OFIARY WOJNY (BATMAN: MROCZNE ZWYCIĘSTWO)
A
A
A
W uhonorowanym Nagrodą Eisnera „Długim Halloween” autorstwa Jepha Loeba oraz Tima Sale’a Batman dwoił się i troił, by powstrzymać nieuchwytnego Holidaya, którego ofiary rozstawały się z życiem podczas kalendarzowego święta. Tym razem kreatywny duet wysyła Człowieka Nietoperza tropem Wisielca – seryjnego mordercy, który swój przydomek zawdzięcza pozostawianym na zwłokach karteczkach z grą zawierającą wskazówki co do jego prawdziwej tożsamości. Zagadkowemu sprawcy ewidentnie zależy na tym, aby popełnionymi przez niego zbrodniami obarczyć zbiegłego z Arkham Harveya „Dwie Twarze” Denta, który bynajmniej nie jest jedynym przeciwnikiem Gacka nieoczekiwanie opuszczającym mury zakładu.
Na listę podejrzanych trafiają także Joker, Riddler oraz… Catwoman, która po godzinach pracy – już jako Selina Kyle – ze zmiennym powodzeniem stara się przebić przez emocjonalną barierę, jaką wzniósł wokół siebie Bruce Wayne. W tej rozgrywce Zamaskowany Krzyżowiec nie może ufać nikomu, nawet funkcjonariuszom policji dowodzonym przez Jima Gordona (świeżo mianowanego na komisarza), którego współpracę z nową prokurator okręgową Janice Porter trudno uznać za wzorcową. Jakby tego było mało, ciało Carmine’a Falcone znika z grobu, liczba powieszonych rośnie, a tajemnicze komunikaty od Wisielca bynajmniej nie dają się jednoznacznie interpretować. I wtedy na horyzoncie pojawia się pewien osierocony w tragicznych okolicznościach chłopiec z rodziny cyrkowców.
„Mroczne zwycięstwo”, ukazujące konsekwencje dramatycznych wydarzeń przedstawionych w „Długim Halloween” (zamykając przy okazji kluczowe wątki „Rzymskich wakacji” – pobocznej opowieści o solowych perypetiach Kotki), jest jednym z chlubnych przykładów komiksowego sequela dorównującego poziomem swojemu poprzednikowi. Jeph Loeb potwierdza, że ma niebywałą smykałkę do konstruowania kryminalnych zagadek, przy okazji wzbogacając fabułę o solidną, pierwszoosobową narrację, zestaw ciekawych wolt oraz dynamicznie rozpisane sceny akcji, które są jedynie smakowitym dodatkiem do tej z gruntu neo-noirowej opowieści.
Scenariusz Amerykanina nie miałby jednak takiej siły oddziaływania bez nastrojowych, doskonale wygrywających antagonizmy światła i cieni prac Tima Sale’a wspieranego przez kolorystę Gregory’ego Wrighta. W pamięci pozostają mocno oniryczne retrospekcje (ujęcie cmentarza ma w sobie coś z ducha dzieł Tima Burtona), pozbawione komentarza kadry dokumentujące tragiczną śmierć Graysonów czy wykorzystujące motyw lustrzanego odbicia fantastycznie rozrysowane paralele między losem młodego Bruce’a i Dicka. Zresztą estetycznych rarytasów pokroju skąpanych w mroku okładek każdego z rozdziałów czy scen rozgrywających się w gęstej mgle jest w recenzowanym albumie o wiele więcej.
Eksplorując wątek zatracania przez Wayne’a jego człowieczeństwa (stopniowo wypieranego przez bezduszną, nieomylną i obsesyjną ideę ukrytą za emblematem nietoperza), Loeb snuje ponurą opowieść o niebezpiecznych namiętnościach, destrukcyjnych sekretach, kruchych sojuszach, kryzysie zaufania, poczuciu winy, niemożności przezwyciężenia egzystencjalnego impasu oraz cierpieniu, które pozornie można przekuć jedynie w agresję. To fascynujące studium obsesji i manipulacji przypominające, że cel wcale nie uświęca środków, a finałem wojny z siłami chaosu może być tylko śmierć lub samotność. Ale czy na pewno?
„Mroczne zwycięstwo” jest narracyjno-wizualnym smakołykiem, który w połączeniu z „Długim Halloween” (oraz traktowanym w kategorii przystawki tomem „Rzymskie wakacje”) urasta do rangi neo-noirowej uczty, której biesiadnikami byli onegdaj także David S. Goyer oraz Christopher Nolan – twórcy filmowego tryptyku o długouchym herosie z Gotham City.
Na listę podejrzanych trafiają także Joker, Riddler oraz… Catwoman, która po godzinach pracy – już jako Selina Kyle – ze zmiennym powodzeniem stara się przebić przez emocjonalną barierę, jaką wzniósł wokół siebie Bruce Wayne. W tej rozgrywce Zamaskowany Krzyżowiec nie może ufać nikomu, nawet funkcjonariuszom policji dowodzonym przez Jima Gordona (świeżo mianowanego na komisarza), którego współpracę z nową prokurator okręgową Janice Porter trudno uznać za wzorcową. Jakby tego było mało, ciało Carmine’a Falcone znika z grobu, liczba powieszonych rośnie, a tajemnicze komunikaty od Wisielca bynajmniej nie dają się jednoznacznie interpretować. I wtedy na horyzoncie pojawia się pewien osierocony w tragicznych okolicznościach chłopiec z rodziny cyrkowców.
„Mroczne zwycięstwo”, ukazujące konsekwencje dramatycznych wydarzeń przedstawionych w „Długim Halloween” (zamykając przy okazji kluczowe wątki „Rzymskich wakacji” – pobocznej opowieści o solowych perypetiach Kotki), jest jednym z chlubnych przykładów komiksowego sequela dorównującego poziomem swojemu poprzednikowi. Jeph Loeb potwierdza, że ma niebywałą smykałkę do konstruowania kryminalnych zagadek, przy okazji wzbogacając fabułę o solidną, pierwszoosobową narrację, zestaw ciekawych wolt oraz dynamicznie rozpisane sceny akcji, które są jedynie smakowitym dodatkiem do tej z gruntu neo-noirowej opowieści.
Scenariusz Amerykanina nie miałby jednak takiej siły oddziaływania bez nastrojowych, doskonale wygrywających antagonizmy światła i cieni prac Tima Sale’a wspieranego przez kolorystę Gregory’ego Wrighta. W pamięci pozostają mocno oniryczne retrospekcje (ujęcie cmentarza ma w sobie coś z ducha dzieł Tima Burtona), pozbawione komentarza kadry dokumentujące tragiczną śmierć Graysonów czy wykorzystujące motyw lustrzanego odbicia fantastycznie rozrysowane paralele między losem młodego Bruce’a i Dicka. Zresztą estetycznych rarytasów pokroju skąpanych w mroku okładek każdego z rozdziałów czy scen rozgrywających się w gęstej mgle jest w recenzowanym albumie o wiele więcej.
Eksplorując wątek zatracania przez Wayne’a jego człowieczeństwa (stopniowo wypieranego przez bezduszną, nieomylną i obsesyjną ideę ukrytą za emblematem nietoperza), Loeb snuje ponurą opowieść o niebezpiecznych namiętnościach, destrukcyjnych sekretach, kruchych sojuszach, kryzysie zaufania, poczuciu winy, niemożności przezwyciężenia egzystencjalnego impasu oraz cierpieniu, które pozornie można przekuć jedynie w agresję. To fascynujące studium obsesji i manipulacji przypominające, że cel wcale nie uświęca środków, a finałem wojny z siłami chaosu może być tylko śmierć lub samotność. Ale czy na pewno?
„Mroczne zwycięstwo” jest narracyjno-wizualnym smakołykiem, który w połączeniu z „Długim Halloween” (oraz traktowanym w kategorii przystawki tomem „Rzymskie wakacje”) urasta do rangi neo-noirowej uczty, której biesiadnikami byli onegdaj także David S. Goyer oraz Christopher Nolan – twórcy filmowego tryptyku o długouchym herosie z Gotham City.
Jeph Loeb, Tim Sale: „Batman: Mroczne zwycięstwo” („Batman: Dark Victory”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawnictwo Mucha Comics. Warszawa 2014.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |