OGLĄDAMY BEZ EMOCJI (ROZUMIEMY SIĘ BEZ SŁÓW)
A
A
A
Przed pokazem prasowym filmu „Rozumiemy się bez słów” Erica Lartigau dystrybutor radził, by zabrać ze sobą paczkę chusteczek higienicznych. Widzowie mieli tonąć we łzach, wywołanych po części przez śmiech, po części zaś przez wzruszenie. Szkoda, że tak się nie stało.
Bélierowie to nietypowa czteroosobowa rodzina. Gigi i Rodolphe (rodzice) oraz Quentin (syn) są głuchoniemi; jedyną osobą, która urodziła się bez tej wady, jest Paula. Siłą rzeczy to na nią spada najwięcej obowiązków i konieczność dbania o kontakt z klientami – Bélierowie sprzedają wszak produkty żywnościowe, które wytwarzają na farmie pełnej zwierząt. Tymczasem okazuje się, że Paula potrafi doskonale śpiewać i ma szansę na wyjazd do Paryża, by tam kontynuować naukę.
Streszczenie bynajmniej nie wyczerpuje pokaźnej liczby wątków, w które obfituje scenariusz. Jest to zresztą jego największa wada – ponieważ film jest krótki, żaden z motywów nie może w pełni wybrzmieć i odpowiednio się rozwinąć. O ile jeszcze kwestie związane ze śpiewaniem i uczuciem rozkwitającym między Paulą oraz jej kolegą Gabrielem poprowadzone zostały w miarę ładnie i sensownie, o tyle inne wątki zupełnie do niczego nie prowadzą. Najlepszym tego przykładem jest pragnienie Rodolphe’a, by zostać merem miasteczka – twórcy w pewnym momencie ucinają tę historię i zapominają o niej. Niekonsekwencje wynikają prawdopodobnie z tego, że scenariusz pisały aż cztery osoby. Wygląda na to, że każdy miał jakiś pomysł i postanowiono wykorzystać wszystkie.
Przy wszystkich brakach i mieliznach scenariuszowych, „Rozumiemy się bez słów” ogląda się szybko i przyjemnie. Główna w tym zasługa odtwórców głównych ról, ze szczególnym uwzględnieniem Louane Emery, która za rolę Pauli dostała Cezara dla najbardziej obiecującej aktorki. Nic w tym dziwnego – młoda artystka jest przebojowa, pełna życia, a przede wszystkim naturalna. Widać, że dobrze rozumie swoją postać, dzięki czemu bez trudu pokazuje wszystkie targające nią emocje i wątpliwości. Reszta aktorów wykonuje swoje obowiązki bez zarzutu, jednak bez tego samego błysku.
„Rozumiemy się bez słów” to film sympatyczny, przy którym każdy miło spędzi czas, zwłaszcza w odpowiednim towarzystwie. Są tu momenty bardzo zabawne, są też i smutne, jednak nie na tyle, by widz mógł się naprawdę mocno zaangażować w opowiadaną historię (a raczej historie). Mimo wszystko chusteczki nie będą więc potrzebne.
Bélierowie to nietypowa czteroosobowa rodzina. Gigi i Rodolphe (rodzice) oraz Quentin (syn) są głuchoniemi; jedyną osobą, która urodziła się bez tej wady, jest Paula. Siłą rzeczy to na nią spada najwięcej obowiązków i konieczność dbania o kontakt z klientami – Bélierowie sprzedają wszak produkty żywnościowe, które wytwarzają na farmie pełnej zwierząt. Tymczasem okazuje się, że Paula potrafi doskonale śpiewać i ma szansę na wyjazd do Paryża, by tam kontynuować naukę.
Streszczenie bynajmniej nie wyczerpuje pokaźnej liczby wątków, w które obfituje scenariusz. Jest to zresztą jego największa wada – ponieważ film jest krótki, żaden z motywów nie może w pełni wybrzmieć i odpowiednio się rozwinąć. O ile jeszcze kwestie związane ze śpiewaniem i uczuciem rozkwitającym między Paulą oraz jej kolegą Gabrielem poprowadzone zostały w miarę ładnie i sensownie, o tyle inne wątki zupełnie do niczego nie prowadzą. Najlepszym tego przykładem jest pragnienie Rodolphe’a, by zostać merem miasteczka – twórcy w pewnym momencie ucinają tę historię i zapominają o niej. Niekonsekwencje wynikają prawdopodobnie z tego, że scenariusz pisały aż cztery osoby. Wygląda na to, że każdy miał jakiś pomysł i postanowiono wykorzystać wszystkie.
Przy wszystkich brakach i mieliznach scenariuszowych, „Rozumiemy się bez słów” ogląda się szybko i przyjemnie. Główna w tym zasługa odtwórców głównych ról, ze szczególnym uwzględnieniem Louane Emery, która za rolę Pauli dostała Cezara dla najbardziej obiecującej aktorki. Nic w tym dziwnego – młoda artystka jest przebojowa, pełna życia, a przede wszystkim naturalna. Widać, że dobrze rozumie swoją postać, dzięki czemu bez trudu pokazuje wszystkie targające nią emocje i wątpliwości. Reszta aktorów wykonuje swoje obowiązki bez zarzutu, jednak bez tego samego błysku.
„Rozumiemy się bez słów” to film sympatyczny, przy którym każdy miło spędzi czas, zwłaszcza w odpowiednim towarzystwie. Są tu momenty bardzo zabawne, są też i smutne, jednak nie na tyle, by widz mógł się naprawdę mocno zaangażować w opowiadaną historię (a raczej historie). Mimo wszystko chusteczki nie będą więc potrzebne.
„Rozumiemy się bez słów” („La famille Bélier”). Reżyseria: Eric Lartigau. Scenariusz: Victoria Bedos, Stanislas Carre de Malberg, Thomas Bidegain, Eric Lartigau. Obsada: Karin Viard, François Damiens, Louane Emera, Eric Elmosnino. Gatunek: komedia. Produkcja: Francja 2014, 100 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |