
MAŁY WIELKI CZŁOWIEK?
A
A
A
Z dzisiejszej perspektywy historia Sixto Rodrigueza wydaje się nieprawdopodobna. Muzykowi, który wydał dwie dobrze przyjęte przez krytyków płyty, nie udało się dotrzeć do szerszej publiczności w rodzimych Stanach Zjednoczonych. Po wielu latach, za sprawą południowoafrykańskich dziennikarzy, Rodriguez dowiaduje się, że jest kultowym twórcą dla tysięcy, być może nawet milionów mieszkańców RPA. Film zrealizowany w oparciu o tę historię, określany mianem dzieła dokumentalnego, jest debiutem szwedzkiego reżysera Malika Bandjelloula. Warto jednak podkreślić, że „Sugar Man” odbiega od klasycznej formuły dokumentalizmu.
Po sukcesie filmu na festiwalu w Sundance oraz zdobyciu przezeń Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej internetowe fora zaczęły obfitować w coraz to nowsze doniesienia dotyczące faktów, które w dziele nie zostały przedstawione, a mają podważyć nie tylko samą historię, ale i sposób jej ukazania. Postać Rodrigueza została bowiem w filmie mocno zmitologizowana i wykreowana na żywą legendę. Problem w tym, że kategoria prawdy historycznej jest – zwłaszcza przez polskich odbiorców – traktowana jako podstawowe kryterium oceny każdego dzieła opartego w jakiejś mierze na faktach, czy będzie to film fabularny, czy dokument. Należałoby jednak wszystkim atakującym obraz Bandjelloula przypomnieć, że w zasadzie każde dzieło dokumentalne zakłada pewną dozę fikcji. Obiektyw kamery zawsze wartościuje wybrane elementy, nie wspominając już o tym, że każdy twórca ma własną koncepcję przedstawienia konkretnej historii. By stać się filmem godnym zdobytych nagród, „Sugar Man” musiał wybiegać poza prezentowaną opowieść i wyrazić pewne ogólne prawdy zgodnie z zasadą pars pro toto. Dzieło to jest przykładem jednostkowej historii, którą można z powodzeniem traktować jako metaforę mechanizmów rządzących współczesną kulturą popularną. Nie wydaje się więc ważne, czy Rodriguez był znany tylko w RPA, czy także w Australii i Nowej Zelandii (o czym świadczą koncerty i płyty muzyka wydane w latach 80.); ważny jest za to fenomen sytuacji wybranej przez reżysera chcącego opowiedzieć tę konkretną historię.
Formalna strona dzieła, odbiegająca znacznie od reguł realizacji klasycznego dokumentu, również jest zaletą wyróżniającą obraz spośród dzieł biograficznych. Wykorzystanie różnorodnych elementów i technik animacji, coraz częstsze w produkcjach fabularnych (por. „Skowyt”), tutaj też kilkakrotnie znajduje swoje miejsce, przez co film nabiera większej wartości estetycznej niż niejednokrotnie przeciętnie zrealizowane reportaże. W „Sugar Manie” można zauważyć chęć urozmaicenia standardowej formy poprzez opowiadanie nie tylko słowami, ale i obrazami, precyzyjnie zaplanowanymi przez twórców. Przykładem wykorzystania takiej strategii jest motyw wędrówki Rodrigueza, będącej klamrą kompozycyjną opowiadania, przedstawionej na początku za pomocą animacji, na końcu z kolei poprzez sfilmowanie spaceru samego artysty. Mamy tu ponadto do czynienia z odwróconą narracją i wprowadzeniem elementów fabuły do opartej na faktach opowieści, doskonale przemyślanej i obliczonej na to, by widz nie nudził się podczas seansu. Zabieg ten budzi jednak największe zastrzeżenia odbiorców, ponieważ wiąże się wybiórczym traktowaniem faktów, co w tym przypadku stało się przyczyną dyskusji na temat modyfikowania historii i manipulacji publicznością.
Prawdą jest, że Sixto Rodriguez przedstawiony został w filmie bez najmniejszej skazy na wizerunku: jako genialny a niedoceniony muzyk, dobry ojciec i wspaniały człowiek. Pamiętać należy jednak, że cechą dzieł traktujących o artystach, zwłaszcza żyjących, bardzo często jest mitologizacja. Nie bez powodu zwykle nie znamy ciemnych stron ich osobowości – na ogół po prostu nie chcemy ich poznać. Wolimy utwierdzać się w przekonaniu o ich wyjątkowości i dobroci, niż wyciągać z ich życiorysów mniej sławetne epizody. Patos wydaje się więc nieusuwalnie wpisany w konwencję tego typu historii.
„Sugar Man” jest filmem o pięknej muzyce, która musiała znaleźć podatny grunt, by zostać docenioną przez tysiące fanów, ale i o człowieku pełnym pokory, akceptacji i zrozumienia dla swojej sytuacji i czasów, w których przyszło mu żyć. Informacje o rzekomym alkoholizmie Rodrigueza i ilości wydanych przez niego płyt pozostawmy więc poszukiwaczom absolutnej prawdy i kompromitujących szczegółów, a realizację filmów reżyserom, pasjonatom dobrze opowiedzianych historii.
Po sukcesie filmu na festiwalu w Sundance oraz zdobyciu przezeń Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej internetowe fora zaczęły obfitować w coraz to nowsze doniesienia dotyczące faktów, które w dziele nie zostały przedstawione, a mają podważyć nie tylko samą historię, ale i sposób jej ukazania. Postać Rodrigueza została bowiem w filmie mocno zmitologizowana i wykreowana na żywą legendę. Problem w tym, że kategoria prawdy historycznej jest – zwłaszcza przez polskich odbiorców – traktowana jako podstawowe kryterium oceny każdego dzieła opartego w jakiejś mierze na faktach, czy będzie to film fabularny, czy dokument. Należałoby jednak wszystkim atakującym obraz Bandjelloula przypomnieć, że w zasadzie każde dzieło dokumentalne zakłada pewną dozę fikcji. Obiektyw kamery zawsze wartościuje wybrane elementy, nie wspominając już o tym, że każdy twórca ma własną koncepcję przedstawienia konkretnej historii. By stać się filmem godnym zdobytych nagród, „Sugar Man” musiał wybiegać poza prezentowaną opowieść i wyrazić pewne ogólne prawdy zgodnie z zasadą pars pro toto. Dzieło to jest przykładem jednostkowej historii, którą można z powodzeniem traktować jako metaforę mechanizmów rządzących współczesną kulturą popularną. Nie wydaje się więc ważne, czy Rodriguez był znany tylko w RPA, czy także w Australii i Nowej Zelandii (o czym świadczą koncerty i płyty muzyka wydane w latach 80.); ważny jest za to fenomen sytuacji wybranej przez reżysera chcącego opowiedzieć tę konkretną historię.
Formalna strona dzieła, odbiegająca znacznie od reguł realizacji klasycznego dokumentu, również jest zaletą wyróżniającą obraz spośród dzieł biograficznych. Wykorzystanie różnorodnych elementów i technik animacji, coraz częstsze w produkcjach fabularnych (por. „Skowyt”), tutaj też kilkakrotnie znajduje swoje miejsce, przez co film nabiera większej wartości estetycznej niż niejednokrotnie przeciętnie zrealizowane reportaże. W „Sugar Manie” można zauważyć chęć urozmaicenia standardowej formy poprzez opowiadanie nie tylko słowami, ale i obrazami, precyzyjnie zaplanowanymi przez twórców. Przykładem wykorzystania takiej strategii jest motyw wędrówki Rodrigueza, będącej klamrą kompozycyjną opowiadania, przedstawionej na początku za pomocą animacji, na końcu z kolei poprzez sfilmowanie spaceru samego artysty. Mamy tu ponadto do czynienia z odwróconą narracją i wprowadzeniem elementów fabuły do opartej na faktach opowieści, doskonale przemyślanej i obliczonej na to, by widz nie nudził się podczas seansu. Zabieg ten budzi jednak największe zastrzeżenia odbiorców, ponieważ wiąże się wybiórczym traktowaniem faktów, co w tym przypadku stało się przyczyną dyskusji na temat modyfikowania historii i manipulacji publicznością.
Prawdą jest, że Sixto Rodriguez przedstawiony został w filmie bez najmniejszej skazy na wizerunku: jako genialny a niedoceniony muzyk, dobry ojciec i wspaniały człowiek. Pamiętać należy jednak, że cechą dzieł traktujących o artystach, zwłaszcza żyjących, bardzo często jest mitologizacja. Nie bez powodu zwykle nie znamy ciemnych stron ich osobowości – na ogół po prostu nie chcemy ich poznać. Wolimy utwierdzać się w przekonaniu o ich wyjątkowości i dobroci, niż wyciągać z ich życiorysów mniej sławetne epizody. Patos wydaje się więc nieusuwalnie wpisany w konwencję tego typu historii.
„Sugar Man” jest filmem o pięknej muzyce, która musiała znaleźć podatny grunt, by zostać docenioną przez tysiące fanów, ale i o człowieku pełnym pokory, akceptacji i zrozumienia dla swojej sytuacji i czasów, w których przyszło mu żyć. Informacje o rzekomym alkoholizmie Rodrigueza i ilości wydanych przez niego płyt pozostawmy więc poszukiwaczom absolutnej prawdy i kompromitujących szczegółów, a realizację filmów reżyserom, pasjonatom dobrze opowiedzianych historii.
„Sugar Man” („Searching for Sugar Man”). Scenariusz i reżyseria: Malik Bendjelloul. Gatunek: film dokumentalny. Produkcja: Szwecja / Wielka Brytania 2012, 85 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |