ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (110) / 2008

Łukasz Iwasiński,

KRÓTKO I TREŚCIWIE

A A A
Przegląd wybranych nowości jazzowych
Wadada Leo Smith: „Tabligh”. Cuneiform.

Smith to najważniejszy nestor avant-jazzowej trąbki. Zaczynał w kręgu chicagowskiego środowiska AACM, by potem pójść własną drogą, ujawniając zaskakującą rozległość horyzontów. Szukając najbardziej twórczych i uduchowionych form improwizacji czerpał nie tylko z jazzu, ale i zgłębiał szeroko rozumianą muzykę świata oraz etno, a nawet podejmował pewne tropy z obszaru kameralistyki czy współczesnej awangardy. Tu gra z nowym kwartetem, złożonym z muzyków uznanych, ale wywodzących się z różnych pokoleń (Vijay Iyer, John Lindberg, Shannon Jackson) Album wypełnia doskonały, naznaczony dość ciemnym kolorytem jazz, z jednej strony wyraźnie odwołujący do elektrycznego okresu Davisa, z drugiej czerpiący z wyrafinowanego free, nierzadko wyrastającego z dokonań Cecila Taylora.



David Liebman & Ellery Eskelin: „Renewal”. Hatology.

Dwa pokolenia mistrzów progresywnego saksofonu. Muzyków różni co prawda jedynie 13 lat, ale ich biografie i dorobek dają podstawy do mówienia o różnicy generacyjnej. David Liebman urodził się w 1946 roku, doskonale przyswoił sobie bop oraz jazz lat 60. i 70., zasłynął jako partner Davisa w latach 1973-1974. Ellery Eskelin przyszedł na świat w 1959, w swej twórczości przejawiał zawsze głęboki szacunek dla tradycji, ale jednocześnie zasymilował innowacje nowojorskiej postmoderny, którą sam po części współtworzył. Panowie wcześniej, w 2003 roku firmowali wspólnie płytę „Different But The Same”. Tu mamy osadzony w jazzowych kanonach, ale podany w nowoczesny sposób, intensywny i ze wszech miar kreatywny jazz najwyższej próby! Nie może być inaczej, skoro duetowi towarzyszą: genialny perkusista Jim Black i mniej znany, ale dotrzymujący mu kroku (czy może raczej groove'u, w dodatku często mocno asymetrycznego) basista Tony Marino.



Bennie Maupin: “Early Reflections”. Cryptogramophone.

Maupin to saksofonista, klarnecista basowy i flecista kojarzony przede wszystkim z elektrycznych płyt Davisa i Hancocka. Ma on jednak ma na koncie współpracę z całą plejadą jazzowych gwiazd, a także bardzo ciekawy solowy dorobek (zwłaszcza płytę „The Jewel in the Lotus” z 1974, z której tytułowa kompozycja została przypomniana na niniejszym krążku). „Early Reflections” nagrano w Warszawie z udziałem polskich muzyków. Na gruncie lirycznego, wysublimowano jazzu autor łączy bardzo różne wpływy. Zdarzają się fragmenty o większej temperaturze, ale w wielu momentach płyta jest nieco zbyt ckliwa. Jednak muzyka podana jest z dużą klasą – zapewne wielbiciele rzewnej jazzowej nuty (i niekoniecznie tylko oni) będą usatysfakcjonowani.



Steven Bernstein: „Diaspora Suite”. Tzadik.

Bernstein jest czołowym – obok Dave'a Douglasa – trębaczem nowojorskiego downtownu, znanym m.in. z Lounge Lizards i Sex Mob. Album przynosi zestaw erudycyjnych utworów, zrealizowanych z rozmachem, w 10-osobowym składzie i odwołujących się (mniej lub bardziej wprost) do muzyki żydowskiej. Autor zaczerpnięte z niej motywy w błyskotliwy sposób wplata w najróżniejsze konteksty, zderza z wieloma konwencjami. Co ważne – Bernstein w tych żonglerach nie gubi ducha. To szalenie barwne, ale przy tym brzmiące ze wszech miar spójnie, niesione współczesną energią klezmerskie fusion. Miłośnicy nowojorskiej jazzowej postmoderny będą zachwyceni – dostają ją w tyleż brawurowym co przystępnym wydaniu.