ZABIJ. ZGIŃ. ZMARTWYCHWSTAŃ (ALL YOU NEED IS KILL)
A
A
A
Mówiąc krótko: przyszłość homo sapiens nie rysuje się w różowych barwach. Przyjdzie bowiem czas, gdy będziemy musieli stawić czoła (wedle wszelkich przesłanek) pozaziemskiej inwazji śmiertelnie niebezpiecznych istot zwanych mimikami. Krwiożercze kreatury o nienasyconym apetycie na destrukcję spustoszą znaczną część globu, w czym pomocna okaże się ich wyjątkowa odporność na konwencjonalną broń. Szansa na przełom w walce z agresorami przychodzi ze strony Kraju Kwitnącej Wiśni, w którym tęgie głowy opracowują projekt (wdrażanych następnie do produkcji) zautomatyzowanych kombinezonów militarnych. Jednym z (walczących w różnych zakątkach świata) posiadaczy owego bitewnego cudeńka jest „świeżak” Keiji Kiriya, przydzielony do bazy wojskowej zlokalizowanej na południu Japonii.
Niestety, debiut bohatera na polu walki trudno uznać za spektakularny: chłopak ginie w męczarniach. Ale na tym bynajmniej nie kończą się jego przygody. Otóż, wraz ze swoją (pierwszą) śmiercią żołdak wpada w zagadkową pętlę czasową, której mocą – bez względu na to, gdzie i w jakich okolicznościach rozstaje się z życiem – wraca do poranka tuż przed pierwszym feralnym starciem. Zachowując wspomnienia z wszystkich poprzednich zgonów i „wskrzeszeń” (w dodatku pieczołowicie zapisuje na ręce numer kolejnej pętli), Keiji uczy się, w jaki sposób wykorzystać to osobliwe doświadczenie w walce z przeważającymi siłami przeciwnika. Na szczęście bohater spotyka na swojej drodze filigranową Ritę Vrataski, nie bez kozery nazywaną najlepszym wojownikiem w dziejach ludzkości.
Tak pokrótce prezentuje się fabuła „All You Need Is Kill”: dynamicznej, trzymającej w napięciu mangi wywiedzionej z bestsellerowej powieści „Na skraju jutra” Hiroshiego Sakurazakiego, który notabene napisał scenariusz recenzowanego (podzielonego na dwa tomy) dzieła. Przekonująco zarysowane relacje pary bohaterów – ewoluujące w stronę głębszego uczucia – oraz wzorcowo budowana dramaturgia okraszona refleksjami na temat roli przypadku, przeznaczenia i wolnej woli w życiu człowieka stanowią solidny fundament tej ponurej, lecz nie pozbawionej promyka nadziei historii. „All You Need Is Kill” to obraz pokolenia, dla którego stan wojny jest już naturalnym, nieodłącznym elementem codzienności. Komiks sprawdza się również jako uniwersalna przypowiastka o bohaterstwie, poświęceniu oraz (a jakże!) miłości.
Widowiskowe sceny akcji z udziałem szybkostrzelnych giwer i olbrzymich toporów bojowych, jak również sugestywny design nieprzejednanych mimików stanowią najmocniejsze – w każdym tego słowa znaczeniu – atuty oprawy wizualnej dyptyku, przygotowanej przez Takeshiego Obatę. A skądinąd ciekawy koncept dotyczący przyczyny powstawania problematycznej pętli tylko uatrakcyjnia fabułę mangi, której lektura – poprzedzona sięgnięciem po literacki oryginał oraz zwieńczona seansem kinowego widowiska z Tomem Cruisem i Emily Blunt w rolach głównych – z pewnością nie jest stratą cennego czasu.
Niestety, debiut bohatera na polu walki trudno uznać za spektakularny: chłopak ginie w męczarniach. Ale na tym bynajmniej nie kończą się jego przygody. Otóż, wraz ze swoją (pierwszą) śmiercią żołdak wpada w zagadkową pętlę czasową, której mocą – bez względu na to, gdzie i w jakich okolicznościach rozstaje się z życiem – wraca do poranka tuż przed pierwszym feralnym starciem. Zachowując wspomnienia z wszystkich poprzednich zgonów i „wskrzeszeń” (w dodatku pieczołowicie zapisuje na ręce numer kolejnej pętli), Keiji uczy się, w jaki sposób wykorzystać to osobliwe doświadczenie w walce z przeważającymi siłami przeciwnika. Na szczęście bohater spotyka na swojej drodze filigranową Ritę Vrataski, nie bez kozery nazywaną najlepszym wojownikiem w dziejach ludzkości.
Tak pokrótce prezentuje się fabuła „All You Need Is Kill”: dynamicznej, trzymającej w napięciu mangi wywiedzionej z bestsellerowej powieści „Na skraju jutra” Hiroshiego Sakurazakiego, który notabene napisał scenariusz recenzowanego (podzielonego na dwa tomy) dzieła. Przekonująco zarysowane relacje pary bohaterów – ewoluujące w stronę głębszego uczucia – oraz wzorcowo budowana dramaturgia okraszona refleksjami na temat roli przypadku, przeznaczenia i wolnej woli w życiu człowieka stanowią solidny fundament tej ponurej, lecz nie pozbawionej promyka nadziei historii. „All You Need Is Kill” to obraz pokolenia, dla którego stan wojny jest już naturalnym, nieodłącznym elementem codzienności. Komiks sprawdza się również jako uniwersalna przypowiastka o bohaterstwie, poświęceniu oraz (a jakże!) miłości.
Widowiskowe sceny akcji z udziałem szybkostrzelnych giwer i olbrzymich toporów bojowych, jak również sugestywny design nieprzejednanych mimików stanowią najmocniejsze – w każdym tego słowa znaczeniu – atuty oprawy wizualnej dyptyku, przygotowanej przez Takeshiego Obatę. A skądinąd ciekawy koncept dotyczący przyczyny powstawania problematycznej pętli tylko uatrakcyjnia fabułę mangi, której lektura – poprzedzona sięgnięciem po literacki oryginał oraz zwieńczona seansem kinowego widowiska z Tomem Cruisem i Emily Blunt w rolach głównych – z pewnością nie jest stratą cennego czasu.
Hiroshi Sakurazaka, Ryosuke Takeuchi, yoshitosi ABe, Takeshi Obata: „All You Need Is Kill” („All You Need Is Kill”). Tłumaczenie: Paweł „Rep” Dybała. Wydawnictwo J.P. Fantastica, Mierzyn 2014.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |