
KULTURA SIEBIE
A
A
A
„Hermeneutyka podmiotu” Foucaulta jest książką bogatą pod względem zawartego w niej materiału źródłowego, jak również – z uwagi na jej pierwotny wykładowy charakter – spójną i retorycznie oryginalną. W jej skład wchodzą odczyty, które wygłoszone zostały w Collège de France w pierwszym kwartale 1982 roku. Ten czas o tyle jest istotny, iż na swój sposób wpisuje się w ośmioletni okres, w którym Foucault pracował, nad jednym z najpopularniejszych swoich dzieł, „Historią seksualności”. „Hermeneutyka podmiotu” stanowi bowiem rekonstrukcję i – zarazem – poszerzenie dyskursu, któremu Foucault poświęcił tą ostatnią. Można stwierdzić, upraszczając nieco sprawę, iż początki omawianej w tym miejscu książki sięgają roku 1976 – wówczas opublikowana została „Wola wiedzy”, pierwszy tom „Historii seksualności”. Rok ten wyznaczać może zatem umowny „punkt”, od którego Foucault wnikliwiej zaczyna przyglądać się relacji „podmiot – prawda”.
„Troska o siebie” – epimeleia heautou – stała się głównym tematem „Hermeneutyki podmiotu”, publikacji, którą uznać można za swoiste continuum, acz wykraczające już stricte poza zakres studiów traktujących o seksualności, problematyki odnoszącej się do fenomenu „produkowania” tożsamości. Podstawowym motywem swej pracy Foucault uczynił „zajmowanie się sobą”, a dokładniej mówiąc „pielęgnowanie siebie”, które ściśle wiąże się z „poznaniem samego siebie” (oczywiście, na potrzebę chwili, posługuję się pewnym skrótem myślowym, by nie rzec – uproszczeniem). W swych wywodach Foucault pozostaje „blisko faktów”. Świadczy to, że analizy jego autorstwa mocno zakorzenione są w tekstach, że to one sytuowane są w centrum zainteresowania. Otóż, doszukując się różnego typu symptomów strategii ludzkiego myślenia oraz – tym samym – strategii postrzegania świata, w „Hermeneutyce podmiotu” Foucault konsekwentnie stosuje, wzorem innych swoich prac, „archeologiczną” metodę czytania.
Za punkt wyjścia swych rozważań Foucault obrał filozofię starożytną i chrześcijaństwo ascetyczne: „moment” sokratejsko-platoński, I i II wiek naszej ery (złoty wiek kultury troski o siebie) oraz przełom IV i V wieku, stanowiący przejście od ascezy filozoficznej do ascezy chrześcijańskiej. W związku z tym bazą Hermeneutyki podmiotu stały się teksty Sokratesa, Alkibiadesa, Epikteta, Epikura, Platona, Plutarcha, Seneki czy Marka Aureliusza. Wbrew pozorom, taki dobór lektur nie jest równoznaczny z tym, iż autor „zakopuje się” w odległej przeszłości. Przeciwnie, jego wykłady mają charakter „aktualizujący”, dlatego też mogą służyć do konstruowania ponadczasowej teorii podmiotu – choć Foucault być może nie zgodziłby się z tak postawioną tezą, gdyż, przypomnijmy, sam był zwolennikiem koncepcji technik Siebie historycznie determinowanych, tj. immanentnie konstytuujących się w historii. Pisząc jednak „ponadczasowej”, chciałbym zwrócić uwagę na znaczenie, jakie odgrywają w procesie konstruowania tożsamości takie „uniwersalne”, a przez Foucaulta wyróżnione, kategorie jak: wolność, represja, surowość egzystencji, estetyka egzystencji, wybór egzystencjalny, rozpoznanie prawdy, wyznanie grzechów etc.
Wykłady Foucaulta trudno omówić ogólnikowo. Cechuje je precyzyjna analiza dyskursów „kultury Siebie”, drobiazgowy przegląd różnych perspektyw postrzegania podmiotowości: „szukania siebie”, „opiekowania się sobą”, „odnajdywania przyjemności w sobie”, „przyjaźnienia się ze sobą”, „szanowania samego siebie” etc. Tym, co rzuca się w oczy po przytoczeniu powyższych „zwrotów” ku Sobie – postrzegania Siebie – a czego pełną świadomość ma Foucault, jest „wielorakość” sposobów traktowania swojej osoby. I tak – mając na uwadze szeroki wachlarz strategii tworzenia relacji z samym Sobą, gdyż właśnie o owe strategie tu idzie – możemy „popaść”, na przykład, w medytację, melancholię bądź też w egzaltację. Mowa jest więc o takim zjawisku, które – z racji swej niejednoznaczności – przysparza, poczynając od starożytności, licznych filozoficznych kłopotów. Foucault zaś, jak sądzę, imponująco z owymi kłopotami próbuje się mierzyć.
Aby wszcząć refleksję o Sobie, należy – jak twierdzi Foucault – zwrócić się ku Innemu i jego zasadom; gdyż to Inny „ustanawia” podmiot oraz jego dostęp do „prawdy”, w tym „prawdy” o nim samym. Trzeba służyć Innemu – powiada niemalże Foucault – by móc rozumieć sens swojego posłuszeństwa, sens wyznawania własnych grzechów. Z tego też względu teoria władzy opisana przez Foucaulta w „Historii seksualności” oraz teoria podmiotowości z „Hermeneutyki podmiotu” powinny być traktowane, by tak to określić, jako synonimiczne. Stąd także służenie Innemu w ujęciu Foucaulta nie odpowiada sytuowaniu się w pozycji ofiary, ale – rewizjonisty, znawcy Siebie i Innego.
Sposobem na „zwalczanie” strategii, wedle których konstytuuje się podmiot, okazują się – Foucault powiada – „dyskursy”, które należy odnaleźć w Sobie; ponieważ to właśnie owe „dyskursy” pozwalają podmiotowi konfrontować się z rzeczywistością – przygotowywać się na spotkania z różnymi jej przejawami – jak również rozumieć, „czym” on w gruncie rzeczy jest w relacji ze światem. I tutaj na ratunek, by tak rzec, przybywa tytułowa hermeneutyka, pozwalająca wydobyć myśli, które do tej pory nie pojawiły się w świadomości podmiotu ze względów je blokujących. Można dalej powiedzieć, iż Foucault radzi: Praktykuj Siebie! Mów „wszystko”! Pisz-Siebie! Zwracaj uwagę na ów „punkt”, w którym dusza i ciało się „stykają” („całują”?)! Ten „punkt” jest bowiem dowodem na współistnienie wielości w jedności.
By poznać Siebie, trzeba nawiązać relację z samym Sobą; odciąć się od Innego, którego należy „rozpoznać” („rozpracować” formy jego panowania i wyzysku, u-JA-rzmienia). Wysiłek pracy nad Sobą wymaga wszakże dostrzeżenia transcendencji w swej immanencji; śledzenia – jak mówi Foucault – „przedstawień”, które pojawiają się w naszym umyśle. Jednym słowem: troska o Siebie, zdaniem Foucaulta, nie zakłada obowiązku odcięcia się od świata jako takiego, lecz umiejętność przygotowywania się na okoliczności, które nieustannie świat stwarza. Troszczyć się o Siebie – mówiąc wprost – to być gotowym na nadejście Innego.
„Troska o siebie” – epimeleia heautou – stała się głównym tematem „Hermeneutyki podmiotu”, publikacji, którą uznać można za swoiste continuum, acz wykraczające już stricte poza zakres studiów traktujących o seksualności, problematyki odnoszącej się do fenomenu „produkowania” tożsamości. Podstawowym motywem swej pracy Foucault uczynił „zajmowanie się sobą”, a dokładniej mówiąc „pielęgnowanie siebie”, które ściśle wiąże się z „poznaniem samego siebie” (oczywiście, na potrzebę chwili, posługuję się pewnym skrótem myślowym, by nie rzec – uproszczeniem). W swych wywodach Foucault pozostaje „blisko faktów”. Świadczy to, że analizy jego autorstwa mocno zakorzenione są w tekstach, że to one sytuowane są w centrum zainteresowania. Otóż, doszukując się różnego typu symptomów strategii ludzkiego myślenia oraz – tym samym – strategii postrzegania świata, w „Hermeneutyce podmiotu” Foucault konsekwentnie stosuje, wzorem innych swoich prac, „archeologiczną” metodę czytania.
Za punkt wyjścia swych rozważań Foucault obrał filozofię starożytną i chrześcijaństwo ascetyczne: „moment” sokratejsko-platoński, I i II wiek naszej ery (złoty wiek kultury troski o siebie) oraz przełom IV i V wieku, stanowiący przejście od ascezy filozoficznej do ascezy chrześcijańskiej. W związku z tym bazą Hermeneutyki podmiotu stały się teksty Sokratesa, Alkibiadesa, Epikteta, Epikura, Platona, Plutarcha, Seneki czy Marka Aureliusza. Wbrew pozorom, taki dobór lektur nie jest równoznaczny z tym, iż autor „zakopuje się” w odległej przeszłości. Przeciwnie, jego wykłady mają charakter „aktualizujący”, dlatego też mogą służyć do konstruowania ponadczasowej teorii podmiotu – choć Foucault być może nie zgodziłby się z tak postawioną tezą, gdyż, przypomnijmy, sam był zwolennikiem koncepcji technik Siebie historycznie determinowanych, tj. immanentnie konstytuujących się w historii. Pisząc jednak „ponadczasowej”, chciałbym zwrócić uwagę na znaczenie, jakie odgrywają w procesie konstruowania tożsamości takie „uniwersalne”, a przez Foucaulta wyróżnione, kategorie jak: wolność, represja, surowość egzystencji, estetyka egzystencji, wybór egzystencjalny, rozpoznanie prawdy, wyznanie grzechów etc.
Wykłady Foucaulta trudno omówić ogólnikowo. Cechuje je precyzyjna analiza dyskursów „kultury Siebie”, drobiazgowy przegląd różnych perspektyw postrzegania podmiotowości: „szukania siebie”, „opiekowania się sobą”, „odnajdywania przyjemności w sobie”, „przyjaźnienia się ze sobą”, „szanowania samego siebie” etc. Tym, co rzuca się w oczy po przytoczeniu powyższych „zwrotów” ku Sobie – postrzegania Siebie – a czego pełną świadomość ma Foucault, jest „wielorakość” sposobów traktowania swojej osoby. I tak – mając na uwadze szeroki wachlarz strategii tworzenia relacji z samym Sobą, gdyż właśnie o owe strategie tu idzie – możemy „popaść”, na przykład, w medytację, melancholię bądź też w egzaltację. Mowa jest więc o takim zjawisku, które – z racji swej niejednoznaczności – przysparza, poczynając od starożytności, licznych filozoficznych kłopotów. Foucault zaś, jak sądzę, imponująco z owymi kłopotami próbuje się mierzyć.
Aby wszcząć refleksję o Sobie, należy – jak twierdzi Foucault – zwrócić się ku Innemu i jego zasadom; gdyż to Inny „ustanawia” podmiot oraz jego dostęp do „prawdy”, w tym „prawdy” o nim samym. Trzeba służyć Innemu – powiada niemalże Foucault – by móc rozumieć sens swojego posłuszeństwa, sens wyznawania własnych grzechów. Z tego też względu teoria władzy opisana przez Foucaulta w „Historii seksualności” oraz teoria podmiotowości z „Hermeneutyki podmiotu” powinny być traktowane, by tak to określić, jako synonimiczne. Stąd także służenie Innemu w ujęciu Foucaulta nie odpowiada sytuowaniu się w pozycji ofiary, ale – rewizjonisty, znawcy Siebie i Innego.
Sposobem na „zwalczanie” strategii, wedle których konstytuuje się podmiot, okazują się – Foucault powiada – „dyskursy”, które należy odnaleźć w Sobie; ponieważ to właśnie owe „dyskursy” pozwalają podmiotowi konfrontować się z rzeczywistością – przygotowywać się na spotkania z różnymi jej przejawami – jak również rozumieć, „czym” on w gruncie rzeczy jest w relacji ze światem. I tutaj na ratunek, by tak rzec, przybywa tytułowa hermeneutyka, pozwalająca wydobyć myśli, które do tej pory nie pojawiły się w świadomości podmiotu ze względów je blokujących. Można dalej powiedzieć, iż Foucault radzi: Praktykuj Siebie! Mów „wszystko”! Pisz-Siebie! Zwracaj uwagę na ów „punkt”, w którym dusza i ciało się „stykają” („całują”?)! Ten „punkt” jest bowiem dowodem na współistnienie wielości w jedności.
By poznać Siebie, trzeba nawiązać relację z samym Sobą; odciąć się od Innego, którego należy „rozpoznać” („rozpracować” formy jego panowania i wyzysku, u-JA-rzmienia). Wysiłek pracy nad Sobą wymaga wszakże dostrzeżenia transcendencji w swej immanencji; śledzenia – jak mówi Foucault – „przedstawień”, które pojawiają się w naszym umyśle. Jednym słowem: troska o Siebie, zdaniem Foucaulta, nie zakłada obowiązku odcięcia się od świata jako takiego, lecz umiejętność przygotowywania się na okoliczności, które nieustannie świat stwarza. Troszczyć się o Siebie – mówiąc wprost – to być gotowym na nadejście Innego.
Michel Foucault: „Hermeneutyka podmiotu”. Przeł. M. Herer. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2012.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |