ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 stycznia 1 (121) / 2009

Bartosz Kłoda-Staniecko,

NEO TOKIO – POLIS XXI WIEKU

A A A
Miasto, metropolia, polis – wszystkie te określenia, choć odnoszące się do różnych typów aglomeracji miejskich, idealnie oddają istotę Tokio – miejsca akcji „Akiry”, filmu Katsuhiro Ōtomo, powstałego w oparciu o mangę jego autorstwa. Tokio XXI wieku to miasto odbudowywane po kataklizmie, jaki miał miejsce trzydzieści lat przed wydarzeniami przedstawionymi w filmie. Stolica Japonii zmieniła nazwę na Neo Tokio i na pierwszy rzut oka wygląda oszałamiająco: na starych ruinach budowane są nowoczesne drapacze chmur, skąpane w świetle ogromnej ilości kolorowych neonów. Gdy jednak przyjrzymy mu się bliżej, zauważamy, że miasto pogrąża się w chaosie spowodowanym zagrywkami polityków, a ulice nie są bezpieczne – rządzą nimi walczące ze sobą o dominację gangi, podczas gdy z policją ścierają się nielegalne manifestacje studenckie oraz grupy protestujących bezrobotnych. W dodatku utrzymanie porządku utrudniają akcje rewolucjonistów domagających się zmiany władzy. W tym futurystycznym, postapokaliptycznym obrazie ogromnej, pulsującej aglomeracji ujawnia się fascynacja reżysera cywilizacją i jej wytworami.

Masa…

…przejawia się w dwóch wymiarach: ilościowym i gabarytowym. Cechy te, obecne również w futurystycznym Tokio z „Akiry”, odpowiadają kolejno mieszkańcom oraz architekturze. Ulice metropolii zawsze, o każdej porze dnia i nocy, są pełne ludzi. Neo Tokio nigdy nie śpi – wręcz przeciwnie, zdaje się tętnić, pulsować intensywnym życiem. Ludzie zapełniają restauracje, puby oraz alejki i deptaki w parkach. Na zatłoczonych ulicach w korkach stoją ogromne ilości samochodów. Tym pozornym spokojem i miejską monotonią wstrząsają częste wojny gangów motocyklowych, które sieją zniszczenie nawet w bogatych dzielnicach oraz liczne demonstracje i zamieszki, prowokowane przez rewolucjonistów i terrorystów, a pacyfikowane przez brutalną policję.

Tokio przedstawione w filmie, mimo iż osadzona w nim akcja rozgrywa się pod koniec drugiego dziesięciolecia obecnego wieku, przypomina Japonię lat 60. ubiegłego stulecia. Był to niespokojny okres w historii tego kraju – demonstracje świadczące o niezadowoleniu Japończyków pracami rządu były wtedy na porządku dziennym. Ludzie buntowali się, aby wyrazić swoje rozgoryczenie; w kraju panował spory chaos. Ostatecznie w Japonii nastąpiły zmiany, buntownicy i demonstranci zniknęli z ulic. Nie zapomniał jednak o nich urodzony w 1954 roku Katsuhiro Ōtomo. Dorastając w tamtych realiach, obserwował walczących o zmiany ludzi, by następnie przenieść ich obraz do postapokaliptycznej przestrzeni Tokio z „Akiry”.

Ten futurystyczny wizerunek społeczeństwa wielkiej aglomeracji stworzony został równo dwadzieścia lat temu, jednak jego prawdziwość i trafność w ocenie rozwoju wielkich społeczności miejskich poraża i napawa niepokojem. We wszystkich współczesnych nam metropoliach, takich jak Nowy Jork, Tokio, Hongkong, Madryt, Londyn odnajdujemy echa Neo Tokio. Wszystkie te miasta borykają się z problemami, z jakimi zmagała się postapokaliptyczna stolica Japonii w świecie „Akiry”. To, co wydawało się tak odległe i nierealne, wkrótce stało się naszą rzeczywistością. Prawdą jest, że anarchia, zamachy terrorystyczne, gigantyczne demonstracje, korupcja pojawiały się w życiu wielkich miast już wcześniej, ale chyba nikt nie spodziewał się, że skala tych zjawisk przedstawiona w „Akirze” w tak krótkim czasie stanie się naszą codziennością. „Przyszłość jest dzisiaj” – chciałoby się powiedzieć.

Tokio 2019 roku poraża swoją monstrualnością. Pod niebo wzbijają się, widoczne z daleka, gigantyczne korporacyjne drapacze chmur oraz masywne budynki rządowe. Fasady wielkich biurowców na niższych poziomach ozdabiają wszelkiego rodzaju billboardy, plakaty i migające wściekle, kolorowe neony oraz hologramy reklamujące przedmioty najróżniejszego użytku. Całe miasto podzielone zostało na dwie strefy: bogatą – kolorową, rozświetloną, zadbaną, w której roi się od elitarnych restauracji pełnych biznesmenów, banków, ekskluzywnych sklepów oraz klubów odwiedzanych przez ludzi z wyższych sfer, oraz slumsy, znajdujące się w starej części miasta, którego zgliszcza stanowią swego rodzaju fundamenty pod budowę nowoczesnych biurowców. Tę zdewastowaną przez kataklizm oraz wieczne wojny gangów część metropolii zamieszkują degeneraci, outsiderzy, ale także rewolucjoniści, sieroty oraz ludzie, którym nie powiodło się w wyższych sferach i spadli na samo dno drabiny społecznej. Rządzą tutaj przemoc i anarchia, z którą nawet policja nie potrafi sobie poradzić. Mocno zarysowany kontrast pomiędzy tymi dwiema strefami wcale nie jest tak fantastyczny, jak może się wydawać. Neo Tokio to rezultat procesu ewolucji społeczności miejskich, jakiego obecnie doświadczamy i jakiego sami jesteśmy częścią i przyczyną. Zbieramy się w coraz większe masy, otaczając się gigantycznymi ilościami betonu i szkła, mając złudne uczucie, iż w ten sposób odetniemy się od prymitywnej natury, która nas przeraża i napawa lękiem, a jednocześnie rozsadzamy, niszczymy od środka ten delikatny organizm właśnie z powodu naszej gwałtownej natury i niepohamowanego pędu do samozniszczenia, nie potrafiąc się porozumieć i poradzić sobie z energią, która w nas drzemie. W filmie symbolem tego odwiecznego konfliktu jest walka pomiędzy Kanedą a tracącym kontrolę nad swoją mocą Tetsuo.

Maszyna

Neo Tokio, mimo futurystycznego wyglądu, niesie w sobie echa XX wieku. Rozdźwięk ten uwidacznia się wyraźnie w maszynach i technologiach otaczających mieszkańców postapokaliptycznej stolicy Japonii. Przyszłość reprezentują detale – elementy wyposażenia wojskowego, takie jak karabiny laserowe, urządzenia laboratoriów naukowych czy motocykl Kanedy (błyszczący, wściekle czerwony ścigacz o futurystycznym wyglądzie i napędzie); wiek ubiegły zaznacza swoją obecność w większym stopniu – można go odnaleźć w wyglądzie motocykli członków gangów (przypominają dwudziestowieczne, nadszarpnięte zębem czasu harleye i choppery oraz średniej klasy ścigacze), samochodów czy broni używanej przez terrorystów i rewolucjonistów. Wszystko to tworzy niezwykły obraz Tokio drugiej dekady XXI wieku. Ludzie otoczeni technologią i ogromną maszynerią, często pozostałościami po starym Tokio, takimi jak ogromne podziemne tunele kanalizacyjne, wypełnione gigantycznymi kablami i rurami o niewiadomym przeznaczeniu, wychylającymi czasem swoje zwoje na powierzchnię miasta, są niewolnikami swoich tworów. W szaleńczym pędzie otaczania się mechanicznymi przedmiotami ułatwiającymi pracę i życie, mieszkańcy Neo Tokio, wierząc ślepo w silę maszyny, próbują okiełznać i kontrolować naturę, co doprowadza do „holokaustu” z początku filmu.

Symbolem tej przewrotnej koegzystencji człowieka z maszyną jest postać Tetsuo – młodego, wystawianego na drwiny chłopaka, który ulega wypadkowi, w wyniku czego budzi się w nim niepohamowana moc, potęgowana przez frustrację i gniew. Człowiek, początkowo twórca i władca maszyn, w miarę trwania tej osobliwej symbiozy i obustronnej ewolucji staje się niewolnikiem, a maszyna – władcą. Tak jak Tetsuo, który zrazu opętańczo zauroczony swoimi nadprzyrodzonymi umiejętnościami i możliwościami rozpoczyna (auto)destrukcyjny przemarsz przez miasto jako człowiek, a kończy jako rozrastająca się, niekontrolowana, gigantyczna, mechaniczno-organiczna breja, pochłaniająca wszystko i wszystkich wokoło, ostatecznie obracająca miasto w ruiny. Odwołując się do Freuda, można powiedzieć, iż Tetsuo to manifestacja – czy może raczej: piękna (w swym filmowym aspekcie), a zarazem przerażająca metafora, obrazująca współczesnego człowieka i jego popęd destrukcyjny, realizujący nieświadome pragnienie śmierci.

Miasto

W zasadzie we wszystkich pracach Ōtomo, poczynając od dwóch z trzech nowel składających się na film „Memories” (1995), poprzez „Rojin Z” (1991), „Akirę”, a na „Steamboyu” (2004) kończąc, przejawia się fascynacja twórcy maszyną, miastem i możliwością jego destrukcji. W noweli „Stink Bomb” z przymrużeniem oka i dużą dawką humoru reżyser ukazuje zaślepienie nauką. Chcąc stworzyć raj, człowiek sprowadza na siebie piekło. Z kolei „Cannon Fodder” to przesycona ironią opowieść o mieszkańcach miasta, którzy całe swoje życie poświęcają walce… między sobą. W „Akirze” autodestrukcyjność cechująca człowieka została odarta z ironii i karykatury, porażając widza swoją autentycznością, mocno zakotwiczoną w naszej rzeczywistości.

Katsuhiro Ōtomo przyznaje, że Neo Tokyo nie miało być w jego filmie tylko niezauważalnym tłem dla wydarzeń; stopniowo dodawał swemu autorskiemu wizerunkowi miasta głębi, chciał, by czuło się jego ogrom. Postapokaliptyczne polis ze świata „Akiry” to swoiste piekło-niebo. Ziemia obiecana i przeklęta zarazem. Ludzie ją zamieszkujący z jednej strony tworzą, budują i otaczają się wszelkiego rodzaju dobrami mającymi uprzyjemnić i ułatwić im bytowanie w cywilizacji; z drugiej strony – gniją w rynsztoku ślepej agresji, zawiści, korupcji i bezduszności, stając się pustymi skorupami, wyczekując nadejścia zbawienia, które równie dobrze może okazać się ich końcem. Przestrzeń miejska przedstawiona w „Akirze” oraz wszelkiego rodzaju procesy ją formujące to jedna z najpiękniejszych, najbardziej przerażających, dojrzałych wizji miasta w kinie współczesnym.
„Akira”. Reż.: Katsuhiro Ōtomo. Scen.: J. Michael Haller, Izô Hashimoto. Gatunek: anime / scinece fiction. Japonia 1988, 124 min.