ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 października 20 (260) / 2014

Jędrzej Dudkiewicz,

ZEGARMISTRZOWSKA PRECYZJA

A A A
Wydarzenia: 5. Międzynarodowy Festiwal Producentów Filmowych RegioFun
W dniach 7-12 października 2014 roku w zaskakująco pogodnych Katowicach odbyła się piąta edycja Międzynarodowego Festiwalu Producentów Filmowych RegioFun. Osobiście po raz drugi odwiedziłem tę imprezę i – chociaż nie sądziłem, że to możliwe – moje wrażenia okazały się jeszcze lepsze niż rok temu.

Trzeba się bardzo postarać, żeby nie znaleźć czegoś dla siebie w programie festiwalu. Organizatorzy przygotowali mnóstwo atrakcji. Oprócz konkursu głównego, w którym brały udział filmy pełnometrażowe, widzowie dostali także konkurs krótkiego i średniego metrażu, blok animacji, możliwość obejrzenia dzieł prezentowanych wcześniej na festiwalu w Cannes oraz cykl Filmoteki Śląskiej. Projekcjom towarzyszyły spotkania z gwiazdami, prowadzone przez dziennikarza Programu Trzeciego Polskiego Radia, Ryszarda Jaźwińskiego; odbyło się także mnóstwo branżowych wydarzeń przeznaczonych dla producentów i osób zainteresowanych ich pracą oraz koncert Dawida Podsiadło. Jako się rzekło: na nudę nie można było narzekać.

Po dość kontrowersyjnej gali otwarcia, prowadzonej przez Andrzeja Rozmusa, pokazany został film Łukasza Palkowskiego „Bogowie”, który dopiero co otrzymał garść nagród na festiwalu w Gdyni. Z oczywistych względów sala kina Kosmos pękała w szwach, zaś „Bogowie” byli jedną z ważniejszych produkcji prezentowanych podczas RegioFunu. I rzeczywiście: po seansie nie spotkałem się chyba z ani jedną negatywną oceną tego dzieła. Wśród licznych objętych programem imprezy filmów jako szczególnie istotny trzeba wymienić także „A jeśli Bóg jest?” Katrin Gebbe, który nie tylko zdobył Nagrodę Jury w konkursie filmów pełnometrażowych, lecz także został wyróżniony przez publiczność. Nic dziwnego, dzieło Gebbe to bowiem mroczna, przygnębiająca opowieść o dobru, złu i przemocy. Wielu widzów bardzo mocno przeżyło seans tego filmu; mnie także wiele scen zostało w pamięci. Innym głośnym tytułem festiwalu była „Żona policjanta” Philipa Gröninga, która dość mocno podzieliła odbiorców. Trzygodzinny film, wyposażony w eksperymentalną narrację (całość jest podzielona na 60 kilkuminutowych rozdziałów), mógł zachwycić albo zmęczyć – w żadnym razie nie dało się przejść obok niego obojętnie. Jak przyjmie go publiczność w Polsce, będziemy się mogli za pewien czas przekonać, ponieważ „Żona policjanta” najprawdopodobniej trafi do krajowej dystrybucji, podobnie jak „A jeśli Bóg jest?” oraz sporo innych tytułów prezentowanych podczas RegioFunu, w tym „Mama” Xaviera Dolana, „Między światami” Feo Aladaga, „Zimowy sen” Nuri Bilge Ceylana, a także „Zbliżenia” Magdaleny Piekorz, które zostały pokazane na sam koniec imprezy (w premierze wzięły udział reżyserka i aktorka Joanna Orleańska).

Dużym zainteresowaniem widzów (co pozytywnie mnie zaskoczyło) cieszył się cykl Filmoteki Śląskiej. Rzadko zdarzają się dziś okazje, by zobaczyć w kinie filmy takie jak „Wampir” Carla Theodora Dreyera, „Basen” Jacques’a Deraya, „Orfeusz” Jeana Cocteau czy „Medea” Pier Paolo Pasoliniego. W czasach, gdy w kinach pokazywane są przede wszystkim superprodukcje, tak duża frekwencja na „szacownych starociach” musi cieszyć.

RegioFun to jednak nie tylko filmy znane lub takie, które trafią do polskiej dystrybucji. Podczas festiwalu zaprezentowanych zostało wiele realizacji, z którymi statystyczny widz nie ma na co dzień styczności. Dzięki temu można było sprawdzić, jak wyglądają najnowsze osiągnięcia w kinematografii francuskiej, hiszpańskiej, tureckiej, a nawet brazylijskiej, przy okazji zaś otworzyć się na inną wrażliwość, inne problemy i inną kulturę. Częstokroć, jak w przypadku brazylijskiego „Wielkiego domu” Fellipe Barbosy, opowiadane historie okazały się zresztą uniwersalne. Z prywatnych odkryć polecam „Paryskie kaprysy” Marca Fitoussiego i „38 świadków” Lucasa Belvauxa. Pierwsze dzieło przynosi słodko-gorzką opowieść o kryzysie wieku średniego u… kobiety, drugie zaś to bardzo mocna i bolesna krytyka tchórzliwego i myślącego tylko o sobie społeczeństwa.

Program tegorocznej edycji festiwalu wypada uznać za kompletny. W trakcie licznych spotkań, warsztatów i dyskusji można było nie tylko poznać tajniki słabo wyeksponowanej części tworzenia filmów, jaką jest organizacja produkcji. Młodzi uczestnicy mieli również możliwość popracować nad swoimi projektami i zyskać wiedzę niezbędną do tego, by spełnić swoje marzenia. Pozostaje mieć nadzieję, że już wkrótce przyjadą oni na RegioFun nie z planami, lecz z gotowymi realizacjami, które będą prezentować publiczności.

Jedynymi rzeczami, na jakie można narzekać w przypadku RegioFunu, są: fakt, że festiwal nie trwa dłużej oraz że nie da się wziąć udziału we wszystkich atrakcjach. Nie należy oczywiście traktować tego stwierdzenia jako poważnego zarzutu, gdyż jest to przypadłość wszystkich dobrych imprez. RegioFun to doskonale zorganizowana, przygotowana z zegarmistrzowską niemal precyzją impreza, podczas której trudno jest nie zachwycić się nie tylko poziomem profesjonalizmu organizatorów, ale i przyjazną atmosferą, którą udaje im się stworzyć. Mam wrażenie, że mój udział w tym festiwalu nie był związany z pracą, lecz z bardzo produktywnymi wakacjami. Nie mogę się już doczekać powtórzenia ich za rok.