
ÜBERMENSCH IN PROGRESS
A
A
A
Miłośnicy muzyki metalowej od zawsze lubowali się w zbieraniu różnych przedmiotów-artefaktów związanych ze swoimi ulubionymi zespołami. Płyty, koszulki, bilety z koncertów, ziny i bootlegi wypełniają wiele domowych lub piwnicznych archiwów. Dziś, prawie dwie dekady po przetoczeniu się pierwszej fali fascynacji tym nurtem, skłonność do kolekcjonowania nie ustała, przeniosła się tylko na inny, nieco wyższy poziom. Główną przyczyną jest na pewno wyjście muzyki ekstremalnej z podziemia i coraz częstsze ocieranie się o mainstream, a co za tym idzie – możliwość przeznaczania większych kwot na jakość wydawnictw. Nie bez wpływu pozostaje także Internet, który skupia fanów i pozwala na znacznie szybszy obieg informacji niż miało to miejsce w latach dziewięćdziesiątych.
Formacja Behemoth należy do tych zespołów, które, od kiedy tylko było to możliwe, inwestowała dużo czasu i pracy w jakość swoich dzieł, bez względu na to, czy było to brzmienie utworu, czy wygląd bookletu kolekcjonerskiego wydania płyty. Od około roku mamy do czynienia z niezwykłym nasileniem tendencji do produkowania kolekcjonerskich wydawnictw.
Choć część z nich była planowana już wcześniej, na pewno nie bez wpływu na to zjawisko pozostało wycofanie się Nergala, spowodowane jego chorobą. Tak czy inaczej, przypadająca w tym czasie dwudziesta rocznica istnienia zespołu, zamknięcie pewnego etapu oraz – szczęśliwie – otwarcie nowego, stały się okazją do podsumowań. I oto do naszych rąk trafiły reedycje dwóch pierwszych taśm demo: „The Return of The Northern Moon” (1993) i „...From The Pagan Vastlands” (1994) oraz „Evangelia Heretika”, będąca zestawem dwóch koncertów, dwóch filmów dokumentalnych i innych materiałów na dvd, oraz płyty koncertowej.
Pierwsza książka o zespole, „Konkwistadorzy Diabła”, jest autoryzowaną biografią zespołu, napisaną przez quasi ghost-writera, Łukasza Dunaja. Jego wypowiedzi stanowią ramę dla dobrze skomponowanej mieszanki cytatów pochodzących z różnych wywiadów przeprowadzonych z muzykami. Książka, choć niepozbawiona błędów (zwłaszcza literówek), sprawia z początku wrażenie dość wartko napisanej, jednak już w połowie lektury orientujemy się, że nie wykracza ona poza schemat większości biografii muzyków, czy zespołów: problemy młodych twórców, intensywne rotacje personalne przed ustabilizowaniem składu, pierwsze koncerty i pierwsze nagrania, płyta, trasa koncertowa, a potem już dalej, przez dekadę lub dwie: płyta-trasa, płyta-trasa...
Dodajmy jednak, że znacznie więcej tu opisów trudu i znoju, uporu w walce o pozycję, konsekwencji w dążeniu do celu, niż relacji z hucznych i nieco wulgarnych imprez (choć i te znajdują tu swoje miejsce). Dzięki temu otrzymujemy świadectwo ciężkiej pracy, jaką jest zbudowanie zespołu o światowej marce.
Drugą książką była, nieco nieoczekiwana, autobiografia Adama Nergala Darskiego – „Spowiedź Heretyka”. Znacznie lepiej i ładniej wydana, lecz oparta na podobnym chwycie kompozycyjnym. Wywiad-rzekę z głównym bohaterem prowadzą dwie ciekawe skądinąd postaci: Piotr Weltrowski i Krzysztof Azarewicz. Kanwą tej opowieści jest żywot Nergala, od czasów przedszkolnych, aż po chorobę, związek z Dodą i występ w „The Voice of Poland”. Co ciekawe, udało się uniknąć autorom obu książek powtarzania tych samych fragmentów i anegdot oraz (poza drobnymi wyjątkami) przedrukowywania tych samych zdjęć.
Jaki obraz lidera Behemoth wyłania się ze „Spowiedzi Heretyka”? Na pewno człowieka zdeterminowanego, maksymalnie skupionego na misji, jaką przedsięwziął – na robieniu muzyki i budowaniu marki swojego zespołu ciężką pracą. Książkę Nergala można czytać jako subiektywne i świadome postscriptum do „Tako rzecze Zaratustra” Nietzschego, jako opowieść o sposobie realizacji postulatu Nadczłowieka. Życiową drogą Nergala jest muzyka, czy może raczej: ekspresja poprzez muzykę. Treścią jego życia jest także wszystko to, co sprawia, że jego muzyka jest na swój sposób wyjątkowa. To nieustający i wszechstronny rozwój osobowości, dbanie o fizyczność, warsztat gitarzysty i wokalisty, poszerzanie horyzontów intelektualnych.
I to najpewniej ta strona wizerunku do białości rozpala antagonistów „penitenta”. Nie dość, że bluźni, zabija Boga, kreuje siebie na Nadczłowieka, to jeszcze zmartwychwstaje, prawie jak Chrystus. No – powiedzmy – jak Dionizos. Nie dajmy się jednak zwieść. To, co uprawia Nergal, jest formą krypto-teologii, bo choć „nie ma Boga, jest człowiek” i choć muzyk nie wierzy w Boga osobowego, to wyznaje: „swoją postawą, twórczym i ekspansywnym stosunkiem do świata, każdy z nas może realizować swój boski pierwiastek” i dalej: „interesuje mnie człowiek i jego boski potencjał” (s. 357). Znaczące jest oczywiście przesunięcie akcentów, przedmiotem religijnej relacji staje się sam Człowiek (który jest Bogiem).
Pytanie jednak, czy ten obraz Nergala jest jednoznaczny, czy nie można znaleźć na nim pewnych rys lub pęknięć? Wydaje się, że tak. Darski bywa przez interlokutorów zapędzany w kozi róg i w tych momentach zdarza mu się zapętlać i zaprzeczać samemu sobie. Z książki przeziera człowiek z krwi i kości, który choć walczy ze słabościami, to jednak je ma. Który choć jest samodzielny i niezależny, to jednak popełnia błędy. Być może niechęć niektórych fanów do tego uzewnętrzniania się lidera Behemoth i jego zbliżania się do mainstreamu, ma swoje źródło w tym, że Nergal staje się Darskim, że pokazuje swoje ludzkie oblicze.
Rozmówcy poruszają wiele tematów, od tych poważniejszych, po bardziej przyziemne: upodobania kulinarne, scenariusze niektórych randek, czy drobne przyzwyczajenia. Przy okazji rozmowy o tych drugich Darski jawi się nam jako zwykły śmiertelnik, niezbyt skrajny w swoich poglądach. I właśnie rozmów o tych rzeczach codziennych było tu zbyt dużo (kosztem rozmów, na przykład, o muzyce). Mnie, jako czytelnika biografii, bardziej ciekawił światopogląd Nergala-muzyka, lidera Behemoth, a nie Nergala-celebryty. Celebrytów w tym kraju mamy wielu, i wielu z nich mogłoby nam opowiedzieć o swoim stosunku do picia kawy, jedzeniu mięsa czy codziennych treningów.
Z drugiej strony, należy to odnotować, rozmowy o sferze codzienności pozwoliły jakoś urealnić wizerunek Nergala, sprawiły, że jego poglądy (umówmy się, rozmowy światopoglądowe, choć głębokie i nie pozbawione refleksyjności, jednak do filozoficznych nie należały) mogą być jednocześnie łatwiej dostępne dla szerszego grona. I dzięki temu stają się alternatywą, a przecież o to chodzi, prawda? „Jam częścią tej siły, która zawsze na złe godzi, a przecie wciąż dobro rodzi” – mówił jeden z najsłynniejszych diabłów.
Jak dotąd płyty Behemoth pojawiały się regularnie co dwa, trzy lata („Demigod” – 2004; „The Apostasy” – 2007 „Evangelion” – 2009). Najnowszy krążek zespołu pojawi się najwcześniej w 2013 roku (zimą muzycy mają zawitać w studio). I wiele wskazuje na to, że będzie to płyta jeszcze lepsza od poprzedniej. A ci, którzy znają twórczość zespołu, wiedzą, że takich oczekiwań Behemoth nigdy nie zawodził.
Formacja Behemoth należy do tych zespołów, które, od kiedy tylko było to możliwe, inwestowała dużo czasu i pracy w jakość swoich dzieł, bez względu na to, czy było to brzmienie utworu, czy wygląd bookletu kolekcjonerskiego wydania płyty. Od około roku mamy do czynienia z niezwykłym nasileniem tendencji do produkowania kolekcjonerskich wydawnictw.
Choć część z nich była planowana już wcześniej, na pewno nie bez wpływu na to zjawisko pozostało wycofanie się Nergala, spowodowane jego chorobą. Tak czy inaczej, przypadająca w tym czasie dwudziesta rocznica istnienia zespołu, zamknięcie pewnego etapu oraz – szczęśliwie – otwarcie nowego, stały się okazją do podsumowań. I oto do naszych rąk trafiły reedycje dwóch pierwszych taśm demo: „The Return of The Northern Moon” (1993) i „...From The Pagan Vastlands” (1994) oraz „Evangelia Heretika”, będąca zestawem dwóch koncertów, dwóch filmów dokumentalnych i innych materiałów na dvd, oraz płyty koncertowej.
Pierwsza książka o zespole, „Konkwistadorzy Diabła”, jest autoryzowaną biografią zespołu, napisaną przez quasi ghost-writera, Łukasza Dunaja. Jego wypowiedzi stanowią ramę dla dobrze skomponowanej mieszanki cytatów pochodzących z różnych wywiadów przeprowadzonych z muzykami. Książka, choć niepozbawiona błędów (zwłaszcza literówek), sprawia z początku wrażenie dość wartko napisanej, jednak już w połowie lektury orientujemy się, że nie wykracza ona poza schemat większości biografii muzyków, czy zespołów: problemy młodych twórców, intensywne rotacje personalne przed ustabilizowaniem składu, pierwsze koncerty i pierwsze nagrania, płyta, trasa koncertowa, a potem już dalej, przez dekadę lub dwie: płyta-trasa, płyta-trasa...
Dodajmy jednak, że znacznie więcej tu opisów trudu i znoju, uporu w walce o pozycję, konsekwencji w dążeniu do celu, niż relacji z hucznych i nieco wulgarnych imprez (choć i te znajdują tu swoje miejsce). Dzięki temu otrzymujemy świadectwo ciężkiej pracy, jaką jest zbudowanie zespołu o światowej marce.
Drugą książką była, nieco nieoczekiwana, autobiografia Adama Nergala Darskiego – „Spowiedź Heretyka”. Znacznie lepiej i ładniej wydana, lecz oparta na podobnym chwycie kompozycyjnym. Wywiad-rzekę z głównym bohaterem prowadzą dwie ciekawe skądinąd postaci: Piotr Weltrowski i Krzysztof Azarewicz. Kanwą tej opowieści jest żywot Nergala, od czasów przedszkolnych, aż po chorobę, związek z Dodą i występ w „The Voice of Poland”. Co ciekawe, udało się uniknąć autorom obu książek powtarzania tych samych fragmentów i anegdot oraz (poza drobnymi wyjątkami) przedrukowywania tych samych zdjęć.
Jaki obraz lidera Behemoth wyłania się ze „Spowiedzi Heretyka”? Na pewno człowieka zdeterminowanego, maksymalnie skupionego na misji, jaką przedsięwziął – na robieniu muzyki i budowaniu marki swojego zespołu ciężką pracą. Książkę Nergala można czytać jako subiektywne i świadome postscriptum do „Tako rzecze Zaratustra” Nietzschego, jako opowieść o sposobie realizacji postulatu Nadczłowieka. Życiową drogą Nergala jest muzyka, czy może raczej: ekspresja poprzez muzykę. Treścią jego życia jest także wszystko to, co sprawia, że jego muzyka jest na swój sposób wyjątkowa. To nieustający i wszechstronny rozwój osobowości, dbanie o fizyczność, warsztat gitarzysty i wokalisty, poszerzanie horyzontów intelektualnych.
I to najpewniej ta strona wizerunku do białości rozpala antagonistów „penitenta”. Nie dość, że bluźni, zabija Boga, kreuje siebie na Nadczłowieka, to jeszcze zmartwychwstaje, prawie jak Chrystus. No – powiedzmy – jak Dionizos. Nie dajmy się jednak zwieść. To, co uprawia Nergal, jest formą krypto-teologii, bo choć „nie ma Boga, jest człowiek” i choć muzyk nie wierzy w Boga osobowego, to wyznaje: „swoją postawą, twórczym i ekspansywnym stosunkiem do świata, każdy z nas może realizować swój boski pierwiastek” i dalej: „interesuje mnie człowiek i jego boski potencjał” (s. 357). Znaczące jest oczywiście przesunięcie akcentów, przedmiotem religijnej relacji staje się sam Człowiek (który jest Bogiem).
Pytanie jednak, czy ten obraz Nergala jest jednoznaczny, czy nie można znaleźć na nim pewnych rys lub pęknięć? Wydaje się, że tak. Darski bywa przez interlokutorów zapędzany w kozi róg i w tych momentach zdarza mu się zapętlać i zaprzeczać samemu sobie. Z książki przeziera człowiek z krwi i kości, który choć walczy ze słabościami, to jednak je ma. Który choć jest samodzielny i niezależny, to jednak popełnia błędy. Być może niechęć niektórych fanów do tego uzewnętrzniania się lidera Behemoth i jego zbliżania się do mainstreamu, ma swoje źródło w tym, że Nergal staje się Darskim, że pokazuje swoje ludzkie oblicze.
Rozmówcy poruszają wiele tematów, od tych poważniejszych, po bardziej przyziemne: upodobania kulinarne, scenariusze niektórych randek, czy drobne przyzwyczajenia. Przy okazji rozmowy o tych drugich Darski jawi się nam jako zwykły śmiertelnik, niezbyt skrajny w swoich poglądach. I właśnie rozmów o tych rzeczach codziennych było tu zbyt dużo (kosztem rozmów, na przykład, o muzyce). Mnie, jako czytelnika biografii, bardziej ciekawił światopogląd Nergala-muzyka, lidera Behemoth, a nie Nergala-celebryty. Celebrytów w tym kraju mamy wielu, i wielu z nich mogłoby nam opowiedzieć o swoim stosunku do picia kawy, jedzeniu mięsa czy codziennych treningów.
Z drugiej strony, należy to odnotować, rozmowy o sferze codzienności pozwoliły jakoś urealnić wizerunek Nergala, sprawiły, że jego poglądy (umówmy się, rozmowy światopoglądowe, choć głębokie i nie pozbawione refleksyjności, jednak do filozoficznych nie należały) mogą być jednocześnie łatwiej dostępne dla szerszego grona. I dzięki temu stają się alternatywą, a przecież o to chodzi, prawda? „Jam częścią tej siły, która zawsze na złe godzi, a przecie wciąż dobro rodzi” – mówił jeden z najsłynniejszych diabłów.
Jak dotąd płyty Behemoth pojawiały się regularnie co dwa, trzy lata („Demigod” – 2004; „The Apostasy” – 2007 „Evangelion” – 2009). Najnowszy krążek zespołu pojawi się najwcześniej w 2013 roku (zimą muzycy mają zawitać w studio). I wiele wskazuje na to, że będzie to płyta jeszcze lepsza od poprzedniej. A ci, którzy znają twórczość zespołu, wiedzą, że takich oczekiwań Behemoth nigdy nie zawodził.
Łukasz Dunaj, „Konkwistadorzy Diabła”. Wydawnictwo Mystic Production, Kraków 2012.
Adam Nergal Darski: „Sacrum Profanum. Spowiedź heretyka. Rozmawiają Piotr Weltrowski i Krzysztof Azarewicz”. Wydawnictwo G+J Gruner + Jahr Polska, Warszawa 2012.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |