KOCHANKI WIATRU
A
A
A
Wiara w upiory, czarownice, a także w moc czarów, guseł i magicznych talizmanów nie zanikła wraz z rozwojem cywilizacji i technicznym postępem. Wręcz przeciwnie, ma się całkiem dobrze, przynajmniej wśród ugrofińskiego ludu Mari Eł sportretowanego przez Aleksieja Fedorczenko. W domach Maryjczyków telewizory stoją obok pogańskich ołtarzyków, kobiety noszą spódniczki mini razem z barwnymi ludowymi chustami, a bezradni ginekolodzy, nie potrafiąc pomóc cierpiącym na tajemnicze dolegliwości pacjentkom, zalecają im składanie ofiar leśnym boginkom w ramach terapii. Folklor przeplata się nieustannie z nowoczesnością, co widać zwłaszcza w historii dziewczyny, która wyrusza do wielkiego miasta na studia, a odtrącony wielbiciel posyła w ślad za nią zombie. Historia ta ma w sobie jednak więcej humoru niż grozy, zwłaszcza że nieumarły zostaje błyskawicznie spacyfikowany. Inaczej dzieje się w przypadku kobiety, która odmawia leśnej wiedźmie podzielenia się mężem, w związku z czym w jej pochwie buduje gniazdo ptak uniemożliwiający stosunek. Opowieść ta, przedstawiona w niezwykle zabawny sposób, kończy się jednak tragicznie – samobójstwem bohaterki.
„Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków” to jednak film nie tylko o magii, gusłach i zabobonach, ale również o kobiecości, seksualności i inicjacji. Bohaterki Aleksieja Fedorczenki przeżywają pierwszą miesiączkę, pierwszy udział w tajemniczych, niewieścich obrzędach polegających na tańcu w kisielu z upiorami czy pierwszą miłość. Nawiązują bliskie przyjaźnie, udzielają sobie nawzajem rad na temat tego, jak postępować z mężczyznami. Często starsze kobiety pouczają i wprowadzają w świat erotyki młodsze, co widać zwłaszcza w scenie, gdzie niewiasta o bujnych kształtach naciera swoim ręcznikiem kościstą siostrzenicę, aby ta „nabrała ciała”. Bohaterki są świadome własnych potrzeb seksualnych i w dużej mierze wolne, nawet gdy większość z nich żyje w tradycyjnych, damsko-męskich związkach. Szczególne otwarcie erotyczne przejawia dziewczyna kochająca się z wiatrem.
Atutem filmu z pewnością jest jego obsada. Portretowane dziewczęta i kobiety nie są klasycznymi ekranowymi pięknościami, lecz osobami, które można spotkać na ulicy czy w tramwaju. Wiele z nich ma przysadziste sylwetki, krzywe zęby czy nosi wyjątkowo nietwarzowe stroje. Mimo niedoskonałości urody, okazują się one jednak urocze i zazwyczaj bez trudu zdobywają upragnionych mężczyzn.
Forma „Niebiańskich żon Łąkowych Maryjczyków” idealnie komponuje się z treścią. Film nie posiada złożonej, wielowątkowej fabuły, lecz składa się z dwudziestu sześciu odrębnych epizodów, połączonych motywami folklorystycznymi i dosadnym, nasyconym erotyką humorem. Krótkie historyjki przypominają baśnie przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie przy darciu pierza, przędzeniu lub innym niewieścim zajęciu, wykonywanym podczas długich, zimowych wieczorów.
Być może reżyser nieco przesadził w ilością opowiadanych historii, być może lepiej by zrobił, ograniczając się do połowy z nich. Podczas oglądania ostatnich epizodów można odczuć znużenie uroczym skądinąd, pieprznym humorem. Trudno jednak orzec, z opowiadania której historii konkretnie Fedorczenko powinien zrezygnować, wszystkie wnoszą bowiem do filmu niesamowity klimat.
„Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków” to jednak film nie tylko o magii, gusłach i zabobonach, ale również o kobiecości, seksualności i inicjacji. Bohaterki Aleksieja Fedorczenki przeżywają pierwszą miesiączkę, pierwszy udział w tajemniczych, niewieścich obrzędach polegających na tańcu w kisielu z upiorami czy pierwszą miłość. Nawiązują bliskie przyjaźnie, udzielają sobie nawzajem rad na temat tego, jak postępować z mężczyznami. Często starsze kobiety pouczają i wprowadzają w świat erotyki młodsze, co widać zwłaszcza w scenie, gdzie niewiasta o bujnych kształtach naciera swoim ręcznikiem kościstą siostrzenicę, aby ta „nabrała ciała”. Bohaterki są świadome własnych potrzeb seksualnych i w dużej mierze wolne, nawet gdy większość z nich żyje w tradycyjnych, damsko-męskich związkach. Szczególne otwarcie erotyczne przejawia dziewczyna kochająca się z wiatrem.
Atutem filmu z pewnością jest jego obsada. Portretowane dziewczęta i kobiety nie są klasycznymi ekranowymi pięknościami, lecz osobami, które można spotkać na ulicy czy w tramwaju. Wiele z nich ma przysadziste sylwetki, krzywe zęby czy nosi wyjątkowo nietwarzowe stroje. Mimo niedoskonałości urody, okazują się one jednak urocze i zazwyczaj bez trudu zdobywają upragnionych mężczyzn.
Forma „Niebiańskich żon Łąkowych Maryjczyków” idealnie komponuje się z treścią. Film nie posiada złożonej, wielowątkowej fabuły, lecz składa się z dwudziestu sześciu odrębnych epizodów, połączonych motywami folklorystycznymi i dosadnym, nasyconym erotyką humorem. Krótkie historyjki przypominają baśnie przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie przy darciu pierza, przędzeniu lub innym niewieścim zajęciu, wykonywanym podczas długich, zimowych wieczorów.
Być może reżyser nieco przesadził w ilością opowiadanych historii, być może lepiej by zrobił, ograniczając się do połowy z nich. Podczas oglądania ostatnich epizodów można odczuć znużenie uroczym skądinąd, pieprznym humorem. Trudno jednak orzec, z opowiadania której historii konkretnie Fedorczenko powinien zrezygnować, wszystkie wnoszą bowiem do filmu niesamowity klimat.
„Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków”. Reżyseria: Aleksiej Fedorczenko. Scenariusz: Denis Osokin. Obsada: Julija Aug, Jana Jesipowicz, Wasili Domracziow, Daria Jekamasowa, Olga Dobrina, Jana Trojanova, Olga Degtiariowa, Aleksandr Iwaszkiewicz. Gatunek: komediodramat. Produkcja: Rosja 2012, 106 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |