ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (123) / 2009

Izabela Franckiewicz,

„ROCKNROLLA”: LONDYŃSKA GANGSTERKA GUYA RITCHIEGO

A A A
Zeszłoroczna edycja Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Plus Camerimage upłynęła pod znakiem filmów rozliczeniowych. Było o II wojnie światowej, rewolucyjnych latach sześćdziesiątych i o amerykańskiej walce z terroryzmem – niestety często bez pomysłu, finezji i nawet bez wyrafinowanych zdjęć. W programie znalazły się jednak także filmy godne uwagi. Jednym z nich była wyświetlana w ramach pokazów specjalnych „RocknRolla” Guya Ritchiego.

Film opowiada o gangsterskim świecie Londynu, w którym współegzystują drobne naćpane złodziejaszki, nieudacznicy aspirujący do miana profesjonalistów, skorumpowani urzędnicy, wyrachowane księgowe i tuzy świata przestępczego z Lennym (Tom Wilkinson) na czele. Temu ostatniemu przychodzi oto robić interesy z rosyjskim gangsterem Archiem (Mark Strong). Niestety sprawy komplikują się i współpraca zmienia się w walkę o wpływy; jednocześnie losy bohaterów zaczynają się coraz mocniej przeplatać. Ostatnim ogniwem spajającym wszystkie wątki jest rockandrollowiec Johnny Quid (Toby Kebbell), pasierb Lenny’ego, a dokładniej obraz, który bohater postanawia zabrać ojczymowi.

„RocknRolla” to produkcja wpisująca się w popularne już od jakiegoś czasu komediowe kino gangsterskie. Wkład Ritchiego w rozwój tego gatunku jest zresztą niebagatelny („Porachunki”, „Przekręt”, „Rewolwer”). I choć wydawać by się mogło, że kolejny film o perypetiach przestępców-nieudaczników może nudzić, wcale tak nie jest. Ritchie udowadnia, że jest bossem w swojej kategorii. Potrafi równocześnie igrać z gatunkiem, wykraczać poza jego granice, naginać go na własne potrzeby, wciąż urozmaicając swe produkcje. „RocknRolla” to film pięknie sfotografowany, wzbogacony o dynamiczny montaż. „Dynamiczny” nie znaczy w tym przypadku tyle co „szybki” – raczej „dostosowujący się do sytuacji”. Gdy akcja ma płynąć wartko, właśnie tak się dzieje; kiedy nadchodzi czas na wytchnienie, refleksję, montaż na to pozwala. Stylistyka filmu nawiązuje w sposób subtelny do metafilmowej tradycji kina postmodernistycznego.

Atutem „RocknRolli” jest jednak przede wszystkim humor. Przezabawne są sceny pościgu z rosyjskimi bandziorami w roli głównej. Wydłużając je i odrealniając wytrzymałość bohaterów, Ritchie doprowadza akcję do absurdu. Dowcipnie rozegrane zostały również dylematy jednego z bohaterów, Pana One Two (Gerard Butler), który dowiaduje się, że jego kumpel – także gangster – jest gejem.

Pomimo doskonale znanej fascynacji Ritchiego tematyką gangsterską, w najnowszym filmie reżysera widać duży dystans nie tylko do świata przedstawionego i bohaterów, o których opowiada, ale i do kina podejmującego podobne tematy. Dlatego „RocknRolla” jest dziełem niezwykle finezyjnym. Choć nie jest to film, który pamięta się do końca życia, z pewnością blisko dwie godziny poświęcone na jego obejrzenie nie będą zmarnowane. Guy Ritchie najwidoczniej wrócił do formy z czasów „Porachunków” i „Przekrętu”.
„RocknRolla”. Scen. i reż.: Guy Ritchie. Obsada: Gerard Butler, Tom Wilkinson, Mark Strong, Thandie Newton. Gatunek: sensacyjny. USA 2008, 114 min.