NIEZNALSKA POWRACA
A
A
A
Wystawa „Królestwo” Doroty Nieznalskiej w poznańskiej Galerii Piekary to kolejny krok artystki w eksplorowaniu zależności pomiędzy władzą a cierpieniem. Od początku trwającej już niemal 9 lat afery związanej z „Pasją” nazwana skandalistką i obrazobórczynią artystka wystawiała głównie za granicą. We wszystkich swoich pracach sprzed „Pasji” Nieznalska odwołuje się do stanu upodlenia człowieka, przez wywieranie na nim psychicznej presji. „Chciałam się dowiedzieć, dlaczego niektórzy ludzie mają predyspozycje do czynienia zła” – przyznaje Nieznalska. W 1998 roku, studiując na Gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych stworzyła pracę „Modus Operandi”. W terminologii kryminalistycznej zwrot ten oznacza sposób działania sprawcy. Na pracę składało się pięć stalowych krzeseł z naciągniętą w miejscu siedziska damską pończochą z ukrytym w niej głośnikiem, z którego słychać było zeznania zgwałconych kobiet. Nad każdym krzesłem umieszczona została żarówka rzucająca punktowe światło, a na ścianach stworzone przez Nieznalską portrety pamięciowe gwałcicieli.
Praca nie daje także odpowiedzi na pytanie o motyw postępowania sprawcy. Staje się materialnym unaocznieniem problemu, o którym wszyscy wiedzą, jednak wypychają go ze zbiorowej świadomości. Zgwałcona kobieta pozostaje często zostawiona sama sobie, a jedynym powiernikiem jej przeżyć staje się policyjna taśma.
Kobieta u Nieznalskiej równocześnie jawi się jako zafascynowana męską siłą, a fascynacja ta powiązana jest z trudną do zrozumienia uległością. Próbą zrozumienia takiej postawy stała się praca „bez tytułu z 1999 roku”. Jest to cykl trzech fotografii ukazujący nagiego mężczyznę i łaszącą się u jego stóp ciężarną wilczycę. Do fotografii dołączony został skórzany kaganiec na penisa, będący pewnego rodzaju oskarżeniem, próbą chwilowego uwięzienia dominującej męskości. Wilczyca przywiązana do górującego nad nią właściciela reprezentuję postawę całkowitej wierności, oddania i bezwarunkowej miłości. Jest to przedstawienie relacji ofiary i oprawcy ich wspólnej zależności, swoistego rodzaju tresury.
Stereotyp mężczyzny władczego i dominującego reprezentuje atletyczna sylwetka budząca zarazem podziw, jak i przerażenie. „Potencja” (2001) to fotografia przedstawiająca siedzącego w rozkroku nagiego mężczyznę z zaciśniętą pięścią. Ukazanie tej postaci w półmroku niweluje uczucie zagrożenia, jednak nie dostarcza pewności czy niebezpieczeństwo nie jest gdzieś ukryte.
Na przełomie 2000 i 2001 roku powstała instalacja „Wszechmoc: rodzaj męski”, której tematem jest męska siłownia, jako miejsce umożliwiające wykreowanie obowiązującego kanonu męskości. Instalacja to stalowa konstrukcja imitująca drążki do podciągania, której towarzyszą autentyczne nagrania z siłowni, pełne przekleństw i sapania. Mówiąc o tej niej artystka zaznacza że „ćwiczą tam prości mężczyźni, jak się zorientowałam, głównie pracujący w ochronie, którzy potwornym wysiłkiem, na granicy wytrzymałości organizmu, budują masę swojego ciała-bo ulegli jakiejś wizji, kulturowemu stereotypowi.”
Tytułowe królestwo, z najnowszej wystawy Nieznalskiej, to nie splendor złota i uwielbienie ukochanego monarchy. To świat bliższy teorii władzy Michela Focaulta, gdzie władza jest nie tylko określona przez instytucje państwowe czy terytorium, ale przede wszystkim oznacza stan wnikający w życie społeczne i determinujący je. Każdy sprzeciw wobec obowiązujących zasad musi być ukarany cierpieniem, które może przybierać najróżniejsze formy, jednak najczęściej doświadczane jest jako obezwładniający całe ciało ból fizyczny i psychiczny.
Artystka stworzyła obiekty, sięgające znaczeniami do tradycji judeochrześcijańskiej i martylologi polskiej. Zaprezentowała cztery korony cierniowe i obiekt nazwany „Wieńcem mistycznym”, składający się z 30 mniejszych koron. Korona dla Nieznalskiej to nie tylko jeden z atrybutów władzy królewskiej, ale także wysublimowane narzędzie tortury – arma Christi, wykonana dla Chrystusa przez żołnierzy Poncjusza Piłata. Słowo korona wywodzi się od łacińskiego corona, oznaczającego w starożytnym Rzymie wieniec z roślin wykonywany dla zasłużonych legionistów. Była ona atrybutem bóstw, kapłanów a także pojawiały się korony wotywne nakładane na głowy składanym bóstwom ofiarom.
Trzy korony umieszczone są w stojących na czarnych postumentach szklanych gablotach. Spoczywają niczym drogocenne relikwie na ciemnych poduszkach. Formą przypominają koronę cierniową, jednak nie są wykonane z delikatnych gałązek, ale z drogocennych kruszców. Nie bez znaczenia są ich nazwy, które przemieniają narzędzie męki Zbawiciela w korony dla władców i władczyń Polski. Korona będąca znakiem władzy przemienia się w symbol narodu będącego w koncepcjach martylologicznych Mesjaszem wśród innych krajów Europy. „Królowa Polski" i „Złota Królowa" wykonane są z brązu, pierwsza z ciemnoczerwonymi a druga ze złotymi bursztynowymi kolcami. Bursztyn, który nazywany jest płonącym kamieniem, łzami słońca, swojego właściciela chronić miał przed złem. Ostatnia „Czerwona Królowa” jest zwana przez artystkę szatańską. Postument, na którym stoi ocieka czerwoną farbą imitującą krew, kolce przypominają czerwone szpony gotowe wżynać się w czaszkę i dotykać najbardziej bolesnych wspomnień. „Rolą artysty jest drapanie tam, gdzie boli. Wstrząsanie zbyt dobrym samopoczuciem, burzenie spokoju, zadawanie najtrudniejszych nawet pytań. Po to, by zmusić do refleksji”, mówi Nieznalska w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem. Do korony przywiązana jest skórzana opaska na rękę z wygrawerowanym numerem pesel artystki. Ciernie mają przypominać jej o powinności stawiania trudnych pytań. Dalej pozbawiony żadnej ochrony, rzucony na ziemie i przykuty do ściany leży „Król Polski” – korona, która w przeciwieństwie do koron żeńskich pozbawiona jest drogocennych materiałów i jakiejkolwiek ochrony, a tym samym narażona jest na uszkodzenia.
Dopełnieniem wystawy jest dwadzieścia jeden niewielkich rysunków przedstawiających akt fizycznego zbliżenia pomiędzy dwojgiem ludzi. Wielowymiarowość tego przedstawienia nie pozwala jasno określić czy jest to zbliżenie dobrowolne, wynikające z fascynacji odkrywania cielesności drugiej osoby, czy też brutalny akt gwałtu. Jednak według tradycji biblijnej dwadzieścia jeden jest symbolem niezależności i odpowiedzialności człowieka, jego wolnego wyboru pomiędzy duchowością a cielesnością, między dobrem a złem. To człowiek ostatecznie decyduje o swoim losie, o tym którą drogę wybierze.
Po procesie związanym z „Pasją” prace Nieznalskiej nabierają bardziej osobistego kontekstu, dotykają psychicznej strony przemocy. Zdjęcie pt. „Włosy N sprzed 18.07.03”, które przedstawia upleciony z własnych włosów bicz, jawi się tu jako narzędzie sadomasochistycznej tortury. Przez wiele lat ścięcie kobiecie włosów oznaczało jej upodlenie, wystawienie jej na publiczne szyderstwo. Przeżycia Nieznalskiej stają się podstawą do snucia historii o wielowymiarowym aspekcie. Przez odwołanie się do kształtujących naszą kulturę wyobrażeń, symboli, stereotypów artystka ukazała historię kraju pełną cierpienia, bólu i goryczy. Historia ta stała się także jej udziałem, cierpienie i ból jednostki wpisuje się w kondycje całego społeczeństwa.
Praca nie daje także odpowiedzi na pytanie o motyw postępowania sprawcy. Staje się materialnym unaocznieniem problemu, o którym wszyscy wiedzą, jednak wypychają go ze zbiorowej świadomości. Zgwałcona kobieta pozostaje często zostawiona sama sobie, a jedynym powiernikiem jej przeżyć staje się policyjna taśma.
Kobieta u Nieznalskiej równocześnie jawi się jako zafascynowana męską siłą, a fascynacja ta powiązana jest z trudną do zrozumienia uległością. Próbą zrozumienia takiej postawy stała się praca „bez tytułu z 1999 roku”. Jest to cykl trzech fotografii ukazujący nagiego mężczyznę i łaszącą się u jego stóp ciężarną wilczycę. Do fotografii dołączony został skórzany kaganiec na penisa, będący pewnego rodzaju oskarżeniem, próbą chwilowego uwięzienia dominującej męskości. Wilczyca przywiązana do górującego nad nią właściciela reprezentuję postawę całkowitej wierności, oddania i bezwarunkowej miłości. Jest to przedstawienie relacji ofiary i oprawcy ich wspólnej zależności, swoistego rodzaju tresury.
Stereotyp mężczyzny władczego i dominującego reprezentuje atletyczna sylwetka budząca zarazem podziw, jak i przerażenie. „Potencja” (2001) to fotografia przedstawiająca siedzącego w rozkroku nagiego mężczyznę z zaciśniętą pięścią. Ukazanie tej postaci w półmroku niweluje uczucie zagrożenia, jednak nie dostarcza pewności czy niebezpieczeństwo nie jest gdzieś ukryte.
Na przełomie 2000 i 2001 roku powstała instalacja „Wszechmoc: rodzaj męski”, której tematem jest męska siłownia, jako miejsce umożliwiające wykreowanie obowiązującego kanonu męskości. Instalacja to stalowa konstrukcja imitująca drążki do podciągania, której towarzyszą autentyczne nagrania z siłowni, pełne przekleństw i sapania. Mówiąc o tej niej artystka zaznacza że „ćwiczą tam prości mężczyźni, jak się zorientowałam, głównie pracujący w ochronie, którzy potwornym wysiłkiem, na granicy wytrzymałości organizmu, budują masę swojego ciała-bo ulegli jakiejś wizji, kulturowemu stereotypowi.”
Tytułowe królestwo, z najnowszej wystawy Nieznalskiej, to nie splendor złota i uwielbienie ukochanego monarchy. To świat bliższy teorii władzy Michela Focaulta, gdzie władza jest nie tylko określona przez instytucje państwowe czy terytorium, ale przede wszystkim oznacza stan wnikający w życie społeczne i determinujący je. Każdy sprzeciw wobec obowiązujących zasad musi być ukarany cierpieniem, które może przybierać najróżniejsze formy, jednak najczęściej doświadczane jest jako obezwładniający całe ciało ból fizyczny i psychiczny.
Artystka stworzyła obiekty, sięgające znaczeniami do tradycji judeochrześcijańskiej i martylologi polskiej. Zaprezentowała cztery korony cierniowe i obiekt nazwany „Wieńcem mistycznym”, składający się z 30 mniejszych koron. Korona dla Nieznalskiej to nie tylko jeden z atrybutów władzy królewskiej, ale także wysublimowane narzędzie tortury – arma Christi, wykonana dla Chrystusa przez żołnierzy Poncjusza Piłata. Słowo korona wywodzi się od łacińskiego corona, oznaczającego w starożytnym Rzymie wieniec z roślin wykonywany dla zasłużonych legionistów. Była ona atrybutem bóstw, kapłanów a także pojawiały się korony wotywne nakładane na głowy składanym bóstwom ofiarom.
Trzy korony umieszczone są w stojących na czarnych postumentach szklanych gablotach. Spoczywają niczym drogocenne relikwie na ciemnych poduszkach. Formą przypominają koronę cierniową, jednak nie są wykonane z delikatnych gałązek, ale z drogocennych kruszców. Nie bez znaczenia są ich nazwy, które przemieniają narzędzie męki Zbawiciela w korony dla władców i władczyń Polski. Korona będąca znakiem władzy przemienia się w symbol narodu będącego w koncepcjach martylologicznych Mesjaszem wśród innych krajów Europy. „Królowa Polski" i „Złota Królowa" wykonane są z brązu, pierwsza z ciemnoczerwonymi a druga ze złotymi bursztynowymi kolcami. Bursztyn, który nazywany jest płonącym kamieniem, łzami słońca, swojego właściciela chronić miał przed złem. Ostatnia „Czerwona Królowa” jest zwana przez artystkę szatańską. Postument, na którym stoi ocieka czerwoną farbą imitującą krew, kolce przypominają czerwone szpony gotowe wżynać się w czaszkę i dotykać najbardziej bolesnych wspomnień. „Rolą artysty jest drapanie tam, gdzie boli. Wstrząsanie zbyt dobrym samopoczuciem, burzenie spokoju, zadawanie najtrudniejszych nawet pytań. Po to, by zmusić do refleksji”, mówi Nieznalska w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem. Do korony przywiązana jest skórzana opaska na rękę z wygrawerowanym numerem pesel artystki. Ciernie mają przypominać jej o powinności stawiania trudnych pytań. Dalej pozbawiony żadnej ochrony, rzucony na ziemie i przykuty do ściany leży „Król Polski” – korona, która w przeciwieństwie do koron żeńskich pozbawiona jest drogocennych materiałów i jakiejkolwiek ochrony, a tym samym narażona jest na uszkodzenia.
Dopełnieniem wystawy jest dwadzieścia jeden niewielkich rysunków przedstawiających akt fizycznego zbliżenia pomiędzy dwojgiem ludzi. Wielowymiarowość tego przedstawienia nie pozwala jasno określić czy jest to zbliżenie dobrowolne, wynikające z fascynacji odkrywania cielesności drugiej osoby, czy też brutalny akt gwałtu. Jednak według tradycji biblijnej dwadzieścia jeden jest symbolem niezależności i odpowiedzialności człowieka, jego wolnego wyboru pomiędzy duchowością a cielesnością, między dobrem a złem. To człowiek ostatecznie decyduje o swoim losie, o tym którą drogę wybierze.
Po procesie związanym z „Pasją” prace Nieznalskiej nabierają bardziej osobistego kontekstu, dotykają psychicznej strony przemocy. Zdjęcie pt. „Włosy N sprzed 18.07.03”, które przedstawia upleciony z własnych włosów bicz, jawi się tu jako narzędzie sadomasochistycznej tortury. Przez wiele lat ścięcie kobiecie włosów oznaczało jej upodlenie, wystawienie jej na publiczne szyderstwo. Przeżycia Nieznalskiej stają się podstawą do snucia historii o wielowymiarowym aspekcie. Przez odwołanie się do kształtujących naszą kulturę wyobrażeń, symboli, stereotypów artystka ukazała historię kraju pełną cierpienia, bólu i goryczy. Historia ta stała się także jej udziałem, cierpienie i ból jednostki wpisuje się w kondycje całego społeczeństwa.
Dorota Nieznalska „Królestwo”, Galeria Piekary, Poznań 11 lutego – 3 marca 2009.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |