ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 listopada 22 (118) / 2008

Maciej Malicki,

MALICKI PRZEDSTAWIA

A A A
W drugim „odcinku” mam przyjemność pokazać kilka krótkich tekstów autorstwa Marcina Biesa. Marcin, oczywiście, mieszka w Mikołowie, ma dwadzieścia pięć lat, studiuje polonistykę. Wiosną przyszłego roku we wrocławskim Biurze Literackim ukaże się jego debiutancki tom poezji.

Teksty zamieszczone poniżej śmiało można nazwać bajkami. Kolejne bajki z Mikołowa. Widocznie w tym mieście panuje dobry klimat na historie oderwane od rzeczywistości. Ale, jak doskonale wiadomo, w każdej bajce i tak dalej, i tak dalej.


ZŁOTA RYBKA 1

Wracałem kiedyś pobity i dość pijany z zatargu poetyckiego, gdy wpadłszy do rowu natknąłem się na złotą rybkę.
- Masz trzy życzenia – powiedziała – ale bez pierdolenia o pieniądzach, dupach i alkoholu.
- Dobrze, złota rybko – odparłem – w takim razie niech wróci do mnie moja wielka miłość.
- Miało nie być o dupach – rzekła – odpływam.
- Zostań, złota rybko – poprosiłem – dostosuję się do twoich zaleceń. Proszę o równe zęby, prosty nos i żebym mógł spuścić wpierdol komu mi się spodoba.
- To da się zrobić – powiedziała – i tyle ją było widać.
Podniosłem się z rowu i udałem na spotkanie siejącej niepokój, nieformalnej śląskiej grupy poetyckiej Od Słów Do Czynów.

ZŁOTA RYBKA 2

Pewien młody człowiek spotkał złotą rybkę.
- Masz trzy życzenia – powiedziała – ale bez pierdolenia o pieniądzach, dupach i alkoholu.
- Droga złota rybko – zapytał młodzieniec – a czy marihuana liczy się jak alkohol?
- Nie – odparła rybka – marihuana to narkotyki.
- W takim razie – rzekł młody człowiek – poproszę trzy razy po pięć gramów.

ZŁOTA RYBKA 3

Pewnego pochmurnego dnia natknąłem się na złotą rybkę. Byłem pijany i nieszczęśliwy.
- Droga złota rybko – wybełkotałem – spełnij jedno moje życzenie.
- Dobrze – odparła rybka – byle prędko.
- Rybko, niech wróci do mnie Danuta, moja wielka miłość, abym mógł zacząć z nią nowe życie, bez picia i pisania.
- Nie pierdol – odpowiedziała złota rybka i odpłynęła.

ZŁOTA RYBKA 4

Pewnego deszczowego dnia, będąc w stanie przerażającej trzeźwości, tkwiąc w nieopisanym odmęcie smutku, natknąłem się na złotą rybkę.
- Spełnię wszystkie twoje życzenia – powiedziała – jeśli pozwolisz mi zrobić sobie loda.
- Nie, rybko – odparłem – kocham inną kobietę.

JAK ZACZĘŁA SIĘ ŚLĄSKA POEZJA

Pewnego dnia Pan Bóg spotkał złotą rybkę.

POETA I ZŁOTA RYBKA

Żył kiedyś śląski poeta, który bardzo cierpiał, ilekroć bowiem napisał dobry wiersz, wydawało mu się, że napisał go już kiedyś inny poeta, co gorsza, krakowski lub warszawski. A że poeta ten był równie zdolny, jak leniwy, nie mógł uwiarygodnić się przed sobą, czytając antologie poezji polskiej. Bardzo więc ucieszył się, kiedy spotkał pewnego dnia złotą rybkę.
- Złota rybko – powiedział – czy wiersze, które piszę, są rzeczywiście moje?
- Nie rozmawiam z nieznajomymi – odparła złota rybka i odpłynęła.

ZŁOTA RYBKA I NIEMIEC

Pewnego razu pewien Niemiec spotkał złotą rybkę.
- Masz trzy życzenia – powiedziała – ale zwracaj się do mnie eufemizmami, twój szorstki język rani moje delikatne uszy.
- Czekoladkę najlepszą produkować! Autka najszybsze konstruować! Komórki gazowe powstawać!
- Naturlich – odparła złota rybka i odpłynęła.
Od tej pory naród niemiecki przoduje w produkcji czekolady, samochodów i telefonów komórkowych zasilanych przy pomocy instalacji gazowej.