CIEMNOŚCI KRYJĄ ZIEMIĘ (POWSTANIE. ZA DZIEŃ, ZA DWA)
A
A
A
Alicja i Edward to para zakochanych, szukających swojego miejsca pod słońcem. Pomimo wszechobecnej nędzy starają się żyć (w miarę) normalnie, podobnie jak większość mieszkańców okupowanej przez hitlerowców Warszawy. Przedświąteczna atmosfera sprzyja zacieśnianiu familijnych więzów, stąd bohaterka decyduje się przedstawić rodzicom swojego lubego. Młodzian wywiera pozytywne wrażenie na Zofii i Zygmuncie, przygotowujących się do ślubu ich młodszej córki, Krystyny. Wybrankiem dziewczyny jest (zakwaterowany u przyszłych teściów) Roman – pracujący w drukarni członek ruchu oporu oraz niegdysiejszy przyjaciel Jana, tragicznie zmarłego syna gospodarzy. Wszyscy z niecierpliwością wypatrują końca wojny, z ostrożnym optymizmem podchodząc jednak do coraz liczniejszych pogłosek na ten temat. Tymczasem na wschodnim brzegu Wisły żołnierze Armii Czerwonej z uwagą przyglądają się sytuacji panującej w stolicy, która w niedługim czasie znów stanie się areną krwawych i bezpardonowych walk.
„Powstanie. Za dzień, za dwa” jest pierwszą odsłoną komiksowego dyptyku, będącego owocem artystycznej współpracy Marzeny Sowy i Krzysztofa Gawronkiewicza. Scenarzystka bestsellerowego, autobiograficznego cyklu o perypetiach Marzi obowiązki narratora (na swój sposób klamrowej) opowieści składa na barkach Edwarda – osoby świadomej skali wszechobecnego zagrożenia, lecz konsekwentnie wyznającej pogląd, że wojna jest sprawą, która powinna dotyczyć wyłącznie dowódców i żołnierzy. „Wojna kruszy życia, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. Do niebezpieczeństwa, do ryzyka, do terroru. Tylko w chwili, gdy nadchodzi śmierć, a zwłaszcza śmierć kogoś bliskiego, świadomość powraca. A wraz z nią strach i niepomierna bezradność” – powie Alicja, do pewnego stopnia rozczarowana postawą ukochanego, odcinającego się od jakiejkolwiek formy aktywnego zaangażowania w walkę z okupantem.
Światopogląd Edwarda budzi zdecydowany sprzeciw Romana, dla którego strach nie jest powodem do wstydu, ale asekuranctwo, obojętność i egoizm – już tak. Oczywiście, scenarzystka „Dzieci i ludzi” zadbała o to, aby w odpowiednim momencie protagonista uświadomił sobie krótkowzroczność własnych teorii, z zaangażowaniem włączając się w akcje małego sabotażu. Marzena Sowa przekonująco rozpisuje (nie pozbawione ujmującej tkliwości) relacje między parą bohaterów oraz ich bliskimi, nasycając opowieść klimatem lekkiej melancholii czy nerwowego oczekiwania na przełom, nie zapominając także o subtelnej dawce humoru i – pozornie – beztroskiego wytchnienia (vide: śmigus-dyngus). Cennym dopełnieniem opowieści są poboczne wątki dotyczące między innymi przypadku Anny, co z wzajemnością pokochała (ponoć dobrego) Niemca, czy dramatycznych losów byłego zaopatrzeniowca, pana Stanisława.
„Powstanie. Za dzień, za dwa” niewątpliwie stanowi jedną z ważniejszych pozycji w artystycznym CV Krzysztofa Gawronkiewicza. Bezbłędna kompozycja plansz, wysmakowane kadry budzące skojarzenia ze starymi fotografiami, ekspresjonistycznym malarstwem czy rozwiązaniami stricte filmowymi, nastrojowa scenografia (nosząca wciąż widoczne ślady po zrywie w getcie warszawskim) oraz stonowana kolorystyka (pomijając żywsze barwy w sekwencji rozgrywającej się na polu maków) to najważniejsze, choć przecież nie jedyne atuty prac artysty. Współautor serii „Przebiegłe dochodzenie Ottona i Watsona” doskonale łączy w swoich ilustracjach realistyczne odwzorowanie, poetycką metaforę, graficzny humor oraz pełną apokaliptycznych symboli fantasmagorię, tworząc tym samym przekaz bezbłędnie trafiający do serca i umysłu czytelnika.
Pozbawiona wielkich słów narracja, wiarygodni bohaterowie, zapadająca w pamięć oprawa wizualna – album Marzeny Sowy i Krzysztofa Gawronkiewicza urzeka już od pierwszych stron, oferując bardzo intymne, odrzucające patos spojrzenie na temat powstania warszawskiego. W dodatku skutecznie rozbudza oczekiwania czytelnika, którym – miejmy nadzieję – sprosta drugi tom tej graficznej opowieści.
„Powstanie. Za dzień, za dwa” jest pierwszą odsłoną komiksowego dyptyku, będącego owocem artystycznej współpracy Marzeny Sowy i Krzysztofa Gawronkiewicza. Scenarzystka bestsellerowego, autobiograficznego cyklu o perypetiach Marzi obowiązki narratora (na swój sposób klamrowej) opowieści składa na barkach Edwarda – osoby świadomej skali wszechobecnego zagrożenia, lecz konsekwentnie wyznającej pogląd, że wojna jest sprawą, która powinna dotyczyć wyłącznie dowódców i żołnierzy. „Wojna kruszy życia, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. Do niebezpieczeństwa, do ryzyka, do terroru. Tylko w chwili, gdy nadchodzi śmierć, a zwłaszcza śmierć kogoś bliskiego, świadomość powraca. A wraz z nią strach i niepomierna bezradność” – powie Alicja, do pewnego stopnia rozczarowana postawą ukochanego, odcinającego się od jakiejkolwiek formy aktywnego zaangażowania w walkę z okupantem.
Światopogląd Edwarda budzi zdecydowany sprzeciw Romana, dla którego strach nie jest powodem do wstydu, ale asekuranctwo, obojętność i egoizm – już tak. Oczywiście, scenarzystka „Dzieci i ludzi” zadbała o to, aby w odpowiednim momencie protagonista uświadomił sobie krótkowzroczność własnych teorii, z zaangażowaniem włączając się w akcje małego sabotażu. Marzena Sowa przekonująco rozpisuje (nie pozbawione ujmującej tkliwości) relacje między parą bohaterów oraz ich bliskimi, nasycając opowieść klimatem lekkiej melancholii czy nerwowego oczekiwania na przełom, nie zapominając także o subtelnej dawce humoru i – pozornie – beztroskiego wytchnienia (vide: śmigus-dyngus). Cennym dopełnieniem opowieści są poboczne wątki dotyczące między innymi przypadku Anny, co z wzajemnością pokochała (ponoć dobrego) Niemca, czy dramatycznych losów byłego zaopatrzeniowca, pana Stanisława.
„Powstanie. Za dzień, za dwa” niewątpliwie stanowi jedną z ważniejszych pozycji w artystycznym CV Krzysztofa Gawronkiewicza. Bezbłędna kompozycja plansz, wysmakowane kadry budzące skojarzenia ze starymi fotografiami, ekspresjonistycznym malarstwem czy rozwiązaniami stricte filmowymi, nastrojowa scenografia (nosząca wciąż widoczne ślady po zrywie w getcie warszawskim) oraz stonowana kolorystyka (pomijając żywsze barwy w sekwencji rozgrywającej się na polu maków) to najważniejsze, choć przecież nie jedyne atuty prac artysty. Współautor serii „Przebiegłe dochodzenie Ottona i Watsona” doskonale łączy w swoich ilustracjach realistyczne odwzorowanie, poetycką metaforę, graficzny humor oraz pełną apokaliptycznych symboli fantasmagorię, tworząc tym samym przekaz bezbłędnie trafiający do serca i umysłu czytelnika.
Pozbawiona wielkich słów narracja, wiarygodni bohaterowie, zapadająca w pamięć oprawa wizualna – album Marzeny Sowy i Krzysztofa Gawronkiewicza urzeka już od pierwszych stron, oferując bardzo intymne, odrzucające patos spojrzenie na temat powstania warszawskiego. W dodatku skutecznie rozbudza oczekiwania czytelnika, którym – miejmy nadzieję – sprosta drugi tom tej graficznej opowieści.
Marzena Sowa, Krzysztof Gawronkiewicz: „Powstanie. Za dzień, za dwa”. Wydawnictwo Kultura Gniewu. Warszawa 2014.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |