ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (185) / 2011

Michał Fundowicz,

ZOMBY Z PLANETY MELANCHOLIA

A A A
Wydawnictwo 4AD wsławiło się, kreując muzykę mroczną i eteryczną. Moment największej popularności i uznania przypadł na lata 80. i 90., gdy w ich katalogu gościły albumy grup Dead Can Dance oraz Cocteau Twins. Zomby – ukrywający się pod pseudonimem producent – należy do kolejnego pokolenia melancholików reprezentujących barwy wytwórni.

Kiedy 4AD święciło tryumfy, on słuchał pirackich rozgłośni radiowych, gdzie królował UK Garage i grime. Wychowany na elektronicznej muzyce tanecznej, w swojej twórczości pełnymi garściami czerpie z różnych konwencji, z dużą swobodą miksuje ze sobą gatunki. Na pierwszym długogrającym albumie zatytułowanym „Where Were U In' 92?” wskrzesił nastrój imprez rave, teraz na „Dedication” ukazuje bardziej eklektyczne oblicze.

Zamglona produkcja, echa słodkich melodii, przez które przebija smutek (utwór singlowy „Natalia's Song”), zbliżają Zomby'ego do najbardziej utytułowanego twórcy dubstepu – Buriala. Obu artystów łączy nie tylko anonimowość oraz „grobowy” pseudonim. Kreowana przez nich muzyka, mimo swojego rodowodu, raczej nie porywa do tańca – rozpuszczone w pogłosach brzmienia powinny zadziałać kojąco na zmęczonych zabawą klubowiczów, wracających nad ranem do domów.

Znakiem rozpoznawalnym Zomby'ego są syntetyczne pasaże przywodzące na myśl soundtracki pierwszych gier komputerowych („Black Orchid”, „Digital Rain”). Zróżnicowany rytmicznie materiał zostaje wzbogacony poprzez rozmaite detale. Użyte w sposób nieoczywisty sample śpiewu laureatki rosyjskiego show „Star Factory”, czynią z „Natalia's Song” niezapomnianą balladę. Partie wokalne w „Things Fall Apart”, dograne przez występującego gościnnie Noaha Lennoxa z Animal Collective, przenoszą słuchacza w świat eksperymentalnej psychodelii.

Na przestrzeni szesnastu utworów aż roi się od pomysłów, które zostają jednak szybko porzucone – czas trwania poszczególnych fragmentów oscyluje od kilkudziesięciu sekund do około czterech minut. Autor dwóch pełnych wydawnictw jest niezwykle aktywny, o czym świadczy ilość niepublikowanego materiału rozproszonego w Internecie. Wizerunek osoby kapryśnej, odmawiającej wywiadów i nie stawiającej się na własne występy, może zostać usprawiedliwiony jedynie wielkością artysty. Album „Dedication”, choć momentami przypomina szkicownik, udowadnia pierwszoligową rangę twórcy.
Zomby: „Dedication”. 4AD, 2011.