ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 października 19 (115) / 2008

Kinga Witas,

CISZA PRZED BURZĄ

A A A
Powstała w 1945 roku pod przewodnictwem Josipa Brozo Tito Socjalistyczna Federacyjna Republika Jugosławii po śmierci swego wodza zaczęła się rozpadać. Choć wszyscy starali się zachowywać pozory, kryzysy ekonomiczne, polityczne oraz narodowościowe, które zaczęły targać krajem, w połączeniu z wyzwoleńczymi zapędami poszczególnych grup etnicznych doprowadziły do jednego z największych europejskich konfliktów końca XX wieku. Mieszkańcy Jugosławii nieustannie przy tym obawiali się ataków ze strony sąsiadów, szczególnie Albanii (która notabene nigdy nie zaatakowała ich kraju). I to właśnie na granicy jugosłowiańsko-albańskiej, na terenie dzisiejszej Macedonii, znajduje się tytułowy posterunek graniczny, malowniczo umiejscowiony w Górach Dynarskich, nad brzegiem jeziora Ohrid.

W jednostce stacjonują żołnierze Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, którą założył Tito w czasie drugiej wojny światowej. Każdy młody Jugosłowianin musiał odbyć przynajmniej roczną służbę w wojsku. Armia była symbolem wielonarodowościowej Jugosławii. Dlatego też bohaterowie „Posterunku granicznego” to galeria bardzo ciekawych i zróżnicowanych postaci – przypadkowych młodych mężczyzn, którzy musieli oddać rok ze swego życia Ojczyźnie. Na pierwszy plan wysuwa się duet chorwacko-serbski: Siniša (Toni Gojanović) – student medycyny oraz Ljuba (Sergej Trifunović) – porywczy dowcipniś.

Życie na posterunku toczy się powoli. Młodzi Jugosłowianie urozmaicają sobie czas wycieczkami do pobliskiego miasteczka, słuchają muzyki, tańczą, palą haszysz podczas patroli, wygłupiają się i czekają jedynie na koniec służby. Sytuacja zmienia się, gdy ich dowódca, porucznik Safet Pašić (notoryczny pijak, niecieszący się popularnością wśród rekrutów), dowiaduje się, że zaraził się syfilisem od prostytutki. Podczas dwutygodniowej kuracji porucznika nikt nie może opuścić jednostki. Oficjalny powód to groźba ataku ze strony wojsk albańskich. Pašić (Emir Hadżihafizbegović) straszy swoich podwładnych rozkazem pełnej gotowości, który rzekomo otrzymał od głównego dowództwa. Jako że jednostka znajduje się na samej granicy, to właśnie ich posterunek graniczny ma być twierdzą, na której Albańczycy „połamią sobie zęby”. Ale prawda jest zgoła inna. Dowódca nie chce, aby jego żona, mieszkająca w pobliskim miasteczku, dowiedziała się o zdradzie. Jedyną osobą, która ma pozwolenie na opuszczenie jednostki, jest Siniša, który udaje się do miasta po leki mające pomóc Pašićowi w powrocie do zdrowia.

Film chorwackiego reżysera Rajko Grlićia składa się de facto z dwóch części. Pierwsza z nich ma charakter komediowy. Pełni energii, młodzi Jugosłowianie prowadzą wręcz beztroskie życie w jednostce. Co prawda dowódca stara się utrzymywać dyscyplinę, jednak nie wszyscy traktują go serio. Dopiero wymyślony przez niego zakaz opuszczania posterunku zaostrza stosunki między nim i żołnierzami, zmieniając także obraz życia w jednostce. Żołnierze budzeni są na nocne manewry, cały czas muszą nosić hełmy, budują okopy wokół posterunku, chodzą na patrole i spoglądają z niechęcią w stronę albańskiej granicy. Stopniowo zmienia się również konwencja filmu – komedia zaczyna przekształcać się w dramat. Pewne decyzje ciągną za sobą nieprzewidywalne konsekwencje. Ponieważ Siniša codziennie odwiedza Pašića w jego pokoju (robi mu zastrzyki), bohaterowie poznają się bliżej i młody lekarz zyskuje więcej przywilejów niż pozostali żołnierze, co z kolei staje się podejrzane w oczach członków oddziału. Podczas wycieczek do miasteczka Siniša odwiedza żonę dowódcy – Mirjanę (Vernica Nedeska), która okazuje się młodą i nadzwyczaj atrakcyjną kobietą. Bardzo szybko połączy ich gorący romans. Dla Sinišy będzie to tylko przelotna miłostka, ale piękna żona zdecyduje się porzucić Pašića.

Zakaz opuszczania posterunku będzie się z kolei starał obejść Ljuba. Przywilejem każdego żołnierza Jugosłowiańskiej Armii Ludowej jest odwiedzenie znajdującego się w Belgradzie grobu Josipa Brozo Tito. W tym czasie żołnierz zwolniony jest ze służby w jednostce. Ljuba wyraża chęć odwiedzenia grobu „wielkiego wodza”, a drogę z posterunku do Belgradu chce przebyć pieszo. Pašić, choć wie, że jest to kolejny wygłup żołnierza, musi na to przystać. Ljuba komplikuje jednak swoją sytuację, informując o pomyśle głównego dowódcę. Pułkownik Rade Orhideje (Bogdan Diklić) chce z „pielgrzymki” żołnierza zrobić wydarzenie medialne. Bohater ma przejść całą drogę w towarzystwie dziennikarzy i kamer, by stać się przykładem dla innych żołnierzy. Ale Ljuba zwierza się pułkownikowi, że do tego pomysłu zmusił go Pašić, który rzekomo go nienawidzi. W tym momencie żarty się kończą, a nieprzemyślane decyzje zaczynają się mścić na bohaterach, aż w końcu rozstrzygną się w bardzo dramatyczny sposób.

„Posterunek graniczny” to film silnych, wyrazistych bałkańskich postaci. Każdy z bohaterów przeżywa swój dramat, nikt nie jest tam, gdzie chciałby i powinien być. Siniša chce skończyć studia. Gorącokrwisty Ljuba w ogóle nie nadaje się do wojska, dlatego robi wszystko, by się z niego wydostać. Pašić zaś uciekł do armii, bo miał dość biednego życia w górskiej wiosce, paradoksalnie jednak jego jednostka również znajduje się w górach i pozostawia wiele do życzenia. Natomiast Mirjana wyszła za niego, bo tego życzyli sobie jej rodzice. Każdy z bohaterów czeka na odmianę losu. Młodzi żołnierze wygląda końca służby, dowódca – przeniesienia do innej jednostki, a jego żona – wyjazdu z Sinišą nad morze (którego nigdy nie widziała). Nikt z nich nie spodziewa się, że świat, w którym nie czują się najlepiej, już wkrótce się rozpadnie i pogrąży w piekle wojny domowej.

Reżyser prawie niepostrzeżenie przenosi widza z komedii w dramat. Film wzbudza szereg emocji, od rozbawienia, przez zmieszanie, po autentyczną grozę. Komedia, która nie zapowiadała wstrząsającego finiszu, powoli, acz systematycznie posuwa się w stronę tragedii. Podobnie było z historią Jugosławii – nic nie zapowiadało jej rychłego upadku.

Rajko Grlić umiejscowił swoją opowieść w rzadko obrazowanym przez filmowców okresie historycznym. Filmów o byłej Jugosławii powstało wiele, a twórcy wszystkich z nich przyjmowali najróżniejsze punkty widzenia. Grlić opowiada o ostatnich latach republiki, podczas których w kraju panowała przysłowiowa „cisza przed burzą”. Coś wisiało w powietrzu, coś miało się wydarzyć, ale nikt nie wiedział co. Wszyscy starali się zachowywać pozory ładu, choć przywódca komunistycznego państwa, trzymający kraj w ryzach, nie żył od siedmiu lat.

Pod koniec lat osiemdziesiątych Jugosławia była państwem łączącym w swoim obrębie sześć różnych narodowości, które – choć były sobie kulturowo bliskie i posługiwały się tym samym językiem – zdecydowanie różniły się od siebie. Reżyser „Posterunku granicznego” stara się nie oceniać którejkolwiek z nich. Trudno jednak nie zauważyć, że wybranym bohaterom przypisuje ich cechy narodowe. Krewki Ljuba wprawdzie jest osobowością najbarwniejszą, ale podstępną i fałszywą – pochodzi z Serbii. Siniša, mimo że jest postacią moralnie dwuznaczną (ale mogą go usprawiedliwić młody wiek i gorąca bałkańska krew), budzi sympatię – jest Chorwatem, tak jak reżyser. Natomiast ich dowódca Pašić to Bośniak. Warto jednak zaznaczyć, że film Grlićia powstał w koprodukcji nieomal wszystkich republik byłej Jugosławii: Chorwacji, Macedonii, Bośni i Hercegowiny, Serbii i Czarnogóry oraz Słowenii. I w każdej z nich odniósł sukces. Jeden z serbskich krytyków stwierdził, że film ten jest szansą na artystyczne zjednoczenie dawnego państwa oraz dowodem na to, że choć wojna poróżniła wspomniane wyżej narody, to jednak potrafią one znaleźć wspólny język na twórczej płaszczyźnie. Trudno o lepsze podsumowanie dla dzieła Grlićia.
„Posterunek graniczny” („Karaula”). Reż.: Rajko Grlić. Scen.: Rajko Grlić, Ante Tomić. Obsada: Toni Gojanović, Sergej Trifunović, Emir Hadżihafizbegović, Vernica Nedeska. Gatunek: komediodramat. Chorwacja / Macedonia / Słowenia / Bośnia i Hercegowina / Serbia i Czarnogóra / Wielka Brytania, 94 min.