ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 marca 5 (149) / 2010

Bolesław Racięski,

POWAŻNI BRACIA COEN

A A A
„A Serious Man” Joela i Ethana Coenów opowiada o Żydzie, który niespodziewanie musi się zmierzyć z nieprawdopodobnych wręcz rozmiarów falą nieszczęść. Przede wszystkim zaś jest to historia o rozpaczliwych poszukiwaniach reguł, jakie rządzą ludzką egzystencją. Czy jednak istnieją jakiekolwiek inne zasady poza tą jedną, zawartą w otwierającym film fragmencie jednej z glos Rasziego: „ze skromnością przyjmuj wszystko, co ci się przytrafia”?

א


Około stu lat temu, w galicyjskiej wiosce wyglądającej niczym wyjęta z „Austerii” Jerzego Kawalerowicza, żydowskie małżeństwo przyjmuje w swojej chacie gościa. To niejaki Groszkower, wielki uczony, znawca Zoharu i Miszny. Jednak, jak twierdzi żona gospodarza, nie powinien on już stąpać po ziemi, a tym bardziej tak swobodnie odwiedzać znajomych: ponoć trzy lata temu zmarł na tyfus. Czy zatem tajemniczy gość na pewno pochodzi z tego świata? A może jest dybukiem – duszą zmarłego podróżującą po świecie w cudzym ciele? Bracia Coen, którzy tą sceną rozpoczynają swój ostatni film, ani myślą dać widzowi odpowiedź na to pytanie. Wręcz przeciwnie – w momencie, gdy wątpliwości osiągają apogeum, porzucają Galicję i przenoszą swą historię do Stanów Zjednoczonych lat sześćdziesiątych. Widz nigdy nie dowie się, czy tajemniczy gość żył, czy już dawno był martwy.

Już na początku kolejnej opowieści zauważyć jednak można wyraźną paralelę z historią, jaka spotkała żydowskie małżeństwo. Larry Gopnik (Michael Stuhlbarg), również Żyd, a zarazem główny bohater „A Serious Man”, tłumaczy na prowadzonej przez siebie lekcji słynny paradoks kota Schrödingera. Swe rozważania podsumowuje pozostawionym bez odpowiedzi pytaniem: czy kot jest żywy, czy martwy?

W kilka chwil później nauczyciel powie Clive`owi (David Kang) – koreańskiemu studentowi, który chce poprawiać egzamin – że wszystkie historie, jakie opowiada na zajęciach, w tym ta o kocie w pudełku, są tylko bajkami, pomagają w zrozumieniu, ale ostateczną instancją zawsze jest matematyka. W tych kilku scenach Coenowie nadzwyczaj zwięźle charakteryzują swojego bohatera: przywiązany do matematycznych prawd i reguł Larry nie traktuje poważnie tego, co wymyka się ścisłemu rozumowi.

Właśnie ten wszędzie poszukujący porządku umysł wystawiony zostanie na ciężką próbę, gdy wokół Larry`ego zaroi się nagle od wszelkiego typu katastrof. Clive okazuje się nadzwyczaj zdeterminowany w swych dążeniach do zaliczenia egzaminu (nie cofa się nawet przed próbą przekupstwa), żona Larry`ego decyduje się z nim rozwieść, do tego jego brat Arthur (Richard Kind) już od pewnego czasu mieszka u rodziny Gopników i ani myśli się wyprowadzić. To jeszcze nie wszystko – nieszczęścia, jakie dopadną głównego bohatera, zdają się mnożyć w nieskończoność, a każdy problem wkrótce okazuje się tylko przyczynkiem do prawdziwego kataklizmu. Larry nie może przy tym pogodzić się z brakiem wytłumaczalnych przyczyn swego dramatycznego losu. Podejmuje zatem rozpaczliwe próby odnalezienia w nim sensu.

ב


Zdruzgotany Gopnik dostaje radę od przyjaciółki – powinien zwrócić się w kierunku tradycji swego ludu, w której to problem niemożności zrozumienia boskiego przekazu podejmowany był już wielokrotnie. Larry spotyka się zatem z kolejnymi rabinami w nadziei, że ci pomogą mu w rozszyfrowaniu jakiegoś metafizycznego zamysłu. Podróż ku iluminacji przedstawiona zostaje przez Coenów w formie zbliżonej do opowieści mitologicznej: film podzielony zostaje na części, z których każda opowiada o spotkaniu z jednym rabinem. Ci z kolei zdają się odpowiadać kolejnym stopniom wtajemniczenia. Przy czym tak jak w „Fargo” bracia Coen kpili ze struktury kryminału, nadzwyczajną rolę w rozwoju zdarzeń przypisując zwykłemu przypadkowi, tak i w swoim najnowszym filmie łamią schemat, według którego prawdziwe oświecenie leżeć powinno dopiero na końcu żmudnie przemierzanej drogi. Otóż już pierwszy rabin, Scott (Simon Helberg), tłumaczy Gopnikowi to, co następni będą tylko uzupełniać: że wszystko jest objawem boskiej woli, a Larry`emu wcale nie musi się to podobać. Bohater stwierdzi zresztą: „szef nie zawsze ma rację, ale zawsze jest szefem”. Wydaje się jednak, że daleko mu do uwierzenia we własne słowa.

Następny rabin, Nachtner (George Wyner), jest oczywiście odpowiednio starszy i bardziej doświadczony od Scotta. Zwraca również uwagę fakt, że kiedy jego młodszy kolega, dając porady Larry`emu, uciekał w mało przekonujące metafory, Nachtner postanawia posłużyć się prostą opowieścią. Gopnik wysłuchuje historii żydowskiego dentysty, doktora Sussmana, który pewnego dnia znajduje na tylnej ścianie zębów niczego nieświadomego goja wiadomość. Podejrzewając, że może to być przesłanie od samego Boga, za wszelką cenę próbuje pojąć jej sens, ucieka się nawet do metod kabalistycznych. W końcu, zrezygnowany, udaje się do Nachtnera, by ten pomógł mu zrozumieć. I Sussman pojmuje to, czego nie potrafi uświadomić sobie Larry – jeśli boski plan w ogóle istnieje, człowiek i tak pojąć go nie jest w stanie, to, co wydaje się znakiem, niekoniecznie znakiem być musi, w końcu, że Haszem nie jest nam winny żadnych odpowiedzi. Duszony potrzebą jednoznacznego rozwiązania Gopnik wysłucha rabina Nachtnera jeszcze raz – gdy ten w synagodze, w czasie ceremonii pogrzebowej, stwierdzi, iż wcale nie mamy obiecanego pośmiertnego wynagrodzenia. Bo Bóg nie tylko nie udzieli jednoznacznych odpowiedzi i nie ujawni reguł dotyczących tego, jak przejść przez życie, ale również nie zapewni nas o tym, co będzie potem.

Trzecim rabinem jest Marszak (Alan Mandell). O jego istnieniu dowiadujemy się jednak na długo przedtem, zanim Larry postanawia się do niego udać – doświadczenie i mądrość starego mędrca sławią niemal wszyscy, którzy otaczają głównego bohatera. Marszak w filmie Coenów funkcjonuje jako ostateczna instancja, końcowa przystań w podróży bohatera, strażnik tajemnej wiedzy, którą dane będzie poznać nielicznym. I tu znowu Coenowie kpią ze sposobu, w jaki sami zdecydowali się przedstawić intelektualną wyprawę swojego bohatera. Gdy Larry`emu już udaje się przekonać sekretarkę rabina, by ta uchyliła drzwi do jego gabinetu (ostatnia przeszkoda na drodze do iluminacji zostaje zatem pokonana), Marszak odmawia Larry`emu audiencji z powodów, których Gopnik nigdy nie pozna.

Zostaje zatem Larry bez upragnionych odpowiedzi, nie dane mu będzie poznać zasady ostatecznej. Żaden z rabinów nie pomógł mu, żaden argument nie był w stanie go przekonać. Głęboko zastanawiająca wydaje się ta zapalczywość bohatera, to nieustające przekonanie o możliwości skonstruowania jedynie słusznych reguł. W jednym z trzech pokazanych w filmie snów Larry’ego, Gopnik kreśli swoim uczniom na tablicy zasadę nieoznaczoności Heisenberga. Ta, jak mówi sam bohater filmu, udowadnia, że nigdy nie możemy tak naprawdę wiedzieć, co się dzieje. Zaraz jednak po końcowym dzwonku przestrzega uczniów: „nawet jeśli nie będziecie w stanie wszystkiego rozwiązać, ciągle będziecie za to odpowiedzialni na egzaminie”. Czyżbyśmy zatem mogli przypuszczać, że pragnienie Larry`ego jest tak silne, iż nie powstrzyma go nawet świadomość niemożności jego spełnienia? Że owej bezsilności bohater nie zaakceptuje również wtedy, gdy dowiodą jej nauki ścisłe, ten ostateczny bastion wiedzy pewnej? A przecież podpowiedzi przychodzą z różnych, często najmniej spodziewanych stron: w jednej ze scen Larry`ego odwiedza ojciec Clive`a, by przekonać go do postawienia synowi oceny dostatecznej. Absurdalny, niemający w gruncie rzeczy żadnej logicznej wartości dialog, kończy on słowami, które w kontekście omawianych przez nich kwestii zdają się zupełnie pozbawione sensu: „proszę, niech pan zaakceptuje tajemnicę”. A jednak: tylko uznanie istnienia niepoznawalnego może uratować głównego bohatera.

ג


Larry jest niewątpliwie główną postacią historii, jaką opowiadają Coenowie, jednak to nie jego losy służą reżyserom do skonstruowania kompozycyjnej klamry filmu. Zarówno w pierwszych, jak i ostatnich kadrach widzowi dane będzie śledzić poczynania Danny`ego Gopnika (Aaron Wolff) – syna protagonisty. Danny ma 13 lat i mimo że rodzina rozpada się na jego oczach, a ojciec przeżywa głęboki kryzys, zachowuje się tak, jakby owe nieszczęścia działy się gdzieś obok, w żaden sposób go nie dotykając. Jego problemy ograniczają się do długu, jaki zwrócić musi szkolnemu dilerowi marihuany i zaśnieżonego obrazu w telewizorze, przez który nie może oglądać ulubionego serialu. Nawet na własną bar micwę przychodzi odurzony THC. I to właśnie Danny będzie bohaterem najbardziej gorzkiej sceny w całym filmie. Zostanie on mianowicie przyjęty przez Marszaka i to jemu dane będzie usłyszeć to, co być może powinien usłyszeć Larry. Zwracając Danny`emu skonfiskowane przez nauczyciela radio, rabin mówi: „kiedy prawda okaże się kłamstwem, a cała nadzieja w tobie zginie, to co wtedy?”. To oczywiście parafraza pierwszych wersów utworu „Somebody to Love” legendarnej grupy Jefferson Airplane, który zarówno otwiera zasadniczą część filmu, jak i ją kończy (ciekawe, że oryginalna „radość”, joy, zastąpiona została przez Marszaka „nadzieją”, hope). Na zadane przez siebie pytanie rabin odpowiada na dwa sposoby. Nakazuje Danny`emu być „dobrym chłopcem”, co odczytać można jako uniwersalną wskazówkę, według której przestrzeganie podstawowych norm to jedyny sensowna postawa w obliczu trudów ludzkiego życia. Wcześniej jednak rabin wymienia członków Jefferson Airplane. Może zatem właśnie oni znają rozwiązanie postawionego problemu. Czy nie należy po prostu znaleźć „kogoś, kogo można pokochać”, ponieważ walka z przeciwnościami nigdy nie może zakończyć się zwycięstwem?

Pouczenia te w gruncie rzeczy niczym nie odbiegają od tych, które słyszał Larry. Może jednak fakt, iż padają one z ust najwyższej instancji, sprawiłby, że dla starszego Gopnika nabrałyby one charakteru epifanii? W kontekście dotychczasowych wydarzeń można być pewnym, że tylko objawienie przekona Larry`ego do porzucenia rozpaczliwych poszukiwań porządku. Okrutna ironia sceny spotkania Danny`ego z Marszakiem polega właśnie na tym, że nastolatek rad rabina nie potrzebuje, a jego ojciec – ten, który tak bardzo pragnie odpowiedzi – nigdy nie zostanie do nich dopuszczony.

Zanim jednak Danny usiądzie naprzeciw rabina, zobaczy w jego gabinecie obraz, który traktować można jako bezpośrednie nawiązanie do sytuacji jego ojca. To „Ofiarowanie Izaaka” Caravaggia. Przypomnijmy: według Starego Testamentu Bóg nakazał Abrahamowi, swemu najwierniejszemu słudze, by ten udał się wraz z synem Izaakiem na górę Moria i tam złożył go w ofierze swemu Panu. W chwili, gdy Abraham miał już spełnić życzenie Boga, ten powstrzymał go, polecając zamiast syna uśmiercić kozła. Søren Kierkegaard pisze o tym, co przeżywał Abraham podczas podróży na Morię: „Dosiadł osła, z wolna jechał drogą. I przez cały ten czas wierzył; wierzył, że Bóg nie może żądać od niego Izaaka, chociaż był gotów go ofiarować, skoro Bóg tego żądał. Wierzył siłą absurdu, gdyż nie można tu było mówić o ludzkim rachunku, a przecież było absurdem, żeby Bóg, który tego żądał, miał natychmiast odwołać swoje żądanie” („Bojaźń i drżenie”, Warszawa 1995, s. 50).

Abraham odrzuca człowiecze pojmowanie i wchodzi w strefę absurdu. Larry nie będzie, jak Kierkegaard, podziwiać Abrahama, gdyż nie zrozumie, jak możliwe jest zaprzestanie poszukiwania jasnych odpowiedzi. Filozof pisze, iż „Abrahama można pojąć, ale tylko tak, jak pojmuje się paradoks” (s. 123). Już na początku filmu, w scenie, w której Larry mówi swojemu uczniowi, co myśli o kocie Schrödingera, Coenowie pokazują, iż ich bohater paradoksom nie przypisuje żadnej wartości.

ד


Oto jednak na przedstawionej w „A Serious Man” wizji rzeczywistości, która nie daje się objąć ludzkimi kategoriami, pojawia się intrygująca rysa. Arthur Gopnik, brat Larry`ego, nie tylko zmaga się z wyrosłą mu na szyi torbielą, ale i czymś, co sam nazywa Mentaculusem. To zeszyt wypełniany przez Arthura ogromną liczbą cyfr, wykresów i niezrozumiałych znaków graficznych. Larry określa go mianem „mapy prawdopodobieństwa wszechświata”. Tworząc Mentaculusa, Arthur bezpośrednio występuje przeciwko przywoływanej na początku filmu zasadzie Rasziego, starając się odkryć faktycznie działającą Ogólną Teorię Wszystkiego i przeciwstawić się swojemu podłemu losowi. Podczas gdy Larry grzeszy niezrozumieniem, które jednak nie staje się powodem radykalnego wystąpienia przeciwko nieznanym siłom, grzech Arthura nazwać można tylko pychą. A pycha, jako grzech ciężki, nie może zostać niezauważona – w chwili, w której wydaje się, że Mentaculus naprawdę działa, Arthura spotyka kara. Na pozór zupełnie przyziemna i pozbawiona metafizycznych konotacji, zdaje się jednak sygnałem dla tych, którzy postanawiają nie tylko poznać, ale i zapanować nad tajemnym porządkiem wszechrzeczy. Oczywiście, bracia Coen w swoim zbudowanym na niedopowiedzeniach filmie nie twierdzą jednoznacznie, że praca Arthura kończy się sukcesem (słowa „Mentaculus działa” wkładają w usta Danny`emu, któremu przecież niemal zupełnie odmawiają inteligencji). Jeśli jednak przyjąć, iż faktycznie tak było, wypada historię Arthura potraktować jako kolejny argument za tym, by wszystko, co się przytrafia, przyjmować ze skromnością.

W pewnym momencie należy jednak postawić pytanie zasadnicze: kim jest ów „serious man” – poważny człowiek? Tytuł filmu pierwszy raz przywołany zostaje w czasie ceremonii pogrzebowej Sya Ablemana (Fred Melamed), tej samej, na której Larry usłyszał, iż po śmierci nikt nie ma obiecanej „złotej gwiazdy”. Wygłaszający mowę rabin Nachtner określa Ablemana mianem poważnego człowieka, a następnie uzasadnia swoją tezę, przywołując jego liczne zalety, w tym pogardę dla frywolności i oddanie zmarłej żonie. Jednak Coenowie portretują Sya jako postać wyjątkowo antypatyczną (to właśnie z nim romans miała żona głównego bohatera), nijak nie dającą się wpasować w opis rabina. Posiadaczem wymienionych przez Nachtnera cech wydaje się za to Larry – gdy dociera już na skraj załamania, mówi, że „próbował być poważnym człowiekiem”: czynić dobrze, uczestniczyć w życiu swojego społeczeństwa, wychowywać dzieci w żydowskiej tradycji. Widz, znając jego losy, wie, że rzeczywiście starał się postępować w ten właśnie sposób. Jednak to właśnie Gopnik, nie Sy, w rezultacie ponosi porażkę. Mimo swojego odpychającego charakteru, Ableman po śmierci zaczyna pełnić u Coenów funkcję przewodnika duchowego Larry`ego: bez przerwy nawiedza go w snach i przypomina o konieczności udania się po radę do Marszaka. Podczas jednej z takich „wizyt”, gdy Larry tłumaczy studentom zasadę nieoznaczoności Heisenberga, Sy mówi wprost: „wiem, co się dzieje”. Trudno w to wątpić; pośmiertna rola, jaką powierzyli mu Coenowie, umieszczenie go w pozycji nadrzędnej wobec Gopnika, wymaga przecież jakiejś niezwyczajnej wiedzy, której zgłębić nie jest w stanie Larry. Ableman znowu nazwany zostaje poważnym człowiekiem, ale tym razem przez samego siebie – świadom swoich wad nadaje zatem temu określeniu znaczenie inne, niż dotychczas przywoływane. Może zatem „serious man” to ten, który jest w stanie wykroczyć poza matematyczne ujmowanie rzeczywistości?

Wkrótce po wyśnionym spotkaniu w sali zajęciowej, Gopnik odwiedzi panią Samsky (Amy Landecker). To najbardziej tajemnicza postać w filmie Coenów: zna nie tylko Larry`ego, ale i jego brata; dwójka reżyserów zdaje się również wyraźnie sugerować, iż w jakiś sposób jest ona powiązana z Dannym (w scenie bar micwy mętny wzrok najmłodszego Gopnika zatrzymuje się na twarzach osób mu bliskich – obecność wśród nich pani Samsky wydaje się nieprzypadkowa). Larry widzi w wyzwolonej Żydówce możliwość ucieczki; jest ona dla niego ucieleśnieniem marzenia o wycofaniu. Marzeniem zresztą pozostanie – do zbliżenia między nimi dojdzie tylko w przestrzeni snu. Również i on zakłócony zostanie jednak przez Ablemana – ten domaga się działań, a nie prymitywnego eskapizmu.

Film wieńczy scena, która mimo poczucia absurdu, jakie wywołuje jej niespodziewane włączenie w opowiadaną historię, okazuje się idealnym podsumowaniem losów Larry`ego Gopnika. Oto nad miastem pojawia się olbrzymie tornado – ostateczny wręcz symbol nieprzewidywalności, żywioł, którego nie sposób utrzymać w ryzach. Zakończenie filmu to również zwrot w stronę widzów – gdy wydarzenia zdają się pędem zmierzać do finału (Danny odzyskuje pieniądze na spłatę długu, Larry dostaje wiadomość, która prawdopodobnie sytuuje się najwyżej w piramidzie nieszczęść), Coenowie ów finał brutalnie zaburzają, przerywając nagle opowiadanie swojej historii. Dwójka reżyserów zdaje się mówić swoim odbiorcom: „oglądacie film o niemożności rozpoznania porządku, czy spodziewaliście się, że zakończy się on w sposób, który moglibyście przewidzieć?”. Oto widzom niespodziewanie dane jest odczuć mikroskopijny ułamek męki Larry`ego.

ה


„A Serious Man” to skomplikowany niczym Mentaculus Arthura labirynt sensów i znaczeń – labirynt, w którym brak wyjścia paradoksalnie świadczy o doskonałości konstrukcji. Coenowie utkali ocierający się o perfekcję scenariusz, w nadzwyczaj sprawny sposób udowadniając tezę Nietzschego o braku jednej wykładni. Mnożą tropy, wytyczają kolejne ścieżki, jeśli łapią widza w sidła, to tylko po to, by po chwili go z nich uwolnić. Ich najnowsza produkcja to cudowna podróż przez meandry filmowego tekstu, intelektualnie intrygująca i zachwycająca możliwościami wyboru drogi. Niestety, czasem przypomina ona wycieczkę po egzotycznym oceanarium, gdzie widz najpiękniejsze okazy może podziwiać, ale nigdy nie dane mu będzie całkowicie pogrążyć się w oglądanym przez szybę świecie. „A Serious Man” jest bowiem filmem nadzwyczaj hermetycznym, całkowicie zanurzonym w żydowskiej kulturze, jej ideach i manifestacjach. Odbiorca spoza tego kręgu nigdy nie zdoła poddać się filmowi absolutnie, zawsze towarzyszyć mu będzie dojmujące poczucie niemożności ogarnięcia wszystkich jego znaczeń. Recepcję obrazu utrudnia również jego konstrukcja: bracia nie decydują się tym razem na ubranie swej produkcji w gatunkowe szaty, tak jak zrobili to na przykład we wspominanym już „Fargo”. Najbliżej „A Serious Man” do czarnej komedii, mocno zresztą podszytej absurdem: objawia się ona przede wszystkim w dialogach i niektórych rozwiązaniach fabularnych, jednak przez zdecydowaną większość czasu forma filmu ucieka od jednoznacznych klasyfikacji. Reżyserzy z lubością mieszają obiektywizm z subiektywizmem, rzeczywistość faktyczną z przestrzenią oniryczną, mnożą wątpliwości i niedopowiedzenia. „A Serious Man” wymaga zatem lektury uważnej, pochylenia się nad tekstem w skupieniu, odbiór naiwny nie przyniesie satysfakcji. Fascynujący, niezwyczajny film.
„A Serious Man”. Scen. i reż.: Ethan Coen, Joel Coen. Obsada: Michael Stuhlbarg, Alan Mandell, George Wyner, Amy Landecker, Richard Kind. Gatunek: czarna komedia. Produkcja: Francja / USA / Wielka Brytania 2009, 105 min.