POMARAŃCZOWE WINO Z RYŻU (poezja)
A
A
A
Mariusz Grzebalski: życie i twórczość
Albo i nie. Tym razem zaczyna od końca.
Od pióra, które nie chce pisać. Od ucha,
które ogłuchło. Za oknami śnieg tyka;
biało, metalicznie. Korona dymu
nad posępnymi blokami. Tamtego roku
liście w parku jak holenderskie jabłka.
Długa podróż pociągiem przez letnią
mgłę. Wyjechali po niego na rowerach,
ale od razu za stacją dwa razy w rów.
Kiedy zabrakło wina, poszedł prosić sąsiadki.
Zaraz potem wstawanie. Jego kobieta
płakała, powietrze płakało. Bez różnicy,
gdzie zaglądasz. Jesień turla przezroczyste
kule tu i tam. Widzisz tylko siebie.
Od pióra, które nie chce pisać. Od ucha,
które ogłuchło. Za oknami śnieg tyka;
biało, metalicznie. Korona dymu
nad posępnymi blokami. Tamtego roku
liście w parku jak holenderskie jabłka.
Długa podróż pociągiem przez letnią
mgłę. Wyjechali po niego na rowerach,
ale od razu za stacją dwa razy w rów.
Kiedy zabrakło wina, poszedł prosić sąsiadki.
Zaraz potem wstawanie. Jego kobieta
płakała, powietrze płakało. Bez różnicy,
gdzie zaglądasz. Jesień turla przezroczyste
kule tu i tam. Widzisz tylko siebie.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |