KRÓL DAWID = CZŁOWIEK ORKIESTRA
Sambor Dudziński i Jacek Bała zapragnęli przedstawić historię króla Dawida, biblijnego psalmisty, w dźwiękowym pejzażu, w którym łączą pokaźny zestaw instrumentów muzycznych z przeróżnymi technikami scenicznej ekspresji. W spektaklu „Król Dawid – Live!” tytułowy bohater ożywa w ciele niepokornego artysty, który ma sławić jego imię oraz skonfrontować biografię biblijnego władcy ze współczesnością, bo – zgodnie ze stwierdzeniem, które pada na początku – wszystkie religijne pieśni są słabe. Dudziński dopisuje do biblijnego tekstu swoje utwory, a jego interpretacja Biblii oraz psalmów w tłumaczeniu Jana Kochanowskiego jest otwartą krytyką ludzkich przywar i bolączek naszych czasów.
Na początku artysta bada brzmienie instrumentów oraz swojego głosu, a następnie długo miota się po scenie, aby wreszcie stwierdzić, że wstąpił w niego duch Króla Dawida, który tego wieczoru będzie przez niego przemawiał – a właściwie nie tylko przemawiał, ale też śpiewał, tańczył i grał. W tym, by jeden muzyk mógł zaprezentować tak wiele różnorodnych brzmień, pomocne jest powtarzanie dźwięków w formie echa. Zastosowanie tego zabiegu sprawiło, że dźwięki, nakładając się na siebie, częstokroć sprawiały wrażenie współgrania pokaźnej orkiestry.
Kolejne epizody z życia Dawida oraz odpowiadające im refleksje nad kondycją dzisiejszego społeczeństwa są zapowiadane w formie stylizowanych tytułów rozdziałów, np.: „Król Dawid umiera albo jak Dawidowi udało się nie spełnić największego dzieła swojego życia, a mimo to konał spełniony”. Jednym z przedstawionych epizodów jest walka z Goliatem. Zachwyca pomysłowość i jednoczesna prostota tego scenicznego rozwiązania. Dudziński opowiada tę historię przy pomocy dwóch instrumentów – dużego, wydającego niskie tony bębna, który ma symbolizować olbrzyma Goliata oraz kontrastującego z nim niewielkiego talerza perkusyjnego, animowanego przy pomocy pałeczek niczym teatralna lalka. Staje się on personifikacją młodego i pozornie bezbronnego Dawida. Walka na dźwięki jest symultanicznie tłumaczona przez aktora, który wciela się w obie role.
Wszystkie kolejne epizody są równie intrygujące i świetnie wykonane. Każdy z nich ma także swoją specyfikę – zmieniają się instrumenty i sposoby obrazowania, co czyni poszczególne sceny osobnymi minispektaklami, w których artysta prezentuje kolejne, rozliczne talenty. W przedstawieniu znalazło się także miejsce dla teatru cieni. Dudziński wybiera ten rodzaj scenicznej narracji w sekwencji pod tytułem „Ostatnie kuszenie biznesmena – wybrany epizod z życia duchowego przywódcy Jezusa Chrystusa przeniesiony na grunt zeświecczonej Polski”. Klęczącemu na ziemi bohaterowi szepczą do ucha dziwne stwory (tworzone poprzez ruch dłoni), podsuwając mu kolejne pomysły na to, jak wygrywać w wyścigu szczurów; ostatecznie doprowadzają go one do klęski. Kuszenie, na jakie wystawiany jest współczesny człowiek, to, zdaniem twórców „Króla Dawida – Live!”, kolejne awanse w pracy, ciągłe powiększanie majątku i walka o społeczny prestiż.
Począwszy od tej sceny, wymowa spektaklu staje się coraz bardziej pesymistyczna. Kiedy muzyk wdrapuje się na pianino i grając na nim stopami śpiewa o tym, że ma wszystko, bo nic nie może stracić, okazuje się, że psalmom Dawida w takiej interpretacji daleko do pieśni pochwalnych czy dziękczynnych. Nawet tekst „Pieśni nad pieśniami”, która niesie za sobą zdecydowanie bardziej pozytywne skojarzenia, jest wykorzystana do ukazania epizodu romansu Dawida z Batszebą i jego tragicznego finału.
Sambor Dudziński na naszych oczach bezustannie przemienia się i wchodzi w kolejne role. Kreowany przez niego Dawid jest postacią bardzo skomplikowaną, a biblijne historie nie są tak moralnie jednoznaczne, jak mogłoby się wydawać. Jeśli zaś połączymy je z komentarzami Bały, które nadają poszczególnym epizodom nowy wydźwięk, powstaje już nie tyle opowieść o jednym z biblijnych bohaterów, ale wręcz kompleksowa i skrajnie negatywna diagnoza współczesnego człowieka. Jak głosi tytuł, król Dawid żyje i to nie tylko za sprawą aktora, który wprowadza go na scenę Teatru Muzycznego Capitol. Król Dawid żyje w naszych czasach i boryka się z problemami, z jakimi przychodziło się zmierzyć królowi Izraela. Walczy z przerastającym go pod każdym względem Goliatem, mając na swoją obronę tylko drewnianą procę i kamyk, walczy w wyścigu szczurów, całe życie poświęcając służbie konsumpcjonizmowi.
W swoim muzycznym monodramie artysta jest bardzo świadomy tego, co robi na scenie, dzięki czemu nieprzerwanie zaskarbia sobie atencję widza. To, z jak obszernego wachlarzu umiejętności może on korzystać, sprawia, że przedstawienie jest przesycone wizualnymi i dźwiękowymi bodźcami, które zachwycają i na długo pozostają w pamięci. Werdykt kapituły im. Aleksandra Bardiniego, przyznającej na tegorocznym Przeglądzie Piosenki Aktorskiej dyplom mistrzowski właśnie Samborowi Dudzińskiemu, nie budzi absolutnie żadnych wątpliwości.
Jacek Bała: „Król Dawid – Live!”. Reżyseria: Jacek Bała. Dramaturgia: Agnieszka Bała. Muzyka: Sambor Dudziński. Występuje: Sambor Dudziński. Premiera: 25 marca 2014 r. w ramach 35. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |