ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (200) / 2012

Oskar Kalarus,

AKIRA KUROSAWA – TWÓRCA ŚWIATOWY

A A A
Książka „Akira Kurosawa – twórca japoński, twórca światowy” jest publikacją związaną z sesją naukową, która odbyła się 29 marca 2010 roku w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha z okazji setnej rocznicy urodzin reżysera. Pierwszą jej cechą, dosłownie rzucającą się w oczy czytelnika, jest przyciągająca uwagę – choć jednocześnie stonowana – oprawa graficzna. I nie chodzi tu o oryginalny zabieg, polegający na wyjustowaniu tekstu tylko do lewego marginesu. Tytuł każdego artykułu poprzedza kadr z filmu, który w danym fragmencie jest najczęściej przywoływany. Na ponad połowie spośród tych zdjęć widzimy Toshirō Mifune w najsłynniejszych jego rolach, wykreowanych w filmach takich jak: „Pijany Anioł”, „Rudobrody”, „Sobowtór”, „Tron we krwi”, „Siedmiu samurajów”, „Straż przyboczna” czy „Sanjūrō”. Z okładki natomiast spogląda na nas… Toshirō Mifune w kreacji z filmu „Rashōmon”. Mimo że nie był on etatowym współpracownikiem Kurosawy (reżyser częściej pracował na przykład z Takashim Shimurą), trudno zaprzeczyć, że to właśnie Mifune jest najbardziej rozpoznawalnym na Zachodzie aktorem występującym w dziełach japońskiego reżysera.

Następną cechą (za wyjątkiem zapisu najbardziej rozpoznawalnych tytułów, np. „Dodes'ka-den” zamiast „Dodesukaden”), która z pewnością ucieszy każdą osobę żywo zainteresowaną kulturą japońską, jest stosowanie najpopularniejszej dziś metody transkrypcji japońskiego pisma, bez karkołomnych – powszechniejszych niż można się spodziewać – prób oddania japońskiej fonetyki za pomocą znaków języka polskiego (np. pisania „ć” zamiast „chi”). Konsekwentnie zaznaczana jest również długość samogłosek w wyrazach, które tego wymagają. Niestety, na tle tej dbałości o formę zapisu nazw japońskich, tym bardziej smuci zapis wyrazów chińskich, w których nie zaznaczono tonów. Podczas gdy transkrypcja pisma japońskiego coraz lepiej jest przyswajana w piśmiennictwie polskim, wciąż trudno jest nam przywyknąć do myśli, że pisząc chińskie wyrazy bez tonów, przypominamy osobę posługującą się pismem arabskim, która transkrybowałaby polskie nazwiska i terminy, nie uwzględniając samogłosek.

Jak zawsze w przypadku tomów zbiorowych, publikacja nie ma monolitycznego charakteru. Wynika to między innymi z faktu, że poszczególne artykuły pisały osoby o różnych zainteresowaniach i doświadczeniach lekturowych. Wśród autorów znajdziemy znawców sztuki, historii, ekologii czy wreszcie badaczy związanych z japonistyką. Niewątpliwie każdego czytelnika zainteresowanego kulturą Kraju Kwitnącej Wiśni uraduje fakt, że jeden z rozdziałów napisał profesor Mikołaj Melanowicz – z całą pewnością zaliczający się do grona najwybitniejszych polskich japonistów.

Z niejednolitymi zainteresowaniami autorów i zróżnicowanym kręgiem tematycznym artykułów idzie w parze nierówny poziom naukowego opracowania podejmowanych przez badaczy zagadnień. Prawdopodobnie najsłabszymi cegiełkami konstrukcji są rozdziały „Akira Kurosawa: rytuały przemocy i szekspirowski teatr zazdrości” oraz „Bogowie lasu. Dersu Uzała – szamanizm i ekologia głęboka”. Podczas lektury pierwszego z nich trudno oprzeć się wrażeniu, że autor mnoży bibliograficzne odniesienia i odwołania do różnych teorii tylko po to, by zakryć fakt, że sam niewiele ma do powiedzenia, poza wskazaniem wybranych podobieństw między dramatami Shakespeare’a a ich adaptacjami w reżyserii Kurosawy. Zastanawiać może zresztą sam dobór owej bibliografii. Dlaczego autor uznał, że warto szukać informacji o japońskim szamanizmie w (skądinąd znakomitej) publikacji Mircei Eliadego, skoro badacz ten przyznawał się do raczej znikomej wiedzy na temat historii szamanizmu w Japonii? Można przecież znaleźć znacznie pełniejsze opracowania związku rytuałów szamańskiej inicjacji z matriarchatem. Z kolei drugi ze wspomnianych tekstów jest swoistą apoteozą ekologii głębokiej i wyniesieniem „ekologicznego” myślenia zgodnego z dawnym szamanizmem ponad myślenie w pełni ucywilizowanego człowieka współczesnego. Nawet mimo pełnej aprobaty dla zawartej w tekście ideologii, nie można nie zauważyć, że nie wnosi on nic nowego do odbioru omawianego filmu („Dersu Uzała”).

Jednak wymienione właśnie – w zasadzie jedyne – słabsze fragmenty książki wydają się rażące nie tyle ze względu na swoją naukową jałowość, co raczej z powodu znakomitego otoczenia. Na przykładzie czterech okalających je artykułów najłatwiej wskazać różnorodność spojrzeń poszczególnych badaczy: Michał Bobrowski próbuje wpisać „Piętno śmierci” w kontekst filozofii konfucjańskiej, Marek Sfugier analizuje historyczny realizm w filmach kostiumowych reżysera, Piotr Sawicki dowodzi, że Kurosawa dla filmu japońskiego (i nie tylko) jest niczym Beethoven dla muzyki, Mikołaj Melanowicz natomiast – mówiąc obrazowo – chwyta czytelnika za rękę i prowadzi go przez „Chaos” („Ran”). Po zakończeniu lektury czytelnik może tylko żałować, że autorzy tych tekstów nie zapełnili dwukrotnie większej ilości stron.

Niezależnie od tego, czy przedmiotem analizy staje się wybrany element kultury, z którego istnienia widz nie musi sobie zdawać sprawy podczas oglądania dzieł Kurosawy, czy też rozbiorowi poddane zostają emocjonalne reakcje oglądającego lub użycie w filmie muzyki, każdy z wymienionych wyżej artykułów niewątpliwie wzbogaca czytelnika. Nie tylko zmienia (w mniejszym lub większym stopniu) odbiór omawianych scen, lecz także inspiruje do poszukiwań paralelnych elementów w innych dziełach. Nie zabrakło także artykułów, których autorzy obrali ścieżkę analizy uwzględniającej historyczny kontekst filmów. Dla przykładu, Krzysztof Loska stara się przybliżyć czytelnikowi wpływ powojennej sytuacji Japonii na twórczość Kurosawy, pokazując jednocześnie, jak japoński reżyser odnajdywał się w trudnej rzeczywistości przełomu lat 40. i 50. XX wieku.

Mimo że „Akira Kurosawa – twórca japoński, twórca światowy” nie jest klasycznym podręcznikowym wstępem do dzieł reżysera, sądzę, że nawet osoba nieznająca innych monografii poświęconych temu autorowi (warto tu polecić przede wszystkim książki: „Akira Kurosawa” Alicji Helman i „The Films of Akira Kurosawa” Donalda Richiego) może sięgnąć po tę pozycję, nie obawiając się zagubienia. Książka ta jest tak samo godna uwagi osób, które chcą dowiedzieć się czegoś nowego lub szukają świeżego spojrzenia na filmy jednego ze swoich ulubionych reżyserów, jak i tych, którzy dopiero zastanawiają się, od którego dzieła zacząć swoją przygodę z Kurosawą. Przystępny język, pozbawiony nadmiaru naukowej terminologii, ale jednocześnie odznaczający się poszanowaniem wiedzy czytelnika, niewątpliwie interesujące, barwne i erudycyjne koncepcje badaczy oraz zachęcająca szata graficzna sprawiają, że książka ta może zostać uznana za najlepszą dostępną w języku polskim publikację dla wszystkich, którzy pragną zapoznać się z twórczością „cesarza japońskiego kina”.
„Akira Kurosawa – twórca japoński, twórca światowy”. Red. Wioletta Laskowska-Smoczyńska, Piotr Kletowski. Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Kraków 2011.