ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 października 20 (260) / 2014

Michał Chudoliński,

Z MAŁĄ POMOCĄ SUPERBOHATERÓW (SOMETHING TERRIBLE)

A A A
Komiks zagraniczny
Osoby krzywo patrzące na komiks, zwłaszcza na superbohaterów, lubią przytaczać argument o powierzchowności oraz infantylności obrazkowych historii. Twierdzą oni, że „kolorowe” opowieści o herosach w trykotach nie dają szansy dokonania w czytelniku metamorfozy. Jest to stereotyp, który należy zwalczać niczym pasożyta. Dean Trippe przyczynia się do niwelowania tego niewdzięcznego, krzywdzącego zjawiska. Opowiadając o swojej życiowej traumie, udowodnił, że przy odrobinie dobrej woli herosi mogą zaistnieć naprawdę i uratować nas przez samospełniającym się proroctwem. Co ważne, każdy może przeczytać jego historię w Internecie, zupełnie za darmo.

Trippe to nowa twarz na amerykańskiej scenie komiksowej. Dotychczas znany był raczej jako jeden z wielu utalentowanych ilustratorów przepięknej antologii „Comic Book Tatoo”, składającej się z ponad pięćdziesięciu historii inspirowanych tekstami piosenek legendarnej Tori Amos. Choć autor uwielbia superbohaterów i można go uznać za potocznie rozumianego geeka, to nie posiada pokaźnego portfolio wypełnionego zleceniami od DC oraz Marvela. Od dziesięciu lat działa bardziej lokalnie, tworząc swoje własne „listy miłosne” do ulubionych trykociarzy lub redefiniując ich stroje we współfinansowanym przez niego „Project: Rooftop”. W Internecie można także zapoznać się z jego autorską parodią heroicznych opowieści zatytułowaną „Butterfly”. Ponadto prowadzi wzmożoną działalność podcastową oraz cosplayową na przeróżnego rodzaju konwentach. Jako osoba prywatna sprawia wrażenie człowieka rodzinnego, ceniącego ciszę i spokój, pielęgnującego wśród swoich dzieci komiksową pasję.

Prawdziwy internetowy szum wokół Trippe’a rozpoczął się na początku zeszłego roku. Wtedy to artysta rozpoczął kampanię crowdfundingową, mającą mu pomóc w stworzeniu autobiograficznej historii obrazkowej z herosami popkultury w tle. Przedsięwzięcie okazało się gigantycznym sukcesem – nie dość, że autor uzyskał więcej niż siedmiokrotność potrzebnej sumy (a mówimy tutaj o kwocie 6 tysięcy 400 dolarów), to jeszcze obecnie pracuje nad rozszerzoną wersją swojego dzieła – wciąż obecnego w wersji online – które będzie można nabyć w formie papierowej, w dodatku z twardą okładką.

Z lektury „Something Terrible” wynika, że – tak jak większość superbohaterów – Dean Trippe również posiada swoją własną, misternie utkaną „genezę”. Miał pięć lat, gdy ojciec zostawił rodzinę, zmuszając tym samym matkę chłopca do szukania pomocy u pewnej familii uczęszczającej do tej samej pobliskiej parafii w jednym z amerykańskich miasteczek. Niestety, opiekun Deana i jego młodszej siostry okazał się pedofilem; wielokrotnie molestując Trippe’a, zmuszał go do zachowania milczenia pod groźbą utraty życia. Choć matka ofiary szukała pomocy u lokalnego pastora, duchowny nie dał wiary zarzutom pod adresem powszechnie szanowanej rodziny, grożąc oskarżycielom ekskomuniką.

Pokrzywdzeni nie dali za wygraną, w wyniku czego sprawca trafił do więzienia, zaś przed Deanem rozpoczął się żmudny proces psychicznej rehabilitacji, w czym olbrzymią pomocą okazały się komiksowe opowieści o postaciach obdarzonych nadnaturalnymi mocami oraz sekretnymi tożsamościami. Jednym z jego idoli został Batman – Trippe mocno bowiem utożsamił się z legendą osieroconego w brutalny sposób chłopca, który po latach, przybierając pelerynę Człowieka Nietoperza, wykorzystywał swój gniew oraz traumę do pomagania innym, zwalczając przy tym mrok trawiący jego duszę.

Dla komiksu superbohaterskiego kwestia przemocy rodzinnej oraz mitologicznej symboliki bliskiej zamaskowanym herosom nie jest oczywiście czymś nowym. Poruszali ją już Brian Michael Bendis i David Mack w ślicznie zilustrowanej historii „Wake Up”, otwierającej kultowy staż tego pierwszego w ramach cyklu „Daredevil”. Motywy te znalazły także odzwierciedlenie w miniserii „Marvel 1985” Marka Millara czy w znanej polskim czytelnikom wzruszającej opowiastce „Mały wielbiciel Spider-Mana” Rogera Sterna (pierwszy zeszyt TM-Semic z przygodami Pajączka), w której Peter Parker odwiedza nieuleczalnie chorego chłopca. Nawet Scott Snyder liznął nieco ten temat w swojej reinterpretacji początków Mrocznego Rycerza w „Roku zerowym”.

Żadna z wyżej wymienionych historii nie dorównuje jednak „Something Terrible” poziomem bliskości, cielesności oraz dojmującym, chwytającym za serce klimatem autentyczności. Dzieje się tak głównie dlatego, że oprócz traumatycznych przeżyć Trippe opisuje swoje zmagania z błędnym poglądem, pielęgnowanym niegdyś przez popkulturę. Owa iluzja zakładała, iż relacja gnębiciel-ofiara tworzy niekończącą się spiralę przechodzącą na kolejne pokolenia. Dramatyczna walka ze wstydliwą i bolesną przeszłością motywuje autora do złożenia samemu sobie obietnicy, że w przypadku zaobserwowania u siebie jakiegokolwiek „przebłysku” pedofilskiej skłonności, popełni samobójstwo.

Można mówić o „Something Terrible” jako o koronnym przykładzie terapeutycznego wykorzystywania kultury masowej. Równocześnie komiks ten sprawdza się jako przyczynek do dyskusji na temat mitologicznego pierwiastka (obecnego we współczesnych serialach, opowieściach graficznych czy grach komputerowych), z którego czerpiemy etyczne postawy oraz wartości rozwijające potencjał duchowy. W centrum tej krótkiej opowieści tkwi jednak tak ważna dla każdego z nas potrzeba autonarracji, wprowadzania swojej osoby w obraz większej całości w celu zdefiniowania siebie oraz wykreowania poczucia własnej wartości.

Nie chodzi tu wszakże o zwykłą autorefleksję. Badania psychologiczne wykazują, że myślenie narracyjne wykorzystywane w pisaniu/opowiadaniu o negatywnych doświadczeniach niesie za sobą zbawienne skutki. Chociaż rozpamiętywanie własnych nieszczęść zdecydowanie obniża samopoczucie, to poprzez strukturalizowanie oraz integrację wspominanych zdarzeń porządkujemy nasze doświadczenia, zwiększając tym samym poczucie kontroli nad własnymi emocjami. Dean Trippe uświadamia nam, że w zasadzie każdy z nas jest umotywowanym podmiotem opowiadającym własną historię.

Jak piszą Hubert J. M. Hermans i Thomas Metzinger, nasza autonarracja realizuje dominujące w kulturze motywy. Przyswajamy otaczającą nas strukturę symboliczną i kumulujemy tę ewolucję kulturową do „urealnienia” siebie. Wszyscy jednakowo jesteśmy własnymi postaciami literackimi, komiksowymi, filmowymi, aktorami na scenie życia społecznego. Mówiąc o sobie, pokazujemy, jak chcemy być rozumiani. A struktura narracji, podobnie jak lapidarne i umowne w swym kształcie jest „Something Terrible”, ma charakter metafory. Tworzy ona sens jedynie w odpowiednim kontekście oraz ramie interpretacyjnej, jaką są tutaj superbohaterowie. Wykorzystując ich, Trippe wartościuje swoją opowieść, nadaje jej uzasadnienie oraz wymiar ideologiczny. Inaczej nie można, gdyż bezstronna, obiektywna narracja stanowiłaby rodzaj „podwójnego kłamstwa”. Nie sposób bowiem myśleć o sobie bez wspomnienia zdarzeń i ludzi, którzy nas ukształtowali.

W „Something Terrible” Dean Trippe zerwał publiczną maskę i poprzez autonarrację ukazał prawdziwe oblicze, a zarazem wyleczył się z poczucia winy oraz uwolnił od rozpaczy. Przypomniał, że jesteśmy tymi, kim w głębi serca chcemy być. Ważne jest bowiem nie to, co nam się przytrafia, lecz nasza reakcja na te zdarzenia. Ratunek jest w nas. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać lektury twardookładkowej edycji tego komiksu, zawierającej dotąd niepublikowane kadry oraz rozwinięte zakończenie, w którym dorosły autor-ojciec spotyka się z Batmanem. Ciekawi mnie niezmiernie, co ma mu do powiedzenia.

Współpraca: prof. Adam Skibiński (US), Aleksandra Gradowska (SWPS).
Dean Trippe: „Something Terrible”. Komiks internetowy, wydany w ramach self-publishingu przy pomocy crowdfundingu Kickstartera. USA 2014.