ELITA ZABÓJCÓW
A
A
A
„Honor”, pierwszy tom serii „Za Imperium” autorstwa Merwana i Bastiena Vivèsa, już od pierwszych stron rzuca czytelnika w sam środek akcji. Oto przedstawiciele tytułowego Imperium za pomocą połączonych sił licznej, dobrze wyszkolonej armii oraz niewielkiej, elitarnej grupy żołnierzy do zadań specjalnych, w brawurowy sposób opanowują kolejne miasto. Nie jest to ich pierwsze zwycięstwo, ale z pewnością ostatnie, przynajmniej w znanym nam świecie. W głównym sztabie wojsk cesarskich odbywa się nadzwyczajna rada, w czasie której naczelny wódz (nazywany łącznikiem pomiędzy ludźmi oraz bogami) decyduje o wysłaniu wojsk poza granice odkrytych i opanowanych ziem – w miejsca, jakich nie można znaleźć na mapach. Armia, z trzonem w postaci wspomnianego już oddziału najlepszych z najlepszych (będących głównymi bohaterami komiksu) opuszcza ojczyznę, by podbić kolejne terytoria. Wszyscy spodziewają się walk z nieznanymi przeciwnikami, nowych wyzwań i rozlewu krwi. Tym właśnie żyje całe Imperium: podbojem i podporządkowywaniem sobie nowych obszarów. Armia odkrywców nie zdaje sobie jednak sprawy, że przyjdzie im się zmierzyć z czymś o wiele gorszym niż uzbrojone po zęby siły wroga.
Pierwszy tom „Za Imperium” to opowieść, w której nie dzieje się za wiele, co tylko zaostrzyło mój apetyt na ciąg dalszy. Ale jednocześnie autorzy ani przez chwilę nie pozwolili mi się nudzić. Zresztą, scenariusz Merwana i Vivèsa celowo igra z oczekiwaniami czytelników. Ich cykl od początku sugeruje historię o tematyce wojennej. Początkowe strony to obraz niemal nieustannych krwawych walk, więc jest czymś naturalnym, że po wyjściu bohaterów poza granice ojczyzny można spodziewać się tylko eskalacji podobnych wydarzeń. Tymczasem przedstawiciele Imperium spotykają na swojej drodze inne, nieraz dużo poważniejsze problemy. Pomysłowość twórców sprawiła, że nawet w momentach pozbawionych akcji czułem napięcie, a finał epizodu kazał mi żałować, że Centrala nie wydała jednocześnie kilku tomów cyklu. Całość została zilustrowana charakterystyczną kreską i pokryta świetnymi, wyblakłymi kolorami, a dzięki obu tym cechom czytelnik raczej nie będzie miał szans na pomylenie rysunków autorów z pracami kogoś innego. Najbardziej zapadają w pamięć twarze i sylwetki bohaterów, a także kilka widowiskowych scen batalistycznych, jednak warstwa graficzna utrzymuje wysoki poziom od początku do końca opowieści. Z każdego kadru aż bije własny styl Merwana i Vivèsa, przez co nawet po zakończeniu lektury samo przeglądanie albumu daje sporo satysfakcji.
„Za Imperium” jest przykładem komiksowej serii środka, która powinna spełnić wszystkie oczekiwania odbiorców, do jakich jest skierowana. To dość prosta w swojej konstrukcji historia, jednak daleko jej do jakiegokolwiek prostactwa czy banału. Pokazuje bowiem, że niekoniecznie trzeba tworzyć monumentalne dzieła z wątkami poruszającymi ważne tematy czy komiksy z istotnym przekazem. Łatwym w odbiorze, ale świetnie zrealizowanym opowieściom z głównego nurtu również nie można odmawiać racji bytu, a co więcej, wypadałoby pamiętać, że to właśnie one powinny stanowić podstawę gatunku, rzecz przyciągającą potencjalnych nowych czytelników, którzy raczej nie zaczną swojej przygody z komiksem od ambitnych, artystycznych pozycji. Historie środka mogą być różne, od tych banalnych, umieszczanych na przykład w kolejnych numerach antologii „Fantasy Komiks”, po rzeczy z najwyższych półek. Do tej ostatniej kategorii należy właśnie „Honor”. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pierwszy tom „Za Imperium” to opowieść, w której nie dzieje się za wiele, co tylko zaostrzyło mój apetyt na ciąg dalszy. Ale jednocześnie autorzy ani przez chwilę nie pozwolili mi się nudzić. Zresztą, scenariusz Merwana i Vivèsa celowo igra z oczekiwaniami czytelników. Ich cykl od początku sugeruje historię o tematyce wojennej. Początkowe strony to obraz niemal nieustannych krwawych walk, więc jest czymś naturalnym, że po wyjściu bohaterów poza granice ojczyzny można spodziewać się tylko eskalacji podobnych wydarzeń. Tymczasem przedstawiciele Imperium spotykają na swojej drodze inne, nieraz dużo poważniejsze problemy. Pomysłowość twórców sprawiła, że nawet w momentach pozbawionych akcji czułem napięcie, a finał epizodu kazał mi żałować, że Centrala nie wydała jednocześnie kilku tomów cyklu. Całość została zilustrowana charakterystyczną kreską i pokryta świetnymi, wyblakłymi kolorami, a dzięki obu tym cechom czytelnik raczej nie będzie miał szans na pomylenie rysunków autorów z pracami kogoś innego. Najbardziej zapadają w pamięć twarze i sylwetki bohaterów, a także kilka widowiskowych scen batalistycznych, jednak warstwa graficzna utrzymuje wysoki poziom od początku do końca opowieści. Z każdego kadru aż bije własny styl Merwana i Vivèsa, przez co nawet po zakończeniu lektury samo przeglądanie albumu daje sporo satysfakcji.
„Za Imperium” jest przykładem komiksowej serii środka, która powinna spełnić wszystkie oczekiwania odbiorców, do jakich jest skierowana. To dość prosta w swojej konstrukcji historia, jednak daleko jej do jakiegokolwiek prostactwa czy banału. Pokazuje bowiem, że niekoniecznie trzeba tworzyć monumentalne dzieła z wątkami poruszającymi ważne tematy czy komiksy z istotnym przekazem. Łatwym w odbiorze, ale świetnie zrealizowanym opowieściom z głównego nurtu również nie można odmawiać racji bytu, a co więcej, wypadałoby pamiętać, że to właśnie one powinny stanowić podstawę gatunku, rzecz przyciągającą potencjalnych nowych czytelników, którzy raczej nie zaczną swojej przygody z komiksem od ambitnych, artystycznych pozycji. Historie środka mogą być różne, od tych banalnych, umieszczanych na przykład w kolejnych numerach antologii „Fantasy Komiks”, po rzeczy z najwyższych półek. Do tej ostatniej kategorii należy właśnie „Honor”. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Merwan, Bastien Vivès: „Za Imperium – 1 – Honor” (Pour l'Empire: L'honneur). Tłum. Krzysztof Konopacki. Centrala. Central Europe Comics Art. Poznań 2013.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |