ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (272) / 2015

Przemysław Pawełek,

POWSTAŃ, ŁAZARZU! (LAZARUS. TOM 1)

A A A
W ubiegłym roku wydawnictwo Taurus Media uraczyło nas premierami nader ciekawych serii. Cieszy mnie fakt, że komiksowa ofensywa trwa nadal, przynosząc kolejne interesujące tytuły. „Lazarus” jest jednym z nich. Tym razem – po kryminale, horrorze oraz eskapistycznej fantastyce – oficyna zdecydowała się na futurystyczną wizję z pogranicza postapokalipsy i dystopii. Greck Rucka wprawnie kreśli to, co inni autorzy często omijają – opisując stworzony przez siebie świat, jednocześnie tłumaczy zasady, na jakich funkcjonuje przedstawione w nim społeczeństwo.

Autor pokazuje bliską przyszłość jako czas drastycznego pogorszenia warunków socjalnych, eskalacji problemów z dostępem do żywności (nawet w rejonach świata uważanych za mlekiem i miodem płynące) oraz jeszcze ostrzejszego niż dziś rozwarstwienia społecznego. Jak dotąd scenarzysta nie zdradza, co rzuciło ludzkość na kolana. Wiemy natomiast, jak rozwiązano kwestię organizacji życia w okresie rozregulowania norm społecznych – stało się to za sprawą powrotu do feudalnych zwyczajów. Część globu, w której rozgrywa się akcja komiksu, podzielona jest na domeny, będące we władaniu Rodzin: futurystycznej arystokracji, sprawującej w swoim regionie niepodzielne rządy. Bezpośrednio pod możnowładztwem w hierarchii znajdują się Poddani – wasale służący pomocą w zarządzaniu mikropaństewkiem oraz utrzymywaniu w nim porządku. Na dole tej uproszczonej piramidy społecznej rezydują natomiast Odpady – pozbawieni elementarnych praw „chłopi”, których życie nie przedstawia jakiejkolwiek wartości.

Rucka wprowadza do średniowiecznej konstrukcji świata jeden dodatek – tytułowych Łazarzy, będących zbrojnym ramieniem Rodzin. Dana familia ma na swoje usługi wiernego ochroniarza najwyższej klasy, który dzięki genetyce, zdobyczom nowoczesnej medycyny czy cybernetycznym implantom jest w stanie przechytrzyć każdego przeciwnika, nawet samą śmierć. Łazarze wyróżniają się na tle zgniłej rzeczywistości jako jednostki hołdujące określonym, niemal rycerskim zasadom. Niczym samuraje są lojalni oraz gotowi zginąć dla swojego pana, nie mówiąc już o tym, że mistrzowsko posługują się bronią białą. Mają ochraniać, dokonywać punktowych ataków, ale także siać postrach wśród poddanych swoich pryncypałów oraz ich wrogów. Choć wydają się częścią rodu, w rzeczywistości traktowani są niczym narzędzia: myślące maszyny do zabijania. Oto konsekwencje ogólnej demoralizacji, w ramach której (naj)lepiej urodzeni nie uznają żadnych reguł – co najwyżej priorytety. Wyhodowana na zamówienie elit Forever Carlyle – jako osoba pełna etycznych wątpliwości, nieprzystających wyszkolonemu kilerowi – stanowi dla nich oczywisty kontrast.

Kreśląc psychologiczne portrety osób zasiadających na szczycie drabiny społecznej, Rucka sprawnie odwołuje się do literackiego kanonu. Sytuacja w rodzinie Carlyle’ów jest niczym wyimek z pierwszego aktu Szekspirowskiej tragedii. Mamy tu bowiem odpowiednik lady Makbet, potencjalnego króla Leara, kto wie – może znajdzie się również przyszły Hamlet. Cynicznym przepychankom o prawo do dziedziczenia wciąż jeszcze zajętego tronu towarzyszą nowoczesna technika i pazerność godna współczesnych kapitalistów. Lektura ujmuje futurystyczną wizją świata, ale (póki co) jeszcze nie fabułą. Pierwszy tom „Lazarusa” to ekspozycja – wprowadzenie w realia, przedstawienie bohaterów i problemów, które tylko czekają na to, by boleśnie nabrzmieć. Samą opowieść można streścić w trzech zdaniach, co nie zmienia faktu, że komiks czyta się z rosnącym zainteresowaniem.

W odbiorze na pewno pomaga oprawa graficzna. Realistyczna kreska i dopełniające ją kolory to porządna, choć nie powalająca robota – większe wrażenie robi bowiem sposób kadrowania. Szerokokątne panele utrzymane są bardziej w duchu filmowej niż komiksowej narracji, zdradzając potencjał pełnego napięcia serialu lub spektakularnej kinowej superprodukcji. „Lazarus” zaliczył udany start. Miałem co prawda nadzieję na nieco większą satysfakcję płynącą z lektury, ale mimo to jestem ciekaw kolejnych epizodów, więc można śmiało powiedzieć, że pierwszy tom cyklu spełnił swoje zadanie. Forever Carlyle to postać niejednoznaczna i dająca autorom duże pole do popisu – zarówno w sekwencjach akcji, jak i rozważań nad kondycją ludzkości i celowością okrucieństwa popełnianego w imię sprawowanej władzy oraz chęci posiadania. Rucka ma duże doświadczenie w portretowaniu silnych kobiet, zakładam więc, że historia jego bohaterki (błądzącej niczym dziecko w ciemności) dopiero się rozkręca. Na razie przedstawił rodzinę Carlyle’ów oraz ich „pitbulla”. Czekam na chwilę, gdy ten zerwie się z łańcucha. Nie wiem jeszcze, kogo ugryzie, ale na pewno będzie bolało.
Greg Rucka, Michael Lark, Santi Arcas: „Lazarus. Tom 1” („Lazarus: Family”). Tłumaczenie: Mateusz Jankowski. Wydawnictwo Taurus Media. Piaseczno 2015.