ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (254) / 2014

Magdalena Piotrowska-Grot,

POSZUKIWANIA UKRYTEGO BOGA ('DEUS OTIOSUS')

A A A
Eseje o religijności nowoczesnej

Biorąc pod uwagę liczne opracowania i żywotność podejmowanego tematu, czytelnik ma prawo postawić duże oczekiwania książce dotyczącej miejsca religii w nowoczesnej kulturze i filozofii. Prawo do takiego potraktowania książki „Deus otiosus. Nowoczesność w perspektywie postsekularnej” daje odbiorcy także przedmowa napisana przez Agatę Bielik-Robson – publikacja ta ma wedle jej słów stanowić rekonstrukcję funkcjonowania religii w nowoczesności, opartej na trzech bardzo pojemnych semantycznie (i symbolicznie) metaforach „Benjaminowskiego karła, Derridiańskiego widma, Levinasowskiej prapamięci” (s. 36). Książka ta w rezultacie stanowi więc bardzo bogaty przegląd filozoficznych stanowisk dotyczących statusu współczesnej teologii, metafizyki, immanencji i transcendencji. Przede wszystkim zaś postawiono przed autorami zebranych w niej esejów bardzo poważne i wciąż niewypełnione zadanie – odnalezienia sposobu na mówienie o duchowości w (po)nowoczesnych tekstach kultury.

Książka pod redakcją Agaty Bielik-Robson i Macieja A. Sosnowskiego to zbiór tekstów powstałych w ramach seminarium prowadzonego przez Bielik-Robson w Polskiej Akademii Nauk. W czasie lektury poszczególnych artykułów łatwo więc zauważyć swoistą wspólną podstawę, na której opierają się autorzy, głównie w zakresie lekturowym, jednak każdy esej stanowi indywidualne, w miarę możliwości i umiejętności oryginalne przedstawienie statusu religijności i postsekularnego nurtu filozoficznego w nowoczesnej kulturze.

Dubito ergo cogito?

Podstawowym pytaniem, jakie w kwestii religijności stawia sobie (po)nowoczesność, jest pytanie o miejsce wiary, duszy i Zbawienia w rzeczywistości, w której wciąż króluje Kartezjański racjonalizm – za autorką jednego z tekstów: „racjonalizm pragmatyczny” (M. Olesik, s. 121-150). Znane i oswojone, wymagające poświęceń, ale zasadniczo czytelne zasady religii zinstytucjonalizowanej nie przystają bowiem do warunków współczesnego funkcjonowania człowieka, dawno też przestaliśmy darzyć je zaufaniem. Skutkuje to jednak nie tylko nihilistycznym zwątpieniem, ale także religijnością sprywatyzowaną – człowiek zaczął podejmować, bardziej lub mniej udane, próby samodzielnego zrozumienia Pisma Świętego czy przykazań, tym samym zarówno zrezygnował z klasycznej teologii, jak i przyczynił się do powstania jej nowej, kryptoteologicznej odmiany. Teksty zgromadzone w „Deus otiosus” przede wszystkim porządkują ów proces, uświadamiając czytelnikowi początkowe źródło nadal trwających zmian w postrzeganiu problemu religijności, których pokłosie stanowią, w pewnym sensie, wszystkie rozważania pozwalające opatrzyć się mianem elementów postsekularnego dyskursu. Owa prywatna duchowość i utrata zaufania wobec nauk Kościoła nie jest bowiem zjawiskiem nowym, umiejscowionym w tym, co nazywamy ponowoczesnością czy też płynną nowoczesnością. To proces o wiele starszy – rozpoczynający się właściwie już z pojawieniem się w europejskiej filozofii myśli oświeceniowej, bardzo intensywnie rozwijający się przede wszystkim w epoce romantyzmu. Od tak długiego czasu myśl filozoficzna/teologiczna zmaga się więc z próbą pogodzenia racjonalnej nowoczesności z wiarą, poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie o eschatologiczne przeznaczenie człowieka, przede wszystkim zaś od czasów myśli oświeceniowej człowiek próbuje odnaleźć się w świecie pozbawionym jasnych drogowskazów i prostych podziałów pomiędzy dobrem a złem, z „obcym Bogiem”, z którym nie sposób odnaleźć więzi. W tle rozważań autorów tekstów oraz myśli omawianych przez nich filozofów cały czas pojawia się wątpienie, które stanowi podstawę ludzkiej egzystencji i rozwoju intelektualnego człowieka, będąc jednocześnie katalizatorem odpowiedzialnym za ów nowy kształt religijności. Ciągła niepewność zdaje się być tym, co prowadzi do poszukiwania indywidualnej drogi wyrażania i rozumienia duchowości w świecie, który pod naporem groźby wszechobecnej nicości walczy z tym, co ją wywołało, za wszelką cenę starając się odzyskać wiarę. Prezentowana książka stanowi dowód na to, że zerwanie więzi z wewnętrzną duchowością oraz z Bogiem, bez względu na sposób rozumienia tego „terminu”, nie jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Silna podmiotowość oddzielona od Absolutu, nierozmywająca się w tej pojemnej i niewyjaśnialnej do końca kategorii, okazała się statusem niewystarczającym do pełnego/spełnionego funkcjonowania, przyniosła wolność, wraz z którą pojawił się także brak i nieodparty lęk przed pustką. Ową pustkę zapełnić może poszukiwanie Boga na nowo lub może dosadniej – próba wykreowania Boga nowego.

Deus mortem?

Książki, które – tak, jak omawiana pozycja – mierzą się z problemem aktualności i możliwości teologicznego dyskursu oraz miejsca religii w zsekularyzowanym świecie, nie dają się łatwo zaklasyfikować, powinny bowiem łączyć w sobie dyskurs socjologiczny, teologiczny i filozoficzny, o ile w ogóle możliwe jest wyraźne rozdzielenie języków tych dziedzin. Przede wszystkim zaś autorzy muszą zmierzyć się z problemem mówienia o religijności, duchowości, eschatologii w świecie, w którym być może Bóg nie został skutecznie uśmiercony, ale z którego z pewnością został wyegzorcyzmowany. Gdyby udało się uśmiercić Boga i w pełni zrezygnować z religijności, wchłoniętej przez zlaicyzowany świat, z pewnością stanowiłoby to prostsze (zdecydowanie szybsze) rozwiązanie wielu problemów współczesnej kultury. Należy zauważyć jednak, że podjęcie próby sekularyzacji społeczeństwa i uśmiercenia Boga nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, funkcjonalnych uproszczeń, zaowocowało zaś lękiem, nihilizmem i rozprzestrzeniającą się we wszystkich dziedzinach współczesnej myśli nicością (taki stan współczesnej kultury opisują młodzi badacze w „Deus otiosus”). Ten sposób funkcjonowania zdecydowanie się nie sprawdził, przyniósł jednak świadomość, która nie pozwala już wrócić do zanegowanego stanu wyjściowego. Powstaje więc pytanie: co pozostało nowoczesności, jak powinna zacząć radzić sobie z własną podmiotowością, statusem Absolutu i figurą Boga? Zdaje się, że ścieżka, którą wybrano, prowadzi do bardzo liberalnego, wysoce zindywidualizowanego rozumienia wiary, czerpania z kanonicznych źródeł w celu poddania ich interpretacyjnej obróbce filozoficznej, „wyrwania” wiary z rąk teologów i dostosowania do realiów współczesnego świata, który postanowił przede wszystkim poddać metafizykę próbie zrozumienia i wyjaśnienia, przy jednoczesnej świadomości, iż nie jest osiągalne dotarcie do prawdy (R. Rorty). Jak wygląda to w praktyce? Jest to przede wszystkim próba zaktualizowania prawd wiary i teologicznych przekazów, uaktualnienie postaci biblijnych, przedstawienie ich jako archetypicznych figur reprezentujących postawy i problemy nieobce współczesnemu człowiekowi (S. Kierkegaard, A. Badiou), potraktowanie religii jako ogromnego, pełnego metafor tekstu kultury, który może pomóc zrozumieć przede wszystkim życie doczesne, ważność relacji z bliźnim, naturę miłości – zanim w ogóle ośmielimy się podjąć karkołomną i niezwykle nieprzewidywalną w rezultatach próbę wyobrażenia czy zrozumienia zaświatów, Zbawienia czy boskiej natury.

Deus absconditus?

Owo „odrestaurowanie” Boga nie przynosi jednak prostego ponownego powołania Go do życia. Religijność współczesnych posiada bardzo niepewny status, Bóg, jaki pozostał nam po wszystkich procesach, które kultura przechodzi już od czasów myśli Kartezjusza (być może ów stan rzeczy sięga swoimi korzeniami czasów znacznie wcześniejszych), to Bóg ukryty, którego sami wygnaliśmy z naszego świata. Za zachwianie statusu, rozmycie autorytetu Wielkiego Ojca nie ponosi bowiem odpowiedzialności żadna zewnętrzna siła. Okazało się więc, że funkcjonowanie w świecie bez Boga stało się nieznośne, a odnalezienie drogi do ponownego z nim złączenia niemalże niemożliwe, potrzeba jednak jest tak silna, iż nie pozwalamy sobie na przerwanie poszukiwań. Prezentowana książka stanowi pokłosie pewnego etapu takich właśnie eksploracji, próbę ukazania nie tylko możliwości odnalezienia miejsca religijności w ponowoczesnym świecie, ale także dostosowania jej kształtu do potrzeb ponowoczesnego człowieka, co jest oczywiście metodą wybiórczą, wygodną, ale, co najważniejsze, nadal ocala duchowość w nowej, postsekularnej formie: „Filozofia postsekularna usiłuje utrzymać się pomiędzy: między religią objawioną w sensie dogmatycznym, która zniewala jednostkę nakazem posłuszeństwa wobec Boga, pana i władcy stworzenia – a zupełnym wytarciem śladu transcendencji (…), w wyniku czego jednostka popada w poddaństwo wobec koniecznych, samopowtarzalnych reguł immanencji” (A. Bielik-Robson, s. 11). Taki obszar „pomiędzy” próbują wyznaczyć autorzy zebranych w książce artykułów – analizując teksty wielu filozofów, szukając ukrytego Boga w intelektualnych rozważaniach, w reinterpretacji biblijnych postaci, przede wszystkim zaś w języku, w którym religijność jest niezwykle głęboko zakorzeniona (czy też raczej język jest zakorzeniony w niej). Rzecz jasna, autorom monografii nie udaje się opracować nowego języka; to raczej specyficzna kombinacja języka teologii i filozofii oraz literatury czy, szerzej, sztuki. Stanowi to wynik przede wszystkim poszukiwania zbawienia w kontakcie z bliźnim i w ludzkiej twórczości (o czym piszą Agata Bielik-Robson i Tadeusz Bartoś, ale co stanowi swego rodzaju podłoże całej książki). Jednak to, czy ów Bóg jest w owej kulturze obecny, czy jedynie projektowany, umieszczany w niej za pomocą teologicznych, zmienionych nieco i zuniwersalizowanych formuł, nadal pozostaje kwestią nierozwiązalną.

Deus otiosus

Po latach życia w świecie odczarowanym, odwracającym wzrok od irracjonalnych „prawd wiary”, zaczęliśmy powracać do rozważań o statusie współczesnej duchowości, o miejscu wiary w kulturze, literaturze, sztuce, polityce, nawet ekonomii. Powracamy do tych rozmyślań bez przerwy, poszukujemy ukrytego Boga (licząc na to, że gdzieś można Go faktycznie odnaleźć), nie potrafiąc jednak poczynić żadnych twardych ustaleń. Na rozterki ponowoczesnej jednostki nie odpowiada oczywiście także omówiona powyżej książka. Nie daje ona również gotowego analitycznego narzędzia pozwalającego na interpretację szeroko rozumianego tekstu kultury. Nie jest to też pozycja poruszająca zupełnie nowe kwestie i rzucająca nowe światło na status postsekularyzmu jako nurtu filozoficznego czy kulturoznawczej metodologii. Publikacja podejmuje jednak istotne problemy związane z wciąż zupełnie nowym i nierozpoznanym statusem „religijności” współczesnych, przede wszystkim zaś z niekończącymi się poszukiwaniami „religijnego języka na nowe czasy” (T. Bartoś, s. 315-335). Poszerzanie listy nazwisk filozofów i twórców, których „posądzić” można o czerpanie z myśli religijnej/teologicznej, prowadzi jednak do niebezpiecznego upłynnienia jeszcze jednej z ponowoczesnych granic. Chodzi mianowicie o umiejętność rozdzielenia tekstów o współczesnej religijności od myśli humanistycznej czy kreacji światów możliwych (których biblijna czasem proweniencja wynika jedynie ze źródeł europejskiej kultury, ale właściwie światy te są absolutnie ateistyczne). Trudno bowiem zdecydować, co jest tekstem religijnym, co zaś metafizycznym, oraz czy dzieła areligijne lub antyreligijne nie wpisują się jednak w ogólne rozważania o statusie duchowości we współczesnej kulturze. Metoda na dokonanie takich twardych rozgraniczeń nie pojawia się właściwie w żadnej książkowej pozycji nawiązującej do tej problematyki; zdaje się nawet, iż nie jest ono możliwe. Ten stan rzeczy stawia jednak czytelnika w stanie permanentnego podejrzenia: co jest religijne w klasycznym rozumienia tego słowa, co jest już postsekularne, a jakie zjawiska kultury z religijnością nie mają nic wspólnego? Wyjaśnienie tego stanu rzeczy zdaje się przynosić jedna z tez „Deus otiosus”: „Jeśli Jürgen Habermas nawołuje dziś do poszanowania religijnych intuicji i kompromisu między sekularystami a wierzącymi, to czyni tak dlatego, że jego zdaniem religia przechowuje pewne najbardziej wartościowe elementy nowoczesnego humanizmu, któremu w czysto laickiej cywilizacji grozi całkowita zagłada za sprawą naturalistycznego scjentyzmu…” (M. Warchala, s. 168-169). Jeżeli więc podstawy humanizmu sięgają w jakimś sensie religijności, każdy tekst z zakresu humanistyki będzie ocierał się o kwestię wiary. Należy jednak rozdzielić humanizm, religię oraz szeroko pojętą duchowość, a rozszerzanie i rozmywanie pojęcia postsekularyzmu niestety nie pomoże owych granic wyznaczyć. Z drugiej strony, może właśnie taki brak ograniczeń w mówieniu o tej ponowoczesnej religijności, jest jedyną możliwością mówienia o niej.
„Deus otiosus. Nowoczesność w perspektywie postsekularnej”. Red. Agata Bielik-Robson, Maciej A. Sosnowski. Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Warszawa 2013 [seria: „Idee”, t. 39].