
GATUNKI OBCE (AGNIESZKA KLUBA: 'POEMAT PROZĄ W POLSCE')
A
A
A
Rozważania genologiczne lub, ogólnie rzecz ujmując, badania z zakresu szeroko pojętej poetyki we współczesnym literaturoznawstwie są zjawiskiem zaskakująco rzadkim. Nie wiadomo jednak, czy bardziej powinna zadziwić odbiorców zawartość nowej książki z serii Monografie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej, czy raczej tak niepowszechne dziś i niepopularne mówienie filologów z wnętrza własnej dyscypliny.
Agnieszka Kluba porusza w swojej monografii temat, jak sama twierdzi, marginalizowany przez większość krytyków i literaturoznawców. „Poemat prozą w Polsce” to pozycja, która, poza tytułowym zagadnieniem, omawia zapewne bardzo istotny, ale spowity zasłoną umownego milczenia problem badań literackich nie tylko na gruncie polskim. Oczywiście sama autorka nie wdaje się w problematykę statusu filologii jako naukowej dyscypliny, sygnalizuje ją jednak w podtekście swoich rozważań, niejako zawczasu odpierając wątpliwości, jakie może wywołać tak skonstruowana pozycja książkowa. Wątpliwości te dotyczyć będą przede wszystkim celowości opracowywania monografii tego typu. Nie jest to zagadnienie łatwe, nie sposób jednoznacznie na nie odpowiedzieć, ale zdecydowanie nie można zignorować jego permanentnej obecności w literaturoznawstwie, skoro książka o tak wyraźnym przeznaczeniu, jak analiza obecności, form i przekształceń konkretnego literackiego gatunku, nie pozostaje wolna od ogólnej refleksji nad kondycją i statusem dyscypliny, którą reprezentuje.
Nowa genologia?
Agnieszka Kluba w swojej książce nie tworzy nowej definicji poematu prozą, przede wszystkim dlatego, że, jak zauważa, kolejne próby hasłowego ujęcia zjawiska zwiększyłyby tylko metodologiczny chaos. Zważywszy na naturę opisywanego zagadnienia, nie sposób nie zgodzić się z tym podejściem. Czym bowiem innym, jak właśnie przekraczaniem definiowalnych ram i rozmywaniem sztucznych granic ma być taka poetycka reprezentacja. Poemat prozą jest z założenia niedefiniowalnym zjawiskiem literackim. Przede wszystkim więc Kluba stara się wprowadzić rozróżnienie pomiędzy stosowanymi nieraz wymiennie określeniami poemat prozą i proza poetycka. Jednak trudno stwierdzić wyrazistość tego oddzielenia. Cechą dystynktywną poematu prozą, jedyną właściwie (ponieważ autorka wyraźnie zaznacza, że nie da się ustalić jakiegoś zespołu cech gatunkowych badanego zjawiska literackiego), okazuje się być presupozycja, iż pisarz (np. Jan Kasprowicz) znał francuski pierwowzór gatunkowy i własne próby poematu prozą opierał na tym wzorcu. Podążmy jednak za wywodem opisywanej książki w odpowiedniej kolejności.
Genologiczna monografia podzielona jest na dwie części: teorię i historię. Teoretyczne rozważania Kluby to przede wszystkim rekonesans po wszystkich ważnych pozycjach bibliograficznych, dotyczących gatunków literackich. Nie jest to jednak rozpoznanie odtwórcze ani wybiórcze. Autorka zestawia poglądy badaczy (Stanisława Balbusa, Jana Józefa Lipskiego, Grażyny Szymczyk) w miejscach polemicznych, wyciągając przy tym ciekawe wnioski. Właśnie owe, nieraz zupełnie wykluczające się, teorie i próby definicji poematu prozą pozwalają na poparcie najważniejszego punktu reprezentowanego teoretycznego stanowiska, mianowicie genologii hermeneutycznej. Termin ten pojawił się oczywiście w książce Balbusa „Między stylami” (Kraków 1996) oraz w jego artykule „Zagłada gatunków” ([w:] „Genologia dzisiaj”, red. W. Bolecki, I. Opacki, Warszawa 2000). Jednak odseparowany przez Klubę od innych terminów i metod badawczych nabiera wyrazistości: „(…) formuła genologii hermeneutycznej pozwala rozumieć pojęcie »przestrzeni hermeneutycznej« nieostro, a więc jako pewną wspólną ponadjednostkową świadomość estetyczną, nieustannie rekonstytuowaną dzięki nieprzerwanemu pojawianiu się rozmaitych, nowych lub modyfikowanych, form literackiego wysławiania, bez wymogu ich rozpoznawania przez piszących, jako konsekwencji takiej a nie innej tradycji literackiej” (s. 115). Poemat prozą to wynik eksperymentów, dążenia do form synkretycznych i przekraczania granic nie tylko klasycznych gatunków, ale także, szerzej, rodzajów literackich. Właśnie niemożność utworzenia sztywnych norm definiowania tego gatunku udowadnia między innymi Kluba. Przytaczając przykłady, ukazuje jednak nie tylko ich stylistyczną różnorodność i genologiczne rozmycie, ale także potrzebę bazowej wiedzy pozwalającej na identyfikację wzorców, z których czerpią cytowani pisarze. Autorka omawianej książki stara się więc utrzymać stanowisko oparte na potrzebie rozróżniania przez badaczy literackich gatunków i nieustawania w próbach wzbogacania dziedziny o wyniki tego typu badań, przy jednoczesnym otwartym spojrzeniu na przemiany nie tylko w samym materiale badawczym, ale także stosowanych przez filologów metodach jego opisu. Poemat prozą stanowi zawiłą grę z tradycją, nie sposób jednak odczytywać kolejne intertekstualne warstwy utworów, nie znając zasad gry, w którą zostało się wciągniętym.
Przede wszystkim wiodące zagadnienia poruszane w omawianej książce należy rozpatrywać w kontekście granic poetyckości (czy w ogóle literackości) oraz statusu współczesnego literaturoznawstwa. Ewentualny impas wynikający z rozdarcia pomiędzy niemożnością zdefiniowana opisywanego gatunku a potrzebą filologicznych narzędzi metodologicznych autorka pokonuje, przechodząc do analizy historii zjawiska.
W praktyce?
„Poemat prozą w Polsce” to nie tylko rekonesans teoretycznych rozważań i próba twórczego wyciągnięcia wniosków oraz dążenie do uzupełnienia luk na podstawie oglądu całości teoretycznych zmagań z zagadnieniem. Książka ta to także dokładne prześledzenie funkcjonowania gatunku w praktyce pisarskiej – rozwoju poematu prozą, pierwszych reprezentacji z zaznaczeniem wcześniejszych wersyfikacyjnych przemian, które stanowiły swoiste literackie przygotowanie gruntu dla tej synkretycznej, niejednorodnej formy. Dopiero druga, obszerniejsza część książki pozwala pojąć teoretyczne zmagania, ponieważ suche przytoczenie stanowisk badaczy nie byłoby możliwe do zrozumienia bez tego dokładnego rozrysowania linii rozwojowej zjawiska. Analiza obejmuje najbardziej reprezentatywne realizacje gatunku od Młodej Polski do literatury powojennej. Część tę kończy opis poematów prozą autorstwa Krystyny Miłobędzkiej. Oczywiście nie sposób przeanalizować w tak skonstruowanej monografii wszystkich poematów prozą czy odmian prozy poetyckiej, wyraźnie jednak brakuje wzmianki o poezji najnowszej. Wprawdzie wśród pisarzy debiutujących po 1989 roku międzygatunkowe eksperymenty utraciły już status nowatorstwa, stając się swoistą normą, ale nie oznacza to, iż formacji literackiej, w której pisarstwie różne odmiany prozy poetyckiej są tak popularne, nie należy poświęcić osobnego miejsca. Jeżeli jednak analiza zjawiska w najnowszej poezji wymagałaby odrębnego opracowania, a z pewnością tak jest, to należałoby zaznaczyć w tytule lub wstępie dokładne ramy czasowe i dobór materiału badawczego. Oczywiście poezja ostatniego dziesięciolecia XX oraz początków XXI wieku charakteryzuje się takim zróżnicowaniem gatunkowym, iż trudno mówić o wyraźnej realizacji poematu prozą według jakichkolwiek usankcjonowanych wyznaczników. Miejsca na te rozważania jednak w omawianej książce zabrakło.
Po lekturze „Poematu prozą w Polsce” należy zastanowić się nad praktycznymi możliwościami wykorzystania wiedzy zawartej w monografii Kluby, ale także nad miejscem poetyki i genologii, podstawowych filologicznych narzędzi, we współczesnym literaturoznawstwie. Jeżeli chodzi o pierwszą kwestię, to przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na rzetelność prezentowanego opracowania – pełna bibliografia, historyczny rekonesans niepozbawiony komentarzy. Jest to gotowe narzędzie, które można sprawnie wykorzystać w interpretacyjnej „obróbce” tekstu, choć trudno oprzeć się wrażeniu, iż rozmycie gatunkowe współczesnej poezji i kształt obecnie prezentowanych interpretacji czy tekstów krytycznych sprowadzają książki podobne w swych założeniach „Poematowi prozą w Polsce” do roli zgrabnego przypisu. Nie sposób jednak jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy jest to wina tych opracowań, czy filologicznych wyborów czerpiących współcześnie z nieco innych narzędzi. Trudno byłoby także zdecydować, czy mówić w ogóle o winie, czy raczej o świadomej zmianie sposobów odczytań, przesunięciu interpretacyjnych akcentów.
Jedno wydaje się pewne – miejsce genologii we współczesnej literaturze, ale i najnowszych badaniach literaturoznawczych nie jest oczywiste. Niezwykle istotne okazują się więc pytania, jakie czytelnik stawia sobie na marginesie lektury prezentowanej monografii.
Zagłada gatunków?
U współczesnego literaturoznawcy i czytelnika poezji powstającej właściwie od roku 1956 książka Kluby wzbudzi niejedną wątpliwość. Co jednak jest dla nas bardziej zaskakujące i niejasne – definicja prezentowanego gatunku, cel napisania tak skonstruowanej monografii naukowej (oraz celowość badań nad genologią literacką w ogóle) czy w końcu „narzędziownia” filologa? Zaczynając od początku, należy wyjaśnić, dlaczego właśnie takie pytania zostały postawione w niniejszym omówieniu. Przede wszystkim dlatego, że pierwsza refleksja, jaką wzbudza lektura tej książki, dotyczy nie wnioskowania w niej przeprowadzonego, a możliwości praktycznego wykorzystania zaprezentowanego modelu genologii. Nie jest w niej bowiem najistotniejszym kształt definicji poematu prozą, a próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego współcześni pisarze zaczęli sięgać w swej twórczości właśnie po różne odmiany tej formy. Należy zauważyć, jak powszechne jest przekraczanie granic stylistycznych i gatunkowych w najnowszej poezji, i umieścić to zjawisko w pewnym ciągłym procesie przemian, które opisuje od strony historyczno-teoretycznej prezentowana książka. Czy takie podejście do literatury – otwarcie na zatarte granice klasycznych definicji z zakresu poetyki przy jednoczesnym upartym mówieniu z głębi filologicznej dyscypliny – jest dziś jeszcze uprawomocnione?
Ani gatunki, ani środki stylistyczne pomimo rewolucyjnych przemian polskiej poezji nie uległy zagładzie. Przeszły po prostu metamorfozę. Nie należy przy tym owych przemian ignorować, powinno się natomiast szukać podstaw intertekstualnych nawiązań, śledzić proces przemian. Gatunkowe wybory czy też całkowite zacieranie granic wszelkich znanych norm w odczytywanych i interpretowanych tekstach także stanowią semantyczny nośnik. Pomijanie tych zagadnień może prowadzić do zawężenia odczytywanych znaczeń, zignorowania istotnych elementów tekstowej tkanki. Z drugiej strony, samo rozpoznanie gatunku czy wyliczenie i nazwanie stylistycznych zabiegów zastosowanych w tekście nie przynosi jeszcze rozwiązań, najważniejszym bowiem interpretacyjnym wyzwaniem jest połączenie warsztatu z wnioskowaniem. W omawianej książce co prawda interpretacyjne partie stanowią bardzo niewielki procent, ale też nie takie były podstawowe założenia autorki tego rekonesansu. To teoretyczna propozycja, która odświeża i stara się „sprzedać” czytelnikowi na nowo swoiste, klasyczne podejście do materiału literackiego. Samo w sobie nie wystarczy ono, aby napisać ciekawy i rozbudowany szkic interpretacyjny, ale przypomina o często zaniedbywanych podstawach, stanowi startową platformę, którą oczywiście należy uzupełniać nie tylko zróżnicowanymi metodami filologicznego oglądu, ale także wspierać elementami dyskursu innych humanistycznych dyscyplin.
Przede wszystkim jednak książka Agnieszki Kluby udowadnia, że gatunki literackie nie uległy zagładzie. Zdecydowanie jednak zapomnieniu ulega prezentowany w omawianej pracy model literaturoznawstwa, oparty na ważnych, acz dziś nieraz marginalizowanych podstawach. „Poemat prozą w Polsce” to książka, która w swej podskórnej wymowie stara się przypomnieć o specyficznej naturze filologicznego dociekania, co zdecydowanie wyróżnia ją na tle współczesnych badań literackich, ale też decyduje o jej swoistej hermetyczności.
Agnieszka Kluba porusza w swojej monografii temat, jak sama twierdzi, marginalizowany przez większość krytyków i literaturoznawców. „Poemat prozą w Polsce” to pozycja, która, poza tytułowym zagadnieniem, omawia zapewne bardzo istotny, ale spowity zasłoną umownego milczenia problem badań literackich nie tylko na gruncie polskim. Oczywiście sama autorka nie wdaje się w problematykę statusu filologii jako naukowej dyscypliny, sygnalizuje ją jednak w podtekście swoich rozważań, niejako zawczasu odpierając wątpliwości, jakie może wywołać tak skonstruowana pozycja książkowa. Wątpliwości te dotyczyć będą przede wszystkim celowości opracowywania monografii tego typu. Nie jest to zagadnienie łatwe, nie sposób jednoznacznie na nie odpowiedzieć, ale zdecydowanie nie można zignorować jego permanentnej obecności w literaturoznawstwie, skoro książka o tak wyraźnym przeznaczeniu, jak analiza obecności, form i przekształceń konkretnego literackiego gatunku, nie pozostaje wolna od ogólnej refleksji nad kondycją i statusem dyscypliny, którą reprezentuje.
Nowa genologia?
Agnieszka Kluba w swojej książce nie tworzy nowej definicji poematu prozą, przede wszystkim dlatego, że, jak zauważa, kolejne próby hasłowego ujęcia zjawiska zwiększyłyby tylko metodologiczny chaos. Zważywszy na naturę opisywanego zagadnienia, nie sposób nie zgodzić się z tym podejściem. Czym bowiem innym, jak właśnie przekraczaniem definiowalnych ram i rozmywaniem sztucznych granic ma być taka poetycka reprezentacja. Poemat prozą jest z założenia niedefiniowalnym zjawiskiem literackim. Przede wszystkim więc Kluba stara się wprowadzić rozróżnienie pomiędzy stosowanymi nieraz wymiennie określeniami poemat prozą i proza poetycka. Jednak trudno stwierdzić wyrazistość tego oddzielenia. Cechą dystynktywną poematu prozą, jedyną właściwie (ponieważ autorka wyraźnie zaznacza, że nie da się ustalić jakiegoś zespołu cech gatunkowych badanego zjawiska literackiego), okazuje się być presupozycja, iż pisarz (np. Jan Kasprowicz) znał francuski pierwowzór gatunkowy i własne próby poematu prozą opierał na tym wzorcu. Podążmy jednak za wywodem opisywanej książki w odpowiedniej kolejności.
Genologiczna monografia podzielona jest na dwie części: teorię i historię. Teoretyczne rozważania Kluby to przede wszystkim rekonesans po wszystkich ważnych pozycjach bibliograficznych, dotyczących gatunków literackich. Nie jest to jednak rozpoznanie odtwórcze ani wybiórcze. Autorka zestawia poglądy badaczy (Stanisława Balbusa, Jana Józefa Lipskiego, Grażyny Szymczyk) w miejscach polemicznych, wyciągając przy tym ciekawe wnioski. Właśnie owe, nieraz zupełnie wykluczające się, teorie i próby definicji poematu prozą pozwalają na poparcie najważniejszego punktu reprezentowanego teoretycznego stanowiska, mianowicie genologii hermeneutycznej. Termin ten pojawił się oczywiście w książce Balbusa „Między stylami” (Kraków 1996) oraz w jego artykule „Zagłada gatunków” ([w:] „Genologia dzisiaj”, red. W. Bolecki, I. Opacki, Warszawa 2000). Jednak odseparowany przez Klubę od innych terminów i metod badawczych nabiera wyrazistości: „(…) formuła genologii hermeneutycznej pozwala rozumieć pojęcie »przestrzeni hermeneutycznej« nieostro, a więc jako pewną wspólną ponadjednostkową świadomość estetyczną, nieustannie rekonstytuowaną dzięki nieprzerwanemu pojawianiu się rozmaitych, nowych lub modyfikowanych, form literackiego wysławiania, bez wymogu ich rozpoznawania przez piszących, jako konsekwencji takiej a nie innej tradycji literackiej” (s. 115). Poemat prozą to wynik eksperymentów, dążenia do form synkretycznych i przekraczania granic nie tylko klasycznych gatunków, ale także, szerzej, rodzajów literackich. Właśnie niemożność utworzenia sztywnych norm definiowania tego gatunku udowadnia między innymi Kluba. Przytaczając przykłady, ukazuje jednak nie tylko ich stylistyczną różnorodność i genologiczne rozmycie, ale także potrzebę bazowej wiedzy pozwalającej na identyfikację wzorców, z których czerpią cytowani pisarze. Autorka omawianej książki stara się więc utrzymać stanowisko oparte na potrzebie rozróżniania przez badaczy literackich gatunków i nieustawania w próbach wzbogacania dziedziny o wyniki tego typu badań, przy jednoczesnym otwartym spojrzeniu na przemiany nie tylko w samym materiale badawczym, ale także stosowanych przez filologów metodach jego opisu. Poemat prozą stanowi zawiłą grę z tradycją, nie sposób jednak odczytywać kolejne intertekstualne warstwy utworów, nie znając zasad gry, w którą zostało się wciągniętym.
Przede wszystkim wiodące zagadnienia poruszane w omawianej książce należy rozpatrywać w kontekście granic poetyckości (czy w ogóle literackości) oraz statusu współczesnego literaturoznawstwa. Ewentualny impas wynikający z rozdarcia pomiędzy niemożnością zdefiniowana opisywanego gatunku a potrzebą filologicznych narzędzi metodologicznych autorka pokonuje, przechodząc do analizy historii zjawiska.
W praktyce?
„Poemat prozą w Polsce” to nie tylko rekonesans teoretycznych rozważań i próba twórczego wyciągnięcia wniosków oraz dążenie do uzupełnienia luk na podstawie oglądu całości teoretycznych zmagań z zagadnieniem. Książka ta to także dokładne prześledzenie funkcjonowania gatunku w praktyce pisarskiej – rozwoju poematu prozą, pierwszych reprezentacji z zaznaczeniem wcześniejszych wersyfikacyjnych przemian, które stanowiły swoiste literackie przygotowanie gruntu dla tej synkretycznej, niejednorodnej formy. Dopiero druga, obszerniejsza część książki pozwala pojąć teoretyczne zmagania, ponieważ suche przytoczenie stanowisk badaczy nie byłoby możliwe do zrozumienia bez tego dokładnego rozrysowania linii rozwojowej zjawiska. Analiza obejmuje najbardziej reprezentatywne realizacje gatunku od Młodej Polski do literatury powojennej. Część tę kończy opis poematów prozą autorstwa Krystyny Miłobędzkiej. Oczywiście nie sposób przeanalizować w tak skonstruowanej monografii wszystkich poematów prozą czy odmian prozy poetyckiej, wyraźnie jednak brakuje wzmianki o poezji najnowszej. Wprawdzie wśród pisarzy debiutujących po 1989 roku międzygatunkowe eksperymenty utraciły już status nowatorstwa, stając się swoistą normą, ale nie oznacza to, iż formacji literackiej, w której pisarstwie różne odmiany prozy poetyckiej są tak popularne, nie należy poświęcić osobnego miejsca. Jeżeli jednak analiza zjawiska w najnowszej poezji wymagałaby odrębnego opracowania, a z pewnością tak jest, to należałoby zaznaczyć w tytule lub wstępie dokładne ramy czasowe i dobór materiału badawczego. Oczywiście poezja ostatniego dziesięciolecia XX oraz początków XXI wieku charakteryzuje się takim zróżnicowaniem gatunkowym, iż trudno mówić o wyraźnej realizacji poematu prozą według jakichkolwiek usankcjonowanych wyznaczników. Miejsca na te rozważania jednak w omawianej książce zabrakło.
Po lekturze „Poematu prozą w Polsce” należy zastanowić się nad praktycznymi możliwościami wykorzystania wiedzy zawartej w monografii Kluby, ale także nad miejscem poetyki i genologii, podstawowych filologicznych narzędzi, we współczesnym literaturoznawstwie. Jeżeli chodzi o pierwszą kwestię, to przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na rzetelność prezentowanego opracowania – pełna bibliografia, historyczny rekonesans niepozbawiony komentarzy. Jest to gotowe narzędzie, które można sprawnie wykorzystać w interpretacyjnej „obróbce” tekstu, choć trudno oprzeć się wrażeniu, iż rozmycie gatunkowe współczesnej poezji i kształt obecnie prezentowanych interpretacji czy tekstów krytycznych sprowadzają książki podobne w swych założeniach „Poematowi prozą w Polsce” do roli zgrabnego przypisu. Nie sposób jednak jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy jest to wina tych opracowań, czy filologicznych wyborów czerpiących współcześnie z nieco innych narzędzi. Trudno byłoby także zdecydować, czy mówić w ogóle o winie, czy raczej o świadomej zmianie sposobów odczytań, przesunięciu interpretacyjnych akcentów.
Jedno wydaje się pewne – miejsce genologii we współczesnej literaturze, ale i najnowszych badaniach literaturoznawczych nie jest oczywiste. Niezwykle istotne okazują się więc pytania, jakie czytelnik stawia sobie na marginesie lektury prezentowanej monografii.
Zagłada gatunków?
U współczesnego literaturoznawcy i czytelnika poezji powstającej właściwie od roku 1956 książka Kluby wzbudzi niejedną wątpliwość. Co jednak jest dla nas bardziej zaskakujące i niejasne – definicja prezentowanego gatunku, cel napisania tak skonstruowanej monografii naukowej (oraz celowość badań nad genologią literacką w ogóle) czy w końcu „narzędziownia” filologa? Zaczynając od początku, należy wyjaśnić, dlaczego właśnie takie pytania zostały postawione w niniejszym omówieniu. Przede wszystkim dlatego, że pierwsza refleksja, jaką wzbudza lektura tej książki, dotyczy nie wnioskowania w niej przeprowadzonego, a możliwości praktycznego wykorzystania zaprezentowanego modelu genologii. Nie jest w niej bowiem najistotniejszym kształt definicji poematu prozą, a próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego współcześni pisarze zaczęli sięgać w swej twórczości właśnie po różne odmiany tej formy. Należy zauważyć, jak powszechne jest przekraczanie granic stylistycznych i gatunkowych w najnowszej poezji, i umieścić to zjawisko w pewnym ciągłym procesie przemian, które opisuje od strony historyczno-teoretycznej prezentowana książka. Czy takie podejście do literatury – otwarcie na zatarte granice klasycznych definicji z zakresu poetyki przy jednoczesnym upartym mówieniu z głębi filologicznej dyscypliny – jest dziś jeszcze uprawomocnione?
Ani gatunki, ani środki stylistyczne pomimo rewolucyjnych przemian polskiej poezji nie uległy zagładzie. Przeszły po prostu metamorfozę. Nie należy przy tym owych przemian ignorować, powinno się natomiast szukać podstaw intertekstualnych nawiązań, śledzić proces przemian. Gatunkowe wybory czy też całkowite zacieranie granic wszelkich znanych norm w odczytywanych i interpretowanych tekstach także stanowią semantyczny nośnik. Pomijanie tych zagadnień może prowadzić do zawężenia odczytywanych znaczeń, zignorowania istotnych elementów tekstowej tkanki. Z drugiej strony, samo rozpoznanie gatunku czy wyliczenie i nazwanie stylistycznych zabiegów zastosowanych w tekście nie przynosi jeszcze rozwiązań, najważniejszym bowiem interpretacyjnym wyzwaniem jest połączenie warsztatu z wnioskowaniem. W omawianej książce co prawda interpretacyjne partie stanowią bardzo niewielki procent, ale też nie takie były podstawowe założenia autorki tego rekonesansu. To teoretyczna propozycja, która odświeża i stara się „sprzedać” czytelnikowi na nowo swoiste, klasyczne podejście do materiału literackiego. Samo w sobie nie wystarczy ono, aby napisać ciekawy i rozbudowany szkic interpretacyjny, ale przypomina o często zaniedbywanych podstawach, stanowi startową platformę, którą oczywiście należy uzupełniać nie tylko zróżnicowanymi metodami filologicznego oglądu, ale także wspierać elementami dyskursu innych humanistycznych dyscyplin.
Przede wszystkim jednak książka Agnieszki Kluby udowadnia, że gatunki literackie nie uległy zagładzie. Zdecydowanie jednak zapomnieniu ulega prezentowany w omawianej pracy model literaturoznawstwa, oparty na ważnych, acz dziś nieraz marginalizowanych podstawach. „Poemat prozą w Polsce” to książka, która w swej podskórnej wymowie stara się przypomnieć o specyficznej naturze filologicznego dociekania, co zdecydowanie wyróżnia ją na tle współczesnych badań literackich, ale też decyduje o jej swoistej hermetyczności.
Agnieszka Kluba: „Poemat prozą w Polsce”. Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Toruń 2014 [seria: Monografie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |