l'âne” czy „Ponomatopées”, brzmiący jakby został wyjęty z „My Life In the Bush of Ghosts” (D. Byrne/ B. Eno). Jego klasyczne kompozycje elektroakustyczne - choć pokryły się szlachetną patyną, którą nie zawsze udolnie usiłują podrobić dziesiątki współczesnych twórców z tego kręgu - wciąż potrafią zaskoczyć i co ważniejsze zachwycić. Do inspiracji twórczością Parmegianiego przyznają się m.in. Aphex Twin, Autechre i Sonic Youth.

Uważam, że omawiany boks to rzecz, którą powinien poznać każdy szanujący się miłośnik muzyki współczesnej, zarówno tej akademickiej, jak i alternatywnej. Uwadze ewentualnych słuchaczy polecam szczególnie kompozycje: „Jazzex”, „Capture éphémère”, „L'oeil écoute”, „La roue Ferris”, „Et après...”, „De natura sono rum”, „Dedans-dehors”, „La table des matières”, „La création du monde”, „Exercisme 3”, „La mémoire des sons”, „Immer/Sounds” oraz „Au gré du souffle, le son s'envole”.