KRONIKA RODZINNA IN UTERO
A
A
A
Dennis Wojda to urodzony w Sztokholmie polski rysownik, autor projektów graficznych oraz scenarzysta komiksowy, posiadający w swoim dorobku wiele prestiżowych nagród (dwukrotny zdobywca Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi), jak również współpracę z rodzimymi artystami pokroju Tomasza Leśniaka, Przemysława Truścińskiego czy Jakuba Rebelki. Począwszy od marca 2010 roku, Wojda codziennie publikował na łamach swego bloga kolejne kadry w pełni autorskiego, eksperymentalnego dzieła, wedle zamysłu mającego powstawać przez okrągły rok. I chociaż internetowy komiks współtwórcy „Mikropolis” rzeczywiście regularnie ukazywał się przez 366 dni, na dokończenie historii swojej rodziny Dennis Wojda potrzebował jeszcze kilka miesięcy. Tym sposobem ostatnie odcinki cyfrowej serii domknęły tę nietuzinkową graficzną opowieść, której drukowana wersja ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B.
Jak przyznaje sam autor, inspiracją dla „566 kadrów” były liczne anegdoty na temat jego bliskich oraz realnie istniejących osób uwiecznionych na planszach komiksu zgodnie z niejednoznaczną naturą werbalnego przekazu, w którym prawda przeplata się ze zmyśleniem, dywagacją lub wyobrażeniem. Wojda w fantastyczny sposób łączy fakty z fikcją, płynnie snując swoją prenatalną narrację (wszak, zgodnie z przyjętą strategią, Dennis wciąż jest dzieckiem zamkniętym w matczynym łonie), przywołując losy członków rodziny w dowcipny, choć nie pozbawiony także refleksyjnego tonu sposób.
Pradziadek będący koniuszym cara Mikołaja II, babcia słynąca z daru przewidywania przyszłości, dziadek stający oko w oko z Adolfem Hitlerem czy wreszcie ojciec autora, zawodowy muzyk, który w młodości stracił słuch po wybuchu niewypału, by cudownie odzyskać zmysł dzięki kompozycjom Louisa Armstronga, to główni, ale nie jedyni bohaterowie tej kameralnej, urzekającej magicznym realizmem opowieści, w której pobrzmiewają echa wielkiej historii.
Wraz z lekturą „566 kadrów” na precyzyjnie skomponowanych, narysowanych lekko karykaturalną kreską obrazach ożywają stare rodzinne zdjęcia (czasem wręcz dosłownie: dziadek przemawia z fotografii w kenkarcie), budując specyficzną formę szkatułkowej narracji, łączącej w sobie elementy dygresji oraz strumienia świadomości. Pastelowa kolorystyka tomu doskonale koresponduje z przenikającą go poetyką snu, pozwalającą ciekawie ukazać zmienność czasoprzestrzennych relacji.
Zwracając uwagę na znaczącą rolę przypadku w naszym życiu, Dennis Wojda proponuje niebanalne spojrzenie na fenomen ludzkiej pamięci, mechanizmy jej funkcjonowania oraz zadziwiające interakcje z wyobraźnią. „566 kadrów” to pean na część kreacyjnego żywiołu opowieści (tych przekazywanych ustnie, pisemnie, jak i za pośrednictwem obrazu), będących jedną z wielu dróg prowadzących do odkrycia jednostkowej tożsamości.
Jak przyznaje sam autor, inspiracją dla „566 kadrów” były liczne anegdoty na temat jego bliskich oraz realnie istniejących osób uwiecznionych na planszach komiksu zgodnie z niejednoznaczną naturą werbalnego przekazu, w którym prawda przeplata się ze zmyśleniem, dywagacją lub wyobrażeniem. Wojda w fantastyczny sposób łączy fakty z fikcją, płynnie snując swoją prenatalną narrację (wszak, zgodnie z przyjętą strategią, Dennis wciąż jest dzieckiem zamkniętym w matczynym łonie), przywołując losy członków rodziny w dowcipny, choć nie pozbawiony także refleksyjnego tonu sposób.
Pradziadek będący koniuszym cara Mikołaja II, babcia słynąca z daru przewidywania przyszłości, dziadek stający oko w oko z Adolfem Hitlerem czy wreszcie ojciec autora, zawodowy muzyk, który w młodości stracił słuch po wybuchu niewypału, by cudownie odzyskać zmysł dzięki kompozycjom Louisa Armstronga, to główni, ale nie jedyni bohaterowie tej kameralnej, urzekającej magicznym realizmem opowieści, w której pobrzmiewają echa wielkiej historii.
Wraz z lekturą „566 kadrów” na precyzyjnie skomponowanych, narysowanych lekko karykaturalną kreską obrazach ożywają stare rodzinne zdjęcia (czasem wręcz dosłownie: dziadek przemawia z fotografii w kenkarcie), budując specyficzną formę szkatułkowej narracji, łączącej w sobie elementy dygresji oraz strumienia świadomości. Pastelowa kolorystyka tomu doskonale koresponduje z przenikającą go poetyką snu, pozwalającą ciekawie ukazać zmienność czasoprzestrzennych relacji.
Zwracając uwagę na znaczącą rolę przypadku w naszym życiu, Dennis Wojda proponuje niebanalne spojrzenie na fenomen ludzkiej pamięci, mechanizmy jej funkcjonowania oraz zadziwiające interakcje z wyobraźnią. „566 kadrów” to pean na część kreacyjnego żywiołu opowieści (tych przekazywanych ustnie, pisemnie, jak i za pośrednictwem obrazu), będących jedną z wielu dróg prowadzących do odkrycia jednostkowej tożsamości.
Dennis Wojda: „566 kadrów”. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2013.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |