
NADZIEJA W BEZNADZIEI
A
A
A
Trójka przyjaciół z jednego roku łódzkiej filmówki postanowiła zrobić wspólny film. Na początek każdy z nich napisał scenariusz noweli, które razem miały składać się na jednolitą opowieść. Później wysłali je jako wspólny projekt go na konkurs scenariuszowy organizowany przez Akson Studio i Internetowy Serwis Filmowy Filmforum.pl i, ku swemu zaskoczeniu, wygrali go. Rozpoczęła się realizacja filmu, nie dla wszystkich łatwa ze względu na zmiany formalne (akcję jednej z noweli z Dolnego Śląska przeniesiono na Pomorze) czy rodzinne (jedyna w tym gronie reżyserka była w siódmym miesiącu ciąży). Potem była już tylko chwila napięcia i to nie byle jakiego, film miał swą premierę na festiwalu w Gdyni, czyli miejscu dla początkujących twórców najważniejszym. Reżyserzy „Ody do radości” (taki ironiczny tytuł nadali filmowi) nie oczekiwali zbyt wiele. Czuli, że film ma niedociągnięcia, wszak śpieszyli się z montażem, a kolejne nowele następowały po sobie kolejno, nie przeplatały się ze sobą, co przypominać mogło system szkolnych etiud. Jednak przyjęcie obrazu okazało się zgoła odmienne od przypuszczeń. Film zyskał krzepiące opinie największych polskich reżyserów m.in. Andrzeja Wajdy, Kazimierza Kutza, przychylną krytykę i – co najważniejsza – serca widzów. Na dokładkę dostał Nagrodę Specjalną Jury.
Fabuła zakreślona jest wokół historii trójki bohaterów: Agi, Michała i Wiktora, zwykłych młodych ludzi, którzy mają własne pragnienia i dążą do zmiany swego życia na lepsze. Miejsca akcji dopasowano tak, by całość miała charakter uniwersalny, oglądamy: Górny Śląsk, Warszawę i Pomorze. W pierwszej noweli w reżyserii Anny Kazejak-Dawid ukazany zostaje świat widziany oczami Agi, która powraca do Polski z Londynu. To co zastaje w żaden sposób nie zachęca jej do pozostania w kraju. Pomiędzy nią a jej chłopakiem nie układa się dobrze, uczucie wyparowało, pozostaje niesmak i rozczarowanie. Matka Agaty nie potrafi poradzić sobie z utratą pracy w zakładzie fryzjerskim, ojca nie ma. Dziewczyna uczestniczy w strajku czy raczej jego karykaturze. By powiększyć obraz nędzy i rozpaczy, jej bliska przyjaciółka wychodzi za mąż bez miłości. Jest to świat bez wartości, hierarchii i nadziei.
Dalej też nie jest lepiej. Nowela Janka Komasy opowiada o usłanym porażkami i tragediami życiu Michała – początkującego rapera. Ostre starcie z brutalną rzeczywistością, którą uosabia nowoczesna firma, nie jest w stanie złagodzić nawet sukces odniesiony przez głównego bohatera. Jego piosenka grana w różnych radiostacjach przewija się we wszystkich trzech nowelach. Jednak zawodzą koledzy i dziewczyna, co więc zostaje bohaterowi? Trzecia część filmu jest dziełem Macieja Migasa. Jego bohater, według słów samego autora, miał w zamierzeniu przypominać pierwszoplanową postać z filmów Jerzego Skolimowskiego. Jeszcze niedojrzały mężczyzna, który, choć ma jakieś niesprecyzowane pragnienia, sam dokładnie nie wie, czego chce. Wiktor jest wiecznym buntownikiem, który na wszystko zdaje się tupać nogą, a w zanadrzu trzyma cyniczny uśmieszek. On także nie znajduje sposobu rozwiązania swych problemów w Polsce.
Autorzy, tworząc własne scenariusze, pragnęli pozostać szczerzy zarówno wobec nas-widzów, jak i samych siebie. Chcieli stworzyć obraz Polski taki, jakimi widzą go sami, bez przekłamań i naciągania. Anna Kazejak-Dawid wspomina o jednej scenie, która zainspirowała jej nowelę. Jechała właśnie autokarem przez Śląsk targany strajkami, kiedy do pojazdu wsiedli dwaj mężczyźni. Stanęli odwróceni plecami do szyby, swoje twarze ukazując podróżnym. Jeden z nich zaczął płakać, drugi pocieszająco położył mu rękę na ramieniu. Właśnie o tym chciała zrobić film, w ten sposób, w kontekście polskiej szarej rzeczywistości, nie dającej ludziom szans, a przydającej im tylko kolejnych ciężarów i rozczarowań, opowiadane są historie poszczególnych bohaterów. Jednocześnie jest to konfrontacja z wymogami dzisiejszego świata (Warszawa), wielkich firm, które nie widzą jednostek, lecz tylko masy. Kłamstwo panoszy się w nich wszędzie i nikomu nie można ufać. Wnikliwe spojrzenie nie może pominąć tego, co w życiu młodych bardzo ważne: ich stosunek do rodziców i tradycji. Mamy więc postać Agi, której dom właściwie nie istnieje. Jej matka nie potrafi sobie poradzić z problemami, a ojciec chyba sam już nie wie, o co walczy. Aga nie patrzy w przeszłość z dumą i nostalgią, siada na fladze Solidarności, czym wzbudza oburzenie ojca, być może gniew po straconych ideałach. Instytucja rodziny załamuje się; ojciec nie widzi, jak dorasta córka, a dla niej nie ma znaczenia, w co wierzył jej rodzic. Również Wiktor zostaje skonfrontowany ze swoimi rodzicami. Mogą zaoferować mu jedynie niezadowolenie lub obojętność, gdyż sami pozostają niespełnieni. Ojciec radzi synowi, żeby nie „spieprzył życia”. Wiktor, niejako metaforycznie oddając swój stosunku do nich i tego co było, wyrzuca stary, nieprzydatny i zużyty telewizor. Wyrastając na „nieurodzajnym” i nie dającym szans rozwoju gruncie, nikt nie chce popełniać błędów z przeszłości.
Młodość to również miłość. Podobnie jak w innych dziedzinach życia, również w tej napotykamy na rozczarowanie, ale i promyk nadziei. Aga nie łączy się w związku z niekochaną osobą, jak czyni to jej najbliższa przyjaciółka. Podobnie Wiktor, który tylko ociera się o miłość, nie ma z nią wiele wspólnego. Inaczej Michał, który dla miłości jest w stanie dużo wycierpieć, poświęcić karierę i w końcu wyruszyć za ukochaną w świat.
Wyrazem stosunku poszczególnych bohaterów do rzeczywistości mogą być trzy sceny. Aga przytłoczona tragicznymi wydarzeniami czuje, jakby szła na dno, dlatego w łazience jej ciało swobodnie osuwa się pod ciężarem wody. Michał napotyka na barierę, której nie może przekroczyć, świat, do którego nie ma wstępu. Świetnie obrazuje to scena, w której chce wyrzucić kluczyki od samochodu i nie może, a przed nim znajduje się przeszkoda – wysoka na parę metrów zapora. Natomiast Wiktor nie może utrzymać równowagi na balach wystających z morza, tak jak nie potrafi utrzymać równowagi życiowej. Pod koniec filmu przyjdzie mu się zmierzyć z tym problemem. Uwięzieni i nie znajdujący pomocy bohaterowie wyjeżdżają. Nie jest tajemnicą, że cała ta trójka spotyka się w finale filmu w autokarze jadącym do Anglii. Zniesmaczeni rzeczywistością, brakiem perspektyw, wyjeżdżają za granicę, by odnaleźć siebie lub swą drugą połówkę.
Twórcy filmu z pewnością należą do tych szczęśliwców, którzy część z własnego powołania już odnaleźli. To jedyny, jak dotychczas, polski film, który brał udział w konkursie festiwalu w Rotterdamie i jako pierwszy miał swą premierę równocześnie na ekranach kinowych i w Internecie. Wniósł powiew nowoczesności i świeżości, choć nie jest, jak uważają niektórzy, dziełem wybitnym. Wiele w nim niedociągnięć czy nierówności, chociażby w dynamice prowadzenia narracji poszczególnych części i samym aktorstwie. Ale trzeba przyznać, że twórcy filmu są pełni energii i chęci do pracy, wiedzą, że stać ich na więcej i już planują kolejne projekty (Anna Kazejak-Dawid film z piłką nożna w tle, Jan Komasa opowieść o Powstaniu Warszawskim, Maciej Migas „Awans” i „Osobistego Jezusa”). „Oda do radości” to wynik współpracy trzech różnych twórców, trzech osobowości, choć prezentowane przez nich historie mają wiele wspólnego.
To miał być film o młodych, nie tylko dla młodych. Nie tyle odpowiedź na pytanie, jak zatrzymać polską młodzież w kraju, ile próba analizy tego dlaczego wyjeżdża. Film może nie zatrzyma migracji do Wielkiej Brytanii, lecz przynajmniej pozwoli zastanowić się nad nią nie tylko „młodym”, ale i „starym”.
Fabuła zakreślona jest wokół historii trójki bohaterów: Agi, Michała i Wiktora, zwykłych młodych ludzi, którzy mają własne pragnienia i dążą do zmiany swego życia na lepsze. Miejsca akcji dopasowano tak, by całość miała charakter uniwersalny, oglądamy: Górny Śląsk, Warszawę i Pomorze. W pierwszej noweli w reżyserii Anny Kazejak-Dawid ukazany zostaje świat widziany oczami Agi, która powraca do Polski z Londynu. To co zastaje w żaden sposób nie zachęca jej do pozostania w kraju. Pomiędzy nią a jej chłopakiem nie układa się dobrze, uczucie wyparowało, pozostaje niesmak i rozczarowanie. Matka Agaty nie potrafi poradzić sobie z utratą pracy w zakładzie fryzjerskim, ojca nie ma. Dziewczyna uczestniczy w strajku czy raczej jego karykaturze. By powiększyć obraz nędzy i rozpaczy, jej bliska przyjaciółka wychodzi za mąż bez miłości. Jest to świat bez wartości, hierarchii i nadziei.
Dalej też nie jest lepiej. Nowela Janka Komasy opowiada o usłanym porażkami i tragediami życiu Michała – początkującego rapera. Ostre starcie z brutalną rzeczywistością, którą uosabia nowoczesna firma, nie jest w stanie złagodzić nawet sukces odniesiony przez głównego bohatera. Jego piosenka grana w różnych radiostacjach przewija się we wszystkich trzech nowelach. Jednak zawodzą koledzy i dziewczyna, co więc zostaje bohaterowi? Trzecia część filmu jest dziełem Macieja Migasa. Jego bohater, według słów samego autora, miał w zamierzeniu przypominać pierwszoplanową postać z filmów Jerzego Skolimowskiego. Jeszcze niedojrzały mężczyzna, który, choć ma jakieś niesprecyzowane pragnienia, sam dokładnie nie wie, czego chce. Wiktor jest wiecznym buntownikiem, który na wszystko zdaje się tupać nogą, a w zanadrzu trzyma cyniczny uśmieszek. On także nie znajduje sposobu rozwiązania swych problemów w Polsce.
Autorzy, tworząc własne scenariusze, pragnęli pozostać szczerzy zarówno wobec nas-widzów, jak i samych siebie. Chcieli stworzyć obraz Polski taki, jakimi widzą go sami, bez przekłamań i naciągania. Anna Kazejak-Dawid wspomina o jednej scenie, która zainspirowała jej nowelę. Jechała właśnie autokarem przez Śląsk targany strajkami, kiedy do pojazdu wsiedli dwaj mężczyźni. Stanęli odwróceni plecami do szyby, swoje twarze ukazując podróżnym. Jeden z nich zaczął płakać, drugi pocieszająco położył mu rękę na ramieniu. Właśnie o tym chciała zrobić film, w ten sposób, w kontekście polskiej szarej rzeczywistości, nie dającej ludziom szans, a przydającej im tylko kolejnych ciężarów i rozczarowań, opowiadane są historie poszczególnych bohaterów. Jednocześnie jest to konfrontacja z wymogami dzisiejszego świata (Warszawa), wielkich firm, które nie widzą jednostek, lecz tylko masy. Kłamstwo panoszy się w nich wszędzie i nikomu nie można ufać. Wnikliwe spojrzenie nie może pominąć tego, co w życiu młodych bardzo ważne: ich stosunek do rodziców i tradycji. Mamy więc postać Agi, której dom właściwie nie istnieje. Jej matka nie potrafi sobie poradzić z problemami, a ojciec chyba sam już nie wie, o co walczy. Aga nie patrzy w przeszłość z dumą i nostalgią, siada na fladze Solidarności, czym wzbudza oburzenie ojca, być może gniew po straconych ideałach. Instytucja rodziny załamuje się; ojciec nie widzi, jak dorasta córka, a dla niej nie ma znaczenia, w co wierzył jej rodzic. Również Wiktor zostaje skonfrontowany ze swoimi rodzicami. Mogą zaoferować mu jedynie niezadowolenie lub obojętność, gdyż sami pozostają niespełnieni. Ojciec radzi synowi, żeby nie „spieprzył życia”. Wiktor, niejako metaforycznie oddając swój stosunku do nich i tego co było, wyrzuca stary, nieprzydatny i zużyty telewizor. Wyrastając na „nieurodzajnym” i nie dającym szans rozwoju gruncie, nikt nie chce popełniać błędów z przeszłości.
Młodość to również miłość. Podobnie jak w innych dziedzinach życia, również w tej napotykamy na rozczarowanie, ale i promyk nadziei. Aga nie łączy się w związku z niekochaną osobą, jak czyni to jej najbliższa przyjaciółka. Podobnie Wiktor, który tylko ociera się o miłość, nie ma z nią wiele wspólnego. Inaczej Michał, który dla miłości jest w stanie dużo wycierpieć, poświęcić karierę i w końcu wyruszyć za ukochaną w świat.
Wyrazem stosunku poszczególnych bohaterów do rzeczywistości mogą być trzy sceny. Aga przytłoczona tragicznymi wydarzeniami czuje, jakby szła na dno, dlatego w łazience jej ciało swobodnie osuwa się pod ciężarem wody. Michał napotyka na barierę, której nie może przekroczyć, świat, do którego nie ma wstępu. Świetnie obrazuje to scena, w której chce wyrzucić kluczyki od samochodu i nie może, a przed nim znajduje się przeszkoda – wysoka na parę metrów zapora. Natomiast Wiktor nie może utrzymać równowagi na balach wystających z morza, tak jak nie potrafi utrzymać równowagi życiowej. Pod koniec filmu przyjdzie mu się zmierzyć z tym problemem. Uwięzieni i nie znajdujący pomocy bohaterowie wyjeżdżają. Nie jest tajemnicą, że cała ta trójka spotyka się w finale filmu w autokarze jadącym do Anglii. Zniesmaczeni rzeczywistością, brakiem perspektyw, wyjeżdżają za granicę, by odnaleźć siebie lub swą drugą połówkę.
Twórcy filmu z pewnością należą do tych szczęśliwców, którzy część z własnego powołania już odnaleźli. To jedyny, jak dotychczas, polski film, który brał udział w konkursie festiwalu w Rotterdamie i jako pierwszy miał swą premierę równocześnie na ekranach kinowych i w Internecie. Wniósł powiew nowoczesności i świeżości, choć nie jest, jak uważają niektórzy, dziełem wybitnym. Wiele w nim niedociągnięć czy nierówności, chociażby w dynamice prowadzenia narracji poszczególnych części i samym aktorstwie. Ale trzeba przyznać, że twórcy filmu są pełni energii i chęci do pracy, wiedzą, że stać ich na więcej i już planują kolejne projekty (Anna Kazejak-Dawid film z piłką nożna w tle, Jan Komasa opowieść o Powstaniu Warszawskim, Maciej Migas „Awans” i „Osobistego Jezusa”). „Oda do radości” to wynik współpracy trzech różnych twórców, trzech osobowości, choć prezentowane przez nich historie mają wiele wspólnego.
To miał być film o młodych, nie tylko dla młodych. Nie tyle odpowiedź na pytanie, jak zatrzymać polską młodzież w kraju, ile próba analizy tego dlaczego wyjeżdża. Film może nie zatrzyma migracji do Wielkiej Brytanii, lecz przynajmniej pozwoli zastanowić się nad nią nie tylko „młodym”, ale i „starym”.
„Oda do radości”. Scenariusz i reż.: Anna Kazejak-Dawid, Jan Komasa, Maciej Migas. Zdjęcia: Klaudiusz Dwulit, Piotr Niemyjski, Radosław Ładczuk. Muzyka: Jacek Lachowicz. Występują: Małgorzata Buczkowska, Piotr Głowacki, Lesław Żurek. Polska, 2006 .
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |