HISTORIA Z POCAŁUNKIEM W TLE
A
A
A
„Dzieci i ludzie” Marzeny Sowy i Sandrine Revel przenoszą czytelnika do czasów stalinizmu, w których własne zdanie i poszukiwanie prawdy innej od tej głoszonej przez władzę były czymś bardzo niebezpiecznym. Ale groźne było nie tylko samodzielne myślenie – kłopotów mógł przysporzyć także brak zainteresowania powszechną indoktrynacją. Boleśnie doświadcza tego Wiktor, uczeń przyłapany na próbie pocałowania koleżanki z klasy podczas trzeciej emisji tego samego filmu o towarzyszu Stalinie. Konsekwencje tego przewinienia mogą być dużo poważniejsze, niż wydawałoby się na początku, zwłaszcza po tym, jak do dyrektora szkoły i nauczycielki (przesłuchujących bohatera wraz z jego kolegami) docierają informacje na temat zagranicznych książek dostarczanych dzieciom przez ojca Wiktora oraz o pisanych przez niego wierszach.
Nieudany pocałunek staje się wstępem do dłuższej, poważniejszej historii, wciągającej czytelnika głównie dzięki płynnej narracji oraz niejednoznacznym bohaterom. Na przykład wspomniany już dyrektor, dla młodego Wiktora będący przyczyną wielu kłopotów, po powrocie do domu pokazany jest jako osoba, która po prostu próbuje być dobrym ojcem. I choć w szkolnym gabinecie zaciekle bronił tezy, że film o towarzyszu Stalinie jest „wielki”, w domowym zaciszu nie wydaje się specjalnie zadowolony, widząc rysunek swojego syna, na którym głową rodziny jest sam generalissimus. Podobnie wygląda wątek nauczycielki ganiącej dzieci za niesubordynację. Marzena Sowa ukazała różne oblicza tych samych postaci, sprawiając, że historia stała się o wiele bardziej realistyczna, zaś sami bohaterowie – mniej papierowi.
Kluczowe dla fabuły komiksu jest właśnie owo sugerowanie, że dana osoba niekoniecznie jest kimś, kim wydawała się na samym początku, jak również uwypuklenie kontrastów oraz interakcji między światem tytułowych dzieci i ludzi. Prostota oraz klarowność stylu są w tym wypadku zaletami zwiększającymi przyjemność płynącą z lektury i poznawania losów poszczególnych postaci, ze świadomością czyhającego się na nich zewsząd niebezpieczeństwa. Dopiero pod koniec, kiedy najmłodsi bohaterowie „prosto z mostu” otrzymują wszelkie wyjaśnienia na temat miejsca i czasu, w jakich przyszło im żyć, wzrasta poziom dydaktyzmu, co może dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że prawdziwymi odbiorcami „wykładu” są przecież dorośli czytelnicy. Na szczęście, pomimo tego krótkiego fragmentu, „Dzieci i ludzi” wciąż należy uznać za bardzo dobry komiks, w dodatku ciekawie zilustrowany.
Sandrine Revel często skupia się na pokazywaniu bohaterów w półzbliżeniach lub koncentruje się na ich twarzach przy zminimalizowaniu (albo całkowitym pominięciu) tła, posługując się przy tym ponurą kolorystyką, pomimo kilku cieplejszych akcentów bardzo dobrze oddającą atmosferę opowieści. Surowa kreska Revel stanowi dodatkowy element budujący wszechobecną niepewność i ciągłe podejrzenie, że któryś z bohaterów w każdej chwili może zostać złapany na robieniu czegoś zakazanego przez władzę. Interesującym zabiegiem jest także umieszczenie ilustracji w kadrach z półokrągłymi narożami zamiast w standardowych ostrych ramkach. „Dzieci i ludzie” to kolejny udany komiks opublikowany dzięki Centrali, mającej ostatnimi czasy wyjątkowo dobrą passę. I oby tak dalej.
Nieudany pocałunek staje się wstępem do dłuższej, poważniejszej historii, wciągającej czytelnika głównie dzięki płynnej narracji oraz niejednoznacznym bohaterom. Na przykład wspomniany już dyrektor, dla młodego Wiktora będący przyczyną wielu kłopotów, po powrocie do domu pokazany jest jako osoba, która po prostu próbuje być dobrym ojcem. I choć w szkolnym gabinecie zaciekle bronił tezy, że film o towarzyszu Stalinie jest „wielki”, w domowym zaciszu nie wydaje się specjalnie zadowolony, widząc rysunek swojego syna, na którym głową rodziny jest sam generalissimus. Podobnie wygląda wątek nauczycielki ganiącej dzieci za niesubordynację. Marzena Sowa ukazała różne oblicza tych samych postaci, sprawiając, że historia stała się o wiele bardziej realistyczna, zaś sami bohaterowie – mniej papierowi.
Kluczowe dla fabuły komiksu jest właśnie owo sugerowanie, że dana osoba niekoniecznie jest kimś, kim wydawała się na samym początku, jak również uwypuklenie kontrastów oraz interakcji między światem tytułowych dzieci i ludzi. Prostota oraz klarowność stylu są w tym wypadku zaletami zwiększającymi przyjemność płynącą z lektury i poznawania losów poszczególnych postaci, ze świadomością czyhającego się na nich zewsząd niebezpieczeństwa. Dopiero pod koniec, kiedy najmłodsi bohaterowie „prosto z mostu” otrzymują wszelkie wyjaśnienia na temat miejsca i czasu, w jakich przyszło im żyć, wzrasta poziom dydaktyzmu, co może dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że prawdziwymi odbiorcami „wykładu” są przecież dorośli czytelnicy. Na szczęście, pomimo tego krótkiego fragmentu, „Dzieci i ludzi” wciąż należy uznać za bardzo dobry komiks, w dodatku ciekawie zilustrowany.
Sandrine Revel często skupia się na pokazywaniu bohaterów w półzbliżeniach lub koncentruje się na ich twarzach przy zminimalizowaniu (albo całkowitym pominięciu) tła, posługując się przy tym ponurą kolorystyką, pomimo kilku cieplejszych akcentów bardzo dobrze oddającą atmosferę opowieści. Surowa kreska Revel stanowi dodatkowy element budujący wszechobecną niepewność i ciągłe podejrzenie, że któryś z bohaterów w każdej chwili może zostać złapany na robieniu czegoś zakazanego przez władzę. Interesującym zabiegiem jest także umieszczenie ilustracji w kadrach z półokrągłymi narożami zamiast w standardowych ostrych ramkach. „Dzieci i ludzie” to kolejny udany komiks opublikowany dzięki Centrali, mającej ostatnimi czasy wyjątkowo dobrą passę. I oby tak dalej.
Marzena Sowa, Sandrine Revel: „Dzieci i ludzie”. Centrala. Central Europe Comics Art. Poznań 2012.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |