
ŁUCJA Z LAMMERMOORU WRACA DO WROCŁAWIA
A
A
A
Wrocławska „Łucja z Lammermooru” to romantyczna historia z krwawiącym frenetyzmem w tle. Libretto stworzono na podstawie powieści sir Waltera Scotta „Narzeczona z Lammermooru”. Ostatnia premiera tej opery odbyła się we Wrocławiu ponad 50 lat temu.
Opowieść pełna namiętnej miłości, grozy, szaleństw i politycznych intryg swoją scenografią trafnie nawiązuje do klimatu szkockich zamków i krajobrazów. Stylistykę i nastrój utworu Waltera Scotta oddano na wrocławskiej scenie za sprawą mrocznego pejzażu i piękna przyrody jednocześnie. Łucja, bez pamięci zakochana w Edgarze, zostaje przez członków swej rodziny zmuszona do poślubienia innego lorda, w ich mniemaniu: partii znacznie lepszej od nieprzyjaciela rodu. Ślub córki Ashtonów ma stanowić polityczne wsparcie dla chylącej się powoli ku upadkowi panującej rodziny. Nieświadoma intrygi Łucja podpisuje dokumenty, na mocy których staje się małżonką możnowładcy Artura Bucklawa, co, po pierwsze, zapewnia Ashtonom polityczną stabilizację, a po drugie, staje się nożem wbitym w plecy Edgara. Dowiedziawszy się o zdradzie ukochanej, bohater wpada we wściekłość, z kolei Łucja z zimną krwią morduje swego świeżo poślubionego męża. Sama, popadając w obłęd, umiera, podpisując krwią swoje przedramiona imionami „Łucja” i „Edgar”.
Anette Leistenschneider, składając hołd tradycji, utrzymała „Łucję z Lammermooru” w przypisanej jej przez Gaetano Donizettiego konwencji. To opowieść otoczona aurą romantyzmu, na poły uczuciowa, na poły tragiczna, rozegrana w typowej dla szesnastowiecznej Szkocji scenografii. Reżyserka chciała także przywołać na scenie ducha epoki industrializacji – czasu, w którym Donizetti skomponował operę. Duch ten przejawia się w quasi-współczesnych kostiumach, które niestety odbiegają od stylistyki inscenizacji. Z kolei scenografia Pawła Dobrzyckiego, z ruchomym ogrodem i krwawo zachodzącym niebem, okazuje się mocnym punktem przedstawienia.
Spektakl zdecydowanie należał do scenicznego rodzeństwa – Aleksandry Kubas-Kruk i Mariusza Godlewskiego. Kubas-Kruk, obdarzona niezwykłym sopranem koloraturowym, buduje postać Łucji z pełnym rozmachem, prowadząc ją od niezwykle lirycznej, romantycznej osobowości do opętanej, pełnej szaleńczego niepokoju morderczyni. Arie Łucji, bardzo trudne i wymagające sprawnej techniki, artystka wykonuje czysto i pewnie. Estetycznie i wokalnie na najwyższym poziomie prezentują się także partie chóru.
Pointa spektaklu pozostaje w dramaturgicznej opozycji do wydarzeń z początku pierwszego aktu. Historia, skrząca się od zmian nastrojów, napięcia i zgrabnie budowanej dramaturgii, okazuje się niezwykle frapująca. Inscenizacja pozostaje jednak tylko tłem dla muzycznych aranżacji i wokalnych popisów wrocławskich solistów. „Łucja z Lammermooru” jest bez wątpienia przedstawieniem udanym, a pod muzycznym względem wręcz doskonałym. Daje się w nim zauważyć silny wpływ tradycji bel canto. Położenie nacisku na wydobywanie piękna i siły głosu, szczególnie widoczne w kilku podniosłych i lirycznych ariach, jest dużym atutem inscenizacji.
Opowieść pełna namiętnej miłości, grozy, szaleństw i politycznych intryg swoją scenografią trafnie nawiązuje do klimatu szkockich zamków i krajobrazów. Stylistykę i nastrój utworu Waltera Scotta oddano na wrocławskiej scenie za sprawą mrocznego pejzażu i piękna przyrody jednocześnie. Łucja, bez pamięci zakochana w Edgarze, zostaje przez członków swej rodziny zmuszona do poślubienia innego lorda, w ich mniemaniu: partii znacznie lepszej od nieprzyjaciela rodu. Ślub córki Ashtonów ma stanowić polityczne wsparcie dla chylącej się powoli ku upadkowi panującej rodziny. Nieświadoma intrygi Łucja podpisuje dokumenty, na mocy których staje się małżonką możnowładcy Artura Bucklawa, co, po pierwsze, zapewnia Ashtonom polityczną stabilizację, a po drugie, staje się nożem wbitym w plecy Edgara. Dowiedziawszy się o zdradzie ukochanej, bohater wpada we wściekłość, z kolei Łucja z zimną krwią morduje swego świeżo poślubionego męża. Sama, popadając w obłęd, umiera, podpisując krwią swoje przedramiona imionami „Łucja” i „Edgar”.
Anette Leistenschneider, składając hołd tradycji, utrzymała „Łucję z Lammermooru” w przypisanej jej przez Gaetano Donizettiego konwencji. To opowieść otoczona aurą romantyzmu, na poły uczuciowa, na poły tragiczna, rozegrana w typowej dla szesnastowiecznej Szkocji scenografii. Reżyserka chciała także przywołać na scenie ducha epoki industrializacji – czasu, w którym Donizetti skomponował operę. Duch ten przejawia się w quasi-współczesnych kostiumach, które niestety odbiegają od stylistyki inscenizacji. Z kolei scenografia Pawła Dobrzyckiego, z ruchomym ogrodem i krwawo zachodzącym niebem, okazuje się mocnym punktem przedstawienia.
Spektakl zdecydowanie należał do scenicznego rodzeństwa – Aleksandry Kubas-Kruk i Mariusza Godlewskiego. Kubas-Kruk, obdarzona niezwykłym sopranem koloraturowym, buduje postać Łucji z pełnym rozmachem, prowadząc ją od niezwykle lirycznej, romantycznej osobowości do opętanej, pełnej szaleńczego niepokoju morderczyni. Arie Łucji, bardzo trudne i wymagające sprawnej techniki, artystka wykonuje czysto i pewnie. Estetycznie i wokalnie na najwyższym poziomie prezentują się także partie chóru.
Pointa spektaklu pozostaje w dramaturgicznej opozycji do wydarzeń z początku pierwszego aktu. Historia, skrząca się od zmian nastrojów, napięcia i zgrabnie budowanej dramaturgii, okazuje się niezwykle frapująca. Inscenizacja pozostaje jednak tylko tłem dla muzycznych aranżacji i wokalnych popisów wrocławskich solistów. „Łucja z Lammermooru” jest bez wątpienia przedstawieniem udanym, a pod muzycznym względem wręcz doskonałym. Daje się w nim zauważyć silny wpływ tradycji bel canto. Położenie nacisku na wydobywanie piękna i siły głosu, szczególnie widoczne w kilku podniosłych i lirycznych ariach, jest dużym atutem inscenizacji.
Gaetano Donizetti: „Łucja z Lammermooru”. Reżyseria: Anette Leistenschneider. Kierownictwo muzyczne: Tomasz Szreder. Scenografia i kostiumy: Paweł Dobrzycki. Choreografia: Bożena Klimczak. Obsada: Aleksandra Kubas-Kruk, Mariusz Godlewski, Nikolay Dorozhkin, Łukasz Gaj, Tomasz Raff, Aleksander Zuchowicz, Jadwiga Postrożna. Premiera: 8 marca 2014 r. Opera Wrocławska.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |