ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 stycznia 2 (242) / 2014

Weronika Górska,

WYZNANIA SZKOLNEJ OFIARY

A A A
Danuta Awolusi jest absolwentką filologii polskiej Uniwersytetu Śląskiego, autorką nagradzanego bloga krytycznoliterackiego „Książki Zbójeckie”, a także wokalistką w chórze gospel. „Na wysokim niebie” to jej debiut literacki.

Przez karty powieści nieustannie przebija wielka miłość autorki do literatury. Bohaterka, a zarazem narratorka utworu, Ania, jest dziewczynką wyrzuconą poza margines życia towarzyskiego ze względu na biedę i nieatrakcyjny wygląd. Samotna i zagubiona, buduje alternatywny świat z powieściowych fabuł. Sięga po klasykę literatury dziecięcej, taką jak „Ania z Zielonego Wzgórza”, „Pollyanna”, „Opowieści z Narnii”. Zaczytuje się również w nowo powstałym „Harrym Poterze”, dorastającym równolegle z nią samą. Wchodząc w okres dojrzewania, sięga po książki o outsiderach i buntownikach, chociażby po „Lot nad kukułczym gniazdem”. Lektura przynosi jej pociechę i nadzieję, kształtuje wyobraźnię i wrażliwość.

Jedynych przyjaciół Ania znajduje wśród osób również rozmiłowanych w książkach, są to sympatyczna pani bibliotekarka, emerytowany wykładowca literatury czy Tobiasz, nieśmiały kolega z klasy, który tak jak ona trzyma się na uboczu i uwielbia czytać. Motyw uciekania w świat literatury przez odrzucone, zaniedbane dziecko jest chyba tak stary, jak same powieści poświęcone młodym bohaterom. W utworze Danuty Awolusi wypada on jednak bardzo przekonująco, być może ze względu na emocjonalną, pierwszoosobową narrację, która każe czytelnikom uwierzyć, że Ania wraz ze swoją miłością do książek istnieje naprawdę, że nie jest wydumaną, papierową postacią.

Losy dziewczynki również są wykreowane na obraz i podobieństwo biografii powieściowych postaci. Ania przechodzi przez wszystkie etapy typowe dla fabuł inicjacyjnych – z zahukanego, niezbyt lotnego i odrażającego fizycznie dziecka przekształca się w świadomą swojej wartości, inteligentną, o miłej powierzchowności kobietę, niczym brzydkie kaczątko w olśniewającego łabędzia. Po drodze zaś przeżywa chwile zwątpienia i buntu, spotyka wrogów oraz przyjaciół, doświadcza pierwszej miłości, boryka się z problemami rodzinnymi i szkolnymi.

Na szczęście, schematyzm nieco baśniowego ukształtowania losów protagonistki zostaje w kilku miejscach przełamany. Przede wszystkim Ania, w przeciwieństwie do baśniowych księżniczek, a także bohaterek wielu powieści dla nastolatek czy romansów, jest postacią aktywną i często odbiegającą od kobiecego genderu. Próbując wyjść z roli klasowej ofiary oraz obronić wątłego Tobiasza, reaguje na przemoc rówieśników przemocą. Dziewczynka posiada zarówno siłę fizyczną, jak i psychiczną, dzięki czemu nie tylko szuka oparcia, ale też sama potrafi go udzielić, również dużo starszym bohaterom utworu. Powieść Danuty Awolusi nie jest przesycona dydaktyzmem, w myśl którego tylko dzieci się uczą, zdają sprawę z własnych błędów i starają je naprawić. Wręcz przeciwnie, książkę wypełniają sylwetki dorosłych, którzy przez znieczulicę bądź przeciwnie, przez źle pojętą miłość czy poczucie obowiązku krzywdzą swoje potomstwo lub uczniów. Postacie te, na równi z dziecięcymi, muszą przejść przez kolejne progi inicjacyjne, aby stać się pełnowartościowymi ludźmi i nauczyć się budować pozytywne relacje z bliskimi osobami.

„Na wysokim niebie” jest powieścią o dużym potencjale terapeutycznym. Daje ona nadzieję, że nawet dziewczynka z marginesu, jeżeli jest wrażliwa, otwarta na innych ludzi i jeżeli ma własną pasję, może osiągnąć szczęście. Książka oswaja też z rozmaitymi traumami, jakie mogą spotkać dziecko – z odrzuceniem, a wręcz szykanami rówieśników, z obojętnymi lub przeciwnie, nadopiekuńczymi rodzicami, z odejściem, a także chorobą i śmiercią bliskiej osoby. Danuta Awolusi pokazuje, że aby zdołać iść dalej, z podniesioną głową, po doznanych krzywdach i niepowodzeniach, należy budować własną wartość nie tylko na pozytywnych relacjach z innymi ludźmi, ale również na własnej indywidualności, zainteresowaniach.

Na pochwałę zasługują celne spostrzeżenia na temat inności, dyskryminacji, przemocy zawarte w powieści. „Na wysokim niebie” jest książką, która zamiast hołdować rzekomej niewinności dzieci, pokazuje, jakimi nieczułymi potworami potrafią się one stać, zwłaszcza w stadzie, z  jak wielką, bezinteresowną podłością krzywdzić i wykluczać odmieńców. Sceny, w których bohaterka zostaje niesłusznie oskarżona przez Roberta, kolegę z klasy, o kradzież, albo w których koleżanki sikają na jej łóżko podczas szkolnej wycieczki, wydają się tym bardziej przejmujące, że boleśnie prawdziwe. Z pewnością niejeden czytelnik doświadczył w dzieciństwie podobnych szykan.

Autorka powieści nie obawia się poruszać wstydliwych, trudnych tematów. Dlatego też tworzy postać Ani, która nie tylko odbiega od powszechnie przyjętych kanonów urody ze względu na nadwagę, ale również na brak higieny. Szczególnie wartościowe okazują się pierwsze strony utworu, na których bohaterka-narratorka wyznaje: „Niemal przez całą podstawówkę cuchnęłam. Trudno mi dzisiaj powiedzieć, dlaczego. Regularne sięganie po mydło i wodę stanowiło dla mnie czynność poniekąd zbędną. (...) Dziecko grube i śmierdzące nie powinno się w ogóle rodzić. Nie będzie w stanie przetrwać lat młodzieńczych. Tak jak mały żółw, który ginie, zanim dotrze do brzegu oceanu. Po prostu jego szanse są znikome i w sumie nikt mu nie współczuje. A nawet kiedy miną najgorsze czasy, w głowie człowieka już na zawsze pozostanie echo dawnych dni. Zapach szkolnych korytarzy i smak upokorzenia. Skąd się biorą frustraci, samobójcy, może nawet mordercy? To najpewniej właśnie otyłe dzieci z podstawówki, które już na zawsze w niej pozostaną. (...) Nikt nie potrafi nienawidzić tak paskudnie, jak dzieci. Młodość daje pewne przywileje – żadnego zakłamania i obłudy. Wszystkie demony są na wierzchu, odkryte aż do momentu, kiedy pojawia się przekonanie, że warto założyć maskę. Cała naturalność dzieci opiera się jedynie na tym, że potrafią wprost ubliżać i bez wstydu upokarzać innych. (...) Nauczycielka już pierwszego dnia podeszłą do mnie, prosząc, aby rodzic przyszedł do szkoły. No tak, chciała wyjaśnić, dlaczego śmierdzę i nie mam skompletowanych podręczników. Klasa spoglądała na mnie jak na egzotyczne zwierzę, z mieszanką obrzydzenia i ciekawości” (s. 9-12)

Niestety, im dalej, tym gorzej. Gdyby Danuta Awolusi zrezygnowała z ostatnich kilkudziesięciu stron debiutanckiej książki, stałaby się ona o wiele bardziej przejmująca i prawdziwa. Końcówkę powieści wypełniają bowiem nieprawdopodobne zbiegi okoliczności, jak na przykład wątek Filipa, zaginionego brata Tobiasza. Filip okazuje się cyrkowym clownem, który kiedyś udzielił Ani emocjonalnego wsparcia, gdy ta odłączyła się od szkolnej wycieczki, prześladowana przez koleżanki z pokoju. W dodatku kiedy dziewczynka dorasta, wychodzi za mąż właśnie za Filipa. Mało realistyczny okazuje się również wątek Roberta, prześladowcy bohaterki z lat dziecinnych, który kończy w więzieniu, jak przystało na czarny charakter, a jednocześnie po latach prosi dawną ofiarę o wybaczenie.         

Mimo zakończenia rodem z telenoweli, „Na wysokim niebie” z pewnością okazuje się wartą uwagi powieścią inicjacyjną, która każe oczekiwać z życzliwym zaciekawieniem na kolejną książkę autorki.
Danuta Awolusi: „Na wysokim niebie”. Wydawnictwo Sol. Warszawa 2013.