TAM, GDZIE NAS NIE CHCĄ
A
A
A
Album „Rozmówki polsko-angielskie” powstał dzięki stypendium przyznanemu Agacie Wawryniuk przez Sklep.Gildia.pl oraz wydawnictwa Ongrys i Atropos w ramach konkursu na najlepszy debiutu komiksowy w 2011 roku. To autobiograficzna opowieść młodej dziewczyny o jej wakacyjno-zarobkowym wyjeździe do Anglii Anno Domini 2008, na który udała się w towarzystwie swojego chłopaka, Szymona, oraz jego ciotecznego brata, Marcela. Wawryniuk zdecydowała się napisać i zilustrować historię tej mało szczęśliwej emigracji, odbiegając od wizji, w którą sama wierzyła jeszcze przed opuszczeniem kraju: w łatwość znalezienia pracy i mieszkania, finansową prosperitę oraz w bezproblemową aklimatyzację w nowym środowisku.
Podobnie jak „Ciemna strona księżyca” Olgi Wróbel, „Rozmówki polsko-angielskie” dotyczą kwestii powszechnie znanych. Bo nawet jeśli sami w ciągu kilku ostatnich lat nie wyjeżdżaliśmy do pracy za granicę, z pewnością wszyscy znamy ludzi mających za sobą tego typu przeżycia. W związku z tym już sam wybór tematu wydaje się dobrym posunięciem, dzięki któremu wyżej wymienione tytuły miały szansę dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Czas pokazał, że owa szansa została wykorzystana – wysokie nakłady obu komiksów są już bowiem na wyczerpaniu. Debiutanckie, utrzymane w autobiograficznym tonie prace Wróbel i Wawryniuk mają ze sobą wiele wspólnego, choć nie brakuje także wyraźnych różnic. O ile autorka „Ciemnej strony księżyca” postawiła na bezkompromisowość i ekshibicjonizm, o tyle Agata Wawryniuk opisuje to wszystko zwięźle, w licznych, krótkich rozdziałach, skupiając się przede wszystkim na problemach napotkanych w nowym kraju, a nie na swoich wewnętrznych przeżyciach. Nie wiem, na ile opowieść autorki jest autentyczna (nie ma tu prawdziwego „ja” twórcy, otwarcia się, które występuje w wielu autobiografiach), a na ile zgrabnie „wygrywa” stereotypami. Ale liczy się to, że czytelnik otrzymuje po prostu dobry, w pełni profesjonalny komiks.
Agata Wawryniuk niewątpliwie przedstawia najgorsze aspekty emigracji. Przebywający dłużej za granicą Polacy kombinują i cynicznie oszukują swoich rodaków. Niektórzy Anglicy natomiast traktują bohaterów komiksu jak „polaczków” – tanią siłę roboczą, choć sami czasami nie grzeszą inteligencją. Doskonałym tego przykładem jest scena, w której Szymon i jego współpracownicy muszą rozkręcać stalowe maty, ale nie mają śrubokręta, przez co nie mogą niczego zrobić i przez dwa dni siedzą na miejscu, czekając na dostarczenie „sprzętu”. Problemy finansowe, głód i brak możliwości płacenia rachunków powodują, że nagle przestaje mieć znaczenie rodzaj podejmowanej pracy, niezależnie od tego, jak bardzo byłaby niebezpieczna, poniżająca czy po prostu głupia. Bywa przygnębiająco, ale na szczęście także zabawnie (choćby pod koniec rozdziału opisującego pracę Marcela polegającą na układaniu na fabrycznej taśmie rolek papieru toaletowego), przez co „Rozmówek polsko-angielskich” nie można uznać za historię naładowaną wyłącznie negatywnymi emocjami.
Warstwa graficzna komiksu to kolejna rzecz, którą należy pochwalić. Album narysowany jest w stylu odbiegającym od realizmu, budzącym skojarzenia z kreskówką. Wszystko – poza wyglądem bohaterów – to po prostu dobrze wykonany standard, choć Agata Wawryniuk posiada swój oryginalny, z miejsca rozpoznawalny styl, którego dalszy rozwój z pewnością warto śledzić. Komiks autorki być może trudno uznać za przesadnie odkrywczy, jest on jednak ciekawą i wartościową pozycją. Nie ma tu fajerwerków, ale nie ma także odczuwalnych mielizn. Nawet, jeśli „Rozmówki polsko-angielskie” przegrywają z kilkoma ubiegłorocznymi wydawnictwami, w moim odczuciu to właśnie ta wyważona, stworzona z wyczuciem graficzna opowieść ma szansę na dłużej zostać w pamięci czytelników, głównie jako pozycja wykraczająca poza granice macierzystego medium.
Podobnie jak „Ciemna strona księżyca” Olgi Wróbel, „Rozmówki polsko-angielskie” dotyczą kwestii powszechnie znanych. Bo nawet jeśli sami w ciągu kilku ostatnich lat nie wyjeżdżaliśmy do pracy za granicę, z pewnością wszyscy znamy ludzi mających za sobą tego typu przeżycia. W związku z tym już sam wybór tematu wydaje się dobrym posunięciem, dzięki któremu wyżej wymienione tytuły miały szansę dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Czas pokazał, że owa szansa została wykorzystana – wysokie nakłady obu komiksów są już bowiem na wyczerpaniu. Debiutanckie, utrzymane w autobiograficznym tonie prace Wróbel i Wawryniuk mają ze sobą wiele wspólnego, choć nie brakuje także wyraźnych różnic. O ile autorka „Ciemnej strony księżyca” postawiła na bezkompromisowość i ekshibicjonizm, o tyle Agata Wawryniuk opisuje to wszystko zwięźle, w licznych, krótkich rozdziałach, skupiając się przede wszystkim na problemach napotkanych w nowym kraju, a nie na swoich wewnętrznych przeżyciach. Nie wiem, na ile opowieść autorki jest autentyczna (nie ma tu prawdziwego „ja” twórcy, otwarcia się, które występuje w wielu autobiografiach), a na ile zgrabnie „wygrywa” stereotypami. Ale liczy się to, że czytelnik otrzymuje po prostu dobry, w pełni profesjonalny komiks.
Agata Wawryniuk niewątpliwie przedstawia najgorsze aspekty emigracji. Przebywający dłużej za granicą Polacy kombinują i cynicznie oszukują swoich rodaków. Niektórzy Anglicy natomiast traktują bohaterów komiksu jak „polaczków” – tanią siłę roboczą, choć sami czasami nie grzeszą inteligencją. Doskonałym tego przykładem jest scena, w której Szymon i jego współpracownicy muszą rozkręcać stalowe maty, ale nie mają śrubokręta, przez co nie mogą niczego zrobić i przez dwa dni siedzą na miejscu, czekając na dostarczenie „sprzętu”. Problemy finansowe, głód i brak możliwości płacenia rachunków powodują, że nagle przestaje mieć znaczenie rodzaj podejmowanej pracy, niezależnie od tego, jak bardzo byłaby niebezpieczna, poniżająca czy po prostu głupia. Bywa przygnębiająco, ale na szczęście także zabawnie (choćby pod koniec rozdziału opisującego pracę Marcela polegającą na układaniu na fabrycznej taśmie rolek papieru toaletowego), przez co „Rozmówek polsko-angielskich” nie można uznać za historię naładowaną wyłącznie negatywnymi emocjami.
Warstwa graficzna komiksu to kolejna rzecz, którą należy pochwalić. Album narysowany jest w stylu odbiegającym od realizmu, budzącym skojarzenia z kreskówką. Wszystko – poza wyglądem bohaterów – to po prostu dobrze wykonany standard, choć Agata Wawryniuk posiada swój oryginalny, z miejsca rozpoznawalny styl, którego dalszy rozwój z pewnością warto śledzić. Komiks autorki być może trudno uznać za przesadnie odkrywczy, jest on jednak ciekawą i wartościową pozycją. Nie ma tu fajerwerków, ale nie ma także odczuwalnych mielizn. Nawet, jeśli „Rozmówki polsko-angielskie” przegrywają z kilkoma ubiegłorocznymi wydawnictwami, w moim odczuciu to właśnie ta wyważona, stworzona z wyczuciem graficzna opowieść ma szansę na dłużej zostać w pamięci czytelników, głównie jako pozycja wykraczająca poza granice macierzystego medium.
Agata Wawryniuk: „Rozmówki polsko-angielskie”. Kultura Gniewu. Warszawa 2012.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |