KOLEKCJA KOLAŻY: GILLIAMOWSKIE CURIOSITAS
A
A
A
NOWOŚCI WYDAWNICZE
„Specyfika gabinetów polegała na idei, jaka nimi rządziła, kolekcja osobliwości godziła ze sobą porządek metafizyczny, estetyczny, etyczny z badawczym. Istnieje wśród badaczy zgoda co do tego, że gabinety osobliwości stanowiły w zamiarze mikrokosmos, obejmując swoim zasięgiem dostępne człowiekowi dziedziny życia i wytwórczości (…)” (Popczyk 2008: 58) – powyższy opis gabinetów osobliwości można z powodzeniem odnieść do przestrzeni filmowych światów, jakie konstruuje amerykański reżyser Terry Gilliam. Wydana nakładem Korporacji Ha!art książka, poświęcona oeuvre tego niezwykłego twórcy kina, nosi znaczący tytuł „Wunderkamera”. Wedle autorów skupionych pod redakcją Kuby Mikurdy, analiza filmów Gilliama przypomina bowiem poruszanie się po gabinecie curiositas, przestrzeni budowanej przez szesnasto- i siedemnastowiecznych kolekcjonerów. Przestrzeni, przez którą nie prowadzi obserwatora żadna logiczna przyczynowo-skutkowa narracja, lecz potrzeba gromadzenia i nawarstawiania przeróżnych obiektów, należących do otaczającego świata. Gabinety osobliwości miały objąć kosmos – aspekt taktylny był w nich bardzo istotny, przedmioty posiadały swój wolumen, a umieszczone w granicach pokoju pozwalały się oglądać i dotykać ze wszystkich stron. Z pozoru bezładnie i przypadkowo skupione blisko siebie elementy kolekcji były ze sobą powiązane nadrzędnym dążeniem do przedstawienia modelu kosmosu, który na podobieństwo kłącza rozrastał się wokół postaci kolekcjonera.
Poszczególne motywy charakterystyczne dla filmowych dzieł Gilliama jawią się kilkunastu autorom (wśród nich znani krytycy filmowi, m.in. Mariusz Furkacz, Michał Ligęza, Błażej Hrapkowicz, Maciej Stroiński czy Jagoda Murczyńska) niczym obiekty zgromadzone w wunderkamerze. Badacze dopatrują się w nich powtórzeń i międzytekstowych nawiązań, rekonfiguracji elementów, reinterpretacji symboli i metafor ukonstytuowanych we wcześniejszych filmach. Układ artykułów ma w zamierzeniu odsyłać do chronologii powstawania kolejnych dzieł. Miłośnicy reżysera poruszają różne tematy, w tym: Gilliamowskie bestiarium średniowieczne (Michał Ligęza), architektoniczne realizacje scenografii „Brazil” i „Dwunastu małp” (Maciej Stasiowski), wizję tragicznego końca „amerykańskiego snu”, który okazuje się koszmarem (Stanisław Liguziński), kostiumy kobiecych bohaterek (Jadwiga Murczyńska). Szkice przekrojowe lub skupiające się na konkretnych tytułach są z reguły poparte trafnymi i dogłębnymi analizami sekwencji. Przytoczone zostają tu konteksty historyczne i polityczne filmów, nierzadko też reżyser ukazany zostaje w relacji do innych ważnych postaci w środowisku współczesnych twórców. W każdym artykule znać indywidualny styl poszczególnych autorów, którzy notabene przedstawiają się jako entuzjastyczni miłośnicy twórczości Gilliama.
Gratką dla każdego filmoznawcy są zapisy dyskusji na temat filmów: „Brazil”, „Las Vegas Parano”, „Przygody barona Münhausena” oraz opery „Potępienie Fausta”. Dynamiczny rytm pytań, refleksji, wątpliwości, skojarzeń i ciekawych opinii pozwala fanom twórcy „Krainy traw” na skonfrontowanie swego punktu widzenia i toku myślenia z poglądami wysublimowanego grona odbiorców, którzy stworzyli wielogłosową „Wunderkamerę” poprzez dokładanie do kolekcji swoich obiekt-tekstów. Prawdziwą wisienką na torcie jest długi wywiad z samym Gilliamem. Ponieważ pytania do reżysera odwołują się do propozycji zawartych w analizach zamieszczonych na dalszych kartach, może lepszą decyzją redakcyjną – ze strategicznej perspektywy – byłoby przesunięcie wywiadu na koniec książki, tak, by wypowiedzi bohatera mogły tym wyraźniej otworzyć podjęte przez autorów ścieżki interpretacji.
Filozofka i badaczka fenomenu kolekcjonerstwa opisuje świat wunderkamer: „Gabinety osobliwości stanowiły miejsca, gdzie kolekcjoner mógł doświadczyć harmonii, ale i tajemnicy kosmosu, ten zaś, z oczywistych względów, nie był przedstawiany wprost, ale uobecniany poprzez relacje, jakie łączyły zebrane przedmioty, zaś logika organicznego myślenia była sugestywna, jednoczyła ze sobą wszystkie elementy świata, idea ukrytej harmonii porządkowała materiał zmysłowy” (Popczyk 2008: 62). I chociaż u Gilliama na pozór trudno szukać harmonii, a w jego pociętych narracjach-kłączach króluje raczej pęd do destrukcji i dekonstrukcji, autorzy recenzowanego tomu starają się zbudować własną wunderkamerę, która ukazałaby kosmos Gilliama i korespondencje pomiędzy różnorodnymi elementami filmowych światów przedstawionych. Tytuł książki odnosi się zarówno do charakteru Gilliamowskiego kina, jak i do struktury samego dzieła pod redakcją Mikurdy. Gabinet osobliwości pod banderą twórcy nigdy niezrealizowanego „Don Kichota” składa się nie tylko z tekstów, ale i z obrazów.
Wspaniale opracowana forma graficzna „Wunderkamery” zasługuje na najwyższy podziw. Grafiki Jakuba Woynarowskiego idealnie korespondują ze złożonymi, palimpsestowymi przestrzeniami filmów Gilliama. Tak jak dzieła reżysera łączą w sobie nawiązania do ikon dawnego kina, postaci ze świata polityki, lejtmotywów historii malarstwa, tak kolaże Woynarowskiego przywołują – rekontekstualizując je w ciekawy sposób – obrazy m.in. Bruegla, Dürera, Hoppera, de Chirico, Eschera czy włoskich mistrzów renesansu.
Kolaż jest zresztą drugim pojęciem, które łączy Gilliamowskie przestrzenie z iście barokowym konceptem recenzowanego zbioru. Ta interesująca technika plastyczna, rozwijana w pierwszych dekadach XX wieku przez Georges’a Bracque’a i Pabla Picassa, zakłada łączenie w granicach obrazu różnych materiałów. Oprócz elementów typowo malarskich, twórcy wprowadzają do swych dzieł wycinki z gazet, tkaniny, gotowe przedmioty, wszelkie możliwe obiekty, które tylko przyjdą im na myśl. Rozwój kolażu zbiegł się z poszukiwaniami artystów awangardowych; technika ta cieszyła się wielkim powodzeniem m.in. wśród kubistów, futurystów, a także surrealistów. Zaskakujące kolaże stawały się przedmiotami surrealistycznymi, mozaikami obiektów rzeczywistych, sennych wizji i nieciągłych plastycznych narracji.
Niewątpliwie najciekawszym efektem analiz ouevre Gilliama z punktu widzenia kolekcji curiositas i praktyki kolażu jest „Atlas Gilliama” – zestaw grafik-map, jakie ilustrator książki przygotował do każdego z dzieł reżysera. Ten niecodzienny sposób podejścia do zadań filmoznawstwa jest zarazem nowatorską propozycją metodologiczną, jak i artystycznym majstersztykiem. W planszach „Atlasu” najłatwiej chyba uchwycić paradoksalny charakter kosmosu wunderkamery, w której z pozoru niezwiązane ze sobą przedmioty wszelakiego rodzaju połączone są wieloma zaskakującymi nićmi podobieństw i relacji. Tak jak filmy Gilliama są misternym kolażem obrazów, dźwięków i słów, tak i grafiki Woynarowskiego cechuje kompleksowa struktura i piętrowy układ możliwych znaczeń.
Zbiór tekstów pod redakcją Mikurdy spełni oczekiwania nawet najbardziej dociekliwego miłośnika filmów Gilliama, proponując mu zarówno ciekawe eseje, jak i emocjonujące dyskusje oraz obrazowe łamigłówki – wszystko po to, aby spróbować wyznaczyć potencjalne ścieżki narracji po gabinecie Gilliamowskich osobliwości. Z pewnością każdy czytelnik „Wunderkamery” da się pochłonąć lekturze i oglądaniu zbioru curiositas, dodając do niego obiekty własnego odbioru przestrzeni w duchu „Nieustraszonych braci Grimm”.
LITERATURA:
M. Popczyk: Estetyczne przestrzenie ekspozycji muzealnych. Kraków 2008.
Poszczególne motywy charakterystyczne dla filmowych dzieł Gilliama jawią się kilkunastu autorom (wśród nich znani krytycy filmowi, m.in. Mariusz Furkacz, Michał Ligęza, Błażej Hrapkowicz, Maciej Stroiński czy Jagoda Murczyńska) niczym obiekty zgromadzone w wunderkamerze. Badacze dopatrują się w nich powtórzeń i międzytekstowych nawiązań, rekonfiguracji elementów, reinterpretacji symboli i metafor ukonstytuowanych we wcześniejszych filmach. Układ artykułów ma w zamierzeniu odsyłać do chronologii powstawania kolejnych dzieł. Miłośnicy reżysera poruszają różne tematy, w tym: Gilliamowskie bestiarium średniowieczne (Michał Ligęza), architektoniczne realizacje scenografii „Brazil” i „Dwunastu małp” (Maciej Stasiowski), wizję tragicznego końca „amerykańskiego snu”, który okazuje się koszmarem (Stanisław Liguziński), kostiumy kobiecych bohaterek (Jadwiga Murczyńska). Szkice przekrojowe lub skupiające się na konkretnych tytułach są z reguły poparte trafnymi i dogłębnymi analizami sekwencji. Przytoczone zostają tu konteksty historyczne i polityczne filmów, nierzadko też reżyser ukazany zostaje w relacji do innych ważnych postaci w środowisku współczesnych twórców. W każdym artykule znać indywidualny styl poszczególnych autorów, którzy notabene przedstawiają się jako entuzjastyczni miłośnicy twórczości Gilliama.
Gratką dla każdego filmoznawcy są zapisy dyskusji na temat filmów: „Brazil”, „Las Vegas Parano”, „Przygody barona Münhausena” oraz opery „Potępienie Fausta”. Dynamiczny rytm pytań, refleksji, wątpliwości, skojarzeń i ciekawych opinii pozwala fanom twórcy „Krainy traw” na skonfrontowanie swego punktu widzenia i toku myślenia z poglądami wysublimowanego grona odbiorców, którzy stworzyli wielogłosową „Wunderkamerę” poprzez dokładanie do kolekcji swoich obiekt-tekstów. Prawdziwą wisienką na torcie jest długi wywiad z samym Gilliamem. Ponieważ pytania do reżysera odwołują się do propozycji zawartych w analizach zamieszczonych na dalszych kartach, może lepszą decyzją redakcyjną – ze strategicznej perspektywy – byłoby przesunięcie wywiadu na koniec książki, tak, by wypowiedzi bohatera mogły tym wyraźniej otworzyć podjęte przez autorów ścieżki interpretacji.
Filozofka i badaczka fenomenu kolekcjonerstwa opisuje świat wunderkamer: „Gabinety osobliwości stanowiły miejsca, gdzie kolekcjoner mógł doświadczyć harmonii, ale i tajemnicy kosmosu, ten zaś, z oczywistych względów, nie był przedstawiany wprost, ale uobecniany poprzez relacje, jakie łączyły zebrane przedmioty, zaś logika organicznego myślenia była sugestywna, jednoczyła ze sobą wszystkie elementy świata, idea ukrytej harmonii porządkowała materiał zmysłowy” (Popczyk 2008: 62). I chociaż u Gilliama na pozór trudno szukać harmonii, a w jego pociętych narracjach-kłączach króluje raczej pęd do destrukcji i dekonstrukcji, autorzy recenzowanego tomu starają się zbudować własną wunderkamerę, która ukazałaby kosmos Gilliama i korespondencje pomiędzy różnorodnymi elementami filmowych światów przedstawionych. Tytuł książki odnosi się zarówno do charakteru Gilliamowskiego kina, jak i do struktury samego dzieła pod redakcją Mikurdy. Gabinet osobliwości pod banderą twórcy nigdy niezrealizowanego „Don Kichota” składa się nie tylko z tekstów, ale i z obrazów.
Wspaniale opracowana forma graficzna „Wunderkamery” zasługuje na najwyższy podziw. Grafiki Jakuba Woynarowskiego idealnie korespondują ze złożonymi, palimpsestowymi przestrzeniami filmów Gilliama. Tak jak dzieła reżysera łączą w sobie nawiązania do ikon dawnego kina, postaci ze świata polityki, lejtmotywów historii malarstwa, tak kolaże Woynarowskiego przywołują – rekontekstualizując je w ciekawy sposób – obrazy m.in. Bruegla, Dürera, Hoppera, de Chirico, Eschera czy włoskich mistrzów renesansu.
Kolaż jest zresztą drugim pojęciem, które łączy Gilliamowskie przestrzenie z iście barokowym konceptem recenzowanego zbioru. Ta interesująca technika plastyczna, rozwijana w pierwszych dekadach XX wieku przez Georges’a Bracque’a i Pabla Picassa, zakłada łączenie w granicach obrazu różnych materiałów. Oprócz elementów typowo malarskich, twórcy wprowadzają do swych dzieł wycinki z gazet, tkaniny, gotowe przedmioty, wszelkie możliwe obiekty, które tylko przyjdą im na myśl. Rozwój kolażu zbiegł się z poszukiwaniami artystów awangardowych; technika ta cieszyła się wielkim powodzeniem m.in. wśród kubistów, futurystów, a także surrealistów. Zaskakujące kolaże stawały się przedmiotami surrealistycznymi, mozaikami obiektów rzeczywistych, sennych wizji i nieciągłych plastycznych narracji.
Niewątpliwie najciekawszym efektem analiz ouevre Gilliama z punktu widzenia kolekcji curiositas i praktyki kolażu jest „Atlas Gilliama” – zestaw grafik-map, jakie ilustrator książki przygotował do każdego z dzieł reżysera. Ten niecodzienny sposób podejścia do zadań filmoznawstwa jest zarazem nowatorską propozycją metodologiczną, jak i artystycznym majstersztykiem. W planszach „Atlasu” najłatwiej chyba uchwycić paradoksalny charakter kosmosu wunderkamery, w której z pozoru niezwiązane ze sobą przedmioty wszelakiego rodzaju połączone są wieloma zaskakującymi nićmi podobieństw i relacji. Tak jak filmy Gilliama są misternym kolażem obrazów, dźwięków i słów, tak i grafiki Woynarowskiego cechuje kompleksowa struktura i piętrowy układ możliwych znaczeń.
Zbiór tekstów pod redakcją Mikurdy spełni oczekiwania nawet najbardziej dociekliwego miłośnika filmów Gilliama, proponując mu zarówno ciekawe eseje, jak i emocjonujące dyskusje oraz obrazowe łamigłówki – wszystko po to, aby spróbować wyznaczyć potencjalne ścieżki narracji po gabinecie Gilliamowskich osobliwości. Z pewnością każdy czytelnik „Wunderkamery” da się pochłonąć lekturze i oglądaniu zbioru curiositas, dodając do niego obiekty własnego odbioru przestrzeni w duchu „Nieustraszonych braci Grimm”.
LITERATURA:
M. Popczyk: Estetyczne przestrzenie ekspozycji muzealnych. Kraków 2008.
Wunderkamera. Kino Terry’ego Gilliama. Red. K. Mikurda. Koncepcja wizualna i opracowanie graficzne: J. Woynarowski. Wydawnictwo Ha!art, Kraków 2011.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |