ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 września 18 (234) / 2013

Sebastian Pytel,

W PRZESZŁOŚĆ

A A A
Marie (nagrodzona w Cannes Bérénice Bejo) przyjeżdża na lotnisko po swojego byłego męża Ahmada (Ali Mosaffa). Wspólnie zamierzają we francuskim sądzie dokończyć formalności rozwodowe. Bohaterka podchodzi do szyby oddzielającej terminal od hali przylotów, próbując wyłowić Ahmada spośród podróżnych. Ale przez szybę nie przenika żaden dźwięk. Marie może jedynie liczyć, że ściągnie na siebie uwagę byłego męża gestykulacją. Gdy w końcu jej się to udaje, jeszcze przez chwilę formalni małżonkowie uśmiechają się do siebie i zaczynają rozmawiać. Jednak przez szybę wciąż nie docierają żadne dźwięki, słowa bohaterów są niesłyszalne.

Symboliczna (także w kontekście pozostałych filmów Asghara Farhadiego) scena jest wyrazem pragnienia osiągnięcia porozumienia przez dwoje ludzi pełnych dobrych intencji i chęci zaakceptowania przeszłości. Dążenia te, choć obopólne, zostają zamknięte za szybą niedopowiedzeń, wyrządzonych krzywd, zadanych kiedyś ran, które doprowadziły do rozpadu związku. Mimo że akceptacja przyszła z czasem, nie okazał się on remedium na wszystko. Ahmad zgadza się na podpisanie papierów rozwodowych; wie, że nie ma już odwrotu, chciałby rozstać się z żoną w przyjaźni, ułożyć sobie życie na nowo i umożliwić jej to samo. Bohater przystaje również na rozmowę z pasierbicą, Lucie (Pauline Burlet), która nie akceptuje nowego partnera matki, Samira (znany z „Proroka” Tahar Rahim), przebywając poza domem, gdy tylko nadarza się ku temu okazja. W trakcie dyskusji Ahmad poznaje niełatwy charakter związku, w jakim obecnie znajduje się jego była żona, i stopniowo odkrywa motywacje Lucie.

Nietrudno zauważyć, że punkt wyjścia „Przeszłości” jest wariacją na temat fabuły „Rozstania” sprzed dwóch lat. Rozpad rodziny staje się przyczynkiem do przedstawienia skomplikowanych relacji międzyludzkich, niemożności porozumienia i nierozstrzygalnych prawd. Choć z „Przeszłości” można wysnuć te same wnioski co ze wcześniejszego filmu twórcy, nie wyczerpią one ani syntaktycznego bogactwa obu filmów, ani różnic między nimi. Realizując film we Francji, Farhadi odszedł od kontekstów społecznych i politycznych, jednocześnie rozszerzając dramatyczny potencjał fabuły i przenosząc kluczowe akcenty scenariuszy swoich ostatnich dzieł. Dramaturgia nie konstytuuje się w spiętrzonych kłamstwach i przeinaczeniach, ale w procesie odkrywania prawdy. Szczere wyznanie, które rozwiązuje zagadkę niechęci Lucie do Samira, odsłaniające clou tragedii, w „Rozstaniu” czy „Co wiesz o Elly?” musiałoby paść pod przymusem sytuacji lub ujawnienia nieprawdy. W „Przeszłości” intencjonalność tego wyznania jest pochodną katharsis. Stąd prawdziwym „ukrytym” są tutaj emocje, od początku schowane za maską spokoju, tłumione w obawie przed samotnością i byciem osądzonym, przezierające z załamujących się często spojrzeń bohaterów.

Farhadi po raz kolejny zadbał o równomierny rozwój racji, pozwalający spoglądać na wszystkie wydarzenia szerzej, bez ograniczania się do jednostkowej perspektywy. Mistrzostwo irańskiego reżysera polega także na tym, że ani przez chwilę nie posuwa się on do emocjonalnego szantażu, nie poddaje spreparowanym konceptom. Tak też prowadzi aktorów – oddanie pełnej złożoności zaprezentowanych w filmie postaci wymaga szczególnej techniki, tak zwanej „gry do środka”, skupionej, opartej na ogromnym poświęceniu, choć na pierwszy rzut oka niemal niewidocznej. Ali Mosaffa, Bérénice Bejo, Tahar Rahim i Pauline Burlet tworzą kreacje kompletne, pozbawione choćby cienia wątpliwości czy jednej fałszywej nuty, sprawiając, że całkowicie wierzymy w każde ich słowo, gest i spojrzenie. Patrząc na Ahmada, Marie, Samira i Lucie, nie widzimy tworów demiurga, nie czujemy względem nich dystansu – są dla nas dokładnie tymi osobami, na których skupiamy wzrok na ekranie.

Zabieg ten wzmacnia przyjętą w „Przeszłości” poetykę thrillera, dzięki której film ogląda się w najwyższym napięciu. To ostatnie rozlokowano w tkance powiązanych dialogów i kilkukrotnych zmian znaczenia przywoływanych drobnych incydentów. Wszelkie jednoznaczności zanikają już na pierwszym zakręcie konfrontacji tego, co wiemy, z tym, co wydaje nam się, że wiemy. W minionych wydarzeniach tkwią odpowiedzi na wszystkie kluczowe pytania stawiane przez ten film, w którym o czas przeszły rozbija się czas przyszły, wciąż na nowo otwierając rozgrywający się dramat. Ahmad, Marie, Samira i Lucie stale oglądają się za siebie w nadziei na zrozumienie, ale jedyne, co otrzymują, to wrażenie zapętlenia, zatraty życia w teraźniejszości, kawałek rozbitego lustra.

„Przeszłość” jest kolejnym spełnionym dziełem Farhadiego. We wnętrzu filmu znów dostrzegamy człowieka w jego pełni. Farhadi, jak Bergman czy Fellini, umie spleść fabułę z dokumentem, nakreślić ciąg zdarzeń z rycin rzeczywistości, nie odzierając jej z ludzkiej powłoki. A to potrafią tylko najwięksi.
„Przeszłość” („Le Passé”). Scenariusz i reżyseria: Asghar Farhadi. Obsada: Bérénice Bejo, Tahar Rahim, Ali Mosaffa, Pauline Burlet i in. Gatunek: dramat. Produkcja: Francja / Włochy 2013, 130 min.